Ale co jest złego w bazowaniu na podręcznikach? Ja bym powiedział, że gorzej jest jak nauczyciel jest już znudzony swoją pracą i zamiast uczyć tyko przerabia materiał.
ja się wreszcie zaczełam uczyć historii na podstawie prezentacji w powerpointcie. nawet nie wiecie, jakie to się stało ciekawe! zero przynudzania suchymi faktami, datami, przepisywania ich z talblicy, czy tez czytania fragmentow podrecznika kilka razy, bo napisane takim jezykiem, ze trzeba wlasne notatki robic, by sie tego potem normalnie moc nauczyc.
gdyby więcej nauczycieli uczyło z powołania, a nie dlatego, że maja pracę po znajomości (a jestem na kierunki pedagogicznym i niestety widzę ile dziewczyn trafiło tu tylko dlatego, że mają zapewnioną posadkę, mimo, że dzieci to dla nich bachory), byłoby całkiem inaczej. Do tego, dobrze by było, gdyby każdy nauczyciel 'wypalony zawodowo' albo wziął sobie roczny urlop albo poszukał innej pracy, bo uczniowie to nie przedmioty, dla których nie ma różnicy jak się je traktuje.
bycie dobrym nauczycielem to talent jaki zdarza się nielicznym, dlatego tak wygląda szkoła: ilu potrzeba nauczycieli, a ilu z nich jest obdarzonych tym darem? niewielu. tylko to akurat nie ich wina, że tego talentu nie maja, tak samo jak to nie wasza wina, ze nie gracie w piłkę jak Ronaldo albo nie macie głosu jak Amy Winehouse. a nauczycieli potrzeba wielu i dopiero praktyka weryfikuje kto się do tego nadaje, a kto nie. wielu nauczycieli chętnie odeszłoby do innego zawodu gdyby mogło. ale nie mają innego wyboru więc męczą się i oni i uczniowie. tak działa system i nie ma idealnego rozwiązania. sama jestem nauczycielką więc wiem, jak wygląda sytuacja od tej 'drugiej' strony. co prawda, jeszcze nie doświadczyłam 'wypalenia zawodowego' ale wiem, że bycie dobrym nauczycielem to mega ciężkie zadanie, uczniowie nie mają pojęcia jak bardzo, dlatego jest tylu nijakich i słabych nauczycieli.
dobre:)
Ale co jest złego w bazowaniu na podręcznikach? Ja bym powiedział, że gorzej jest jak nauczyciel jest już znudzony swoją pracą i zamiast uczyć tyko przerabia materiał.
ja się wreszcie zaczełam uczyć historii na podstawie prezentacji w powerpointcie. nawet nie wiecie, jakie to się stało ciekawe! zero przynudzania suchymi faktami, datami, przepisywania ich z talblicy, czy tez czytania fragmentow podrecznika kilka razy, bo napisane takim jezykiem, ze trzeba wlasne notatki robic, by sie tego potem normalnie moc nauczyc.
na główną:)
świetne!
dobrze sformulowane!!
Mnie osobiście wku*wia kiedy nauczycie każe przepisać jakąś definicję z podręcznika do zeszytu; Po jaką cholerę mam mieć 2 razy to samo ?
Zajebiste porównanie
gdyby więcej nauczycieli uczyło z powołania, a nie dlatego, że maja pracę po znajomości (a jestem na kierunki pedagogicznym i niestety widzę ile dziewczyn trafiło tu tylko dlatego, że mają zapewnioną posadkę, mimo, że dzieci to dla nich bachory), byłoby całkiem inaczej. Do tego, dobrze by było, gdyby każdy nauczyciel 'wypalony zawodowo' albo wziął sobie roczny urlop albo poszukał innej pracy, bo uczniowie to nie przedmioty, dla których nie ma różnicy jak się je traktuje.
Prawda. +
bycie dobrym nauczycielem to talent jaki zdarza się nielicznym, dlatego tak wygląda szkoła: ilu potrzeba nauczycieli, a ilu z nich jest obdarzonych tym darem? niewielu. tylko to akurat nie ich wina, że tego talentu nie maja, tak samo jak to nie wasza wina, ze nie gracie w piłkę jak Ronaldo albo nie macie głosu jak Amy Winehouse. a nauczycieli potrzeba wielu i dopiero praktyka weryfikuje kto się do tego nadaje, a kto nie. wielu nauczycieli chętnie odeszłoby do innego zawodu gdyby mogło. ale nie mają innego wyboru więc męczą się i oni i uczniowie. tak działa system i nie ma idealnego rozwiązania. sama jestem nauczycielką więc wiem, jak wygląda sytuacja od tej 'drugiej' strony. co prawda, jeszcze nie doświadczyłam 'wypalenia zawodowego' ale wiem, że bycie dobrym nauczycielem to mega ciężkie zadanie, uczniowie nie mają pojęcia jak bardzo, dlatego jest tylu nijakich i słabych nauczycieli.