Oj, to niedobry model zamiatania pod dywan. Nie wykształca sie umiejetność rozmawiania o trudnych rzeczach, konfliktach. Niestety rodzice często nie wiedzą jak, wstydzą się, irytują się, poprostu sami nie umieją rozmawiać. Wolą trzasnąć za sobą drzwiami i czekać, aż samo przejdzie. Potem dzieciak nie umie zwerbalizować jasno swoich potrzeb i oczekiwń (postawa 'domyśl się').
Te rozmawianie nie jest łatwe, bo jest często na silnych emocjach, wszystko co powiemy, może być użyte, przeciko nam, wymaga wysiłku z obu stron, jak źle skręci, może jeszcze pogorszyc sytuację.
Ale przemilczenie problemów ich nie rozwiąże. Unikniemy dyskomfortu trudnej rozmowy i ryzyka z nią związanego, aż do kolejnej kłótni, mozliwe, ze o to samo
Część z nas uczy się umiejętności trudnych rozmów od otoczenia, część w gabinetach terapeutycznych, a część nigdy i pozostaje 'trudnymi ludźmi', zarówno dla innych jak i dla siebie.
Ten demot z tym powyżej, zostały idealnie dobrane.
Oj, to niedobry model zamiatania pod dywan. Nie wykształca sie umiejetność rozmawiania o trudnych rzeczach, konfliktach. Niestety rodzice często nie wiedzą jak, wstydzą się, irytują się, poprostu sami nie umieją rozmawiać. Wolą trzasnąć za sobą drzwiami i czekać, aż samo przejdzie. Potem dzieciak nie umie zwerbalizować jasno swoich potrzeb i oczekiwń (postawa 'domyśl się').
Te rozmawianie nie jest łatwe, bo jest często na silnych emocjach, wszystko co powiemy, może być użyte, przeciko nam, wymaga wysiłku z obu stron, jak źle skręci, może jeszcze pogorszyc sytuację.
Ale przemilczenie problemów ich nie rozwiąże. Unikniemy dyskomfortu trudnej rozmowy i ryzyka z nią związanego, aż do kolejnej kłótni, mozliwe, ze o to samo
Część z nas uczy się umiejętności trudnych rozmów od otoczenia, część w gabinetach terapeutycznych, a część nigdy i pozostaje 'trudnymi ludźmi', zarówno dla innych jak i dla siebie.