O ile się nie mylę, chyba znam historię tej orangutanicy. Została kupiona nielegalnie jako maleństwo dla dziewczynki w charakterze zabawki-zwierzątka domowego. Kiedy orangutanica urosła przestała być słodkim maleństwem, trochę rozrabiała, była silniejsza, dziecko nie było w stanie jej udźwignąć tak jak kiedyś, to ją umieścili w klatce. Zwierzę się załamało, bo było bardzo zżyte z dziecięcym opiekunem. Potem dziewczyna podrosła, cała rodzina bodajże wyjechała (a w każdym razie opuścili dotychczasowy dom), a biedne zwierzątko było [przekazywane z rąk do rąk, coraz bardziej zaniedbywane przez przypadkowych opiekunów, aż w końcu władze ją odebrały i umieściły w ośrodku. Małpa ma depresję, trudno jej nawiązać kontakt z innymi przedstawicielami swojego gatunku, którzy przebywają w tym ośrodku, bo dotychczas z orangutanów znała tylko matkę, którą najpewniej zabito, żeby zabrać jej młode
O ile się nie mylę, chyba znam historię tej orangutanicy. Została kupiona nielegalnie jako maleństwo dla dziewczynki w charakterze zabawki-zwierzątka domowego. Kiedy orangutanica urosła przestała być słodkim maleństwem, trochę rozrabiała, była silniejsza, dziecko nie było w stanie jej udźwignąć tak jak kiedyś, to ją umieścili w klatce. Zwierzę się załamało, bo było bardzo zżyte z dziecięcym opiekunem. Potem dziewczyna podrosła, cała rodzina bodajże wyjechała (a w każdym razie opuścili dotychczasowy dom), a biedne zwierzątko było [przekazywane z rąk do rąk, coraz bardziej zaniedbywane przez przypadkowych opiekunów, aż w końcu władze ją odebrały i umieściły w ośrodku. Małpa ma depresję, trudno jej nawiązać kontakt z innymi przedstawicielami swojego gatunku, którzy przebywają w tym ośrodku, bo dotychczas z orangutanów znała tylko matkę, którą najpewniej zabito, żeby zabrać jej młode
Przynajmniej będzie miała czyste ręce do rzucania odchodami.