Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Nagranie ku przestrodze. Jeden chłopak zaczął tonąć, drugi rzucił mu się na ratunek. Skończyło się na tym, że obaj zaczęli walczyć ze sobą o każdy oddech

0:48

Wygrał tylko jeden. Osoba, która rzuciła mu się na ratunek została wyciągnięta z wody po godzinie przez nurków

Mierz siły na zamiary!

www.demotywatory.pl

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Xar
0 / 0

@Bunt jak nie umial plywac to co mial zrobic? Chociaz smiechy sugeruja, ze myslal, ze sie wyglupiaja

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A arca
+13 / 13

@Xar pierwsze czego uczą ratowników wodnych, żeby nie płynęli z pomocą do topiącego się bez niczego co pozwoli tonącemu utrzymać się na powierzchni. Bo w przeciwnym wypadku tonący użyję ich. Tak działają instynkty. No chyba że istnieje duża dysproporcja masy na korzyść ratownika (np. topi się dziecko). Kiedyś na szkoleniu jeden zapytał: a co jeśli nie ma nic ale jest presja społeczna? Odpowiedział cicho: nabierz dużo powietrza, bardzo dużo. Podpłyń, ale nie szarp się z nim. Daj mu się podrapać, pobić, ale nie zużywaj tlenu w płucach. On pierwszy zużyje tlen. Wtedy na spokojnie wypłyń. Może uda ci się go wyciągnąć ze sobą. Może nawet uda się go reanimować na brzegu. Ale ty będziesz żył i nikt ci nie zarzuci, że nie ruszyłeś z pomocą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szczurekson
+6 / 6

@arca nie wiem jak teraz ale w okolicy 2010 podręcznik ratownictwa wodnego mówił jasno co robisz w takiej sytuacji: podpływasz nurkujesz i wciągasz go pod wodę żeby się przytopił. Na brzeg wyciągasz nieprzytomnego i przystępujesz do reanimacji. Szaleństwo? nie, to wypracowana przez lata technika ratowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J janosiqq
+2 / 2

Jeżeli nie jesteś w stanie pomóc topiącemu się i ten w panice pcha cię pod wodę, to zanurkuj i wypłyń 2 metry dalej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U Ucik
0 / 4

@janosiqq To jest taka idealna złota rada osoby, która nigdy nie ratowała tonącego i nie została zaskoczona przez niego gwałtownym wciąganiem pod wodę. Tj. to ma szansę zadziałać. Ale pod warunkiem, że osoba ratująca będzie na coś takiego przygotowana, będzie miała spory zapas tlenu i tak na prawdę to będzie pływać przynajmniej dobrze. (Nie, nie wszyscy ratownicy pływają przynajmniej dobrze). A i tak w takim przypadku to jedynie ma szanse zadziałać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J janosiqq
0 / 0

@Ucik Jak na osobę która mnie nie zna i nic o mnie nie wie, stwierdzenie:"To jest taka idealna złota rada osoby, która nigdy nie ratowała tonącego i nie została zaskoczona przez niego gwałtownym wciąganiem pod wodę" jest delikatnie to ujmując odważne. Wróż Ucik?
Jest to jedyna metoda by się uratować, gdy nie dajemy sobie rady z topiącym się. Drugą jest barowanie się z topiącym (jak na filmiku) i liczenie na to, że powietrza najpierw zabraknie temu, któremu próbowaliśmy pomagać. Przeważnie kończy się to dwoma topielcami.

"Ale pod warunkiem, że osoba ratująca będzie na coś takiego przygotowana, będzie miała spory zapas tlenu i tak na prawdę to będzie pływać przynajmniej dobrze". Jeżeli nie czujesz się na siłach, nie znasz teorii, albo co najważniejsze nie umiesz pływać, to chyba jest logiczne, że nie pomagasz w taki sposób jak na filmie. Teorię łapie się na manekinach, na kursach, ale z realem nie ma to zbyt wiele wspólnego. Manekin nie ma takiej siły jak tonący, nie łapie cię za głowę i nie wciąga pod wodę i co majważniejsze, nawet gdy ćwiczysz z człowiekiem który imituje topiącego sie, to brak adrenaliny i chęci na przeżycie nie wyzwoli w nim tyle adrenaliny i siły, ile ma w normalnych warunkach topiący się.

Żeby pomóc topiącemu się wystarczy znać teorię.
- po pierwsze rzucamy coś topiącemu się, by mógł się tego złapać. Koło na linie, samą linę, ubrania (nawet związane ze sobą spodnie bluzki, koszulki)
- jak nie mamy nic z w/w rzeczy w pobliżu i czujemy się na siłach (I UMIEMY PŁYWAĆ!!!) to podpływamy OD TYŁU do topiącego się. Słyszałem o metodzie podpływania od dołu, ale nie za bardzo mi się ona podoba. Topiący się, wierzga nogami w wodzie i gdy przypadkowo kopnie nas w głowę i stracimy przytomność...
- gdy już mamy topiącego się, ale nie jesteśmy w stanie mu pomóc (róznie sytuacje mogą się potoczyć) i zaczyna nas poddtapiać, to schodzimy pod wodę i wypływamy kilka metrów dalej.
- gdy już nic nie jesteśmy w stanie zrobić czekamy aż się zadławi wodą, straci przytomność i zacznie opadać na dno. Podpływamy wtedy jak najszybciej. Odholowujemy na brzeg i zaczynamy resuscytację.
Taką teorię powinien każdy wchodzący do wody znać.

"(Nie, nie wszyscy ratownicy pływają przynajmniej dobrze)" - ratownik, który nie potrafi dobrze pływać, nie jest ratownikiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
+1 / 1

Bo jak podpływasz do kogoś żeby go ratować to należy zacząć od walnięccia go w twarz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mati233490
+2 / 2

I jaki morał z tego - jak nie wiesz co robisz to tego nie rób
Ratowanie może i wygląda fajnie w filmach ale to nie przelewki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem