Ja znalazłem na to metodę. Kumpel z ławki miał tak samo na imię więc jak babka wołała mnie do odpowiedzi
spuszczałem wzrok i siedziałem cicho, zawsze on wstawał, a babka tylko "chodziło mi o drugiego Kube ale
jak już wstałeś to chodź." :D Kiedyś mu o tym powiedziałem i potem jak kogoś z nas wołali to przez
pięć minut walczyliśmy ze sobą kto pierwszy wstanie :D
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 września 2011 o 12:41
Nie trzeba było się tak rozpisywać. Dzisiejsze realia pozwalają napisać: Ten przeszywający niepokój kiedy nauczyciel długo zastanawia się kogo wywołać do odpowiedzi :) Wiem z własnego doświadczenia
Dzisiaj tak miałem - z pół klasy zgłosiło swoje ostatnie nieprzygotowanie , ja nie.
Po chwili (mam 26nr. w dzienniku) facetka powiedziała , że dzisiaj 19 - a 19nr. zgłosił nieprzygotowanie.
9 miesiąc , a 9 nr. zgłosił tak samo.
Po paru sekundach ogromnego strachu przed spytaniem ( Nic nie umiałem bo to niemiecki) pani powiedziała , że nie będzie pytać jednak.
Pół klasy wpadło w brechte :D
Heh. Ja zazwyczaj siedzę cicho jak ninja, a nauczyciel bierze kogoś innego. Kończę gimnazjum, a byłam przez całe życie pytana tylko raz (!). Pamiętam, jak babka z biologi chciała mnie zapytać. Ktoś ją wtedy zagadał, i zapomniała o pytaniu. XD Przypomniała sobie dopiero pod koniec lekci. I zadzwonił dzwonek. :)
to zależny czy ktoś się przejmuję ocenami ^^
skad ja to znam :D i dzisiaj to samo uczucie ...
na 3 sekundy ciszy przed wywołaniem wiadomo, ze to będziesz ty :O
Ja znalazłem na to metodę. Kumpel z ławki miał tak samo na imię więc jak babka wołała mnie do odpowiedzi
spuszczałem wzrok i siedziałem cicho, zawsze on wstawał, a babka tylko "chodziło mi o drugiego Kube ale
jak już wstałeś to chodź." :D Kiedyś mu o tym powiedziałem i potem jak kogoś z nas wołali to przez
pięć minut walczyliśmy ze sobą kto pierwszy wstanie :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2011 o 12:41
ten przeszywający niepokój, kiedy spoglądasz na "pasek" w pracy...
Nie trzeba było się tak rozpisywać. Dzisiejsze realia pozwalają napisać: Ten przeszywający niepokój kiedy nauczyciel długo zastanawia się kogo wywołać do odpowiedzi :) Wiem z własnego doświadczenia
wystarczy zgłosić nieprzygotowanie, to go nie ma, chyba że już nie można.
Dzisiaj miałem dokładnie to samo
Jak widzę ten ryj w democie to mam ochote walnąć w monitor. A wgl to minus za pieprzenie o czymś, co każdy zna, bo jest to już po prostu nudne.
Dzisiaj tak miałem - z pół klasy zgłosiło swoje ostatnie nieprzygotowanie , ja nie.
Po chwili (mam 26nr. w dzienniku) facetka powiedziała , że dzisiaj 19 - a 19nr. zgłosił nieprzygotowanie.
9 miesiąc , a 9 nr. zgłosił tak samo.
Po paru sekundach ogromnego strachu przed spytaniem ( Nic nie umiałem bo to niemiecki) pani powiedziała , że nie będzie pytać jednak.
Pół klasy wpadło w brechte :D
Haha, albo w końcu mówi: Nikt się nie zgłasza - zrobimy kartkóweczkę :D
Heh. Ja zazwyczaj siedzę cicho jak ninja, a nauczyciel bierze kogoś innego. Kończę gimnazjum, a byłam przez całe życie pytana tylko raz (!). Pamiętam, jak babka z biologi chciała mnie zapytać. Ktoś ją wtedy zagadał, i zapomniała o pytaniu. XD Przypomniała sobie dopiero pod koniec lekci. I zadzwonił dzwonek. :)
ee i na studiach tak bywa. tylko tam jest większy stres bo starsi są ludzie i wyjsc na idiotę jest wiekszy przypał