Jest to w dużej mierze prawda. Gdybyśmy od dziecka mieli w poblizu osoby, które nas słuchają i jestesmy dla nich ważni, potrzeba by było znacznie mniej terapeutów
@n0p Rozumiem to w ten sposób, że terapeuci części (lub wszystkich?) nurtów okazują akceptację wszelkich emocji pacjenta i wyrażania tych emocji. W normalnym życiu jeśli ktoś zbyt często wyraża emocje, z którymi odbiorca tych ekspresji nie czuje się dobrze, osoba częstowana tą całą "negatywną energią" i niedarząca wyjątkową sympatią osoby dzielącej się jej problemami po prostu podziękuje za znajomość. Natomiast terapeuta kontynuuje w takim wypadku"relację terapeutyczną", okazując pacjentowi sympatię (mimo że uczucia terapeuty mogą być zgoła odmienne) w zamian za wynagrodzenie pieniężne.
@Ochrety Jak dla mnie to usługi psychoterapeutów to nic innego jak dosłownie zapłacenie komuś, kto Ci powie to co sam/a doskonale wiesz a do tego grzecznie wysłucha Twojego biadolenia, z czego ofc nic nie zapamięta (bo nie musi przecież) a dodatkowo będzie udawać, że Ci współczuje.
Jest to w dużej mierze prawda. Gdybyśmy od dziecka mieli w poblizu osoby, które nas słuchają i jestesmy dla nich ważni, potrzeba by było znacznie mniej terapeutów
A gdzie można kupić/dostać przyjaciela/przyjaciółkę? Na jakieś planecie takowi występują i ile kosztuje bilet na taką planetę?
@n0p Spotkałam się z określeniem psychoterapii jako "prostytucji emocjonalnej".
Myślę, że w niektórych (a może w wielu) nurtach jest to słuszna analogia.
@Ochrety Ciekawe określenie. Nawet nie próbuję zrozumieć co oznacza.
@n0p Rozumiem to w ten sposób, że terapeuci części (lub wszystkich?) nurtów okazują akceptację wszelkich emocji pacjenta i wyrażania tych emocji. W normalnym życiu jeśli ktoś zbyt często wyraża emocje, z którymi odbiorca tych ekspresji nie czuje się dobrze, osoba częstowana tą całą "negatywną energią" i niedarząca wyjątkową sympatią osoby dzielącej się jej problemami po prostu podziękuje za znajomość. Natomiast terapeuta kontynuuje w takim wypadku"relację terapeutyczną", okazując pacjentowi sympatię (mimo że uczucia terapeuty mogą być zgoła odmienne) w zamian za wynagrodzenie pieniężne.
@Ochrety Jak dla mnie to usługi psychoterapeutów to nic innego jak dosłownie zapłacenie komuś, kto Ci powie to co sam/a doskonale wiesz a do tego grzecznie wysłucha Twojego biadolenia, z czego ofc nic nie zapamięta (bo nie musi przecież) a dodatkowo będzie udawać, że Ci współczuje.
@n0p Są różne nurty i na pewno nie wszystkie działają tak, jak piszesz.