Nutss - gratuluję doboru literatury. O.O Tak, jeśli lubisz przekłamane informacje i naciągane fakty, to oczywiście
- czytaj Dana Browna, jeśli jednak wolisz coś poważnego to poczytaj Dawkinsa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 kwietnia 2011 o 22:56
ludzie nie oceniają po okładce, oni po prostu czytają tylko pierwszą stronę i kiedy widzą słowa "debil bez zębów" automatycznie kończą czytać, a nie wiedzą że na ostatniej stronie pisze (przepraszam: "jest napisane") "wspaniały, szanowany obywatel Etiopii" (wybaczcie: "wspaniały, szanowany człowiek")
Przeczytam streszczenie, albo poczekam aż zekranizują. No chyba, że naprawdę mnie zaintryguje... tytuł. Jak będzie mieć do tego jeszcze dobre recenzje, to już w ogóle super.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
22 kwietnia 2011 o 21:59
W sumie ja mam czas tylko na czytanie ;d
Czasem wolę świetne książki niż spotkanie ze znajomymi.
Pewnie dlatego mam opinię odludka (raczej słuszną :P)
Ale takie czasy, wszyscy oceniają po okładkach, chyba że mają okazję lepiej poznać tą ,,książkę,,
Czas nie gra roli, ludziom po prostu się nie chce czytać, a potem mamy takich prymitywów np. w polityce, których słownictwo nie różni się dużo o Ferdka Kiepskiego
Ludzie w dzisiejszych czasach spoglądają tylko na wygląd. Chcą być ładni, lubiani.
Lecz nie wiedzą.. że nie o to w tym wszystkim chodzi... Ciężka filozofia!
Bo nie ma już sytuacji ekstremalnych, jak wojna, bieda etc. Wtedy się poznawało, kto wróg kto przyjaciel. Teraz jest tylko licytacja kto ma większy kredyt do spłacenia.
Dziś ludzie zamiast 'książek' wolą 'kolorowe magazyny' - modne i krzykliwe ale tak naprawdę niewiele wnoszące do naszego życia. przekartkują je pobieżnie a po tygodniu kolejny... itd. a do dobrej książki można wracać bez przerwy
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 kwietnia 2011 o 20:39
Czytam książki już parę lat i nie żałuje ani minuty spędzonej na czytaniu. Kiedyś pewna bibliotekarka mi powiedziała, że "Niema ludzi co nie lubią czytać, są tylko tacy co nie trafili na odpowiednią książkę" i ja jej w to wierzę do dzisiaj.
Znakomita analogia. Mało kto chce poznać treść książki, mało kto chce poznać jakim druga osoba jest człowiekiem. Ludzie wolą spojrzeć i od razu wydać osąd. Duży plus
ja czytam nie te co do szkoły, tylko wiele innych i co ciekawe wole te w starszym wydaniu, najlepiej juz prawie z odpadniętymi kartkami, wtedy czytanie jest takie... nie umiem tego opisać, ale takie bardziej interesujące. przez to że uwielbiam czytać no to w szkole jestem uważana za trochę nudną, ale mi to nie przeszkadza.. ksiązki są super ;d
Kocham książkii tak samo jak TaTrocheNienormalna-jestem jak odludek. Ale nie zgadzam się z tą "okładką". Ja zawsze książkę oceniam po okładce i zawsze ta okładka,która mi się podoba ma cudowne wnętrze... zawsze książki oglądam po okładce
Ludzie są tylko opisem na książce. Wpadając na nich możesz wypełnić część pustych kartek. Nie skreślaj ludzi. tym samym przekreślasz świat. Wyrzuć niepotrzebne myśli i przeżywaj każdą chwilę jakby była ostatnią. Jedno czy dwa złe doświadczenia nie czynią świata pustym. On jest bardzo głęboki.
a wiecie co, wkurzają mnie takie demoty i im podobne komentarze. większość z was jest w gimnazjum i leży do góry brzuchem przez pół dnia i prawie rzyga z nudów. ok, miałam to samo i wtedy też pochłaniałam tony książek. rozwala mnie też wasze wysokie mniemanie o sobie, o swojej wyjątkowości, 'ynteligencji' itp. itd. ale nie bójcie się - to minie. nagle odkryjecie, że jesteście bardzo zwyczajni. w każdym razie bardziej, niż myślicie. Jestem teraz w drugiej liceum. Mam mnóstwo zajęć dodatkowych: ang i niemiecki, dod chemię na polibudzie, miałam zajęcia w Instytucie Immunologicznym i jeszcze parę innych rzeczy + trzeba było to pogodzić z nauką w szkole. a kiedy biorę się za czytanie o północy, bo wtedy akurat jestem 'wolna', zasypiam z twarzą w książcę. Tak wygląda moje życie i wielu mi podobnych Więc, proszę was - przestańcie pieprzyć. Dziękuję
Współczuję ci, ze czujesz się zwyczajna.
Chcę tylko przypomnieć że każdy z nas jest wyjątkowy i nie widzę nic złego w takim myśleniu. To lepiej myśleć że jest się beznadziejnym szarym człowiekiem i mieć kompleksy?
Ja mam sporo czasu na czytanie, i czytam :P Znaczy sie książki czytam... ale skoro ludzie są jak książki, to jak przeczytam dużo książek to tak jakbym poznał całą mase ludzi ^^
To nie wina tych co oceniają, lecz wina tych, co dawali się tak oceniać. Gdyby ludzie częściej powtarzali w odpowiednich momentach stare mądre przysłowie iż "Nie szata zdobi człowieka" w końcu do każdego dotarłoby to.
A co do czytania książek to co to za ocenianie ludzi po ilości przeczytanych książek . Np dresowi każa czytać ksiązki i co zrobi się po tym mądrzejszy ? tego właśnie nie rozumiem
Tak samo jak po zdaniu matury/studiów ktoś jest uważany za inteligenta a przecież są ludzie którzy nie maja studiów a są inteligentniejsi od wielu studentów
To są jakieś z góry ustalone stereotypy wcześniej może ten co miał studia byl kimś bo nie każdy mógl studiować ale dzisiaj :P
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 kwietnia 2011 o 9:43
Czuję, że sama jestem taką książką z brzydką okładką. Czytam, odkąd pamiętam, co mi wpadło w ręce. Często były to książki z tego "zuego kanonu" - stwierdziłam, że skoro coś zostało uznane za klasykę, to z jakiegoś istotnego powodu. Przeważnie nie byłam zawiedziona.
Teraz jestem w liceum, po 9 latach intensywnego czytania książek. I co? Cóż, nie wiem, czy była to kwestia mojego otoczenia czy mojego charakteru, ale stałam się aspołeczna.
Moi koledzy nie chcieli podejść do mnie i rozmawiać, zaś ilekroć ja podchodziłam, nie wiedziałam, na jaki temat z nimi konwersować. Po pewnym czasie zorientowałam się, że nie chcą ze mną kontaktu. Czułam się trochę głupio, więc już się nie narzucałam.
Właśnie, "nie narzucaj się"... Tę zasadę stosuję do dziś. Na początku liceum (nowa szkoła, poszerzone środowisko, przez pierwszy miesiąc chodziłam przymulona jak narkoman na odwyku) postanowiłam trzymać się tej wytycznej - jeśli ktoś będzie chciał ze mną porozmawiać, to sam podejdzie. Jeśli nie, to nie.
Co się okazało - w klasie są 33 osoby (po rotacjach personalnych z przenoszeniami z klas do klas). Rozmawiam regularnie z pięcioma. Z tych pięciu szczególnie dobre (w sensie częstotliwości), mam z trzema. Z tej trójki dwie dziewczyny dzielą ze mną zainteresowania. Z tej dwójki jedna jako pierwsza (ze wszystkich osób) do mnie podeszła i porozmawiała.
Do czego zmierzam? Cóż.. ta ostatnia wspomniana osoba jest po prostu bardzo nietuzinkowa. Naprawdę, taką postać prędzej spotkałoby się w książce, niż w prawdziwym życiu. Gdyby jej nie było w mojej klasie, teraz nie miałabym tych 5 osób.
Dlaczego? Właśnie z powodu mojej okładki. Brzydkiej twarzy, niedbałych (jednak zawsze czystych) ubrań, cichego głosu, miernej dykcji, bardzo "schowanego" nastawienia i małomówności.
Jak zapoznaję się z książką? Owszem, patrzę na okładkę. To ważne - gdy wchodzi się do księgarni, orgia kolorów bije po oczach, że trzeba chwilę poświęcić na to, aby zacząć rozróżniać poszczególne tytuły.
Podchodzę do stoiska. Oglądam okładki. Coś - dobrze dobrane kolory, intrygujący tytuł, który sugeruje pasjonującą mnie tematykę, zwykły kaprys - sprawia, że biorę książkę do rąk. Chwilę "ważę" ją w dłoniach, patrzę na okładkę jeszcze raz. Potem lustruję tylną okładkę, aby sprawdzić, o czym jest książka. Otwieram na chybił trafił, oceniam czcionkę (czy duża, wyraźna, czy mała, "zlepiona") oraz (nieśmiało) wącham. Chwila zastanowienia - tutaj następuje decyzja. Krótkie sygnały, małe "widzimisię". Biorę lub nie. Jednak po tym "stadium wąchania" rozstrzygnięcie jest zazwyczaj pozytywne.
Jak zapoznaję się z ludźmi? Uhh... Na pewno nie z własnej inicjatywy. Będąc niesłychanie chamską osobą posiadam na tyle dobrego serca, by nie narzucać się ludziom moim niemiłym wyglądem i nieprzyjemnym charakterem.
Świetnie trafione! [+]
Czytam ale to co mnie interesuję, a nie to co mi system karze w szkole.
dzisiaj jest dzień książki, może jednak choć ten raz coś przeczytać ;)
Jak ktoś chce, to znajdzie czas na wszystko. Zamiast przeglądać demoty weź sobie np. jakąś książkę Dana Browna. Myślę, że nie pożałujesz.
Taaak, nikt nie ma czasu na czytanie, ale na pisanie kretyńskich demotywatorów czas ma każdy...
Ja mam czas na czytanie ludzi, jakby ktoś bardzo chciał/potrzebował pokazać swoje nie lekkostrawne strony. (:
Popieram Nutssa!
Jeśli macie czas przeglądać demoty to macie i na czytanie.
Jak dla mnie pudło. Właśnie czytam książkę ale nerdem nie jestem i wieczorna impreza też będzie. Grunt to dobre rozplanowanie czasu.
Nutss - gratuluję doboru literatury. O.O Tak, jeśli lubisz przekłamane informacje i naciągane fakty, to oczywiście
- czytaj Dana Browna, jeśli jednak wolisz coś poważnego to poczytaj Dawkinsa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2011 o 22:56
ludzie nie oceniają po okładce, oni po prostu czytają tylko pierwszą stronę i kiedy widzą słowa "debil bez zębów" automatycznie kończą czytać, a nie wiedzą że na ostatniej stronie pisze (przepraszam: "jest napisane") "wspaniały, szanowany obywatel Etiopii" (wybaczcie: "wspaniały, szanowany człowiek")
Przeczytam streszczenie, albo poczekam aż zekranizują. No chyba, że naprawdę mnie zaintryguje... tytuł. Jak będzie mieć do tego jeszcze dobre recenzje, to już w ogóle super.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2011 o 21:59
beznadziejne okładki to najlepsze książki! :) A ja uwielbiam i mam czas na czytanie ;]
W sumie ja mam czas tylko na czytanie ;d
Czasem wolę świetne książki niż spotkanie ze znajomymi.
Pewnie dlatego mam opinię odludka (raczej słuszną :P)
Ale takie czasy, wszyscy oceniają po okładkach, chyba że mają okazję lepiej poznać tą ,,książkę,,
Czas nie gra roli, ludziom po prostu się nie chce czytać, a potem mamy takich prymitywów np. w polityce, których słownictwo nie różni się dużo o Ferdka Kiepskiego
wieeelki plus ode mnie
Ludzie w dzisiejszych czasach spoglądają tylko na wygląd. Chcą być ładni, lubiani.
Lecz nie wiedzą.. że nie o to w tym wszystkim chodzi... Ciężka filozofia!
jaja mnie swędzą na wasze komentarze!
Najpierw trzeba mieć jaja...
ludzie czytają, ale tylko te z ładną okładką lub przereklamowane, a często te ze zwykła kryją w sobie o wiele wiecej.tak samo jest z ludzmi, zycie ;/
Bo nie ma już sytuacji ekstremalnych, jak wojna, bieda etc. Wtedy się poznawało, kto wróg kto przyjaciel. Teraz jest tylko licytacja kto ma większy kredyt do spłacenia.
Dziś ludzie zamiast 'książek' wolą 'kolorowe magazyny' - modne i krzykliwe ale tak naprawdę niewiele wnoszące do naszego życia. przekartkują je pobieżnie a po tygodniu kolejny... itd. a do dobrej książki można wracać bez przerwy
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2011 o 20:39
Ja mam, nawet dość dużo czytam ;) Jak ktoś chce się przekonać to zapraszam www.klaudia-librairie.blogspot.com ;)
Czytam książki już parę lat i nie żałuje ani minuty spędzonej na czytaniu. Kiedyś pewna bibliotekarka mi powiedziała, że "Niema ludzi co nie lubią czytać, są tylko tacy co nie trafili na odpowiednią książkę" i ja jej w to wierzę do dzisiaj.
ja także czytam książki. czasami może mało mam czasu, ale i tak z tego nie zrezygnuję. myślę, że co do ludzi, też warto jednak ich wpierw poznać.
czemu wasze komentarze są na temat czytania książek jak w ogóle w demoncie nie ma mowy o czytaniu książek znaczy się jest ale w przenośni
Znakomita analogia. Mało kto chce poznać treść książki, mało kto chce poznać jakim druga osoba jest człowiekiem. Ludzie wolą spojrzeć i od razu wydać osąd. Duży plus
Demot trafiony. (+). A ja mam czas na czytanie ;D No i podzielam zdanie Nolispe
Teraz ludzie wolą siedzieć przed kompem :(
Twój demot jest jak budyń, który przed chwilą zjadłem- Mam go w dupie.
Wow, ale masz szybki metabolizm, dopiero co zjadłeś i już masz w dupie...
O wypraszam sobie, czytam książki i to dużo. Zazwyczaj nie czytam tych które muszę(szkoła itp), bo okładki mają za ładne.
gówno a nie trafione. Ile razy klientka wydawała mi się suką tyle razy nią była.
Tak się składa że ja zawsze mam czas na czytanie książki. Pozdrawiam tych co też lubią czytać i nie wyginęli z tego gatunku.
Ja mam czas na czytanie , tylko zazwyczaj to niestety same czyste kartki ...
Ja nie mam czasu ale czytam bo lubie ;)
coś w stylu wiesz ze nie masz czasu na siedzenie na necie ale i tak siedzisz
ja czytam nie te co do szkoły, tylko wiele innych i co ciekawe wole te w starszym wydaniu, najlepiej juz prawie z odpadniętymi kartkami, wtedy czytanie jest takie... nie umiem tego opisać, ale takie bardziej interesujące. przez to że uwielbiam czytać no to w szkole jestem uważana za trochę nudną, ale mi to nie przeszkadza.. ksiązki są super ;d
Ci maja czas na czytanie, ktorzy potrafia zatrzymac sie w bezmyslnym pedzie baranow.
Kocham książkii tak samo jak TaTrocheNienormalna-jestem jak odludek. Ale nie zgadzam się z tą "okładką". Ja zawsze książkę oceniam po okładce i zawsze ta okładka,która mi się podoba ma cudowne wnętrze... zawsze książki oglądam po okładce
Ja tam znajduje zawsze czas na książkę ;) i lektur raczej nie czytam raczej sama sobie wynajduję jakąś ciekawą książkę ;)
Ludzie są tylko opisem na książce. Wpadając na nich możesz wypełnić część pustych kartek. Nie skreślaj ludzi. tym samym przekreślasz świat. Wyrzuć niepotrzebne myśli i przeżywaj każdą chwilę jakby była ostatnią. Jedno czy dwa złe doświadczenia nie czynią świata pustym. On jest bardzo głęboki.
W przypadku kobiet idzie się do przyjaciółki, której ta okładka jest znajoma i "czyta się" streszczenie.
Ja czytam.
a wiecie co, wkurzają mnie takie demoty i im podobne komentarze. większość z was jest w gimnazjum i leży do góry brzuchem przez pół dnia i prawie rzyga z nudów. ok, miałam to samo i wtedy też pochłaniałam tony książek. rozwala mnie też wasze wysokie mniemanie o sobie, o swojej wyjątkowości, 'ynteligencji' itp. itd. ale nie bójcie się - to minie. nagle odkryjecie, że jesteście bardzo zwyczajni. w każdym razie bardziej, niż myślicie. Jestem teraz w drugiej liceum. Mam mnóstwo zajęć dodatkowych: ang i niemiecki, dod chemię na polibudzie, miałam zajęcia w Instytucie Immunologicznym i jeszcze parę innych rzeczy + trzeba było to pogodzić z nauką w szkole. a kiedy biorę się za czytanie o północy, bo wtedy akurat jestem 'wolna', zasypiam z twarzą w książcę. Tak wygląda moje życie i wielu mi podobnych Więc, proszę was - przestańcie pieprzyć. Dziękuję
Współczuję ci, ze czujesz się zwyczajna.
Chcę tylko przypomnieć że każdy z nas jest wyjątkowy i nie widzę nic złego w takim myśleniu. To lepiej myśleć że jest się beznadziejnym szarym człowiekiem i mieć kompleksy?
demot:Skąpstwo:Gdy nawet na ławkę w poczekalni się nie szarpną.
Ja czytam innych, tylko oni nie czytają mnie.
Ja mam sporo czasu na czytanie, i czytam :P Znaczy sie książki czytam... ale skoro ludzie są jak książki, to jak przeczytam dużo książek to tak jakbym poznał całą mase ludzi ^^
To nie wina tych co oceniają, lecz wina tych, co dawali się tak oceniać. Gdyby ludzie częściej powtarzali w odpowiednich momentach stare mądre przysłowie iż "Nie szata zdobi człowieka" w końcu do każdego dotarłoby to.
Czasu jest do cholery. Ale po co? Przecież można polecieć na cycki.
A co do czytania książek to co to za ocenianie ludzi po ilości przeczytanych książek . Np dresowi każa czytać ksiązki i co zrobi się po tym mądrzejszy ? tego właśnie nie rozumiem
Tak samo jak po zdaniu matury/studiów ktoś jest uważany za inteligenta a przecież są ludzie którzy nie maja studiów a są inteligentniejsi od wielu studentów
To są jakieś z góry ustalone stereotypy wcześniej może ten co miał studia byl kimś bo nie każdy mógl studiować ale dzisiaj :P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2011 o 9:43
Czasem sam tytuł skłania nas do czytania, a czasem powoduje, że omijamy książkę szerokim łukiem
raczej KOMU SIE CHCE?
ee nawet ujdzie ;p hehe;d Ja czytam większość książek kierując się właśnie okładką :D
ja mam czas
CZAS??? Chyba OCHOTĘ!
Racja, doba dla wszystkich trwa 24 h. Więc czasu mamy tyle samo, to ochota do czytania jest potrzebna.
Ja na przykład w zeszłym tygodniu przeczytałem 2 książki.
kocham czytać, kocham naprawdę poznawać nowych ludzi,a nie tylko stworzoną przez nich powłokę
Czuję, że sama jestem taką książką z brzydką okładką. Czytam, odkąd pamiętam, co mi wpadło w ręce. Często były to książki z tego "zuego kanonu" - stwierdziłam, że skoro coś zostało uznane za klasykę, to z jakiegoś istotnego powodu. Przeważnie nie byłam zawiedziona.
Teraz jestem w liceum, po 9 latach intensywnego czytania książek. I co? Cóż, nie wiem, czy była to kwestia mojego otoczenia czy mojego charakteru, ale stałam się aspołeczna.
Moi koledzy nie chcieli podejść do mnie i rozmawiać, zaś ilekroć ja podchodziłam, nie wiedziałam, na jaki temat z nimi konwersować. Po pewnym czasie zorientowałam się, że nie chcą ze mną kontaktu. Czułam się trochę głupio, więc już się nie narzucałam.
Właśnie, "nie narzucaj się"... Tę zasadę stosuję do dziś. Na początku liceum (nowa szkoła, poszerzone środowisko, przez pierwszy miesiąc chodziłam przymulona jak narkoman na odwyku) postanowiłam trzymać się tej wytycznej - jeśli ktoś będzie chciał ze mną porozmawiać, to sam podejdzie. Jeśli nie, to nie.
Co się okazało - w klasie są 33 osoby (po rotacjach personalnych z przenoszeniami z klas do klas). Rozmawiam regularnie z pięcioma. Z tych pięciu szczególnie dobre (w sensie częstotliwości), mam z trzema. Z tej trójki dwie dziewczyny dzielą ze mną zainteresowania. Z tej dwójki jedna jako pierwsza (ze wszystkich osób) do mnie podeszła i porozmawiała.
Do czego zmierzam? Cóż.. ta ostatnia wspomniana osoba jest po prostu bardzo nietuzinkowa. Naprawdę, taką postać prędzej spotkałoby się w książce, niż w prawdziwym życiu. Gdyby jej nie było w mojej klasie, teraz nie miałabym tych 5 osób.
Dlaczego? Właśnie z powodu mojej okładki. Brzydkiej twarzy, niedbałych (jednak zawsze czystych) ubrań, cichego głosu, miernej dykcji, bardzo "schowanego" nastawienia i małomówności.
Jak zapoznaję się z książką? Owszem, patrzę na okładkę. To ważne - gdy wchodzi się do księgarni, orgia kolorów bije po oczach, że trzeba chwilę poświęcić na to, aby zacząć rozróżniać poszczególne tytuły.
Podchodzę do stoiska. Oglądam okładki. Coś - dobrze dobrane kolory, intrygujący tytuł, który sugeruje pasjonującą mnie tematykę, zwykły kaprys - sprawia, że biorę książkę do rąk. Chwilę "ważę" ją w dłoniach, patrzę na okładkę jeszcze raz. Potem lustruję tylną okładkę, aby sprawdzić, o czym jest książka. Otwieram na chybił trafił, oceniam czcionkę (czy duża, wyraźna, czy mała, "zlepiona") oraz (nieśmiało) wącham. Chwila zastanowienia - tutaj następuje decyzja. Krótkie sygnały, małe "widzimisię". Biorę lub nie. Jednak po tym "stadium wąchania" rozstrzygnięcie jest zazwyczaj pozytywne.
Jak zapoznaję się z ludźmi? Uhh... Na pewno nie z własnej inicjatywy. Będąc niesłychanie chamską osobą posiadam na tyle dobrego serca, by nie narzucać się ludziom moim niemiłym wyglądem i nieprzyjemnym charakterem.
A co moje, zostaje przy mnie.