Bo jeśli coś nas po części dotyczy to inaczej podchodzimy do sprawy. Podam przykład tak na chłopski rozum. Kolega prosi Cię o pomoc aby wpier**lić kolesiowi, który coś tam mu zawinił lecz Ty do tego typa nic nie masz, wtedy jakoś tak dziwnie wpier**lić człowiekowi za nic. Ale jeśli np byś się dowiedział, że koleś, którego chce napier**lać Twój znajomy zawinił coś Tobie lub Twojej rodzinie to już jest inne myślenie, inne podejście do sprawy.
nie zgadzam sie z podpisem, nie chodzi o brak zainteresowania, ale o niechec,= do nadstawiania karku za innych, pomogl dopiero gdy jednoczesnie pomagal sam sobie jednoczesnie
ale i tak twoje problemy się będą zawsze liczyły bardziej niż kogo innego - człowiek jest pusty, i taki jest fakt (każdy, może jedynie presja społeczeństwa każe nam przekładać sprawy innych nad własnymi, ale i tak bardziej cię twój ból ucha, niż np. jakiegoś przechodnia strata ręki).
Nie zawsze. Jeśli chodzi o społeczeństwo ogólnie, to fakt, mój ból ręki będzie dla mnie ważniejszy, niż jej strata u pana x. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę prawdziwych przyjaciół, prawdziwą miłość (do rodziny oraz do ukochanej osoby) to często bardziej przejmujemy się drugą osobą niż sobą. Jednak także i to zależy od człowieka.
Zależy od człowieka, ale w większości jest tak, że ludzie nie przejmują się problemami innych bo po co mają sobie utrudniać życie jak mają swoje problemy na głowie?
http://vader.joemonster.org/upload/qza/68605492b4a232656383c98bcb80karol.jpg
Bo jeśli coś nas po części dotyczy to inaczej podchodzimy do sprawy. Podam przykład tak na chłopski rozum. Kolega prosi Cię o pomoc aby wpier**lić kolesiowi, który coś tam mu zawinił lecz Ty do tego typa nic nie masz, wtedy jakoś tak dziwnie wpier**lić człowiekowi za nic. Ale jeśli np byś się dowiedział, że koleś, którego chce napier**lać Twój znajomy zawinił coś Tobie lub Twojej rodzinie to już jest inne myślenie, inne podejście do sprawy.
Problemy, nawet czyjeś, gdy zaczynają dotyczyć naszej osoby, są już naszymi problemami.
nie zgadzam sie z podpisem, nie chodzi o brak zainteresowania, ale o niechec,= do nadstawiania karku za innych, pomogl dopiero gdy jednoczesnie pomagal sam sobie jednoczesnie
Posiadając odrobinę empatii przejmujemy się także problemami przyjaciół, które nas bezpośrednio nie dotyczą.
ale i tak twoje problemy się będą zawsze liczyły bardziej niż kogo innego - człowiek jest pusty, i taki jest fakt (każdy, może jedynie presja społeczeństwa każe nam przekładać sprawy innych nad własnymi, ale i tak bardziej cię twój ból ucha, niż np. jakiegoś przechodnia strata ręki).
Ty chyba nie wiesz, co to znaczy pusty. To chyba jest logiczne, że własne sukcesy, porażki, problemy cieszą/martwią nas najbardziej, nie?
Nie zawsze. Jeśli chodzi o społeczeństwo ogólnie, to fakt, mój ból ręki będzie dla mnie ważniejszy, niż jej strata u pana x. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę prawdziwych przyjaciół, prawdziwą miłość (do rodziny oraz do ukochanej osoby) to często bardziej przejmujemy się drugą osobą niż sobą. Jednak także i to zależy od człowieka.
historyjkę znam od dawna ale demot prawdziwy.
Zależy od człowieka, ale w większości jest tak, że ludzie nie przejmują się problemami innych bo po co mają sobie utrudniać życie jak mają swoje problemy na głowie?
dość dużo ludzi tak robi, ale nie wszyscy. no ale większość jest egoistami.
to arszenik kupuje sie w aptece?