Gdybyśmy się nie kłócili o to jakie podatki nałożyć, żeby zmniejszyć emisję CO2 do zera, o to ile jest płci, o granice, i przestalibyśmy prowadzić bezsensowne wojny, lecz postawilibyśmy na zjednoczenie, to osiągnęlibyśmy taki poziom.
Przynajmniej ja tak sądzę.
No ale cóż, taka natura ludzka ¯\_(ツ)_/¯
@mooz
Też pamiętam ten serial. Był "słodki", taki nieco hippisowski.
Kojarzę nawet temat muzyczny z napisów początkowych, choć był on dość trudny i specyficzny.
Był kiedyś taki serial "Kosmos 1999" - stała baza na księżycu, księżyc wyrwany z orbity podróżujący przez wszechświat. Ręczne lasery i uniwersalne urządzenia komunikacyjne, takie jakby smartfony chociaż o o innym kształcie. Pod wieloma względami serial był taki jak Star Trek.
Dawniej wyobrażano sobie, że przyszłość to będzie prawdziwy raj z tanią energią, latającymi samochodami, które nie potrzebują benzyny a na dalekie odległości można się teleportować, każdy miał mieć robota, który chodzi do pracy zamiast nas a my dostajemy za to pieniądze i mamy czas na cieszenie się życiem, wojen nie ma a ludzie skolonizowali różne planety itp. A tym czasem nie nastąpił żaden przełom energetyczny więc prąd jest coraz droższy a razem z nim wszystko drożeje. Nadal potrzebujemy różnych zasobów naturalnych jednak te najłatwiejsze w wydobyciu już pozyskaliśmy a dostanie się do głębiej położonych potrzeba więcej czasu i pieniędzy. Ludzi na Ziemi coraz więcej: w czasach gdy moi rodzice chodzili do podstawówki uczono, że jest 4 miliardy ludzi, mnie w latach 90' uczono iż jest nas 6 miliardów a obecnie już prawie 8 miliardów. Do tego najintensywniej rozmnaża się biedota, dosłowna i intelektualna, która chce tylko brać zamiast dawać coś od siebie co zmniejsza bezpieczeństwo. Ludzi coraz więcej ale nie mamy kosmicznych kolonii więc wszyscy żyją w ścisku na Ziemi, wycinane są lasy a ich miejsca zajmują morza betonu co szkodzi planecie, jednak ich ilość jest ograniczona a ludzi im więcej tym prędkość przybywania nowych się zwiększa. Niestety ale na chwilę obecną bardziej prawdopodobna jest przyszłość przedstawiona w serii gier Fallout niż to co pokazywali w dziełach sci-fi z lat 50tych.
Jeżeli ktoś liczy na to, że ludzkość skolonizuje najdalsze zakątki kosmosu,
to najwyraźniej nie ma nawet mglistego pojęcia o odległościach w kosmosie.
Być może ludzkość stworzy jakieś kilku-kilkunastoosobowe kolonie
na Marsie lub może na którymś księżycu Jowisza czy Saturna.
Ponoć Tytan (księżyc Saturna) wzbudza jakieś zainteresowanie w tym kierunku.
Na wyjście poza Układ Słoneczny raczej bym nie liczył.
Gdybyśmy się nie kłócili o to jakie podatki nałożyć, żeby zmniejszyć emisję CO2 do zera, o to ile jest płci, o granice, i przestalibyśmy prowadzić bezsensowne wojny, lecz postawilibyśmy na zjednoczenie, to osiągnęlibyśmy taki poziom.
Przynajmniej ja tak sądzę.
No ale cóż, taka natura ludzka ¯\_(ツ)_/¯
@Mr_Winsor scenariusze są tylko 2 albo kiedyś będzie jak mówisz albo się wybijemy i wyginiemy
Gdy byłem dzieckiem oglądałem serial "Kosmos 1999". Ależ naiwnością było wtedy myśleć, że tak naprawdę będzie wyglądał świat za jedyne 24 lata.
@mooz
Też pamiętam ten serial. Był "słodki", taki nieco hippisowski.
Kojarzę nawet temat muzyczny z napisów początkowych, choć był on dość trudny i specyficzny.
Był kiedyś taki serial "Kosmos 1999" - stała baza na księżycu, księżyc wyrwany z orbity podróżujący przez wszechświat. Ręczne lasery i uniwersalne urządzenia komunikacyjne, takie jakby smartfony chociaż o o innym kształcie. Pod wieloma względami serial był taki jak Star Trek.
Dawniej wyobrażano sobie, że przyszłość to będzie prawdziwy raj z tanią energią, latającymi samochodami, które nie potrzebują benzyny a na dalekie odległości można się teleportować, każdy miał mieć robota, który chodzi do pracy zamiast nas a my dostajemy za to pieniądze i mamy czas na cieszenie się życiem, wojen nie ma a ludzie skolonizowali różne planety itp. A tym czasem nie nastąpił żaden przełom energetyczny więc prąd jest coraz droższy a razem z nim wszystko drożeje. Nadal potrzebujemy różnych zasobów naturalnych jednak te najłatwiejsze w wydobyciu już pozyskaliśmy a dostanie się do głębiej położonych potrzeba więcej czasu i pieniędzy. Ludzi na Ziemi coraz więcej: w czasach gdy moi rodzice chodzili do podstawówki uczono, że jest 4 miliardy ludzi, mnie w latach 90' uczono iż jest nas 6 miliardów a obecnie już prawie 8 miliardów. Do tego najintensywniej rozmnaża się biedota, dosłowna i intelektualna, która chce tylko brać zamiast dawać coś od siebie co zmniejsza bezpieczeństwo. Ludzi coraz więcej ale nie mamy kosmicznych kolonii więc wszyscy żyją w ścisku na Ziemi, wycinane są lasy a ich miejsca zajmują morza betonu co szkodzi planecie, jednak ich ilość jest ograniczona a ludzi im więcej tym prędkość przybywania nowych się zwiększa. Niestety ale na chwilę obecną bardziej prawdopodobna jest przyszłość przedstawiona w serii gier Fallout niż to co pokazywali w dziełach sci-fi z lat 50tych.
Jeżeli ktoś liczy na to, że ludzkość skolonizuje najdalsze zakątki kosmosu,
to najwyraźniej nie ma nawet mglistego pojęcia o odległościach w kosmosie.
Być może ludzkość stworzy jakieś kilku-kilkunastoosobowe kolonie
na Marsie lub może na którymś księżycu Jowisza czy Saturna.
Ponoć Tytan (księżyc Saturna) wzbudza jakieś zainteresowanie w tym kierunku.
Na wyjście poza Układ Słoneczny raczej bym nie liczył.