@Eskowo jak i co jest tanie to jest drogie. Nawet powstało na ten temat kilka prac naukowych. Jedynym z używanych przykładów są buty gdzie biedak w sumie zapłaci więcej bo kupi tanie buty które szybko się zniszczą i wten sposób na przestrzeni lat zapłaci w sumie więcej niż kupując dobrej jakości droższe buty ;-)
@Tibr z butami się nie zgodzę, znam wiele osób, które kupują tańsze buty bo im się po prostu szybko nudzą i jak się zniszczą to mają pretekst żeby kupić nowe. Nie chodzi o to, że ich nie stać na lepsze, tylko o chęć zmiany.
@Tibr Zgodzę się z Tobą. Dawniej kupowałem tańsze buty, ze względu na "oszczędności". Wygoda pozostawiała wiele do życzenia, zawsze na początku gdzieś mnie obtarły. Raz postanowiłem kupić droższe, takie turystyczne. Służyły mi 8 lat, (a chodzę naprawdę dużo, i w góry je zabierałem) i nawet przez chwilę mnie nie obtarły, pełen komfort przez cały okres noszenia, po nich kupiłem dokładnie takie same. I nie jakieś horrendalnie drogie, ok. 400 pierwsze i 700 drugie.
@Tibr
Masz rację, jeśli za ceną idzie jakość. Przez długi czas w wiarygodnych sklepach stacjonarnych kupowałem buty typu "adidas" pewnej znanej marki. Były dobre i trwałe. Wymieniałem raz na kilka lat, gdy zaczynały mnie irytować ślady zużycia. Trzy lata temu kupiłem ponownie. Po roku skóra zaczęła pękać na połączeni z podeszwą. Buty przeciekały. Uznałem - cóż, trafiła się wadliwa para. Kupiłem następne, inny model tego samego producenta. Po roku pękła podeszwa. Nie wrócę już do tej marki.
A najśmieszniejsze, że jestem zły na siebie. Gdy wyrzucałem stare buty, te kupione kilka czy kilkanaście lat temu, były one jeszcze w pełnio funkcjonalne. Teoretycznie, gdybym je sobie zostawił, mógłbym w nich pochodzić kolejnych parę lat.
Niestety, czasy gdy cena i marka gwarantował jakość, minęły bezpowrotnie :(
@Casimir
Przeczytaj, co napisałem wyżej. Rok temu postąpiłem jak Ty - zamiast "adidasów" kupiłem buty turystyczne tyle że z niska cholewką. Jest szansa że trochę posłużą. Na razie są OK.
@Rydzykant dewaluacja marki to kolejny inny problem rynku ;-)
Podaż i popyt: każda firma staje przed problem czy zwiększyć zyski zwiększając podaż i obniżając jakość, czy reglamentować i zwiększając jakoś.
Masz chiński zegarek za 20 zł który padnie po pierwszej wymianie baterii i Rolexa na który musisz czekać pół roku lub kilka lat w zależności od modelu, czas mierzą taki sam;-)
No ale przecież torebka to nie jest jakiś gadżet pierwszej potrzeby... Ja tam torebki mam dwie, niemarkowe, dobrej jakości i służą mi już kilkanaście dobrych lat. Ciuchów drogich nie kupuję, podróbek tym bardziej.
Za to mój mąż ma warsztat samochodowy i na tanie narzędzia nie może sobie pozwolić, bo musiałby co tydzień nowe kupować.
Tak dla jaj też kiedyś kupiłem kilka tag heurów i longinesów. kosztowały coś po 30USD. z zewnątrz nawet zegarmistrz dał się nabrać. w srodku plastikowy mechanizm z zegarka o wartości maks 5EUR
Wszystko jest warte tyle, ile jesteśmy w stanie za to zapłacić.
@Eskowo jak i co jest tanie to jest drogie. Nawet powstało na ten temat kilka prac naukowych. Jedynym z używanych przykładów są buty gdzie biedak w sumie zapłaci więcej bo kupi tanie buty które szybko się zniszczą i wten sposób na przestrzeni lat zapłaci w sumie więcej niż kupując dobrej jakości droższe buty ;-)
@Tibr z butami się nie zgodzę, znam wiele osób, które kupują tańsze buty bo im się po prostu szybko nudzą i jak się zniszczą to mają pretekst żeby kupić nowe. Nie chodzi o to, że ich nie stać na lepsze, tylko o chęć zmiany.
@Tibr Zgodzę się z Tobą. Dawniej kupowałem tańsze buty, ze względu na "oszczędności". Wygoda pozostawiała wiele do życzenia, zawsze na początku gdzieś mnie obtarły. Raz postanowiłem kupić droższe, takie turystyczne. Służyły mi 8 lat, (a chodzę naprawdę dużo, i w góry je zabierałem) i nawet przez chwilę mnie nie obtarły, pełen komfort przez cały okres noszenia, po nich kupiłem dokładnie takie same. I nie jakieś horrendalnie drogie, ok. 400 pierwsze i 700 drugie.
@Tibr
Masz rację, jeśli za ceną idzie jakość. Przez długi czas w wiarygodnych sklepach stacjonarnych kupowałem buty typu "adidas" pewnej znanej marki. Były dobre i trwałe. Wymieniałem raz na kilka lat, gdy zaczynały mnie irytować ślady zużycia. Trzy lata temu kupiłem ponownie. Po roku skóra zaczęła pękać na połączeni z podeszwą. Buty przeciekały. Uznałem - cóż, trafiła się wadliwa para. Kupiłem następne, inny model tego samego producenta. Po roku pękła podeszwa. Nie wrócę już do tej marki.
A najśmieszniejsze, że jestem zły na siebie. Gdy wyrzucałem stare buty, te kupione kilka czy kilkanaście lat temu, były one jeszcze w pełnio funkcjonalne. Teoretycznie, gdybym je sobie zostawił, mógłbym w nich pochodzić kolejnych parę lat.
Niestety, czasy gdy cena i marka gwarantował jakość, minęły bezpowrotnie :(
@Casimir
Przeczytaj, co napisałem wyżej. Rok temu postąpiłem jak Ty - zamiast "adidasów" kupiłem buty turystyczne tyle że z niska cholewką. Jest szansa że trochę posłużą. Na razie są OK.
@Rydzykant dewaluacja marki to kolejny inny problem rynku ;-)
Podaż i popyt: każda firma staje przed problem czy zwiększyć zyski zwiększając podaż i obniżając jakość, czy reglamentować i zwiększając jakoś.
Masz chiński zegarek za 20 zł który padnie po pierwszej wymianie baterii i Rolexa na który musisz czekać pół roku lub kilka lat w zależności od modelu, czas mierzą taki sam;-)
Jeśli kupuję dla jakości to marka może mieć znaczenie. Jeśli dla snobizmu... to jestem snobem.
No ale przecież torebka to nie jest jakiś gadżet pierwszej potrzeby... Ja tam torebki mam dwie, niemarkowe, dobrej jakości i służą mi już kilkanaście dobrych lat. Ciuchów drogich nie kupuję, podróbek tym bardziej.
Za to mój mąż ma warsztat samochodowy i na tanie narzędzia nie może sobie pozwolić, bo musiałby co tydzień nowe kupować.
@kawanalawe torebki niemarkowe... dobrej jakości (czyli na pewno tańsze niż te markowe) ... no z narzędziami też tak może być :)
Tak dla jaj też kiedyś kupiłem kilka tag heurów i longinesów. kosztowały coś po 30USD. z zewnątrz nawet zegarmistrz dał się nabrać. w srodku plastikowy mechanizm z zegarka o wartości maks 5EUR
to jeszcze nic.... potrafią się zadłużyć by zrobić wesele albo spotkanie rodzinne przy wigilijnym/wielkanocnym stole... zastaw się a postaw się.