Boże, jak to wszystko pasuje do mojej aktualnej sytuacji. Pare dni temu zmarła moja pani nauczycielka. Ahh i jaka tu różnica jest pomiędzy mówieniem "do widzenia" codziennie i "żegnaj" DZIŚ.. :( !!
Dla mnie śmierć nie jest końcem, lecz początkiem. Myślę że w tej sytuacji najlepsze będzie "do zobaczenia po drugiej stronie" ;) no chyba że jesteś niewierząca.
Jeśli jesteś wierząca jest jeszcze taka opcja: jedno z was trafi do nieba, a drugie do piekła. No, a jeśli jesteś niewierząca tak, jak ja, to ciężko jest się pogodzić ze śmiercią drugiego człowieka. Zwłaszcza, gdy ma się z nim wiele miłych wspomnień...
`Nie umiera się po to, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej`. Jeśli ktoś od nas odchodiz, odchodzi tylko ciałem, dusza nadal jest. Tylko jeden problem jest w tym wszystkim - nie możemy się do kogoś przytulić, porozmawiać, poradzić. Rozumiem, i w pełni się z tym zgadzam, że śmierć nie jest końcem, jest tylko częścią dlaszą życia, jednak odmienionego - ale spróbuj to wytłumaczyć komuś, kto stracił kogoś bliskiego.... Naprawdę myślisz, że załagodzisz jego ból?
Boże, jak to wszystko pasuje do mojej aktualnej sytuacji. Pare dni temu zmarła moja pani nauczycielka. Ahh i jaka tu różnica jest pomiędzy mówieniem "do widzenia" codziennie i "żegnaj" DZIŚ.. :( !!
Ach ci ateiści...
Dla mnie śmierć nie jest końcem, lecz początkiem. Myślę że w tej sytuacji najlepsze będzie "do zobaczenia po drugiej stronie" ;) no chyba że jesteś niewierząca.
Jeśli jesteś wierząca jest jeszcze taka opcja: jedno z was trafi do nieba, a drugie do piekła. No, a jeśli jesteś niewierząca tak, jak ja, to ciężko jest się pogodzić ze śmiercią drugiego człowieka. Zwłaszcza, gdy ma się z nim wiele miłych wspomnień...
Tobie to już i tak wszystko jedno...
mozna by tu przywołać cytaty z pewnego bolly filmu- "Nigdy nie mów „żegnaj”. „Żegnaj” odbiera całą nadzieję na ponowne spotkanie.
Czasami to ulga i koniec cierpienia. Także dla tych, którzy żyją.
No to do widzenia.... na stypie. a dziadzio niech sobie odpoczywa.
`Nie umiera się po to, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej`. Jeśli ktoś od nas odchodiz, odchodzi tylko ciałem, dusza nadal jest. Tylko jeden problem jest w tym wszystkim - nie możemy się do kogoś przytulić, porozmawiać, poradzić. Rozumiem, i w pełni się z tym zgadzam, że śmierć nie jest końcem, jest tylko częścią dlaszą życia, jednak odmienionego - ale spróbuj to wytłumaczyć komuś, kto stracił kogoś bliskiego.... Naprawdę myślisz, że załagodzisz jego ból?