skoro Ty gościu mówisz "ice tea lemon" to spoko - nie dość, że nie poprawna gramatyka, to jeszcze nie słyszałem w żadnym sklepie, żeby ktoś poprosił o dany smak po angielsku, zawsze pytają "jest ice tea cytrynowa"? Więc minus.
Ogonek 'wykształciuchu', 20 - 30 lat temu, nie każdy miał możliwość uczenia się języków obcych. Następnym razem zastanów się co piszesz. Nie zapominaj też o tym, że jesteś w Polsce, a 'my nie gęsi i język swój mamy'.
Hmm, trzeba być niezłym tępotą, żeby w polskim sklepie mówić po angielsku i dziwić się, że nie rozumieją. Nawiasem mówiąc denerwują mnie te wszystkie angielskie nazwy produktów (często nawet wtedy, gdy producent jest polski). No ale najwyraźniej to działa marketingowo na ludzi z polskimi kompleksami.
Jestesmy w Polsce, więc mówmy po polsku.Za to mi sie śmiać chce jak w grach internetowych widze tylko dzieciaków którzy potrafia 2 słowa bo angielsku i sie podniecaja: "sellne", "dedłes" :/
No stary, jak ty kupujesz coś w sklepie i podajesz smak w języku angielskim, to gratuluję. Ja nie wiem z czego to się bierze, dowartościowujesz się mówiąć słowko po angielsku? Nie ogarniam tego. Należyty minus. -
Pracowałam w sklepie.Zapytanie o smak jest koniecznością jeśli nie chce się chodzić kilka razy do półki.Klient prosi ice tea lemon,a jak mu podaję to odpowiada "a jest brzoskwiniowa?" To jest codzienność i dotyczy wielu produktów.
Brawo! Sami poligloci. A jeszcze niedawno, a część na pewno do dzisiaj mówi: MADE IN CHINA. Ona nie uczyła się w szkole angielskiego, bo jak chodziła do szkoły uczono rosyjskiego. Umiesz coś po rosyjsku?
Przypomniało mi się jak kupiłem w biedronce NICE TEA LEMON ,która po otwarciu okazała się gazowana : > ,a demot demotywuje brak znajomości języków na wsiach hehe
Tak, tak. Globalizacja. Jak w jednej restauracji poprosiłem o jadłospis, to nie wiedzieli o co chodzi. To samo z cygaretniczkami, na które teraz mówi się 'lufki'. I stąd bierze się ten paradoks, że będąc Niemcem Bydgskim mówię po polsku lepiej, niż Polacy. I pomyślec, że to Wy macie niepodległośc...
To nie jest śmieszne. Przynajmniej dla mnie. Jak już wchodzę do tego sklepu to mówię "Nestea cytrynową". Ona na pewno zna rosyjski, którego ty nie, więc nie szpanuj angielskim.
[+]
ODNOŚNIE TEJ WYPOWIEDZI: skoro Ty gościu mówisz "ice tea lemon" to spoko - nie dość, że nie poprawna gramatyka, to jeszcze nie słyszałem w żadnym sklepie, żeby ktoś poprosił o dany smak po angielsku, zawsze pytają "jest ice tea cytrynowa"? Więc minus. JA ZAWSZE MÓWIĘ ICE TEA LEMON... A TO ŻE TY GOŚCIU OBRACASZ SIĘ WŚRÓD BURAKÓW NO TO CÓŻ... PRZYKRO MI...CZYLI ŻE ZAMIAST 'BURN' TWOI ZNAJOMI POWIEDZĄ: POPROSZĘ OGIEŃ? ALBO CZERWONEGO BULLA ? (SOORY, NIE ZNAM TŁUMACZENIA SŁOWA "BULL" O ILE TAKIE JEST ;P ). JAK DLA MNIE PLUS.
Nie wchodzą to, jak się powinno mówić w polskim sklepie, to muszę powiedzieć, że do szpanowania angielski się naprawdę średnio nadaje. Dużo lepsze byłyby tutaj francuski, niemiecki czy, o zgrozo, łacina, bo dużo mniej osób je zna, n'est-ce pas? ;P Znajomość angielskiego to dziś nic wyjątkowego wśród obecnych uczniów/studentów.
Moja matula pracuje w sklepie i raz przyszła babka do niej i mówi: Poprosze Nestle. Wiec mama pyta ale co z nestle? No tą herbate mroźoną odpowiada kobieta.
A jak jest napisane na etykiecie?? Na etykiecie jest napisane "lemon", a nie "cytryna". Więc nie wiem w czym macie problem. Mówi tak jak jest napisane na etykiecie, a nie dlatego, że ma potrzebę "szpanu" (jakikolwiek by on nie był).
Truplem padem. Szczerze, to jednak nie ma co uogólniać, bo ze spoorą częścią tych pań można nawiązać sensowną gadkę i znajomość. Poza tym, co byś zrobił gdyby tam za ladą nikogo nie było ? :p
Też tak miałam. Poszłam do warzywniaka i poprosiłam o lemoniadę w proszku. Baba [młoda] spojrzała na mnie i na saszetki i spytała: pomarańczową czy cytrynową?
Czy, osoby piszące, że twórca demota szpanuje takim zachowaniem w sklepie swoiom angielszczyzną, w ogóle myślą?
No przecież pisze na etykiecie jak byk! ICE TEA LEMON! To co ma speclajnie tłumaczyć nazwę no jęzek polski? Prziecież to by był już inne produkt w takim wypadku! Wy myślcie niekiedy bo naprawdę jesteście żenujący.
Już widze jak wchodzicie do sklepu i tak jak kolega wyżej napisał "Poproszę czerwonego byka", "Poproszę mrożoną herbatę o smaku cytrynowym" Przemyślcie sobie kilka spraw!
buahaha dokładnie taka jest znajomośc języka angielskiego takich niewykształconych bab. [+]
muahaha ; d dobree : D
Ale demotywuje... -.-
hah
Ogonek -> A gdyby to była twoja matka, to też byś się z niej śmiał?
świetne! :D
TAK JEEEEEST!!! W KAŻDYM POLSKIM SKLEPIE
Ja zawsze mowie 'ajs tiii cytrynowa' i nie robie problemow biednym paniom ;]
skoro Ty gościu mówisz "ice tea lemon" to spoko - nie dość, że nie poprawna gramatyka, to jeszcze nie słyszałem w żadnym sklepie, żeby ktoś poprosił o dany smak po angielsku, zawsze pytają "jest ice tea cytrynowa"? Więc minus.
Mówicie że wystarczy po polsku? Znam sytuację, kiedy baba spytała o jakim smaku 3cytryny ktoś sobie życzy.
ahahahahhahahhahahahahaahhahahhahahahah xDDD
to nie ich wina, że za ich czasów w szkołach uczono tylko rosyjskiego :P
gratuluje Piotrek
Ogonek 'wykształciuchu', 20 - 30 lat temu, nie każdy miał możliwość uczenia się języków obcych. Następnym razem zastanów się co piszesz. Nie zapominaj też o tym, że jesteś w Polsce, a 'my nie gęsi i język swój mamy'.
Cóż, każdy miał możliwość nauki języków obcych... Jednak nie koniecznie takich jakich by sobie życzył. ;)
Dobra nie bijcie juz :(
Hmm, trzeba być niezłym tępotą, żeby w polskim sklepie mówić po angielsku i dziwić się, że nie rozumieją. Nawiasem mówiąc denerwują mnie te wszystkie angielskie nazwy produktów (często nawet wtedy, gdy producent jest polski). No ale najwyraźniej to działa marketingowo na ludzi z polskimi kompleksami.
Jestesmy w Polsce, więc mówmy po polsku.Za to mi sie śmiać chce jak w grach internetowych widze tylko dzieciaków którzy potrafia 2 słowa bo angielsku i sie podniecaja: "sellne", "dedłes" :/
No stary, jak ty kupujesz coś w sklepie i podajesz smak w języku angielskim, to gratuluję. Ja nie wiem z czego to się bierze, dowartościowujesz się mówiąć słowko po angielsku? Nie ogarniam tego. Należyty minus. -
No bo przecież każdy zna angielski i wie, że mówiąc lemon chodzi ci o cytrynę.
hahaha, zdarzyła mi się podobna sytuacja w szkolnym sklepiku:
- poproszę ice tea cytrynową.
- eee, nie ma, jest lemon.
;)
Pracowałam w sklepie.Zapytanie o smak jest koniecznością jeśli nie chce się chodzić kilka razy do półki.Klient prosi ice tea lemon,a jak mu podaję to odpowiada "a jest brzoskwiniowa?" To jest codzienność i dotyczy wielu produktów.
hehe całą prawda o polskich sprzedawczyniach ;]
Ta, czasem ja powiem Ice Tea Green, to pyta się, brzoskwinia czy cytryna. :-P
Brawo! Sami poligloci. A jeszcze niedawno, a część na pewno do dzisiaj mówi: MADE IN CHINA. Ona nie uczyła się w szkole angielskiego, bo jak chodziła do szkoły uczono rosyjskiego. Umiesz coś po rosyjsku?
Przypomniało mi się jak kupiłem w biedronce NICE TEA LEMON ,która po otwarciu okazała się gazowana : > ,a demot demotywuje brak znajomości języków na wsiach hehe
demot:-Poprosze zelki:-Kwasne czy zwykle? -Kwasne -Kwasnych nie ma.
maiłem tak kiedyś. sklepowe są dobre :D
demot:Poproszę Ice Tea Lemon:Nie ma, jest tylko cytrynowa.
skad ja to znam :) tylko ze w moim przypadku to tak: wchodze do sklepu i mowie 'prosze ice tea z piczy' a odpowiedz 'cytrynka czy brzoskwiniowa?'
Tak, tak. Globalizacja. Jak w jednej restauracji poprosiłem o jadłospis, to nie wiedzieli o co chodzi. To samo z cygaretniczkami, na które teraz mówi się 'lufki'. I stąd bierze się ten paradoks, że będąc Niemcem Bydgskim mówię po polsku lepiej, niż Polacy. I pomyślec, że to Wy macie niepodległośc...
Jak wam to tak niewybaczalnie przeszkadza, kupujcie w supermarketach (uwaga filologiczna- supermarket, po polsku: "sklep samoobsługowy")
haha. Ja ostatnio w sklepie ; poproszę Red tea.
Ekspedientka ; którą ? +
Nie ma to jak zaszpanować w spożywczaku znajomością angielskiego. Brawo! Kozak z ciebie!
To nie jest śmieszne. Przynajmniej dla mnie. Jak już wchodzę do tego sklepu to mówię "Nestea cytrynową". Ona na pewno zna rosyjski, którego ty nie, więc nie szpanuj angielskim.
@kozamejker
Umiem. Dużo.
buahahahaa ;D
ale chyba powinna wiedziec co sprzedaje nie ?
nie mial na celu ale obrazil :/
[+]
ODNOŚNIE TEJ WYPOWIEDZI: skoro Ty gościu mówisz "ice tea lemon" to spoko - nie dość, że nie poprawna gramatyka, to jeszcze nie słyszałem w żadnym sklepie, żeby ktoś poprosił o dany smak po angielsku, zawsze pytają "jest ice tea cytrynowa"? Więc minus. JA ZAWSZE MÓWIĘ ICE TEA LEMON... A TO ŻE TY GOŚCIU OBRACASZ SIĘ WŚRÓD BURAKÓW NO TO CÓŻ... PRZYKRO MI...CZYLI ŻE ZAMIAST 'BURN' TWOI ZNAJOMI POWIEDZĄ: POPROSZĘ OGIEŃ? ALBO CZERWONEGO BULLA ? (SOORY, NIE ZNAM TŁUMACZENIA SŁOWA "BULL" O ILE TAKIE JEST ;P ). JAK DLA MNIE PLUS.
dobreee!! +
hahaha;D
demot:Do you speak English?:Poszedł, niemiec jeden!
nie każdy jest na tyle błyskotliwy. Czepiacie się :p
nie wiem po co ta "jazda" na angielski... ten język wcale nie jest taki "świetny" :p [-]
a te kobiety niemiecki znają o wiele lepiej od nas :p
Niezły demot, ale obrazek już w jakimś widziałem xD
Kredka zgadzam sie 100%rocentowo a nawiasem bull to byk red bull to czerwony byk.
demot:Poproszę ajs ti picz:
haha genialnie ^^ zawsze tak jest +
I co tu jest śmiesznego?
Nie wchodzą to, jak się powinno mówić w polskim sklepie, to muszę powiedzieć, że do szpanowania angielski się naprawdę średnio nadaje. Dużo lepsze byłyby tutaj francuski, niemiecki czy, o zgrozo, łacina, bo dużo mniej osób je zna, n'est-ce pas? ;P Znajomość angielskiego to dziś nic wyjątkowego wśród obecnych uczniów/studentów.
miałam taką sytuacje i czesto ludzie brali brzoskwinie zamiast tego lemona hihi
*miało być: Nie wchodząc w to... etc.
Moja matula pracuje w sklepie i raz przyszła babka do niej i mówi: Poprosze Nestle. Wiec mama pyta ale co z nestle? No tą herbate mroźoną odpowiada kobieta.
A jak jest napisane na etykiecie?? Na etykiecie jest napisane "lemon", a nie "cytryna". Więc nie wiem w czym macie problem. Mówi tak jak jest napisane na etykiecie, a nie dlatego, że ma potrzebę "szpanu" (jakikolwiek by on nie był).
Theodisce, co prawda, to prawda:D
Desole, je ne parle pas anglais
demot:I understood you sir!:one ticket to Poznan?
Ahahaha Padłem! xD Top10 :D
Truplem padem. Szczerze, to jednak nie ma co uogólniać, bo ze spoorą częścią tych pań można nawiązać sensowną gadkę i znajomość. Poza tym, co byś zrobił gdyby tam za ladą nikogo nie było ? :p
bull- byk kredka tak na przyszłość ;)
Swoją drogą to przed "czy" nie stawia się przecinka!!!
Też tak miałam. Poszłam do warzywniaka i poprosiłam o lemoniadę w proszku. Baba [młoda] spojrzała na mnie i na saszetki i spytała: pomarańczową czy cytrynową?
Czy, osoby piszące, że twórca demota szpanuje takim zachowaniem w sklepie swoiom angielszczyzną, w ogóle myślą?
No przecież pisze na etykiecie jak byk! ICE TEA LEMON! To co ma speclajnie tłumaczyć nazwę no jęzek polski? Prziecież to by był już inne produkt w takim wypadku! Wy myślcie niekiedy bo naprawdę jesteście żenujący.
Już widze jak wchodzicie do sklepu i tak jak kolega wyżej napisał "Poproszę czerwonego byka", "Poproszę mrożoną herbatę o smaku cytrynowym" Przemyślcie sobie kilka spraw!
no i co z tego? za ich czasów w szkole był rosyjski zamiast angielskiego, nie rób z siebie poligloty bo pewnie tak jak ona znasz tylko 2 języki
Zdjęcie zostało podmienione z powodu naruszenia wizerunku.
Foto beznadziejnie dobrane, bo hindusi akurat w większości znają angielski, w odróżnieniu od większości polaków.
no właśnie zdjęcie zmienili :P ; i teraz mój poprzedni koment żadnego sensu nie ma xP oj nieładnie admini - przez to został naruszony mój wizerunek :D
Było [-]
nie było tylko zdjęcie zmienili... admini
prawda ;p miałam tak kiedyś xDD
hihihihihiiiii.... ja nie mogę jaki babsztyl!
hehhehe