Aj, coś czuje że dyskusje wywoła ten demot :)
Nie twierdze, że wiara jest dla głupich. Osoby głupie, na siłe chcą nakłonić kogoś do swojej wiary, to samo tyczy się oczywiście ateistów, patrzących z pogardą na Chrześcijan. Demot oczywiście na mocne :D
To,ze ktoś ma IQ 180 nie znaczy ,że jest "mądry".Właściwie słowa głupi lub mądry są względne.Na przykład:Wielu Nazistów było bardzo inteligentnych.Tworzyli niesamowite rzeczy z dziedziny techniki,planowania,organizacji i wielu nauk.Ale....byli nazistami z własnego wyboru i wierzyli w tą kretyńską ideologię Hitlera.Widać paralelę?:)
Nie mowiac o tym, ze wstawianie wylacznie wypowiedzi ludzi, ktorzy opowiadaja sie za istnieniem boga to duze
przeklamanie, osoba, ktora wymyslila tego demota, rozumie chyba je opacznie. Owszem,
mozemy szukac inspiracji i wiedzy u osob madrzejszych od nas, ale slepe kierowanie sie nie naszym zdaniem,
zwlaszcza w sprawach takich jak wiara donikąd nas nie doprowadzi. Jako ludzie nie mamy prawa wiedziec o tym
jak powstal nasz swiat. A naukowcy z tego demota wciaz mowia w kategoriach wiary, nie naukowych dowodow. A
czym jest wiara? Chyba przekonaniem, ze cos jest prawda, mimo ze nie mamy na to żadnych dowodow. A ze
zazwyczaj wierzymy w rzeczy, ktore sa dla nas dobre, wiare chyba mozna nazywac naiwnoscia. Poza tym, osoby z
tego demota na pewno nie pisza o bogu jako o bogu takim, jak opisuja to religie.
A ateizm moim zdaniem, tez
jest forma wiary - w to, ze bog nie istnieje. Moze dlatego, ktos z tego demota powiedzial, ze silny ateizm
wyklucza bycie naukowcem. Bo mozna sklaniac sie ku jakiejs opinii, szukac wyjasnienia tego co jest wokol nas,
ale bycie pewnym czegos, czego nie mozemy byc pewnym, zamyka nas na nowe opcje.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 18:52
Co do wypowiedzi przedostatniej. Jest 20 naturalnie wystepujacych aminokwasow. Ostatnio na wykladzie z chemii organicznej dowiedzialem sie, ze zrobiono kiedys eksperyment, w ktorym symulowano warunki na prehistorycznej Ziemi. Po czasie znaleziono na dnie zoltawy osad - zbadano go i okazalo sie, ze znajduje sie tam mieszanina aminokwasow. a z tego juz nie daleko do RNA.
Thorncrown, poczytaj troszkę więcej historii,przede wszystkim o nastrojach panujących w Niemczech po I
wojnie swiatowej, kontrybucjach, ograniczeniach, jak w ogóle Hitler doszedł do władzy itp. ergo: nie
wszyscy koniecznie wierzyli w tą 'kretyńską ideologię' (swoją drogą nie tak kretyńską jednek skoro go
wywindowała tak wysoko, co nie?) poza tym czy w ZSRR obywatele też w Stalina wierzyli?;]
i tak IQ nie stanowi o mądrości, wierzę jednak że zdobywca Nobla z IQ 180 jest mądrzejszy niż 'kontrowersyjna' cycata polska gwiazdeczka z IQ 180, więc posłuchałbym raczej tego pierwszego
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 23:13
@piesekpreriowy - przepraszam bardzo, do czego pijesz? Poza brakiem polskich znakow, nie ma w tej wypowiedzi bledow interpunkcyjnych ani gramatycznych. "Jak sie nie ma do czego przyczepic, czepia sie zapisu" - wypowiedz uzytkownika, w komentarzach, na portalu gg. Ps. Czy dysortografia wyklucza moja wypowiedz dlatego, ze sa w niej bledy ortograficzne? Czy wazne jest, czy napisze "naprezenia dopuszczalne" czy "naprerzenia doposzczalne" czy to, czy wynik jest prawidlowy i zbiornik z gazem mi nie wybuchnie pod wplywem cisnienia roboczego,dla ktorego zle wyliczono ww. parametr?
> RedSpecial ---- Autor wstawił wypowiedzi tylko ludzi opowiadających się ZA religią - nie dlatego, żeby wykazać, że wszyscy inteligentni są wierzący, lecz, aby wykazać, że wśród wierzących są ludzie bardzo inteligentni, co z kolei dowodzi, że religia nie jest tylko dla ciemnoty, czyli, że wiara/niewiara nie wiąże się bezpośrednio z poziomem umysłowym.
@Xar i Rna oraz aminokwasy to nie jest takie proste. Zdarza sie czesto ze w szkole nie drazy sie pewnych
tematow i wydaje sie mi ze nie powiedziano Ci ze aminokwasy dziela sie na lewo i prawoskretne i tu jest sedno
sprawy ze wyniki tego eksperymentu NIE potwierdzaja mozliwosci samoistnego zaistnienia zycia na naszej
planecie.
" Niestety, obecne dane praktycznie wykluczają taką możliwość. Aminokwasy występują w dwóch
odmianach: lewo- i prawoskrętnej, które różnią się od siebie jak lewa dłoń od prawej albo odbicie w
lustrze od oryginału. Wszystko, co żyje na naszej planecie, wytwarza aminokwasy niemal wyłącznie
lewoskrętne. Prawdopodobnie równie dobrze mogłyby funkcjonować organizmy bazujące na odmianach
prawoskrętnych. Tymczasem w meteorytach nigdy jeszcze nie znaleziono próbek o tylko jednej skrętności.
Mało tego: w dwóch meteorytach z rekordową zawartością aminokwasów odmiany lewo- i prawoskrętne
pojawiają się w jednakowych ilościach, co wskazuje na abiotyczne pochodzenie tych związków.
Jednakowe
ilości obu odmian otrzymuje się też w eksperymentach zapoczątkowanych przez Millera i Ureya. (...)"
Kozubi, chodzi o aminokwasy D i L. Tylko jedne z nich (L) wystepuja naturalnie - przykladem jest L-alamina. Co do aminokwasow D - nie sa one w stanie przetrwac w kosmosie, pod wplywem promieniowania rozpadaja sie. Jest to jeden z argumentow przemawiajacych za panspermia. Info od wykladowcy, profesora i szefa katedry chemii organicznej.
@Screenshot przypomne Ci motto krucjat: "na wieksza chwale boga"! Zabijali innych ludzi dlatego,ze ci w inny sposob czcili te same bostwo. Choc oczywiscie jest cos takiego jak "nie zabijaj". Wystarcza odpowiednie pobudki(czy to religijne,czy patriotyczne) i z fanatyka(nie tylko religijnego) mozna zrobic maszynke do zabijania. Ktos kiedys madrze powiedzial: zdrowo jest miec umiar. I tego sie trzymajmy - zyjmy i dajmy zyc innym, a bedzie dobrze
hmm dla mnie
ten demot jest głupotą
bo jak wyzej ktos napisal naklanianie jest dla glupich
..
ok jestem ateista i czemu mam patrzec na chrzescijan z pogarda jak i kazda inna wiare?
człowiek jest stwoirzony zeby wiezyc
jedni wieza w boga inni w szatana
inni w jahwe
czy co tam a inni w samych siebie
pozdro
+ chciałbym dorzucić, że możemy zrobić łańcuszek ateistów z przecudownymi cytatami ale po co?
ktoś kto dostał nobla w dziedzinie fizyki może dawać nam porady w dziedzinie teologii? ehh
to są tylko ludzie. Nie da się empirycznie udowodnić istnienia Boga dlatego nazywamy to WIARĄ.
Panowie, ja myślę, że autor przytaczał wyłącznie wierzących nie po to, by zaatakować ateistów, lecz by bronić wierzących - nie mam na myśli tylko chrześcijan, ale także muzułmanów, hindusów, taoistów - wszystkich. Wierzysz w Boga/bogów - spoko. Nie wierzysz - też spoko. Twoja sprawa, po śmierci się okaże, kto miał rację, o ile istnieje życie po śmierci i cokolwiek się wówczas okaże. Ale to nie uprawnia Cię do obrażania drugiej strony, choćbyś nie rozumiał jej toku rozumowania. Tymczasem nieustannie - w internecie, w szkole, wszędzie - napotykam rzesze ateistów, dla których najlepszą rozrywką jest obrażanie wierzących (zwykle katolików) i szkalowanie duchownych chrześcijańskich, którzy rzekomo tylko szukają zysków i wykorzystują małe dzieci/ministrantów. Bardzo rzadko, praktycznie wcale, nie napotykam na opinie typu "ateiści to kretyni". Mówicie, że przez chrześcijaństwo były wyprawy krzyżowe, palenie czarownic, a muzułmanie to banda terrorystów - ale ateiści też nie są święci, szczególnie że brak Boga oznacza dla wielu brak konsekwencji za doczesne wybryki, że to tak delikatnie ujmę. W końcu dwaj najwięksi zbrodniarze XXw. - Hitler i Stalin - byli niewierzącymi, wręcz zwalczali Kościół. Myślę, że gdyby wierzyli w Boga, niebo, piekło itd - nie odważyliby się mordować milionów ludzi, obawiając się kary. A wracając do demota, burzycie się, że przedstawia tylko poglądy wierzących. Wielka mi krzywda dla ateistów, że na tysiące internetowych "dzieł" popierających ich pogląd, lub raczej obrażających poglądy innych, trafił się jeden broniący ludzi wierzących. Naprawdę, współczuję braku tolerancji.
Tak jak mowi @Screenshot. Celem tego demota nie bylo przekonanie ateistow do wiary w Boga, ani obrazenie ich. Celem bylo obrona wiary. Czesto spotykam sie z krzywdzacym sterotypem, ze osoba, ktora wierzy w Boga jest osoba ulomna, bo jak to wierzyc w jakies bajki? Niektorzy sugeruja, aby zapoznac sie z wiedza naukowa, co podziala oswiecajaco. Spotykam sie z tym na demotach, na onecie i w innych miejscach. Ten demot mial zatem obalac pewien mit, jakby osoby religijne byly glupsze od ateistow, ktorych zazwyczaj sie stawia na wyzszym poziomie intelektualnym.
@kyd ja według ateistów jestem więc opóźniony w rozwoju, skoro nawet wiedza naukowa mnie nie oświeciła.
Czepiają się choćby biblijnej wizji stworzenia świata - że to taka dziecinna bajka, że tylko idiota
mógłby w to wierzyć. Dziś domyślamy się, że wszystko powstało w Wielkim Wybuchu, ale gdybyśmy
przedstawili ten pogląd starożytnym Grekom, Rzymianom czy komukolwiek, wyśmiali by nas albo uznali za
obłąkanych. No i wciąż nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy nasza teoria jest słuszna. A nawet, jeśli
Wielki Wybuch nastąpił, to coś musiało być jego przyczyną. Czas, przestrzeń, materia, energia i
wszelakie oddziaływania nie powstały same z siebie. Samorzutnie, z niczego nie może powstać nawet jeden
atom, a co dopiero jakieś 10^80, które, jak kiedyś przeczytałem, istnieją w kosmosie. A skoro przedtem
miało nie być nic - ani materia, ani czas, przestrzeń itd. to nic "fizycznego" raczej nie mogło Wielkiego
Wybuchu wywołać, bo zwyczajnie nie istniało. Więc co go wywołało?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 20:48
Screenshot Adolf Hitler był rzymskim katolikiem tak się zabawnie składa. Doucz się, a potem głoś tezy. Na klamrach pasów żołnierzy wermachtu był napis "Bóg z nami"(nie znam niemieckiego i nie przytoczę Ci oryginalnej wersji). Co do Stalina zwalczał kościół owszem, bo to rak toczący tą planetę, ale przy okazji stworzył system nie lepszy, bo dorównujący inkwizycji jeśli nie przewyższający.
@Andy1983 wielkie jest Twoje nieszczęście, boś trafił na człowieka mającego lekkiego hopla na punkcie II
wojny światowej, chyba głównie z powodu miejsca zamieszkania. Wysil nieco mózgownicę, jeno uważaj, by
się nie przegrzała - i odpowiedz mi na pytanie: Gdyby Hitler był katolikiem, lub też ogólnie
chrześcijaninem, prześladowałby Kościół, co więcej, popełniłby te wszystkie zbrodnie, świadom, że
wedle jego wiary będzie się w "nagrodę" za nie smażył w piekle? Wątpię... a rakiem nie jest Kościół, czy jakakolwiek inna religia tudzież ateizm - rakiem toczącym tę planetę są ludzi Twojego pokroju, nietolerancyjni, uważający wszystko, co nie pokrywa się z ich światopoglądem, za złe, głupie, szkodliwe oraz, a może przede wszystkim, niemające prawa bytu.
nigdy nie twierdziłem, że wiara w boga jest dla głupich ludzi. Dla głupich ludzi jest wiara w boga rzymskokatolickiego/muzłumańskiego/krisznę/ czy inne dziadostwo wymyślone z chwilą, kiedy paru szamanów odkryło jaki biznes można zrobić na wierze.
akurat członkowie Kościoła Rzymskokatolickiego w początkach istnienia tej religii byli prześladowani więc nie wiem czy ci "szamani" na prawdę mieli w tym taki biznes...
Kościoły, które wymieniłeś w początkach swojego istnienia akurat były prześladowane (no, nie powiem, żeby krisznowcy bo nie znam ich historii), dopiero wraz z czasem zyskiwały w siłę. Swoim komentarzem sam tylko udowodniłeś swoją głupotę. Wierzę, że Bóg istnieje, jestem katolikiem. I tak sobie myślę - że to właśnie religie z najwyższą liczbą wyznawców są najprawdopodobniejsze - bo to zwykle natchnione jednostki ciągnęły za sobą tłumy. Nie wiem czy jesteś może ze świadków jechowy, innej religii o mniejsze liczbie członkówczy po prostu z jakiejś sekty, ale nie można twierdzić że coś jest nieprawdą tylko dlatego, że sam wierzysz w coś, w co wierzy mniej ludzi, a wśród nich jaśnie oświecony ty.
@RedHotChiliPepper
zaraz zaraz... to pierwsi chrześcijanie mieli swojego przedstawiciela w Watykanie? albo w Rosji czy Anglii? Czy dopiero potem szamani ich zaczęli dzielić na protestantów/rzymskich czy greckich katolików/prawosławnych?
@mareczek00713
pozwolę sobie po czasie odpowiedzieć (przepraszam z góry)
nie jestem świadkiem jehowy, nie należę do żadnej sekty. Nie daję innym wmawiać mi w co mam wierzyć. Wyznaję własny pogląd, że stworzyła nas jakaś siła wyższa, ale na pewno nie taka w jaką każą mi wierzyć kolesie w sukienkach, czy jakaś "wspólnota".
wiara w to, co mówi jakiś guru jest głupotą. Jak to jest z tym bogiem dowiemy się (lub nie) po śmierci.
Jeszcze na główny argument, że katolicy byli prześladowani:
prześladowano pionki, którymi posługiwali się wspomniani przeze mnie szamani. Posługiwali się swoimi pionkami, żeby przejąć władzę (co im się w końcu udało). Tak jak na wojnach- politycy decydują, że jest wojna i ich pionki (żołnierze) leja się między sobą, żeby ich szamanom było lepiej.
@mareczek00713 nie można powiedzieć, że coś jest prawdą tylko dlatego, że wierzy w nią miliony ludzi...
Jeśli milion ludzi ubzdurało sobie, że 2+2=5 to nawet po 2tys lat i milinach wyznawców dalej 2+2=4.
Teraz ty udowodniłeś swoją głupotę mówiąc, wierze w to co wierzy większość ludzi bo jest prawdopodobniejsze, w takim razie przejdź na islam albo hinduizm, tam jest więcej wyznawców.
do niecalkiemnormalny
"Jeszcze na główny argument, że katolicy byli prześladowani: prześladowano
pionki,
którymi posługiwali się wspomniani przeze mnie szamani."
To oświeć mnie kto był tymi szamanami bo z
nazwijmy to pierwszej 13 (Jezus i 12 apostołów) tylko Jan zmarł śmiercią naturalną a reszta na różne
sposoby została zabita. W większości na całkiem wymyślne, okrutne i nie trwające zbyt krótko sposoby.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 19:18
Dobrze powiedziane Cartus - ja dodam jeszcze, że wcale nie skończono - chrześcijanie w krajach islamskich lub wśród tych gnębionych przez Chiny buddystów nie są wcale w komfortowej sytuacji.
@bioly27
Milion ludzi w samej Wa-wie głosowało na Tuska/Kaczyńskiego, mimo wszystko obaj mają zdania odmienne. Prawda... A przeczytaj sobie statystyki religijne. Na całym świecie jest więcej wyznawców Chrześcijaństwa niż Islamu, więc Hinduizmu nie wymieniam (ich jest mniej od Muzułmanów).
Poza tym przykład z dodawaniem dwójek jest marnej jakości - nie da się zmienić praw rządzących światem - a już sama ich niezmienność to jeden z argumentów jednego pana z Demota. A dla swojej przyszłości (żeby była lepsza) przeczytaj zakład Pascala.
Zastanawia mnie jedna sprawa - dlaczego kazda inna teze naukowa trzeba udowodnic, by moc ja przyjac, a paranaukowe stwierdzeni, ze jakiekolwiek bostwo istnieje, ludzie przyjmuja bez dowodu i szumnie nazywaja to podejsciem naukowym. Teoria+doswiadczenie potwierdzajace ta teorie(odpowiednia ilosc razy powtorzone) daje podstawy naukowe do przyjecia czegos jako pewnika - czemu teoria o istnieniu jakiegos bostwa ma byc traktowane inaczej?
@Xar bo widzisz, nie da się w naukowy sposób udowodnić czy Bóg istnieje czy nie... zabełtanie probówką z wodą święconą, winem mszalnym i Krzyżmem nad palnikiem nie sprawi, że się czegokolwiek dowiemy. Tego się można dowiedzieć, na tym polega wiara - gdybyśmy mieli twarde dowody na istnienie Boga (czy też na Jego brak) to by już była wiedza :) Więc racz nie mącić spokoju, wojen nie wszczynać i pozwolić każdemu wierzyć, w co zechce - choćby w "kosmiczne żydowskie zombie", jak niektórzy nadzwyczaj "tolerancyjni" i mądrzy inaczej ateiści określają Jezusa. A takie porównania działają na mnie jak płachta na byka -.-
Dobry demot, ale jedno jest prawdą - każdy mądry człowiek musi wierzyć w jakiegoś Boga, boga lub bogów, którzy istnieliby od zawsze, bo niezależnie jak w teoriach o stworzeniu świata zabrnęlibyśmy daleko, to i tak zawsze mamy pytanie - "Skąd to się wzieło?"
Dobra, odpowiedz teraz co to znaczy zawsze (czasu przed WW nie było), po co istnieje, po co stworzył wszystko. Mówicie o tym że to musiał być inteligenty projekt. Ale stwórca musi być bardziej skomplikowany od dzieła. Wszechświat jest jednak "trochę" skomplikowany. I już koncepcja Boga staje się najmniej "prostą". I tutaj jest pies pogrzebany.
"Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę" oraz "wyjaśnianiu zjawisk należy dążyć do prostoty, wybierając takie wyjaśnienia, które opierają się na jak najmniejszej liczbie założeń i pojęć." Bóg w wyjaśnieniu istnienia, a nawet stworzenia wszechświata nie jest potrzebny, a dodatkowo koncepcja Boga (szczególnie chrześcijańskiego) opiera się na bardzo dużej ilości założeń, wiec brzytwa ockhama działa tutaj znakomicie, odrzucając koncepcję boga (osobowego Stwórcy)
Ty może tak nie powiedziałeś, ale bardzo wielu ateistów twierdzi, że wierzącymi są tylko ludzie mało inteligentni, żeby nie powiedzieć - ciemni. Autor demota podaje więc przykłady ludzi, którym trudno zarzucić ciemnotę, a którzy jednak są wierzący.
Minusuję dlatego, że wiara sama w sobie jest czymś indywidualnym. Autor demota sugeruje, że ateiści są
głupi, bo w Boga nie wierzą.
A tak troszkę związane z tematem, praca (np. lekarzy) powinna być
oddzielona od religii. A nie, że np. idę do ginekologa, proszę o tabletki, a on na to, że mi nie da
recepty, bo to niezgodne z jego wiarą.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 17:57
W takim wypadku mówisz do lekarza: ch*j mnie obchodzą Twoje poglądy, wypisanie tej recepty jest Twoim
je*anym obowiązkiem, a jak masz z tym problem to zmień pracę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 18:20
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi mogę jak najbardziej się zgodzić ale drugiej, przeszły mi ciarki po plecach. Lekarz wykonując swoją pracę musi ją wykonywać w zgodzie ze swoim sumieniem a sumienie zawsze bazuje na jakiejś mistyce. Lekarz składa przysięgę Hipokratesa która mówi jasno, że będzie bronił zdrowia i życia swoich pacjentów i nie poniosą oni z jego ręki uszczerbku. Co do szkodliwości antykoncepcji hormonalnej zachęcam do zwiedzenia oddziału neurologii. Pacjenci? Kim są? Starsi ludzie oraz kilka młodych kobiet z co prawda zwykle niewielkimi udarami wywołanymi prozakrzepowym działaniem ubocznym antykoncepcji hormonalnej. Co do bazowania wyłącznie no prawie danego kraju mam pytanie co prawda może zbyt mocne ale obrazujące to zagadnienie. Czy uważasz, że doktor Mengele nie powinien być potępiany? Działał wszakże zgodnie z prawem kraju który dał mu prawo wykonywania zawodu?
Sumienie jest kwestią osobistą, jeśli komuś przysługuje prawo do czegoś i ten ktoś tego chce, to zadaniem lekarza jest temu komuś to coś przepisać. Sumienie lekarza ma znaczenie drugorzędne, może tłumaczyć, przekonywać, ale decyzja o stanie swojego zdrowia należy do pacjenta.
@mareczek00713
myślę, że andemu chodziło o to, że jeżeli obowiązki związane z danym zawodem kłócą się z przekonaniami danego człowieka, to nie powinien on wykonywać tego zawodu
Widzę,że ktoś kuma o co chodzi, ewentualnie taki lekarz może podpisać zobowiązanie do finansowania życia dziecka, które urodzi się z powodu braku wspomnianych tabletek.
Wiem, ale jest wielu lekarzy - jeśli ten ci czegoś nie przepisze, to weź wyniki i idż do następnego,
może on ci da. Nie urazisz tego człowieka, a będziesz mieć sojącholerną receptę. I nie mówcie, że
decyzje o stanie zdrowia należą tylko do pacjenta - np. antykoncepcja hormonalna miewa zły wpływ na
kobietę - jeżeli lekarz jej to da to łamie przysięgę Hipokratesa. To, że przepisywanie tych środków
jest powszechne wcale ich nie usprawiedliwia. To nie tak, że ty chcesz - on musi. To nie jest żadnym jego
"jeb**ym obowiązkiem. Zyj i daj żyć innym to koncepcja dwuczłonowa.
PS: Ten pomysł z finansowaniem jest idiotyczny - nie chcesz mieć dzieci = nie uprawiaj seksu. Miłego leczenia kiły.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 19:17
Harlem, mylisz się. Jako katolik wierzę, że Bóg po potopie zawarł zludżmi przymierze i obiecał coraz rzadszą interwenję. Oprócz tego Bóg dał ludziom wolną wolę - możesz zrobić co chcesz. W telegraficznym skrócie - lekarz walczy ze śmiercią, nie z Bogiem. Po prostu pomimo istnienia Boga wypadki lub ludzka głupota będą się zdarzać i należy niwelować ich złe skutki.
@butelkowa, masz problem z rozumowaniem prostego tekstu. Nie sugeruje, ze ateisci sa glupi, odpieram jedynie powszechny zarzut, jakby osoby wierzace byli glupszymi. Ale kazdy widzi to, co chce widziec chyba.
Praca powinna być ZAWSZE oddzielona od wiary. Lekarz ma OBOWIĄZEK przypisywać ludziom leki, chyba, że owe
leki wyrządzą szkody w organizmie pacjenta. Co do antykoncepcji- wszystko zależy od organizmu. Dla
porównania- moja koleżanka po tabletach miała zawroty głowy i mdłości, natomiast druga koleżanka przez
pięć lat bez przerwy stosowała antykoncepcję i po trzech miesiącach (od odstawienia) zaszła w ciążę,
czyli wręcz dokładnie tak, jak piszą na ulotkach. Także nie powielajcie mitów o antykoncepcji, jak gó*no
o niej wiecie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 20:26
butelkowa. Przepraszam wszystkich, że w takiej formie ale jak nie rozumiesz po ludzku to napisze po twojemu. Gó*no to Ty wiesz o prawach i obowiązkach lekarza. Lekarz ZAWSZE ma OBOWIĄZEK ratować zdrowie i życie a nie spełniać indywidualne medyczne pragnienia pacjenta np. operacja plastyczna, antykoncepcja. Słyszałaś może o "klauzurze sumienia" w medycynie i farmacji. Lekarz nie ma obowiązku Ci ich przepisać a aptekarz wydać. Koniec kropka. ps 2 osoby to niewystarczająca grupa badawcza do wydawania opinii o leku. Musi to być minimum 1000 osób a i tak po wprowadzeniu leku na rynek wyciąga się wsteczne wnioski i wcale nie rzadko wycofuje.
anisakis - te pacjentki podjęły własną, świadomą decyzję, myślę że lekarze ostrzegali je przed
możliwymi skutkami, ale to ich życie i ich prawo do wyboru. Po to Bóg dał ludziom wolną wolę, żeby z
niej korzystali. Lekarz ma bronić zdrowia i życia swoich pacjentów, ale nikt nie może być do leczenia
przymuszony/nikomu nie można odmówić leczenia z powodu "wyrzutów sumienia" lekarza. Tak samo musisz
leczyć nowotwór skazanego mordercy tak samo nie możesz zmusić kogoś to chemioterapii, bo choć masz
sumienie to ono ma dotyczyć TWOICH czynów i życia, a nie wyborów życiowych innych ludzi. Wracając do
antykoncepcji, mareczek00713 : praktycznie każdy lek może wywołać skutki uboczne, przeczytaj parę ulotek
ze swojej domowej apteczki, bo sprawy chyba sobie nie zdajesz co może zrobić taka aspiryna chociażby, nie
mówiąc już o metotreksacie czy innych lekach przeciwnowotworowych - szkodzą jak jasna cholera, czynią
totalne spustoszenie - ich też trzeba zabronić, bo oprócz pożądanego działania mają skutki uboczne?
Przykład z Mengele nic nie obrazuje, raz że Mengele działał WBREW woli swoich ofiar, a ja mówię o działaniu zgodnie z wolą pacjentki która CHCE antykoncepcję, a dwa porównujesz dzisiejsze prawo medyczne do horroru II wojny światowej,
owszem Mengele działał na zlecenie Hitlera i, na pewien sposób legalnie, natomiast dziś mamy prawo
utworzone jednak przez normalnych ludzi, oparte na moralności i wartościach chrześcijańskich.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 21:16
jakubwedrowycz. Co do leczenia lub nieleczenia wszelkich chorób u wszelkich ludzi nie poruszałem tego tematu i zgadzam się z twoimi słowami. Co do antykoncepcji we wszelkiej formie absolutnie nikomu jej nie bronie, to prywatna decyzja ale żaden lekarz tej grupy leków z całą pewnością nie ma obowiązku przepisać (choć większość to robi). Co do obecnie stanowionego prawa w kwestiach medycznych, mażesz sprawdzić jak ono jest dziurawe i w wielu punktach sprzeczne dlatego we wszystkich zaleceniach jest odwołanie do sumienia i moralności.
anisakis, fakt jest taki, że antykoncepcja hormonalna NIE JEST dla każdego. Trzeba być absolutnie zdrowym, żeby móc ją stosować, bo inaczej robisz to na własne ryzyko- wtedy lekarz nie może przepisać leku, ale to jest jedyny taki przypadek. Jeżeli po np. 3 miesiącach skutki uboczne np. zawroty głowy nie znikną to należy antykoncepcję odstawić albo zmienić tabletki. Lekarze są po to, by udzielić pacjentowi pomocy, a już tym bardziej w takiej sprawie. Nie interesuje mnie, co może lekarz. Ja również mam swoje prawa. Rozumiem, gdyby miał problem z wydaniem recepty na tabletkę poronną. Ale nie widzę problemu w antykoncepcji. Dlatego uważam, że KAŻDY kto nie jest w stanie oddzielić religii (nie, nie sumienia- religii) od swojego zawodu, powinien przestać go wykonywać. A jeżeli to jest dla Ciebie nie wystarczającym argumentem, to mam jeszcze jeden- spójrz jak wielki wpływ ma religia (nie pamiętam jaka) na to, że nie wolno przeprowadzać transfuzji krwi. Obowiązkiem lekarza jest ratować życie, ale co to za lekarz skoro jest wierzący i tej transfuzji nie zrobi? JESTEM PRZECIWNA MIESZANIU RELIGII Z POLITYKĄ I PRACĄ.
No tak, teoretycznie może zasłonić się wspomnianą przez Ciebie klauzulą i odmówić wykonania zabiegu czy przepisania leków które uważa za niezgodne z sumieniem, to w sumie jest chyba najlepsze rozwiązanie, choć jak można przeczytać jest z tym pełno problemów. Natomiast, może źle to ujmowałem w poprzednich postach bo po przewadze minusów widzę że wzbudziłem raczej negatywne emocje - to sprawa dosyć skomplikowana i zagmatwana, bo każda sytuacja jest właściwie inna i wymaga innych reakcji ale chodzi mi o to że najważniejsze są zdrowie i wola pacjenta a nie widzimisię czy sumienie lekarza - to pacjent jest najważniejszy. W pierwszym wpisie odnosiłem się do sytuacji antykoncepcji, a nie np. decyzji o przerwaniu ciąży z powodów komplikacji przy założeniu że w okolicy nie ma żadnej osoby decyzyjnej (matka nieprzytomna, ojciec nieznany itp.) - ten drugi przypadek jest jednym z tych w których trzeba odnieść się do etyki, sumienia - bo część lekarzy może stwierdzić że warto zaryzykować donoszenie ciąży co może zabić i matkę i dziecko ale może i się uda - a część pewnie zadecyduje że ciążę należy przerwać. Kwestia tego, jaką moralnością się posłużą, bo jak wiesz moralności są różne - w kwestii wiary inną moralnością będzie cechował się lekarz w Warszawie, inną lekarz w Bombaju a inną jego kolega z Abu Zabi i jeszcze inną ten z Londynu czy Amsterdamu. Zależnie od moralności społecznej, od religii mogli by podjąć różne decyzje, ale w granicy prawa i zasad medycyny tj. jest dopuszczona możliwość aborcji żeby uratować matkę, a kwestią już moralności lekarza jest to czy z tej opcji skorzysta czy nie. Chodzi mi więc o to żeby na taką czy inną decyzję miało przede wszystkim wpływ zdrowie pacjenta, a mniejszą kwestia wyborów moralnych lekarza.
> butelkowa ---- Mylisz się! Autor bynajmniej nie sugeruje, że ateiści są głupi! Nic takiego nie napisał. Autor podaje tylko przykłady świadczące o tym, że wierzący bywają bardzo inteligentni, wbrew temu, co twierdzi wielu ateistów - że wiara jest tylko dla ciemnoty.
A jednak czułem, że wielu nie zrozumie tego, co chcę przekazać, postaram się prościej. Co byście zrobili, gdyby barman nie podał wam piwa tłumacząc się, że to niezgodne z jego przekonaniami, bo ja bym poszedł do szefa i powiedział, że ma go zwolnić za niedopełnienie obowiązków. To samo mamy w przypadku lekarza, który odmówiłby mi tabletek (jednak nie jestem kobietą i sytuacja mnie raczej nie dotyczy), ale narobiłbym mu takiego szumu medialnego, że szukałby pracy w mcdonald's. Tak samo zrobiłbym z lekarzem, który nie poda pigułek wczesnoporonnych ze względów religii. To jest jego robota i niewykonanie powyższych rzeczy ze względów wiary jest niedopełnieniem obowiązków.
Do ciebie nie dociera -zdarzają się wypadki, po potopie Bóg sam obiecał ludziom ograniczenie ingerencji, mamy wolną wolę! Niestety wolna wola to niezła sucz - zdarzają się potem takie przypadki jak ty, twierdząca, że Bóg jest energią wypełniającą świat - i co, stworzył się bez planu, tak o żyjemy sobie tylko idiotycznym zrządzeniem losu. Niech do ciebie dotrze, że rządza władzy jest wprost proporcjonalna do siły tylko dla człowieka - Bóg dał nam wolną wolę, nie jesteś zmuszona do przestrzegania jego przykazań, nie idzie się do piekła dlatego,że Bóg kogoś nie kocha, tylko dlatego, że sama wybrałaś inną drogę, a Bóg nie chce, abyś rozwaliła ład wszystkim, którzy tam są. I zrozum - człowiek mający potęgę bedzie dyktował warunki, lecz Bóg tego nie chce - on woli byś dobrowolnie za nim poszła, jakby chciał bezmyślnych sługusów, to by sobie ich stworzył.
A.Einstain"Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną.""Jestem głęboko wierzącym ateistą. [...] Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii"
Aż się obraziłem nie widząc zapisków Enisteina{, a to co up napisałem to tylko cytaty tak sobie napisałem}, ale on był panteistą i ja chyba też{jeszcze nie wiem, ale całkowicie neguje obraz boga tworzony przez ludzi}, więc byś większość ze swoich musiał usunąć, aby było logicznie wstawić "guru fizyki"
Nie neguj całkowicie ludzkiej koncepcji Boga - Bóg jest jeśli nie doskonały i wszechmogący, to na tyle dobry i potężny by go nie odrzucać. A gdybyś chciał dyskutować, to po prostu chodzi mi o to, że to ludzie są niedoskonali, więc księża pedofile lub ci chytrzy na forsę, ajatollahowie przechwytujący władzę w krajach koranicznych i (rzecz jasna niektórzy) nawołujący do terroryzmu świadczą o słabości człowieka, a nie Boga.
Z drugiej strony mówił: "Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły.". Po prawdzie sprawia wrażenie typowego deisty, trochę agnostyka ale zdecydowanie nie ateisty reagującego na słowo Bóg alergicznie. Choć też zdecydowanie nie był osoba religijną.
Albo nadzieją na ich przezwyciężenie, ostatecznym pocieszeniem. I można stwierdzić, że to tylko takie pocieszanie się, złudna nadzieja itd. Ale jeżeli Boga i życia po śmierci nie ma, to czy pocieszenie i szczęście czerpaliśmy z naszych "urojeń" czy rzeczy materialnych nie ma najmniejszego znaczenia, bo obiektywizm nie istnieje i tylko człowiek jest sam w sobie sędzią swojego szczęścia i prawdy. Natomiast jeżeli istnieje, to jest to nadzieja pokładana słusznie, tak więc jest to win-win scenario jak się mówi w biznesie.
A gdzie ateisci maja isc ze swoimi problemami? Czemu ja musze ogladac sterte demotow jakichs pyszalkowatych, kinder ateistow na glownej, w typie: "Kosciol, jedyna legalna mafia", a wy juz nie mozecie ogladac demotow teistycznych? Na tym polega pluralizm? Ze wy mozecie mowic wszystko, a my ze swoimi pogladami mamy siedziec cicho?
Minusuje bo nawet cala ta kupa naukowcow razem wzieta nie ma pojecia czym naprawde jest istota ktora moze byc odpowiedzialna za istnienie swiata materialnego, wiec nie moga sie na ten temat wypowiadac a co dopiero madrzyc. Nikt z nas nigdy tego nie pojmie, jestesmy tylko mrugnieciem oka w historii wrzechswiata i nigdy nie bedzie nam dane poznac prawdziwej przyczyny dlaczego tu jestesmy.
Heh, może. Nie wiem, mam takie same poglądy, nie widzę żadnego braku równowagi między Bogiem a nauką, a za członka jakiejś wielkiej organizacji się nie uważam ^.-
Między bogiem i nauką występuje zasadnicza sprzeczność a mianowicie nauka bez boga może się obejść a nawet powinna. Niestety wyznawcy biblii muszą się liczyć z nauką i próbują do niej przemycać takie brednie jak teoria unteligentnego projektu, co jest bezczelnym kreacjonizmem niezgodnym z faktami.
Istnieje coś takiego jak dwójmyślenie, niektórzy mają je bardzo dobrze opanowane.
W odpowiedziach na pytania o początek i sens powinniśmy stosować brzytwę ockhama.
@mareczek00713 prosta odp nie zawsze jest dobrą odpowiedzią, pamiętaj o tym snując swoje "plany powstania". Nie nakłaniaj kogoś do swoich koncepcji nie mając dowodów.
Bioly, a czy ty masz dowody, że tak nie było? Nie ma dowodów na istnienie globalnego ocieplenia, a to pozwala ograniczać Unii rozwój krajów opartych ne energetyce węglowej. Nie zarzucaj kłamstw nie mając dowodów nieprawdy.
@mareczek00713 jesteś hipokrytą, a ja wyjeżdżam ze swoją koncepcją? Ja wiem co innego ty co innego, ale nie mówię, że mam rację. Nie ma dowodów na istnienie Boga czy też jego nie istnienie, jakby były to albo teraz siedzielibyśmy w kościele albo gdzie tam chcemy. Nie powinno być tej "sprzeczki" ale cóż, fanatycy lubią przeinaczać fakty
Btw. da się udowodnić, że globalne ocieplenie nie występuje. poczytaj trochę na ten temat
Wiem, że nie istnieje, czytałem, chodzi mi o to, że nieudowodnioną teorię i tak będzie się wykorzystywać, jeśli ma się w tym interes. Oprócz tego, to ty pierwszy wyjechałeś, że nie mam dowodów, samemu też nie mogąc powiedzieć wiele w tej kwestii. I nie wyzywaj mnie od hipokryty, spróbuj utrzymać pewien poziom.
PS: Jak nie wierzysz w Boga, to po co się tu w ogóle wypowiadasz. Ateistów Bóg nie interesuje, a wasza chęć oświecenia nas to fanatyzm, z tym, że nieco innego sortu. W jednym się jednak zgodzę - przystopujmy, bo dyskusja przerasza się w dziecinną kłótnię.
Nie ma żadnych niepodważalnych dowodów na istnienie Boga, a jak sam powiedziałeś: "chodzi mi o to, że nieudowodnioną teorię i tak będzie się wykorzystywać, jeśli ma się w tym interes." Ateiści nie walczą z bogiem tylko z religiami (ich złym wpływem) których jest podstawą.
R. Feynman - God was invented to explain mystery. God is always invented to explain those things that you do not understand. Now, when you finally discover how something works, you get some laws which you're taking away from God; you don't need him anymore. But you need him for the other mysteries. So therefore you leave him to create the universe because we haven't figured that out yet; you need him for understanding those things which you don't believe the laws will explain, such as consciousness, or why you only live to a certain length of time — life and death — stuff like that.
Powodzenia. Nawet uważane przez ateistów za swoje flagowe teorie (sam nie wiem czemu tak uważają) opracowali ludzie związani z religią. Teoria Wielkiego wybuchu? Jednym z jej ojców koło Friadmana jest Georges Lemaître, ksiądz katolicki. Ewolucji? Darwin, który kształcił się na duchownego i skończył wydział teologii. Genetyka? Mendel, augustiański zakonnik. Twierdzenie jakoby religia w Europie stała w sprzeczności z nauką i ją spowalniała jest niepopartym niczym wymysłem ateistów wojujących. To nie ma najmniejszego znaczenia. Naukowców wierzących jest więcej dlatego, że jest więcej ludzi wierzących od ateistów, bo poglądy religijne nie mają tutaj żadnego znaczenia.
@Andy1983, alez ja nie watpie, ze jest rownie wielu, czy wiecej naukowcow - ateistow, jak chocby Hawking. Ten demot nie mial przeforsowac racji na strone wierzacych, mial raczej pokazac, ze inteligencja nie zalezy od pogladow dotyczych Boga.
The study, along with another one released in June, would appear to debunk the oft-held notion that science is incompatible with religion." Ja tez jestem przygotowany. A poza tym, nie zrozumiales przekazu demota, zauwazyles w nim tylko atak na swoj swiatopoglad, kiedy nie o to w nim chodzilo.
Napisałem Ci, jaki sens ma posługiwanie się ilościowymi danymi w tej kwestii. Najbardziej znane chyba jest
to, z milionami much, które nie mogą się mylić. Niestety nie jesteś w stanie stwierdzić, co zauważyłem
w tym democie. Nie jesteś w stanie przypuścić ataku na mój światopogląd, bo on broni się za pomocą
faktów i dowodów naukowych. Wiara w bogów osobowych, która przy obecnym stanie wiedzy uwłacza rozumowi
ludzkiemu jest mu obca. EDIT: kyd, kiedyś bardziej rzeczowo dyskutowałeś na ten temat. Mam na myśli dyskusje pod niektórymi demotami jakiś czas temu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 21:02
W czasach, gdy religie dominują, ludzie chcący odnieść sukces na jakimkolwiek podłożu niejednokrotnie są zmuszeni skłamać na temat swojej wiary, aby zostać zaakceptowanymi w społeczeństwie. Podejrzewam, że wielu z przytoczonych w tym democie "genialnych" ludzi, zdawało sobie z tego sprawę. Daję minus, bo nie znoszę gdy "wierzący" robią z siebie ofiary ateistów i agnostyków. To nie ateiści wywołują wojny! To wierzący zawsze mają jakiś problem. Wierzysz, twoja sprawa, mnie to nie interesuje dopóki z tą wiarą nie będziesz się pchał w moje życie. Proste.
wojny religijne mają sens patrząc z ich strony: musimy ich zbawić etc etc.
ateiście nie wszczynają wojen z powodu swojej niewiary tylko innych pobudek, np Stalin- nie atakował Polski dlatego, że był ateistą tylko dlatego, że szerzył komunizm.
bioły27 Stalin uznawał religię za przeszkodę w budowie socjalistycznego społeczeństwa. Starano się przekonać ludzi, że źródłem religii są prymitywne przesądy.weszła też w życie specjalna ustawa „antyreligijna”. Zakazano tworzenia i działania zrzeszeń religijnych. Boże Narodzenie zamieniono na Dzień Industrializacji. Wprowadzono 7-dniowy tydzień pracy, a dniem wolnym od pracy był… piątek. Wszystko po to, aby robotnicy i chłopi nie uczęszczali na nabożeństwa w niedziele. Więc myslę że podtekst religijny jednak miał duże znaczenie.
Bioly i Mistrz to mam właśnie na myśli - wojna to nie kwestia Boga, tylko pieniądza, Boga tu właśnie obrażano czyniąc z niego propagandę dla niepiśmiennych chłopów. Nie należy mówić, że to wierzący wywołują wojny, ateiści nie - wojna to sprawa pieniądza, nie Boga.
@goldencja, taki zarzut, ze te slowa byly wymuszone, to moznaby zastosowac, gdyby chodzilo o ateistow wywodzacych sie z ery sredniowiecza np. Ale celowo wybralem wylacznie wspolczesnych ateistow, ktorzy dziali w okresie po wojennym. Wybralem celowo osoby, co do ktorych wiary bylem pewien. To nie jest tylko wyszukany cytat, za tym stoi autentyczna wiara. Ale niektorym np. nie chce sie zajrzec na oficjalna strone fundacji Nagrody Nobla, by poczytac autobiografie noblistow i dowiedziec sie tam o ich prywatnym stosunku do wiary. Inne slowa np. pochodza z ksiazki, w ktorej byly przeprowadzane wywiady z fizykami i gdzie powtarzajacym sie pytaniem bylo pytanie o Boga. Poza tym, wsplczesnie wiara nie cieszy sie popularnoscia wsrod naukowcow, raczej oczekuje sie od nich bycia ateistami.
Tu nie chodzi o takiego Boga, w jakiego wierzą chrześcijanie! Zauważcie, że prawie wszyscy są naukowcami z dziedziny fizyki. Oni coś odkryli. Tu chodzi o boga jaki został opisany w książce "Sekret", czyli Bóg=Wszechświat.
A świstak siedzi, bo sreberka były kradzione. Człowieku, jeśli uznajesz że Bóg=Wszechświat to pewnie jesteś ateistą, a jako że prawdziwych ateistów nie obchodzi, czy Bóg istnieje, to po co wypowiadasz się w dyskusji właśnie o nim.
Bo wierzyć może człowiek prosty lub geniusz. Przeciętny będzie tak zajęty swoją osobą (swoim ego, swoimi tragediami, swoją "wspaniałą" inteligencją, itd.), że nie dostrzeże cudów życia, choć ma je przed oczami. Jak nastolatek, który myśli, że cień wąsika pod nosem czyni go dorosłym, wszystkowiedzącym i oczywiście nikogo nie słucha, nie zna prawdziwego życia, nie widzi istoty rzeczy, dodatkowo często obraża każdego, kto ma poglądy różne od jego filozofii. Ja jestem prostym człowiekiem. Ale oczywiście każdy jest wolny i ma prawo do własnych poglądów, decyzji i wyborów.
Wierzący, ateiści, agnostycy. Wśród nich wszystkich zdarzają się wielcy uczeni, mądrzy, inteligentni
ludzie jak i głupcy i idioci. A mądry od głupiego różni się tym, że nad swoją wiarą lub niewiarą
się zastanowił, a jego wybór był świadomy i przemyślany. Inteligentny ateista czy wierzący na pytanie
dlaczego wierzysz/ nie wierzysz nie odpowie: BO TAK. Myślący człowiek wieży w Boga nie tylko dlatego, że
wychowano go w takiej a nie innej wierze, a myślący ateista nie zostaje nim dlatego, że jest taka moda.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 18:29
Nie rozumiem tej dyskusji o Bogu. Jeżeli ktoś chce sobie wierzyć w Boga, sprawia mu to przyjemność, nada sens życiu, to chyba nie mamy (my=osoby postronne) nic do gadania. Chyba, że ta osoba wręcz narzuca swoją wiarę innym.
to troche za mało, wiara w Boga w nie jednym przypadku bardzo głęboko wpłyneła by na nie jednego
ateiste... i calkowicie by go zmieniła... cały swiat by sie zmienił... jednak na te chwile to jeszcze nie te czasy
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 stycznia 2012 o 17:27
Brak wiary w mity znacznie poprawił by świat, uwolnił od fanatyzmu i otworzył ludziom oczy na świat. Musimy jednak jeszcze trochę poczekać, aż ludzie teoretycznie myślący na prawdę zaczną myśleć i przestaną głosić takie farmazony. A co do inteligencji ateistów punkty nie doskoczysz do niej nawet na szczudłach.
Wzajemny szacunek = ja nie namawiam Ciebie do uwierzenia czy zmiany wiary, Ty nie robisz tego w stosunku do mnie. Ateista nie przekona wierzącego, wierzący nie przekona ateistę. Ten konflikt nigdy się nie skończy. Jedynym sposobem jest pogodzenie się z losem i podanie sobie dłoni. I to wcale nie musi być utopia! To wymaga tylko trochę wysiłku i empatii, drodzy koledzy!
Może spróbuj jeszcze raz - ludzi nie zniechęca Bóg, tylko jego wyznawcy. W jednym kościele jest zły ksiądz - spróbuj iść gdzie indziej. Niestety nie ma na to innej rady.
Mistrz, sorry ale bochaterowie nie giną za towjego boga=cel, a historia to zła nauczycielka. Zrozum - historię pisze zwycięzca. Czy z tej prostej maksymy naprawdę tak trudno wywnioskować, że 90% historii, której się uczymy to jeden wielki stek bzdur.
Najstarsza metoda - nie masz racji, ktoś pokonał cię w dyskusjii - napisz, że zrobił "orta" - zaraz stajesz się zajebisty. Ja z kolei mogę napisać, że nie ufam ludziom nazywającym się obiektywnymi (bo takich nie ma), w "myślę, że słuszną" nie dają przecinka, piszą "socjalizm" z dużej litery w środku zdania, zaczynają zdanie od "@" i twierdzą, że wzajemne zaufanie ma cokolwiek wspólnego z rozmową w necie.
Szczerze mówiąc mało mnie obchodzi czy bóg istnieje czy nie i czy ktoś wierzy czy nie. To jak rozmowa o tym czy ktoś woli makaron czy ziemniaki. Są gusta i guściki. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na to, że niektóre cytaty dotyczą niewiadomej lub bezosobowej siły, a to wcale nie musi być pojęcie boga.
Tak samo, obojętnie czy naukowiec czy wioskowy półgłówek, nikt nie ma takiej wiedzy żeby stwierdzić czy bóg istnieje czy nie, to tylko przypuszczenie. A tak w ogóle, zastanawiam się, co za różnica czy on istnieje czy nie, dyskusja trochę bez sensu. Bo obojętnie jak się skończy to nic nie zmieni, a świat potoczy się dalej.
PS: Hexu Ateizm to jest zaprzeczenie teizmu, czyli wiary. I prawdziwy Ateista zaprzecza. Kiedy istnienie boga jest ci obojętne i zastanawianie nad tym bez sensu to Ignostycyzm.
Ludzie, do niektórych z was już mi ręcę opadają - jak można być ateistą i wypowiadać się w dyskusji z zakresu teologii - przecież z założenia ateiści nie wierzą w Boga, więc dyskusje o Bogu powinny być dla nich zabawą dla dzieci. I skończcie wyjeżdżać z tekstami, o tym jak lekarznie może zasłaniać się sumieniem itd. Chcecie, żeby was nie krytykowano i aby pozwolono wam żyć w zgodzie z normalnymi zasadami moralnymi, bez wpływu Boga. To OK, ale pozwólcie nam na to samo, zamiast bez przerwy próbować udowodnić nam naszą małość i głupotę.
Gorąco popieram, chciałbym też przypomnieć, że choć Hitler, Lenin, Stalin i im podobni nie byli lekarzami, nie zasłaniali się sumieniem, nie dopuszczając go wręcz do głosu, a wszyscy wiemy, czym to się skończyło.
świadomy ateista lepiej zna biblie niż katolik z wychowania. Ateista, zanim na 100% powie, że nie wierzy, sprawdza, czy na pewno nie ma podstaw do wiary dlatego uważam, że ateista ma pełne prawo wypowiadać się w temacie wiary - byleby nie narzucał innym swoich przekonań
Jeżeli na Świecie są, albo ateiści, albo ludzie wierzący, to jeżeli ten demotywator, jest skierowany do normalnych ateistów, którzy nie wierzą w Boga i nie próbują indoktrynować swoją filozofią innych ludzi ani innymi nie gardzą, to ten demot jest bezsensu, bo normalny ateista ten demot zignoruje bo on nie szydzi z wierzących i nie nazywa ich ciemnogrodem. Jeżeli ten demot jest skierowany do ateistów fanatyków, to też nie ma sensu, bo fanatyk przekonać się nie da, i dalej będzie sobie szydził z wierzących. Ja z nikogo nie szydzę, ja gdy się martwię o rodzinę czy coś w tym stylu to się pomodlę, ale gdybym powiedział, że jestem wierzący to bym przesadził. I katolicy i ateiści mają w swoich "szeregach" ludzi normalnych i fanatyków. W przypadku tych pierwszych, to zasługują oni na wzajemny szacunek. W przypadku tych drugich powinno się im odcinać internet.
zapewne autor jakby się postarał znalazłby podobną treść jaką przedstawił tylko zaprzeczającą istnieniu "Boga".. po cholerę takie coś, wierzy nie wierzy - jego sprawa, przecież trzeba być tolerancyjnym. A nie zaczynać burzę poglądów. Niech na ten temat dyskutują ludzie mający najwięcej do powiedzenia, a nie osoby min autor, opierające się na cytatach wyklepanych z google..
Osobiście bardzo wątpię ale chu. wam do tego. ; )
Nie mówię, że jest dla głupich. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do własnego zdania, ale takie przekonywanie na siłę nie jest dobre. Ja nie wstawiam demotów typu " IDIOTO OGARNIJ SIĘ, BOGA NIE MA, HELOŁ, ZARAZ CI POKAŻE KILKA CYTATÓW MNIEJ LUB BARDZIEJ ZNANYCH LUDZI, BO TAKA JEST JEDYNA I NIEZMIENNA PRAWDA, WIĘC MASZ WIERZYĆ W TO CO JA". Taki przekaz ma dla mnie ten demot.
To tak jak zadać pytanie: Dlaczego pszczoły tworząc plaster miodu, robią to w idealnych sześciokątach? Przypadek? W przyrodzie wszystko jest idealnie zharmonizowane, tylko ludzie wszystko chrzanią :] I są zbyt ślepi, aby zauważyć ten geniusz codziennego życia.
Więc jeżeli jestem ateistą i nie obrażam innych religii (szanuję wszystkie), to jestem zły? Nie wszyscy ateiści obrażają inne religie, trochę dystansu.
Według mnie to nie jest ani demotywator, ani motywator.
W odpowiedzi na źródło - nie plusuj tylko dlatego że masz takie same poglądy. Chce ktoś wierzyć ,niech wierzy ,to jest o ile mi wiadomo prywatna sprawa. Teraz tylko niepotrzeba dyskusja bedzie hyh.
Trudno by bylo dac 21 zrodel. Wiele slow pochodzi z oficjalnej strony fundacji Nagrody Nobla. Tam autorzy zamieszczaja swoje autobiografie i czasem wspominaja o swym stosunku do wiary, Kosciola itd. Inne slowa np pochodza z oficjalnej strony dr Francisa Collinsa. Wystarczy wpisac w google. Tak samo wystarczy wpisac Antony Flew, by dowiedziec sie wiecej. Napisal ksiazke "Bog istnieje". Cytaty Hoyle'a znalazlem w wielu miejscach, m.in na wikipedii. Mozna samemu znalezc latwo. Inne zrodla, to np. pisma, ktore wydaly uniwersytety: Yale, Brown, Princeton. Stad m.in tez znamy poglady Einsteina - wlasnie z takich pism. Slowa Townes np. pochodza z jego pracy: "Ordinary Faith, Ordinary Science". Slowa Rabi'ego pochodza z publikacji Harvardzkiej: "Scientist and Citizen". Wiele cytatow pochodzi z ksiazki: "Conversations with Famous Physicists by Istvan Hargittai", albo z artykulow, ktore mam gdzies pozapisywane. Na pewno kazdy z cytatow jest autentyczny i recze za to.
Dla mnie i tak bardziej prawdopodobne jest właśnie powstanie świata przez wybuch niż samo istnienie boga. Gdzie tu są potwierdzenia na jego istnienie? To tylko jakieś przypuszczenia ludzi...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 19:17
Jeżeli naukowcy potwierdzą prawdziwość teorii Wielkiego Wybuchu, wierzący stwierdzą, że Wielki Wybuch był pierdnięciem boga, więc właściwie i tak on jest stwórcą...
Ale przeciez mnie nie chodzilo o to, zeby przekonac kogos, ze Bog istnieje. Nie zauwazyles podpisu? Chodzilo jedynie o to, zeby obalic pewien mit, ktory latwo dostrzec, gdy dyskutuje sie z ateistami.
Osobiscie jestem niewierzący...dlaczego? Bo jestem "ścisłym umysłem", dla mnie liczą się fakty...jeśli
zapoznalibyście sie z oryginałem biblii (po hebrajsku, aramejsku i grecku) wiedzielibyście, że było tam
napisane "bogowie", a nie "bóg"(fragment o stworzeniu świata)...Albo z Ewangelii Mateusza "I nie gromadźcie
sobie bogactw na Ziemii"...normalnie aż trudno się nie zgodzić patrząc na co drugą plebanię, kościół,
a nawet sam Watykan...
Sam demotywator twierdzi, że jeśli nie wierzę, to jestem głupcem??? Albert Einstein
też nim był???
Dodatkowo...Kościół katolicki w Polsce wtrąca sie do wszystkiego...moja katechetka w szkole twierdzi, że eutanazja to zło, nie powinna być wprowadzona itp. bo bóg dał życie i tylko on może je odebrać...ale z tego co wiem, to państwo, szpitale, kliniki są instytucjami świeckimi i kościół nie powinien wtrącać się w ich sprawy...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 19:24
A skad taki wniosek wysnules, ze demotywator twierdzi, ze jestes glupi? On jedynie mowi, ze wierzacy nimi nie sa. A co do Einsteina, to nie byl ateista, jesli tak myslisz. Wielu uwaza go za panteiste, ja osobiscie mysle, ze byl bardziej pandeista (polaczenie deizmu i panteizmu). Ale nie chcialem zamieszczac tu jego slow, zeby niepotrzebnie nie wywolac dyskusji kim byl Einstein: ateista, agnostykiem, deista, panteista, czy pandeista.
> chirurg33 ---- To, że wśród wierzących są ludzie bardzo inteligentni, wcale nie oznacza, że wśród niewierzących nie może być ludzi inteligentnych. Autor podaje tylko przykłady na to, że ludzie wierzący, to nie tylko ciemna masa, jak twierdzi wielu niewierzących. O samych niewierzących autor niczego nie pisał. ---- Twój "argument", że jesteś niewierzący DLATEGO, że jesteś umysłem ścisłym, obalają ludzie przedstawieni w demotywatorze. Większość z nich, to też umysły ścisłe, więc okazuje się, że to nie ma żadnego wpływu na wiarę/niewiarę. Dla Ciebie liczą się fakty?! No to zauważ, że fakty są takie, iż naukowo nie można udowodnić ani istnienia Boga, ani jego nie-istnienia. I właśnie DLATEGO nazywa się to wiarą lub niewiarą - bo można w to tylko wierzyć lub nie wierzyć, a nie można żadnej opcji potwierdzić naukowo.
@JanuszTorun
1. Większość z wymienionych w democie nie wierzy w Boga przedstawionego przez kościół, tylko w "swojego boga"/siłę wyższą...
2.Jeżeli nie masz dowodu na to, że nie masz tabliczki czekolady, ani nie masz dowodów na to, że jej nie masz, to uznajesz że ja masz, czy nie...?
> chirurg33 ---- Gdyby chodziło o czekoladę w moim mieszkaniu, to mam dość jasne dane na ten temat, bo wiem, czy ją kupiłem, czy nie, a jeżeli tak, to czy została zjedzona, czy nie. Natomiast w kwestii wiary w Boga sprawa jest bardziej złożona, bo nie ma namacalnych dowodów. Twój przykład z czekoladą wygląda więc mniej więcej tak... Niedaleko Twojego domu stoi zamknięty dom. Nigdy w nim nie byłeś, nie wiesz, co tam jest. Część ludzi mówi Tobie, że w tym domu jest czekolada, bo kiedyś ktoś tam był i ją widział, a także wie, że nikt jej nie zabrał. Ci, którzy Tobie o tym mówią, sami jej nie widzieli, więc nie mogą tego stanowczo potwierdzić, ale wierzą tym, którzy twierdzili, że ją widzieli. Ktoś inny mówi Ci, że kiedyś był w tym domu i nie widział tam czekolady. Co prawda nie miał możliwości przeszukać całego domu, ale jest pewien, że czekolady tam nie ma, bo jej nie widział. Tak naprawdę nikt nie wie, czy ta czekolada tam jest, czy nie. Pozostaje więc tylko wierzyć, że jest lub nie wierzyć. Ty sam jej nie widziałeś, więc jesteś przekonany, że jej nie ma? Możesz nie wierzyć, że jest. Jednak, czy w tej sytuacji jesteś pewien, że tej czekolady tam nie ma??
Jeżeli czegoś nie można udowodnić, to nie ma podstaw do "wiary". Fakty przyjmuje się do wiadomości, jeśli możesz je podważyć posługując się dowodami to fantastycznie, przejdziesz do historii. Twierdzenie, że biblia jest niepodważalną prawdą jest dla ofiar indoktrynacji, bo oczywistym kłamstwem jest, że Ziemia "została stworzona, a potem Słońce", albo, że "Słońce okrąża Ziemię". Bądźmy poważni i albo traktujemy poważnie całość "świętego tekstu", albo uznajemy to za mit. Druga opcja posiada dowody eksperymentalne, więc wiarę w mity możemy sobie odpuścić.
Pytanie podstawowe. Mówisz, że nie wierzysz i jako przykład dajesz tekst z ewangelii św. Mateusza o nie gromadzeniu na Ziemii bogactw. Co to za powód do niewiary? Bóg nie gromadzi bogactw na świecie chyba, nie? Co najwyżej Kościół. A Kościół... cóż, to zupełnie inna para kaloszy :P
Nie wierzę, bo fakty o Bogu są zagmatwane. Do pewnego momentu ludzie naprawdę wierzyli w węża i jabłko, dopiero później kiedy przyszła wiedza uznali, że to symbol.
Najwięcej niepewności wywołuje we mnie fakt, że Jahwe wyklucza istnienie wszystkich innych bogów, a jednak każda cywilizacja miała swoją własną religię. Czemu Bóg nie zniszczył Zeusa tak jak Baela czy Złotego Cielca?
Hehe, nie wierzę że znowu chce mi się pisać to samo ;)
A przyszło ci do głowy, wiesz, taka maleńka, ledwo świadoma myśl, że Zeus, Re, Jahwe, Odyn to jeden Bóg interpretowany różnie przez różne cywilizacje?
Valw, pomyśl tylko ile religii jest monoteistycznych - może po prostu wszyscy częściowo dobrze i częściowo żle interpretujemy tego samego Boga? A nawet odwołajmy się do politeizmu - Gracja. Zeus był szefem, cała reszta się go słuchała. Podobnie było z Bogiem (biblijnym) - imiona wielu aniołów oznaczały po prostu jakąś cnotę, albo cechę Boga. Historyjki o jego romansach i humorkach - ludzie chcieli się z nim bardziej utożsamiać.
Co do źródła - można się wysilić jeśli tak bardzo go brakuje i wpisać co nie co w wujka "google". Co do wypowiedzi "Chirurga33" miło wiedzieć że znasz hebrajski, aramejski i grecki ;] może przełożysz całą Biblię sam? Bo z tego co wiem ta książa jest pełna metafor, przenośni i symboli :] Co nie ma nic wspólnego z Twoim "ścisłym umysłem". Pogadamy jak Ci przejdzie młodzieńczy bunt.
Dobrze, możemy ;) Ale nadal istnieje coś takiego jak słownik, oraz moja wspaniała nauczycielka angielskiego(po filozofii), która tym językiem operuje na tyle dobrze, że potrafi odróżnić liczbę pojedynczą od mnogiej...
Wiesz co Kyd, naprawdę wielkie dzięki za to że wrzuciłeś tego demota. Przeglądając tę stronę już powoli myślałem że nie znajdzie się tu już żaden demot o poważnych tematach inny od lewackiego bełkotu dzieci w wieku gimnazjalnym w stylu "Palikot jest super bo na wszystko pozwala", ba nawet ostatnio znalazłem tu demotywatora cytującago karola marksa (specjalnie z małej napisałem jego nazwisko), ale cóż, widać że w każdym gnojowniku znajdzie się perła.
Jasne, "wielkie dzięki za demota, mam teraz nowe argumenty podczas opluwania w necie każdego kto się ze mną nie zgadza. Mój durny łysy łeb sam by nigdy tego nie zrodził" Masz, poprawiłem twój comment za ciebie. Przeglądając posty tutaj już myślałem że nie trafił się żaden zapluty przygłup, a tu proszę. Napisałeś nazwisko Marksa z małej litery, gratuluję! Mamusia cię pochwali, mam nadzieję że lekcje odrobiłeś, bo pora już późna.
Zachowaj spokój, wiem że może Ci się wydawać że jesteś fajny bo krytykujesz konserwatyste, tak dalej może wezmą cię do TVN, ale ja ci się nie dziwię bo wszystkie media pakują ci tym szajsem głowę, która zresztą bez tego była by pusta. Więc mam dla cb radę : wywal telewizor, wywal kompa, wywal radio, może kiedyś przestaniesz zionąć nienawiścią do "katoli". Patrząc na komentarze takie jak twój, aż muszę zacytować Piłsudzkiego: "Naród wspaniały, tylko ludzie ch*jowi"
Burdy, to nie jest tak,że Cię nie lubię za głupoty jakie wypisujesz, mi jest Ciebie po prostu żal. Zanim nazwiesz mnie "gimnazjalistą" lub zaczniesz pieprzyć coś o "młodzieńczym buncie" to spróbuj wydedukować ile mam lat i, że jestem za stary na biblijne bajeczki. Co do mediów to serdecznie pier*olę co za farmazony tam opowiadają, bo średnio mnie interesuje co się dzieje w tym zaściankowym zacofanym kraju zwanym rzeczpospolita. Nawet nie mam dostępu do pl telewizji, bo nie czuję takiej potrzeby. Nie próbuj też obrażać mojej inteligencji, bo jak widzę nie doskoczył byś do niej wystrzelając się z katapulty. Na prawdę nic nie mam do takich ludzi dopóki publicznie nie głoszą bredni, w które indywidualnie wierzą.
zminusowałam nie dlatego bo mam inne poglądy, ale dlatego że wciskasz na siłę wiarę. jak będę chciała poczytać o Bogu to wezmę do ręki Biblię , a nie, będę wchodzić na demotywatory. demotywatory to brak wiary , demotywacja.. a nie, wiara. pomyśl logicznie jak ci 'uczeni'.
Cholernie wkurza mnie postrzeganie Boga przez pryzmat jedynego słusznego i miłościwie nam panującego kościoła katolickiego... Więc dla wszystkich zainteresowanych: BÓG to nie KOŚCIÓŁ. Księża w większości to totalni idioci, którzy powtarzają to, co inni idiocie wklepali im do głowy na studiach... Zgadzam się z poglądami przedstawionych w democie ludzi. Powstanie świata na drodze ewolucji jest tak zakorzenione, że nikt się nawet nad jej bezsensem nie zastanawia. Jeśli ktoś chciałby posłuchać o Bogu i ewolucji w taki normalny sposób bardzo serdecznie polecam podcast odwyk.com
Nie myślę, że wiara w Boga jest dla głupich. To tak naprawdę nie ma znaczenia. Wiara, to indywidualny
wybór każdego człowieka i nikt nie ma prawa do tego, aby ten wybór próbować zmienić. A to, czy ktoś
jest chrześcijaninem, muzułmaninem, czy ateistą nie określa go, jako człowieka. Chodzi mi o to, że nie
każdy chrześcijanin jest zapatrzonym w Boga robotem dającym co niedzielę na tacę. Nie każdy muzułmanin,
to terrorysta i nie każdy ateista to cyniczny prostak. Wydaje mi się, że sprawa religii odrobinę
szufladkuje ludzi. A czy nie najważniejsze jest to, żeby być dobrym człowiekiem? Żeby zachować w sobie
trochę więcej wrażliwości na co dzień i choćby czasami, bezinteresownie nieść pomoc? Może odrobinę
odeszłam od tematu, ale dla mnie nie jest ważne wyznanie, kolor skóry, czy orientacja. Ach, zauważyłam też w democie trochę hipokryzji, no ale trudno.. Pozdrawiam
wszystkich wierzących i niewierzących :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 21:50
Demot dostaje ode mnie minus, bo jest po prostu kolejnym katolskim popisem debilizmu. Bezmyślni gówniarze ośmieszają się każdym słowem, więc chowają się za bełkotem teoretycznie mądrzejszych od siebie. Do "wierzących" nigdy nie dotrze, że ich podstawowym problemem jest całkowity brak samodzielnego myślenia, dlatego muszą obrzygiwać swoją "oświeconą prawdą" wszystkich normalnych dookoła. Napawajcie się swoim wymyślonym przyjacielem we własnym gronie, czubki.
Sam jesteś czubek, i nie obrażaj poglądów innych, zachowaj to dla siebie! Nie rozumiem dlaczego w tym chorym kraju zawsze mniejszość ma więcej i 'mądrzej' do powiedzenia..
Również nie wierzę, jednak nie obrażam wierzących, bo tak samo wierzący mogliby nam powiedzieć, że jesteśmy czubkami, bo nie wierzymy. Nie chodzi o to, żebyś zmienił swój pogląd na tą sprawę, tylko żebyś nie obrażał innych ludzi, kryjąc się za nickiem. Szacunku, ludzie, trochę do siebie nawzajem!
nie wiem skad pomysl ze kazdy tekst o wierze rowny jest Katolicyzmowi. Wiara≠religia to 2 rozne pojecia.
Wyobraz sobie ze mozna wierzyc nie bedac Katolikiem.
@matrixpro Ja nie mówie że ktoś ma być katolikiem, żydem, muzłomaninem czy jeszcze czymś innym, a religie lub jej brak wybierają rodzice za ciebie, więc do nich miej pretensje.A jeżeli żyjesz w takim kraju jak Polska który, ma chrześcijańskie korzenie i wszytko opiera się na tej religii, to sie głupio nie pytaj. Tylko u nas w kraju robią problemy, typu zdejmijcie krzyż, to i tamto, a jak w laickiej Anglii obrady sejmu zaczynają od modlitwy nikomu nie przeszkadza i nie zmieniają tego, prezydent USA prawie przy każdym orędziu dziękuje lub prosi boga o coś i nikomu to nie przeszkadza, bo śa to kraje tolerancyjne, które nie prześladują mniejszości, ale nie pozwalają też by większość nie miała prawa głosu. A my robimy problemy, jakby w sejmie była gwiazda dawida, ale posążek buddy, to było by to związane napewno z historią i korzeniami kraju, który wyowdził by się z tej religii i nikt by nie protestował, tylko uczepili się wszyscy katolików i kościoła i chcą wykorzenić z polaków zwyczaje ich dziadów.
@mikas111 O to z pretensjami do rodziców. To oni cię wychowywali, a nie do ludu się zwracasz.
PS Religia
nie jest obowiązkowa - wystarczy wola rodziców na papierze, aby na nią nie chodzić. To tak na
przyszłość....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 stycznia 2012 o 22:28
Fortepianino tak się składa, że chyba jedynym naprawdę laickim krajem w Europie jest Francja, gdzie zakazano jakichkolwiek symboli religijnych w miejscach użyteczności publicznej. Jeszcze Czechy są w tej kwestii na względnym poziomie cywilizacji, bo tam blisko 80 % to ateiści. Stany Zjednoczone natomiast są chyba bardziej niż Polska ogarnięte paranoją religijną.
Podoba mi się ten demot, widzę po komentarzach, że w niektórych uderza dość mocno, bo nie chcą dopuścić do siebie myśli że jedenak nic nie dzieje się przypadkiem i siła wyższa istnieje.
A może po prostu walczą z głupotą, jaką jest religia? Według biblii ludzie mają wolną wolę :D akurat! hah. Gdyby mieli wolną wole, to nie wpajaliby dzieciom jakiejś religii, i nie tresowaliby ich na wierzących, praktykujących. Dlaczego w szkołach uczą religii, a nie religioznawstwa? A to dlatego, aby wpoić tym najmłodszym istnienie czegoś, czego nie ma. Małym dzieciom się wręcz narzuca modlenie się, itp. Bo inaczej trafią do piekła i będą cierpieć. Dla mnie ta cała religia przysparza więcej złego, niż dobrego.
mikas111 - Dzieci są po prostu wychowywane według wierzeń i tradycji rodzinnych. Czy paromiesięczne dziecko powie Ci jaką religię wybiera? Oczywiście, że nie. Na szczęście w życiu dorosłym będziesz mógł sam wybierać, czy chcesz być ateistą, dalej chrześcijaninem, czy kimś innym. A jeśli chodzi o uczenie religii w szkole, to się z Tobą zgadzam. Dzieci ucząc się tego, postrzegają wiarę jako coś, czego można się nauczyć, a nie coś, co może ewentualnie pomóc w przyszłym życiu.
Dlaczego więc nie zapisujecie noworodków do partii politycznych??? Przecież jak dorosną to zdecydują czy chcą zostać czy odejść. Ale z dziećmi nie dyskutuje się o polityce, bo są za małe, a na indoktrynację światopoglądową to nie są za małe.
Co do słów sir Freda Hoyle'a(pan na samym dole od boeinga) to w swojej teorii niemożliwości przypadkowego powstania polimerów żywych organizmów nie uwzględnił jakoś doświadczenia Millera i Ureya, w którym to właśnie udowodniono empirycznie, że związki organiczne(nawet tak złożone jak np.krótsze peptydy) powstają przypadkowo z takich związków jak CH4,H20 i NH4.
MINUS ZA:
1. NIE MA TO NIC WSPOLNEGO Z DEMOTAMI A TRESC TEGO TO JAKAS PROPAGANDA I CZYJS SWIATOPOGLAD
2. ZA DLUGIE.. KOMU SIE TO CHCE CZYTAC SKORO PO 1 WIEM O CO CHODZI
3. I OFC ZA PRAPAGOWANI BREDNI
Aj, coś czuje że dyskusje wywoła ten demot :)
Nie twierdze, że wiara jest dla głupich. Osoby głupie, na siłe chcą nakłonić kogoś do swojej wiary, to samo tyczy się oczywiście ateistów, patrzących z pogardą na Chrześcijan. Demot oczywiście na mocne :D
Ludzie od wie
To,ze ktoś ma IQ 180 nie znaczy ,że jest "mądry".Właściwie słowa głupi lub mądry są względne.Na przykład:Wielu Nazistów było bardzo inteligentnych.Tworzyli niesamowite rzeczy z dziedziny techniki,planowania,organizacji i wielu nauk.Ale....byli nazistami z własnego wyboru i wierzyli w tą kretyńską ideologię Hitlera.Widać paralelę?:)
Nie mowiac o tym, ze wstawianie wylacznie wypowiedzi ludzi, ktorzy opowiadaja sie za istnieniem boga to duze
przeklamanie, osoba, ktora wymyslila tego demota, rozumie chyba je opacznie. Owszem,
mozemy szukac inspiracji i wiedzy u osob madrzejszych od nas, ale slepe kierowanie sie nie naszym zdaniem,
zwlaszcza w sprawach takich jak wiara donikąd nas nie doprowadzi. Jako ludzie nie mamy prawa wiedziec o tym
jak powstal nasz swiat. A naukowcy z tego demota wciaz mowia w kategoriach wiary, nie naukowych dowodow. A
czym jest wiara? Chyba przekonaniem, ze cos jest prawda, mimo ze nie mamy na to żadnych dowodow. A ze
zazwyczaj wierzymy w rzeczy, ktore sa dla nas dobre, wiare chyba mozna nazywac naiwnoscia. Poza tym, osoby z
tego demota na pewno nie pisza o bogu jako o bogu takim, jak opisuja to religie.
A ateizm moim zdaniem, tez
jest forma wiary - w to, ze bog nie istnieje. Moze dlatego, ktos z tego demota powiedzial, ze silny ateizm
wyklucza bycie naukowcem. Bo mozna sklaniac sie ku jakiejs opinii, szukac wyjasnienia tego co jest wokol nas,
ale bycie pewnym czegos, czego nie mozemy byc pewnym, zamyka nas na nowe opcje.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 18:52
Co do wypowiedzi przedostatniej. Jest 20 naturalnie wystepujacych aminokwasow. Ostatnio na wykladzie z chemii organicznej dowiedzialem sie, ze zrobiono kiedys eksperyment, w ktorym symulowano warunki na prehistorycznej Ziemi. Po czasie znaleziono na dnie zoltawy osad - zbadano go i okazalo sie, ze znajduje sie tam mieszanina aminokwasow. a z tego juz nie daleko do RNA.
Fajnie Xar. Paradoksalne jest, ze ktos kto nie umie pisac, chadza sobie na wyklady o takich rzeczach. Tacy studenci w tych czasach...
Thorncrown, poczytaj troszkę więcej historii,przede wszystkim o nastrojach panujących w Niemczech po I
wojnie swiatowej, kontrybucjach, ograniczeniach, jak w ogóle Hitler doszedł do władzy itp. ergo: nie
wszyscy koniecznie wierzyli w tą 'kretyńską ideologię' (swoją drogą nie tak kretyńską jednek skoro go
wywindowała tak wysoko, co nie?) poza tym czy w ZSRR obywatele też w Stalina wierzyli?;]
i tak IQ nie stanowi o mądrości, wierzę jednak że zdobywca Nobla z IQ 180 jest mądrzejszy niż 'kontrowersyjna' cycata polska gwiazdeczka z IQ 180, więc posłuchałbym raczej tego pierwszego
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 23:13
@piesekpreriowy - przepraszam bardzo, do czego pijesz? Poza brakiem polskich znakow, nie ma w tej wypowiedzi bledow interpunkcyjnych ani gramatycznych. "Jak sie nie ma do czego przyczepic, czepia sie zapisu" - wypowiedz uzytkownika, w komentarzach, na portalu gg. Ps. Czy dysortografia wyklucza moja wypowiedz dlatego, ze sa w niej bledy ortograficzne? Czy wazne jest, czy napisze "naprezenia dopuszczalne" czy "naprerzenia doposzczalne" czy to, czy wynik jest prawidlowy i zbiornik z gazem mi nie wybuchnie pod wplywem cisnienia roboczego,dla ktorego zle wyliczono ww. parametr?
> RedSpecial ---- Autor wstawił wypowiedzi tylko ludzi opowiadających się ZA religią - nie dlatego, żeby wykazać, że wszyscy inteligentni są wierzący, lecz, aby wykazać, że wśród wierzących są ludzie bardzo inteligentni, co z kolei dowodzi, że religia nie jest tylko dla ciemnoty, czyli, że wiara/niewiara nie wiąże się bezpośrednio z poziomem umysłowym.
@Xar i Rna oraz aminokwasy to nie jest takie proste. Zdarza sie czesto ze w szkole nie drazy sie pewnych
tematow i wydaje sie mi ze nie powiedziano Ci ze aminokwasy dziela sie na lewo i prawoskretne i tu jest sedno
sprawy ze wyniki tego eksperymentu NIE potwierdzaja mozliwosci samoistnego zaistnienia zycia na naszej
planecie.
" Niestety, obecne dane praktycznie wykluczają taką możliwość. Aminokwasy występują w dwóch
odmianach: lewo- i prawoskrętnej, które różnią się od siebie jak lewa dłoń od prawej albo odbicie w
lustrze od oryginału. Wszystko, co żyje na naszej planecie, wytwarza aminokwasy niemal wyłącznie
lewoskrętne. Prawdopodobnie równie dobrze mogłyby funkcjonować organizmy bazujące na odmianach
prawoskrętnych. Tymczasem w meteorytach nigdy jeszcze nie znaleziono próbek o tylko jednej skrętności.
Mało tego: w dwóch meteorytach z rekordową zawartością aminokwasów odmiany lewo- i prawoskrętne
pojawiają się w jednakowych ilościach, co wskazuje na abiotyczne pochodzenie tych związków.
Jednakowe
ilości obu odmian otrzymuje się też w eksperymentach zapoczątkowanych przez Millera i Ureya. (...)"
www.polityka.pl/nauka/wszechswiat/1519132,2,czy-zycie-nadeszlo-z-kosmosu.read
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 10:51
Kozubi, chodzi o aminokwasy D i L. Tylko jedne z nich (L) wystepuja naturalnie - przykladem jest L-alamina. Co do aminokwasow D - nie sa one w stanie przetrwac w kosmosie, pod wplywem promieniowania rozpadaja sie. Jest to jeden z argumentow przemawiajacych za panspermia. Info od wykladowcy, profesora i szefa katedry chemii organicznej.
wrzucone na główną już z oceną 4 na 6, co sie dzieje z tymi demotywatorami..
@Screenshot przypomne Ci motto krucjat: "na wieksza chwale boga"! Zabijali innych ludzi dlatego,ze ci w inny sposob czcili te same bostwo. Choc oczywiscie jest cos takiego jak "nie zabijaj". Wystarcza odpowiednie pobudki(czy to religijne,czy patriotyczne) i z fanatyka(nie tylko religijnego) mozna zrobic maszynke do zabijania. Ktos kiedys madrze powiedzial: zdrowo jest miec umiar. I tego sie trzymajmy - zyjmy i dajmy zyc innym, a bedzie dobrze
hmm dla mnie
ten demot jest głupotą
bo jak wyzej ktos napisal naklanianie jest dla glupich
..
ok jestem ateista i czemu mam patrzec na chrzescijan z pogarda jak i kazda inna wiare?
człowiek jest stwoirzony zeby wiezyc
jedni wieza w boga inni w szatana
inni w jahwe
czy co tam a inni w samych siebie
pozdro
+ chciałbym dorzucić, że możemy zrobić łańcuszek ateistów z przecudownymi cytatami ale po co?
ktoś kto dostał nobla w dziedzinie fizyki może dawać nam porady w dziedzinie teologii? ehh
to są tylko ludzie. Nie da się empirycznie udowodnić istnienia Boga dlatego nazywamy to WIARĄ.
bardzo polecam artykuł http://www.eioba.pl/a/2jsk/niekonczaca-sie-dyskusja-ateista-kontra-teista
Panowie, ja myślę, że autor przytaczał wyłącznie wierzących nie po to, by zaatakować ateistów, lecz by bronić wierzących - nie mam na myśli tylko chrześcijan, ale także muzułmanów, hindusów, taoistów - wszystkich. Wierzysz w Boga/bogów - spoko. Nie wierzysz - też spoko. Twoja sprawa, po śmierci się okaże, kto miał rację, o ile istnieje życie po śmierci i cokolwiek się wówczas okaże. Ale to nie uprawnia Cię do obrażania drugiej strony, choćbyś nie rozumiał jej toku rozumowania. Tymczasem nieustannie - w internecie, w szkole, wszędzie - napotykam rzesze ateistów, dla których najlepszą rozrywką jest obrażanie wierzących (zwykle katolików) i szkalowanie duchownych chrześcijańskich, którzy rzekomo tylko szukają zysków i wykorzystują małe dzieci/ministrantów. Bardzo rzadko, praktycznie wcale, nie napotykam na opinie typu "ateiści to kretyni". Mówicie, że przez chrześcijaństwo były wyprawy krzyżowe, palenie czarownic, a muzułmanie to banda terrorystów - ale ateiści też nie są święci, szczególnie że brak Boga oznacza dla wielu brak konsekwencji za doczesne wybryki, że to tak delikatnie ujmę. W końcu dwaj najwięksi zbrodniarze XXw. - Hitler i Stalin - byli niewierzącymi, wręcz zwalczali Kościół. Myślę, że gdyby wierzyli w Boga, niebo, piekło itd - nie odważyliby się mordować milionów ludzi, obawiając się kary. A wracając do demota, burzycie się, że przedstawia tylko poglądy wierzących. Wielka mi krzywda dla ateistów, że na tysiące internetowych "dzieł" popierających ich pogląd, lub raczej obrażających poglądy innych, trafił się jeden broniący ludzi wierzących. Naprawdę, współczuję braku tolerancji.
Tak jak mowi @Screenshot. Celem tego demota nie bylo przekonanie ateistow do wiary w Boga, ani obrazenie ich. Celem bylo obrona wiary. Czesto spotykam sie z krzywdzacym sterotypem, ze osoba, ktora wierzy w Boga jest osoba ulomna, bo jak to wierzyc w jakies bajki? Niektorzy sugeruja, aby zapoznac sie z wiedza naukowa, co podziala oswiecajaco. Spotykam sie z tym na demotach, na onecie i w innych miejscach. Ten demot mial zatem obalac pewien mit, jakby osoby religijne byly glupsze od ateistow, ktorych zazwyczaj sie stawia na wyzszym poziomie intelektualnym.
@kyd ja według ateistów jestem więc opóźniony w rozwoju, skoro nawet wiedza naukowa mnie nie oświeciła.
Czepiają się choćby biblijnej wizji stworzenia świata - że to taka dziecinna bajka, że tylko idiota
mógłby w to wierzyć. Dziś domyślamy się, że wszystko powstało w Wielkim Wybuchu, ale gdybyśmy
przedstawili ten pogląd starożytnym Grekom, Rzymianom czy komukolwiek, wyśmiali by nas albo uznali za
obłąkanych. No i wciąż nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy nasza teoria jest słuszna. A nawet, jeśli
Wielki Wybuch nastąpił, to coś musiało być jego przyczyną. Czas, przestrzeń, materia, energia i
wszelakie oddziaływania nie powstały same z siebie. Samorzutnie, z niczego nie może powstać nawet jeden
atom, a co dopiero jakieś 10^80, które, jak kiedyś przeczytałem, istnieją w kosmosie. A skoro przedtem
miało nie być nic - ani materia, ani czas, przestrzeń itd. to nic "fizycznego" raczej nie mogło Wielkiego
Wybuchu wywołać, bo zwyczajnie nie istniało. Więc co go wywołało?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 20:48
Screenshot Adolf Hitler był rzymskim katolikiem tak się zabawnie składa. Doucz się, a potem głoś tezy. Na klamrach pasów żołnierzy wermachtu był napis "Bóg z nami"(nie znam niemieckiego i nie przytoczę Ci oryginalnej wersji). Co do Stalina zwalczał kościół owszem, bo to rak toczący tą planetę, ale przy okazji stworzył system nie lepszy, bo dorównujący inkwizycji jeśli nie przewyższający.
@Andy1983 wielkie jest Twoje nieszczęście, boś trafił na człowieka mającego lekkiego hopla na punkcie II
wojny światowej, chyba głównie z powodu miejsca zamieszkania. Wysil nieco mózgownicę, jeno uważaj, by
się nie przegrzała - i odpowiedz mi na pytanie: Gdyby Hitler był katolikiem, lub też ogólnie
chrześcijaninem, prześladowałby Kościół, co więcej, popełniłby te wszystkie zbrodnie, świadom, że
wedle jego wiary będzie się w "nagrodę" za nie smażył w piekle? Wątpię... a rakiem nie jest Kościół, czy jakakolwiek inna religia tudzież ateizm - rakiem toczącym tę planetę są ludzi Twojego pokroju, nietolerancyjni, uważający wszystko, co nie pokrywa się z ich światopoglądem, za złe, głupie, szkodliwe oraz, a może przede wszystkim, niemające prawa bytu.
nigdy nie twierdziłem, że wiara w boga jest dla głupich ludzi. Dla głupich ludzi jest wiara w boga rzymskokatolickiego/muzłumańskiego/krisznę/ czy inne dziadostwo wymyślone z chwilą, kiedy paru szamanów odkryło jaki biznes można zrobić na wierze.
akurat członkowie Kościoła Rzymskokatolickiego w początkach istnienia tej religii byli prześladowani więc nie wiem czy ci "szamani" na prawdę mieli w tym taki biznes...
@RedHotChiliPepper a potem oni prześladowali ale o tym zazwyczaj nikt nie pamięta :O
tak czy siak biją na tym hajs i to nie mały.
Kościoły, które wymieniłeś w początkach swojego istnienia akurat były prześladowane (no, nie powiem, żeby krisznowcy bo nie znam ich historii), dopiero wraz z czasem zyskiwały w siłę. Swoim komentarzem sam tylko udowodniłeś swoją głupotę. Wierzę, że Bóg istnieje, jestem katolikiem. I tak sobie myślę - że to właśnie religie z najwyższą liczbą wyznawców są najprawdopodobniejsze - bo to zwykle natchnione jednostki ciągnęły za sobą tłumy. Nie wiem czy jesteś może ze świadków jechowy, innej religii o mniejsze liczbie członkówczy po prostu z jakiejś sekty, ale nie można twierdzić że coś jest nieprawdą tylko dlatego, że sam wierzysz w coś, w co wierzy mniej ludzi, a wśród nich jaśnie oświecony ty.
@RedHotChiliPepper
zaraz zaraz... to pierwsi chrześcijanie mieli swojego przedstawiciela w Watykanie? albo w Rosji czy Anglii? Czy dopiero potem szamani ich zaczęli dzielić na protestantów/rzymskich czy greckich katolików/prawosławnych?
@mareczek00713
pozwolę sobie po czasie odpowiedzieć (przepraszam z góry)
nie jestem świadkiem jehowy, nie należę do żadnej sekty. Nie daję innym wmawiać mi w co mam wierzyć. Wyznaję własny pogląd, że stworzyła nas jakaś siła wyższa, ale na pewno nie taka w jaką każą mi wierzyć kolesie w sukienkach, czy jakaś "wspólnota".
wiara w to, co mówi jakiś guru jest głupotą. Jak to jest z tym bogiem dowiemy się (lub nie) po śmierci.
Jeszcze na główny argument, że katolicy byli prześladowani:
prześladowano pionki, którymi posługiwali się wspomniani przeze mnie szamani. Posługiwali się swoimi pionkami, żeby przejąć władzę (co im się w końcu udało). Tak jak na wojnach- politycy decydują, że jest wojna i ich pionki (żołnierze) leja się między sobą, żeby ich szamanom było lepiej.
@mareczek00713 nie można powiedzieć, że coś jest prawdą tylko dlatego, że wierzy w nią miliony ludzi...
Jeśli milion ludzi ubzdurało sobie, że 2+2=5 to nawet po 2tys lat i milinach wyznawców dalej 2+2=4.
Teraz ty udowodniłeś swoją głupotę mówiąc, wierze w to co wierzy większość ludzi bo jest prawdopodobniejsze, w takim razie przejdź na islam albo hinduizm, tam jest więcej wyznawców.
do niecalkiemnormalny
"Jeszcze na główny argument, że katolicy byli prześladowani: prześladowano
pionki,
którymi posługiwali się wspomniani przeze mnie szamani."
To oświeć mnie kto był tymi szamanami bo z
nazwijmy to pierwszej 13 (Jezus i 12 apostołów) tylko Jan zmarł śmiercią naturalną a reszta na różne
sposoby została zabita. W większości na całkiem wymyślne, okrutne i nie trwające zbyt krótko sposoby.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 19:18
Dobrze powiedziane Cartus - ja dodam jeszcze, że wcale nie skończono - chrześcijanie w krajach islamskich lub wśród tych gnębionych przez Chiny buddystów nie są wcale w komfortowej sytuacji.
@bioly27
Milion ludzi w samej Wa-wie głosowało na Tuska/Kaczyńskiego, mimo wszystko obaj mają zdania odmienne. Prawda... A przeczytaj sobie statystyki religijne. Na całym świecie jest więcej wyznawców Chrześcijaństwa niż Islamu, więc Hinduizmu nie wymieniam (ich jest mniej od Muzułmanów).
Poza tym przykład z dodawaniem dwójek jest marnej jakości - nie da się zmienić praw rządzących światem - a już sama ich niezmienność to jeden z argumentów jednego pana z Demota. A dla swojej przyszłości (żeby była lepsza) przeczytaj zakład Pascala.
Zastanawia mnie jedna sprawa - dlaczego kazda inna teze naukowa trzeba udowodnic, by moc ja przyjac, a paranaukowe stwierdzeni, ze jakiekolwiek bostwo istnieje, ludzie przyjmuja bez dowodu i szumnie nazywaja to podejsciem naukowym. Teoria+doswiadczenie potwierdzajace ta teorie(odpowiednia ilosc razy powtorzone) daje podstawy naukowe do przyjecia czegos jako pewnika - czemu teoria o istnieniu jakiegos bostwa ma byc traktowane inaczej?
@Xar bo widzisz, nie da się w naukowy sposób udowodnić czy Bóg istnieje czy nie... zabełtanie probówką z wodą święconą, winem mszalnym i Krzyżmem nad palnikiem nie sprawi, że się czegokolwiek dowiemy. Tego się można dowiedzieć, na tym polega wiara - gdybyśmy mieli twarde dowody na istnienie Boga (czy też na Jego brak) to by już była wiedza :) Więc racz nie mącić spokoju, wojen nie wszczynać i pozwolić każdemu wierzyć, w co zechce - choćby w "kosmiczne żydowskie zombie", jak niektórzy nadzwyczaj "tolerancyjni" i mądrzy inaczej ateiści określają Jezusa. A takie porównania działają na mnie jak płachta na byka -.-
Dobry demot, ale jedno jest prawdą - każdy mądry człowiek musi wierzyć w jakiegoś Boga, boga lub bogów, którzy istnieliby od zawsze, bo niezależnie jak w teoriach o stworzeniu świata zabrnęlibyśmy daleko, to i tak zawsze mamy pytanie - "Skąd to się wzieło?"
Bóg nie jest odpowiedzią, tylko oddaleniem pytania. A o brzytwie ockhama słyszeliście?
Słyszałem - najprostsza odpowiedź - był sobie Bóg, co istniał od zawsze i stworzył całą resztę.
Dobra, odpowiedz teraz co to znaczy zawsze (czasu przed WW nie było), po co istnieje, po co stworzył wszystko. Mówicie o tym że to musiał być inteligenty projekt. Ale stwórca musi być bardziej skomplikowany od dzieła. Wszechświat jest jednak "trochę" skomplikowany. I już koncepcja Boga staje się najmniej "prostą". I tutaj jest pies pogrzebany.
Brzytwa Ockhama nie zakłada, ża rozwiązanie jest proste - zakłada tylko, że można je uprościć.
"Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę" oraz "wyjaśnianiu zjawisk należy dążyć do prostoty, wybierając takie wyjaśnienia, które opierają się na jak najmniejszej liczbie założeń i pojęć." Bóg w wyjaśnieniu istnienia, a nawet stworzenia wszechświata nie jest potrzebny, a dodatkowo koncepcja Boga (szczególnie chrześcijańskiego) opiera się na bardzo dużej ilości założeń, wiec brzytwa ockhama działa tutaj znakomicie, odrzucając koncepcję boga (osobowego Stwórcy)
@LaBRat
dokładnie o to chodzi. Ludzie nie zdają się widzieć tego że ten bóg (którego zresztą stworzyli ludzie) nie wyjaśnia niczego.
Nic takiego nie powiedziałem. Nie twierdzę że osoba religijna jest osobą głupią, każdy ma swój mózg i swoje oczy żeby widzieć świat po swojemu.
Ty może tak nie powiedziałeś, ale bardzo wielu ateistów twierdzi, że wierzącymi są tylko ludzie mało inteligentni, żeby nie powiedzieć - ciemni. Autor demota podaje więc przykłady ludzi, którym trudno zarzucić ciemnotę, a którzy jednak są wierzący.
Minusuję dlatego, że wiara sama w sobie jest czymś indywidualnym. Autor demota sugeruje, że ateiści są
głupi, bo w Boga nie wierzą.
A tak troszkę związane z tematem, praca (np. lekarzy) powinna być
oddzielona od religii. A nie, że np. idę do ginekologa, proszę o tabletki, a on na to, że mi nie da
recepty, bo to niezgodne z jego wiarą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 17:57
W takim wypadku mówisz do lekarza: ch*j mnie obchodzą Twoje poglądy, wypisanie tej recepty jest Twoim
je*anym obowiązkiem, a jak masz z tym problem to zmień pracę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 18:20
Aha, czyli twoim zdaniem lekarze nie mają prawa do posiadania sumienia - dla ciebie byłoby to pewnie bardzo fajnie i wygodnie.
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi mogę jak najbardziej się zgodzić ale drugiej, przeszły mi ciarki po plecach. Lekarz wykonując swoją pracę musi ją wykonywać w zgodzie ze swoim sumieniem a sumienie zawsze bazuje na jakiejś mistyce. Lekarz składa przysięgę Hipokratesa która mówi jasno, że będzie bronił zdrowia i życia swoich pacjentów i nie poniosą oni z jego ręki uszczerbku. Co do szkodliwości antykoncepcji hormonalnej zachęcam do zwiedzenia oddziału neurologii. Pacjenci? Kim są? Starsi ludzie oraz kilka młodych kobiet z co prawda zwykle niewielkimi udarami wywołanymi prozakrzepowym działaniem ubocznym antykoncepcji hormonalnej. Co do bazowania wyłącznie no prawie danego kraju mam pytanie co prawda może zbyt mocne ale obrazujące to zagadnienie. Czy uważasz, że doktor Mengele nie powinien być potępiany? Działał wszakże zgodnie z prawem kraju który dał mu prawo wykonywania zawodu?
Sumienie jest kwestią osobistą, jeśli komuś przysługuje prawo do czegoś i ten ktoś tego chce, to zadaniem lekarza jest temu komuś to coś przepisać. Sumienie lekarza ma znaczenie drugorzędne, może tłumaczyć, przekonywać, ale decyzja o stanie swojego zdrowia należy do pacjenta.
@mareczek00713
myślę, że andemu chodziło o to, że jeżeli obowiązki związane z danym zawodem kłócą się z przekonaniami danego człowieka, to nie powinien on wykonywać tego zawodu
Widzę,że ktoś kuma o co chodzi, ewentualnie taki lekarz może podpisać zobowiązanie do finansowania życia dziecka, które urodzi się z powodu braku wspomnianych tabletek.
Wiem, ale jest wielu lekarzy - jeśli ten ci czegoś nie przepisze, to weź wyniki i idż do następnego,
może on ci da. Nie urazisz tego człowieka, a będziesz mieć sojącholerną receptę. I nie mówcie, że
decyzje o stanie zdrowia należą tylko do pacjenta - np. antykoncepcja hormonalna miewa zły wpływ na
kobietę - jeżeli lekarz jej to da to łamie przysięgę Hipokratesa. To, że przepisywanie tych środków
jest powszechne wcale ich nie usprawiedliwia. To nie tak, że ty chcesz - on musi. To nie jest żadnym jego
"jeb**ym obowiązkiem. Zyj i daj żyć innym to koncepcja dwuczłonowa.
PS: Ten pomysł z finansowaniem jest idiotyczny - nie chcesz mieć dzieci = nie uprawiaj seksu. Miłego leczenia kiły.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 19:17
Harlem, mylisz się. Jako katolik wierzę, że Bóg po potopie zawarł zludżmi przymierze i obiecał coraz rzadszą interwenję. Oprócz tego Bóg dał ludziom wolną wolę - możesz zrobić co chcesz. W telegraficznym skrócie - lekarz walczy ze śmiercią, nie z Bogiem. Po prostu pomimo istnienia Boga wypadki lub ludzka głupota będą się zdarzać i należy niwelować ich złe skutki.
do Harlem92 a może mój Bóg sprawił właśnie, ze pojawiłaś się w odpowiednim momencie żeby właśnie uratować mi życie :)
@butelkowa, masz problem z rozumowaniem prostego tekstu. Nie sugeruje, ze ateisci sa glupi, odpieram jedynie powszechny zarzut, jakby osoby wierzace byli glupszymi. Ale kazdy widzi to, co chce widziec chyba.
Praca powinna być ZAWSZE oddzielona od wiary. Lekarz ma OBOWIĄZEK przypisywać ludziom leki, chyba, że owe
leki wyrządzą szkody w organizmie pacjenta. Co do antykoncepcji- wszystko zależy od organizmu. Dla
porównania- moja koleżanka po tabletach miała zawroty głowy i mdłości, natomiast druga koleżanka przez
pięć lat bez przerwy stosowała antykoncepcję i po trzech miesiącach (od odstawienia) zaszła w ciążę,
czyli wręcz dokładnie tak, jak piszą na ulotkach. Także nie powielajcie mitów o antykoncepcji, jak gó*no
o niej wiecie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 20:26
butelkowa. Przepraszam wszystkich, że w takiej formie ale jak nie rozumiesz po ludzku to napisze po twojemu. Gó*no to Ty wiesz o prawach i obowiązkach lekarza. Lekarz ZAWSZE ma OBOWIĄZEK ratować zdrowie i życie a nie spełniać indywidualne medyczne pragnienia pacjenta np. operacja plastyczna, antykoncepcja. Słyszałaś może o "klauzurze sumienia" w medycynie i farmacji. Lekarz nie ma obowiązku Ci ich przepisać a aptekarz wydać. Koniec kropka. ps 2 osoby to niewystarczająca grupa badawcza do wydawania opinii o leku. Musi to być minimum 1000 osób a i tak po wprowadzeniu leku na rynek wyciąga się wsteczne wnioski i wcale nie rzadko wycofuje.
anisakis - te pacjentki podjęły własną, świadomą decyzję, myślę że lekarze ostrzegali je przed
możliwymi skutkami, ale to ich życie i ich prawo do wyboru. Po to Bóg dał ludziom wolną wolę, żeby z
niej korzystali. Lekarz ma bronić zdrowia i życia swoich pacjentów, ale nikt nie może być do leczenia
przymuszony/nikomu nie można odmówić leczenia z powodu "wyrzutów sumienia" lekarza. Tak samo musisz
leczyć nowotwór skazanego mordercy tak samo nie możesz zmusić kogoś to chemioterapii, bo choć masz
sumienie to ono ma dotyczyć TWOICH czynów i życia, a nie wyborów życiowych innych ludzi. Wracając do
antykoncepcji, mareczek00713 : praktycznie każdy lek może wywołać skutki uboczne, przeczytaj parę ulotek
ze swojej domowej apteczki, bo sprawy chyba sobie nie zdajesz co może zrobić taka aspiryna chociażby, nie
mówiąc już o metotreksacie czy innych lekach przeciwnowotworowych - szkodzą jak jasna cholera, czynią
totalne spustoszenie - ich też trzeba zabronić, bo oprócz pożądanego działania mają skutki uboczne?
Przykład z Mengele nic nie obrazuje, raz że Mengele działał WBREW woli swoich ofiar, a ja mówię o działaniu zgodnie z wolą pacjentki która CHCE antykoncepcję, a dwa porównujesz dzisiejsze prawo medyczne do horroru II wojny światowej,
owszem Mengele działał na zlecenie Hitlera i, na pewien sposób legalnie, natomiast dziś mamy prawo
utworzone jednak przez normalnych ludzi, oparte na moralności i wartościach chrześcijańskich.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:16
jakubwedrowycz. Co do leczenia lub nieleczenia wszelkich chorób u wszelkich ludzi nie poruszałem tego tematu i zgadzam się z twoimi słowami. Co do antykoncepcji we wszelkiej formie absolutnie nikomu jej nie bronie, to prywatna decyzja ale żaden lekarz tej grupy leków z całą pewnością nie ma obowiązku przepisać (choć większość to robi). Co do obecnie stanowionego prawa w kwestiach medycznych, mażesz sprawdzić jak ono jest dziurawe i w wielu punktach sprzeczne dlatego we wszystkich zaleceniach jest odwołanie do sumienia i moralności.
anisakis, fakt jest taki, że antykoncepcja hormonalna NIE JEST dla każdego. Trzeba być absolutnie zdrowym, żeby móc ją stosować, bo inaczej robisz to na własne ryzyko- wtedy lekarz nie może przepisać leku, ale to jest jedyny taki przypadek. Jeżeli po np. 3 miesiącach skutki uboczne np. zawroty głowy nie znikną to należy antykoncepcję odstawić albo zmienić tabletki. Lekarze są po to, by udzielić pacjentowi pomocy, a już tym bardziej w takiej sprawie. Nie interesuje mnie, co może lekarz. Ja również mam swoje prawa. Rozumiem, gdyby miał problem z wydaniem recepty na tabletkę poronną. Ale nie widzę problemu w antykoncepcji. Dlatego uważam, że KAŻDY kto nie jest w stanie oddzielić religii (nie, nie sumienia- religii) od swojego zawodu, powinien przestać go wykonywać. A jeżeli to jest dla Ciebie nie wystarczającym argumentem, to mam jeszcze jeden- spójrz jak wielki wpływ ma religia (nie pamiętam jaka) na to, że nie wolno przeprowadzać transfuzji krwi. Obowiązkiem lekarza jest ratować życie, ale co to za lekarz skoro jest wierzący i tej transfuzji nie zrobi? JESTEM PRZECIWNA MIESZANIU RELIGII Z POLITYKĄ I PRACĄ.
No tak, teoretycznie może zasłonić się wspomnianą przez Ciebie klauzulą i odmówić wykonania zabiegu czy przepisania leków które uważa za niezgodne z sumieniem, to w sumie jest chyba najlepsze rozwiązanie, choć jak można przeczytać jest z tym pełno problemów. Natomiast, może źle to ujmowałem w poprzednich postach bo po przewadze minusów widzę że wzbudziłem raczej negatywne emocje - to sprawa dosyć skomplikowana i zagmatwana, bo każda sytuacja jest właściwie inna i wymaga innych reakcji ale chodzi mi o to że najważniejsze są zdrowie i wola pacjenta a nie widzimisię czy sumienie lekarza - to pacjent jest najważniejszy. W pierwszym wpisie odnosiłem się do sytuacji antykoncepcji, a nie np. decyzji o przerwaniu ciąży z powodów komplikacji przy założeniu że w okolicy nie ma żadnej osoby decyzyjnej (matka nieprzytomna, ojciec nieznany itp.) - ten drugi przypadek jest jednym z tych w których trzeba odnieść się do etyki, sumienia - bo część lekarzy może stwierdzić że warto zaryzykować donoszenie ciąży co może zabić i matkę i dziecko ale może i się uda - a część pewnie zadecyduje że ciążę należy przerwać. Kwestia tego, jaką moralnością się posłużą, bo jak wiesz moralności są różne - w kwestii wiary inną moralnością będzie cechował się lekarz w Warszawie, inną lekarz w Bombaju a inną jego kolega z Abu Zabi i jeszcze inną ten z Londynu czy Amsterdamu. Zależnie od moralności społecznej, od religii mogli by podjąć różne decyzje, ale w granicy prawa i zasad medycyny tj. jest dopuszczona możliwość aborcji żeby uratować matkę, a kwestią już moralności lekarza jest to czy z tej opcji skorzysta czy nie. Chodzi mi więc o to żeby na taką czy inną decyzję miało przede wszystkim wpływ zdrowie pacjenta, a mniejszą kwestia wyborów moralnych lekarza.
> butelkowa ---- Mylisz się! Autor bynajmniej nie sugeruje, że ateiści są głupi! Nic takiego nie napisał. Autor podaje tylko przykłady świadczące o tym, że wierzący bywają bardzo inteligentni, wbrew temu, co twierdzi wielu ateistów - że wiara jest tylko dla ciemnoty.
A jednak czułem, że wielu nie zrozumie tego, co chcę przekazać, postaram się prościej. Co byście zrobili, gdyby barman nie podał wam piwa tłumacząc się, że to niezgodne z jego przekonaniami, bo ja bym poszedł do szefa i powiedział, że ma go zwolnić za niedopełnienie obowiązków. To samo mamy w przypadku lekarza, który odmówiłby mi tabletek (jednak nie jestem kobietą i sytuacja mnie raczej nie dotyczy), ale narobiłbym mu takiego szumu medialnego, że szukałby pracy w mcdonald's. Tak samo zrobiłbym z lekarzem, który nie poda pigułek wczesnoporonnych ze względów religii. To jest jego robota i niewykonanie powyższych rzeczy ze względów wiary jest niedopełnieniem obowiązków.
Do ciebie nie dociera -zdarzają się wypadki, po potopie Bóg sam obiecał ludziom ograniczenie ingerencji, mamy wolną wolę! Niestety wolna wola to niezła sucz - zdarzają się potem takie przypadki jak ty, twierdząca, że Bóg jest energią wypełniającą świat - i co, stworzył się bez planu, tak o żyjemy sobie tylko idiotycznym zrządzeniem losu. Niech do ciebie dotrze, że rządza władzy jest wprost proporcjonalna do siły tylko dla człowieka - Bóg dał nam wolną wolę, nie jesteś zmuszona do przestrzegania jego przykazań, nie idzie się do piekła dlatego,że Bóg kogoś nie kocha, tylko dlatego, że sama wybrałaś inną drogę, a Bóg nie chce, abyś rozwaliła ład wszystkim, którzy tam są. I zrozum - człowiek mający potęgę bedzie dyktował warunki, lecz Bóg tego nie chce - on woli byś dobrowolnie za nim poszła, jakby chciał bezmyślnych sługusów, to by sobie ich stworzył.
A.Einstain"Koncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną.""Jestem głęboko wierzącym ateistą. [...] Jest to poniekąd zupełnie nowy rodzaj religii"
Aż się obraziłem nie widząc zapisków Enisteina{, a to co up napisałem to tylko cytaty tak sobie napisałem}, ale on był panteistą i ja chyba też{jeszcze nie wiem, ale całkowicie neguje obraz boga tworzony przez ludzi}, więc byś większość ze swoich musiał usunąć, aby było logicznie wstawić "guru fizyki"
Nie neguj całkowicie ludzkiej koncepcji Boga - Bóg jest jeśli nie doskonały i wszechmogący, to na tyle dobry i potężny by go nie odrzucać. A gdybyś chciał dyskutować, to po prostu chodzi mi o to, że to ludzie są niedoskonali, więc księża pedofile lub ci chytrzy na forsę, ajatollahowie przechwytujący władzę w krajach koranicznych i (rzecz jasna niektórzy) nawołujący do terroryzmu świadczą o słabości człowieka, a nie Boga.
Z drugiej strony mówił: "Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły.". Po prawdzie sprawia wrażenie typowego deisty, trochę agnostyka ale zdecydowanie nie ateisty reagującego na słowo Bóg alergicznie. Choć też zdecydowanie nie był osoba religijną.
Albo nadzieją na ich przezwyciężenie, ostatecznym pocieszeniem. I można stwierdzić, że to tylko takie pocieszanie się, złudna nadzieja itd. Ale jeżeli Boga i życia po śmierci nie ma, to czy pocieszenie i szczęście czerpaliśmy z naszych "urojeń" czy rzeczy materialnych nie ma najmniejszego znaczenia, bo obiektywizm nie istnieje i tylko człowiek jest sam w sobie sędzią swojego szczęścia i prawdy. Natomiast jeżeli istnieje, to jest to nadzieja pokładana słusznie, tak więc jest to win-win scenario jak się mówi w biznesie.
A gdzie ateisci maja isc ze swoimi problemami? Czemu ja musze ogladac sterte demotow jakichs pyszalkowatych, kinder ateistow na glownej, w typie: "Kosciol, jedyna legalna mafia", a wy juz nie mozecie ogladac demotow teistycznych? Na tym polega pluralizm? Ze wy mozecie mowic wszystko, a my ze swoimi pogladami mamy siedziec cicho?
Minusuje bo nawet cala ta kupa naukowcow razem wzieta nie ma pojecia czym naprawde jest istota ktora moze byc odpowiedzialna za istnienie swiata materialnego, wiec nie moga sie na ten temat wypowiadac a co dopiero madrzyc. Nikt z nas nigdy tego nie pojmie, jestesmy tylko mrugnieciem oka w historii wrzechswiata i nigdy nie bedzie nam dane poznac prawdziwej przyczyny dlaczego tu jestesmy.
To, że nie będzie dane nam jej poznać wcale nie oznacza, że ona nie istnieje.
Brzmią trochę jak masoni - wierzymy w Boga [Demiurga, Wielkiego Budowniczego, czy jakkolwiek inaczej nazwać taki byt], chwalimy naukę. ;)
Heh, może. Nie wiem, mam takie same poglądy, nie widzę żadnego braku równowagi między Bogiem a nauką, a za członka jakiejś wielkiej organizacji się nie uważam ^.-
Między bogiem i nauką występuje zasadnicza sprzeczność a mianowicie nauka bez boga może się obejść a nawet powinna. Niestety wyznawcy biblii muszą się liczyć z nauką i próbują do niej przemycać takie brednie jak teoria unteligentnego projektu, co jest bezczelnym kreacjonizmem niezgodnym z faktami.
Istnieje coś takiego jak dwójmyślenie, niektórzy mają je bardzo dobrze opanowane.
W odpowiedziach na pytania o początek i sens powinniśmy stosować brzytwę ockhama.
Ok - był Bóg, istniał od zawsze :) Prościej się nie da.
@mareczek00713 prosta odp nie zawsze jest dobrą odpowiedzią, pamiętaj o tym snując swoje "plany powstania". Nie nakłaniaj kogoś do swoich koncepcji nie mając dowodów.
Na twój argument odpowiedziałem wyżej
Bioly, a czy ty masz dowody, że tak nie było? Nie ma dowodów na istnienie globalnego ocieplenia, a to pozwala ograniczać Unii rozwój krajów opartych ne energetyce węglowej. Nie zarzucaj kłamstw nie mając dowodów nieprawdy.
@mareczek00713 jesteś hipokrytą, a ja wyjeżdżam ze swoją koncepcją? Ja wiem co innego ty co innego, ale nie mówię, że mam rację. Nie ma dowodów na istnienie Boga czy też jego nie istnienie, jakby były to albo teraz siedzielibyśmy w kościele albo gdzie tam chcemy. Nie powinno być tej "sprzeczki" ale cóż, fanatycy lubią przeinaczać fakty
Btw. da się udowodnić, że globalne ocieplenie nie występuje. poczytaj trochę na ten temat
Wiem, że nie istnieje, czytałem, chodzi mi o to, że nieudowodnioną teorię i tak będzie się wykorzystywać, jeśli ma się w tym interes. Oprócz tego, to ty pierwszy wyjechałeś, że nie mam dowodów, samemu też nie mogąc powiedzieć wiele w tej kwestii. I nie wyzywaj mnie od hipokryty, spróbuj utrzymać pewien poziom.
PS: Jak nie wierzysz w Boga, to po co się tu w ogóle wypowiadasz. Ateistów Bóg nie interesuje, a wasza chęć oświecenia nas to fanatyzm, z tym, że nieco innego sortu. W jednym się jednak zgodzę - przystopujmy, bo dyskusja przerasza się w dziecinną kłótnię.
Nie ma żadnych niepodważalnych dowodów na istnienie Boga, a jak sam powiedziałeś: "chodzi mi o to, że nieudowodnioną teorię i tak będzie się wykorzystywać, jeśli ma się w tym interes." Ateiści nie walczą z bogiem tylko z religiami (ich złym wpływem) których jest podstawą.
http://kwejk.pl/obrazek/775632/opinie.html
Jasne, że tak. Jak poszperam w necie to znajdę Ci dwa razy więcej znaczących dla nauki i rozwoju osobowości niewierzących w mity.
R. Feynman - God was invented to explain mystery. God is always invented to explain those things that you do not understand. Now, when you finally discover how something works, you get some laws which you're taking away from God; you don't need him anymore. But you need him for the other mysteries. So therefore you leave him to create the universe because we haven't figured that out yet; you need him for understanding those things which you don't believe the laws will explain, such as consciousness, or why you only live to a certain length of time — life and death — stuff like that.
Powodzenia. Nawet uważane przez ateistów za swoje flagowe teorie (sam nie wiem czemu tak uważają) opracowali ludzie związani z religią. Teoria Wielkiego wybuchu? Jednym z jej ojców koło Friadmana jest Georges Lemaître, ksiądz katolicki. Ewolucji? Darwin, który kształcił się na duchownego i skończył wydział teologii. Genetyka? Mendel, augustiański zakonnik. Twierdzenie jakoby religia w Europie stała w sprzeczności z nauką i ją spowalniała jest niepopartym niczym wymysłem ateistów wojujących. To nie ma najmniejszego znaczenia. Naukowców wierzących jest więcej dlatego, że jest więcej ludzi wierzących od ateistów, bo poglądy religijne nie mają tutaj żadnego znaczenia.
http://www.stephenjaygould.org/ctrl/news/file002.html
Ciekawe, co autor sądzi o tych badaniach.
A te informacje, choć dotyczą czegoś nieco innego, pokazują jaki sens ma posługiwanie się listą z nazwiskami osób.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_Steve
Pozdrawiam autora i jego życzeniowe myślenie.
@Andy1983, alez ja nie watpie, ze jest rownie wielu, czy wiecej naukowcow - ateistow, jak chocby Hawking. Ten demot nie mial przeforsowac racji na strone wierzacych, mial raczej pokazac, ze inteligencja nie zalezy od pogladow dotyczych Boga.
@zxcczx, a zapoznales sie z tym: http://articles.latimes.com/2009/nov/24/opinion/la-oe-masci24-2009nov24 albo z tym: http://www.livescience.com/379-scientists-belief-god-varies-starkly-discipline.html ? "About two-thirds of scientists believe in God, according to a new survey that uncovered stark differences based on the type of research they do.
The study, along with another one released in June, would appear to debunk the oft-held notion that science is incompatible with religion." Ja tez jestem przygotowany. A poza tym, nie zrozumiales przekazu demota, zauwazyles w nim tylko atak na swoj swiatopoglad, kiedy nie o to w nim chodzilo.
Napisałem Ci, jaki sens ma posługiwanie się ilościowymi danymi w tej kwestii. Najbardziej znane chyba jest
to, z milionami much, które nie mogą się mylić. Niestety nie jesteś w stanie stwierdzić, co zauważyłem
w tym democie. Nie jesteś w stanie przypuścić ataku na mój światopogląd, bo on broni się za pomocą
faktów i dowodów naukowych. Wiara w bogów osobowych, która przy obecnym stanie wiedzy uwłacza rozumowi
ludzkiemu jest mu obca. EDIT: kyd, kiedyś bardziej rzeczowo dyskutowałeś na ten temat. Mam na myśli dyskusje pod niektórymi demotami jakiś czas temu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:02
W czasach, gdy religie dominują, ludzie chcący odnieść sukces na jakimkolwiek podłożu niejednokrotnie są zmuszeni skłamać na temat swojej wiary, aby zostać zaakceptowanymi w społeczeństwie. Podejrzewam, że wielu z przytoczonych w tym democie "genialnych" ludzi, zdawało sobie z tego sprawę. Daję minus, bo nie znoszę gdy "wierzący" robią z siebie ofiary ateistów i agnostyków. To nie ateiści wywołują wojny! To wierzący zawsze mają jakiś problem. Wierzysz, twoja sprawa, mnie to nie interesuje dopóki z tą wiarą nie będziesz się pchał w moje życie. Proste.
Racja. Więcej osób zginęło z pogódek religijnych niż z jakichkolwiek innych
Spoko, kiedyś wojny były domeną religii, teraz toczy się je o pieniądze, surowce i wpływy, więc do końca świata mogą je rozpoczynać spokojnie ateiści.
wojny religijne mają sens patrząc z ich strony: musimy ich zbawić etc etc.
ateiście nie wszczynają wojen z powodu swojej niewiary tylko innych pobudek, np Stalin- nie atakował Polski dlatego, że był ateistą tylko dlatego, że szerzył komunizm.
bioły27 Stalin uznawał religię za przeszkodę w budowie socjalistycznego społeczeństwa. Starano się przekonać ludzi, że źródłem religii są prymitywne przesądy.weszła też w życie specjalna ustawa „antyreligijna”. Zakazano tworzenia i działania zrzeszeń religijnych. Boże Narodzenie zamieniono na Dzień Industrializacji. Wprowadzono 7-dniowy tydzień pracy, a dniem wolnym od pracy był… piątek. Wszystko po to, aby robotnicy i chłopi nie uczęszczali na nabożeństwa w niedziele. Więc myslę że podtekst religijny jednak miał duże znaczenie.
Bioly i Mistrz to mam właśnie na myśli - wojna to nie kwestia Boga, tylko pieniądza, Boga tu właśnie obrażano czyniąc z niego propagandę dla niepiśmiennych chłopów. Nie należy mówić, że to wierzący wywołują wojny, ateiści nie - wojna to sprawa pieniądza, nie Boga.
@goldencja, taki zarzut, ze te slowa byly wymuszone, to moznaby zastosowac, gdyby chodzilo o ateistow wywodzacych sie z ery sredniowiecza np. Ale celowo wybralem wylacznie wspolczesnych ateistow, ktorzy dziali w okresie po wojennym. Wybralem celowo osoby, co do ktorych wiary bylem pewien. To nie jest tylko wyszukany cytat, za tym stoi autentyczna wiara. Ale niektorym np. nie chce sie zajrzec na oficjalna strone fundacji Nagrody Nobla, by poczytac autobiografie noblistow i dowiedziec sie tam o ich prywatnym stosunku do wiary. Inne slowa np. pochodza z ksiazki, w ktorej byly przeprowadzane wywiady z fizykami i gdzie powtarzajacym sie pytaniem bylo pytanie o Boga. Poza tym, wsplczesnie wiara nie cieszy sie popularnoscia wsrod naukowcow, raczej oczekuje sie od nich bycia ateistami.
Tu nie chodzi o takiego Boga, w jakiego wierzą chrześcijanie! Zauważcie, że prawie wszyscy są naukowcami z dziedziny fizyki. Oni coś odkryli. Tu chodzi o boga jaki został opisany w książce "Sekret", czyli Bóg=Wszechświat.
A świstak siedzi, bo sreberka były kradzione. Człowieku, jeśli uznajesz że Bóg=Wszechświat to pewnie jesteś ateistą, a jako że prawdziwych ateistów nie obchodzi, czy Bóg istnieje, to po co wypowiadasz się w dyskusji właśnie o nim.
Bo wierzyć może człowiek prosty lub geniusz. Przeciętny będzie tak zajęty swoją osobą (swoim ego, swoimi tragediami, swoją "wspaniałą" inteligencją, itd.), że nie dostrzeże cudów życia, choć ma je przed oczami. Jak nastolatek, który myśli, że cień wąsika pod nosem czyni go dorosłym, wszystkowiedzącym i oczywiście nikogo nie słucha, nie zna prawdziwego życia, nie widzi istoty rzeczy, dodatkowo często obraża każdego, kto ma poglądy różne od jego filozofii. Ja jestem prostym człowiekiem. Ale oczywiście każdy jest wolny i ma prawo do własnych poglądów, decyzji i wyborów.
Wiara w Boga jest dla wierzących. Inteligencja nie ma żadnego znaczenia.
Wierzący, ateiści, agnostycy. Wśród nich wszystkich zdarzają się wielcy uczeni, mądrzy, inteligentni
ludzie jak i głupcy i idioci. A mądry od głupiego różni się tym, że nad swoją wiarą lub niewiarą
się zastanowił, a jego wybór był świadomy i przemyślany. Inteligentny ateista czy wierzący na pytanie
dlaczego wierzysz/ nie wierzysz nie odpowie: BO TAK. Myślący człowiek wieży w Boga nie tylko dlatego, że
wychowano go w takiej a nie innej wierze, a myślący ateista nie zostaje nim dlatego, że jest taka moda.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 18:29
Dam Ci plusa, jak poprawisz byka. Stop dysortografii w internecie.
jednego nie zauwazyles w swojej wypowiedzi "Inteligentny ateista" - niema czegos takiego :)
Kerian chyba jestem po prostu tępa, ale nie widzę tu żadnego byka. Oświecisz mnie?
"Myślący człowiek wieży w Boga" :)
Nie rozumiem tej dyskusji o Bogu. Jeżeli ktoś chce sobie wierzyć w Boga, sprawia mu to przyjemność, nada sens życiu, to chyba nie mamy (my=osoby postronne) nic do gadania. Chyba, że ta osoba wręcz narzuca swoją wiarę innym.
A ja tak sobie skromnie myślę, że nie ma o co się kłócić. Czy nie wystarczy po prostu wzajemny szacunek?
to troche za mało, wiara w Boga w nie jednym przypadku bardzo głęboko wpłyneła by na nie jednego
ateiste... i calkowicie by go zmieniła... cały swiat by sie zmienił... jednak na te chwile to jeszcze nie te czasy
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 17:27
Brak wiary w mity znacznie poprawił by świat, uwolnił od fanatyzmu i otworzył ludziom oczy na świat. Musimy jednak jeszcze trochę poczekać, aż ludzie teoretycznie myślący na prawdę zaczną myśleć i przestaną głosić takie farmazony. A co do inteligencji ateistów punkty nie doskoczysz do niej nawet na szczudłach.
Wzajemny szacunek = ja nie namawiam Ciebie do uwierzenia czy zmiany wiary, Ty nie robisz tego w stosunku do mnie. Ateista nie przekona wierzącego, wierzący nie przekona ateistę. Ten konflikt nigdy się nie skończy. Jedynym sposobem jest pogodzenie się z losem i podanie sobie dłoni. I to wcale nie musi być utopia! To wymaga tylko trochę wysiłku i empatii, drodzy koledzy!
Świetny demot. Jeden z najlepszych jakie widziałem.
Kolejny "mądry" który lepiej wie co myślę. Zaprawdę, powiadam ci że mam to gdzieś czy ktoś wierzy w Boga czy też nie.
Być może i jestem człowiekiem niewierzącym, ale takim, który tęskni za wiarą.
Może spróbuj jeszcze raz - ludzi nie zniechęca Bóg, tylko jego wyznawcy. W jednym kościele jest zły ksiądz - spróbuj iść gdzie indziej. Niestety nie ma na to innej rady.
Mistrz, sorry ale bochaterowie nie giną za towjego boga=cel, a historia to zła nauczycielka. Zrozum - historię pisze zwycięzca. Czy z tej prostej maksymy naprawdę tak trudno wywnioskować, że 90% historii, której się uczymy to jeden wielki stek bzdur.
Najstarsza metoda - nie masz racji, ktoś pokonał cię w dyskusjii - napisz, że zrobił "orta" - zaraz stajesz się zajebisty. Ja z kolei mogę napisać, że nie ufam ludziom nazywającym się obiektywnymi (bo takich nie ma), w "myślę, że słuszną" nie dają przecinka, piszą "socjalizm" z dużej litery w środku zdania, zaczynają zdanie od "@" i twierdzą, że wzajemne zaufanie ma cokolwiek wspólnego z rozmową w necie.
Szczerze mówiąc mało mnie obchodzi czy bóg istnieje czy nie i czy ktoś wierzy czy nie. To jak rozmowa o tym czy ktoś woli makaron czy ziemniaki. Są gusta i guściki. Jednak chciałbym zwrócić uwagę na to, że niektóre cytaty dotyczą niewiadomej lub bezosobowej siły, a to wcale nie musi być pojęcie boga.
Tak samo, obojętnie czy naukowiec czy wioskowy półgłówek, nikt nie ma takiej wiedzy żeby stwierdzić czy bóg istnieje czy nie, to tylko przypuszczenie. A tak w ogóle, zastanawiam się, co za różnica czy on istnieje czy nie, dyskusja trochę bez sensu. Bo obojętnie jak się skończy to nic nie zmieni, a świat potoczy się dalej.
PS: Hexu Ateizm to jest zaprzeczenie teizmu, czyli wiary. I prawdziwy Ateista zaprzecza. Kiedy istnienie boga jest ci obojętne i zastanawianie nad tym bez sensu to Ignostycyzm.
Ludzie, do niektórych z was już mi ręcę opadają - jak można być ateistą i wypowiadać się w dyskusji z zakresu teologii - przecież z założenia ateiści nie wierzą w Boga, więc dyskusje o Bogu powinny być dla nich zabawą dla dzieci. I skończcie wyjeżdżać z tekstami, o tym jak lekarznie może zasłaniać się sumieniem itd. Chcecie, żeby was nie krytykowano i aby pozwolono wam żyć w zgodzie z normalnymi zasadami moralnymi, bez wpływu Boga. To OK, ale pozwólcie nam na to samo, zamiast bez przerwy próbować udowodnić nam naszą małość i głupotę.
Gorąco popieram, chciałbym też przypomnieć, że choć Hitler, Lenin, Stalin i im podobni nie byli lekarzami, nie zasłaniali się sumieniem, nie dopuszczając go wręcz do głosu, a wszyscy wiemy, czym to się skończyło.
Z wzajemnością , tylko że tym razem to jest akurat odwrotnie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 20:16
świadomy ateista lepiej zna biblie niż katolik z wychowania. Ateista, zanim na 100% powie, że nie wierzy, sprawdza, czy na pewno nie ma podstaw do wiary dlatego uważam, że ateista ma pełne prawo wypowiadać się w temacie wiary - byleby nie narzucał innym swoich przekonań
Jeżeli na Świecie są, albo ateiści, albo ludzie wierzący, to jeżeli ten demotywator, jest skierowany do normalnych ateistów, którzy nie wierzą w Boga i nie próbują indoktrynować swoją filozofią innych ludzi ani innymi nie gardzą, to ten demot jest bezsensu, bo normalny ateista ten demot zignoruje bo on nie szydzi z wierzących i nie nazywa ich ciemnogrodem. Jeżeli ten demot jest skierowany do ateistów fanatyków, to też nie ma sensu, bo fanatyk przekonać się nie da, i dalej będzie sobie szydził z wierzących. Ja z nikogo nie szydzę, ja gdy się martwię o rodzinę czy coś w tym stylu to się pomodlę, ale gdybym powiedział, że jestem wierzący to bym przesadził. I katolicy i ateiści mają w swoich "szeregach" ludzi normalnych i fanatyków. W przypadku tych pierwszych, to zasługują oni na wzajemny szacunek. W przypadku tych drugich powinno się im odcinać internet.
Gratuluje. Wlasnie wywolales wojne religijna na demotach.
Blablablabla.
boga nie ma.
Równie dobrze można w przeciwną stronę np. http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news/albert-einstein-wiara-w-boga-to-dziecinada,1109309,18
zapewne autor jakby się postarał znalazłby podobną treść jaką przedstawił tylko zaprzeczającą istnieniu "Boga".. po cholerę takie coś, wierzy nie wierzy - jego sprawa, przecież trzeba być tolerancyjnym. A nie zaczynać burzę poglądów. Niech na ten temat dyskutują ludzie mający najwięcej do powiedzenia, a nie osoby min autor, opierające się na cytatach wyklepanych z google..
Osobiście bardzo wątpię ale chu. wam do tego. ; )
Nie mówię, że jest dla głupich. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do własnego zdania, ale takie przekonywanie na siłę nie jest dobre. Ja nie wstawiam demotów typu " IDIOTO OGARNIJ SIĘ, BOGA NIE MA, HELOŁ, ZARAZ CI POKAŻE KILKA CYTATÓW MNIEJ LUB BARDZIEJ ZNANYCH LUDZI, BO TAKA JEST JEDYNA I NIEZMIENNA PRAWDA, WIĘC MASZ WIERZYĆ W TO CO JA". Taki przekaz ma dla mnie ten demot.
To tak jak zadać pytanie: Dlaczego pszczoły tworząc plaster miodu, robią to w idealnych sześciokątach? Przypadek? W przyrodzie wszystko jest idealnie zharmonizowane, tylko ludzie wszystko chrzanią :] I są zbyt ślepi, aby zauważyć ten geniusz codziennego życia.
Więc jeżeli jestem ateistą i nie obrażam innych religii (szanuję wszystkie), to jestem zły? Nie wszyscy ateiści obrażają inne religie, trochę dystansu.
Według mnie to nie jest ani demotywator, ani motywator.
W odpowiedzi na źródło - nie plusuj tylko dlatego że masz takie same poglądy. Chce ktoś wierzyć ,niech wierzy ,to jest o ile mi wiadomo prywatna sprawa. Teraz tylko niepotrzeba dyskusja bedzie hyh.
Żadnych źródeł podanych, autor mógłby te wszystkie wypowiedzi sam wymyślić, a wy bezrefleksyjnie wykopujecie na główną
Trudno by bylo dac 21 zrodel. Wiele slow pochodzi z oficjalnej strony fundacji Nagrody Nobla. Tam autorzy zamieszczaja swoje autobiografie i czasem wspominaja o swym stosunku do wiary, Kosciola itd. Inne slowa np pochodza z oficjalnej strony dr Francisa Collinsa. Wystarczy wpisac w google. Tak samo wystarczy wpisac Antony Flew, by dowiedziec sie wiecej. Napisal ksiazke "Bog istnieje". Cytaty Hoyle'a znalazlem w wielu miejscach, m.in na wikipedii. Mozna samemu znalezc latwo. Inne zrodla, to np. pisma, ktore wydaly uniwersytety: Yale, Brown, Princeton. Stad m.in tez znamy poglady Einsteina - wlasnie z takich pism. Slowa Townes np. pochodza z jego pracy: "Ordinary Faith, Ordinary Science". Slowa Rabi'ego pochodza z publikacji Harvardzkiej: "Scientist and Citizen". Wiele cytatow pochodzi z ksiazki: "Conversations with Famous Physicists by Istvan Hargittai", albo z artykulow, ktore mam gdzies pozapisywane. Na pewno kazdy z cytatow jest autentyczny i recze za to.
Dla mnie i tak bardziej prawdopodobne jest właśnie powstanie świata przez wybuch niż samo istnienie boga. Gdzie tu są potwierdzenia na jego istnienie? To tylko jakieś przypuszczenia ludzi...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 19:17
Jeżeli naukowcy potwierdzą prawdziwość teorii Wielkiego Wybuchu, wierzący stwierdzą, że Wielki Wybuch był pierdnięciem boga, więc właściwie i tak on jest stwórcą...
Ale przeciez mnie nie chodzilo o to, zeby przekonac kogos, ze Bog istnieje. Nie zauwazyles podpisu? Chodzilo jedynie o to, zeby obalic pewien mit, ktory latwo dostrzec, gdy dyskutuje sie z ateistami.
powstanie świata przez wybuch to też tylko przypuszczenia...
Osobiscie jestem niewierzący...dlaczego? Bo jestem "ścisłym umysłem", dla mnie liczą się fakty...jeśli
zapoznalibyście sie z oryginałem biblii (po hebrajsku, aramejsku i grecku) wiedzielibyście, że było tam
napisane "bogowie", a nie "bóg"(fragment o stworzeniu świata)...Albo z Ewangelii Mateusza "I nie gromadźcie
sobie bogactw na Ziemii"...normalnie aż trudno się nie zgodzić patrząc na co drugą plebanię, kościół,
a nawet sam Watykan...
Sam demotywator twierdzi, że jeśli nie wierzę, to jestem głupcem??? Albert Einstein
też nim był???
Dodatkowo...Kościół katolicki w Polsce wtrąca sie do wszystkiego...moja katechetka w szkole twierdzi, że eutanazja to zło, nie powinna być wprowadzona itp. bo bóg dał życie i tylko on może je odebrać...ale z tego co wiem, to państwo, szpitale, kliniki są instytucjami świeckimi i kościół nie powinien wtrącać się w ich sprawy...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 19:24
Na tym to właśnei polega...władza w Polsce(o ile do władzy nie dojdzie Palikot) nigdy nei zrobi czegoś, czego nei pochlebiłby kościół...
A skad taki wniosek wysnules, ze demotywator twierdzi, ze jestes glupi? On jedynie mowi, ze wierzacy nimi nie sa. A co do Einsteina, to nie byl ateista, jesli tak myslisz. Wielu uwaza go za panteiste, ja osobiscie mysle, ze byl bardziej pandeista (polaczenie deizmu i panteizmu). Ale nie chcialem zamieszczac tu jego slow, zeby niepotrzebnie nie wywolac dyskusji kim byl Einstein: ateista, agnostykiem, deista, panteista, czy pandeista.
Ja przynajmniej tak to zrozumiałem, że skoro wierzący nie są niemyślący, to Ci którzy nie wierza, są w błędzie/są głupcami...
> chirurg33 ---- To, że wśród wierzących są ludzie bardzo inteligentni, wcale nie oznacza, że wśród niewierzących nie może być ludzi inteligentnych. Autor podaje tylko przykłady na to, że ludzie wierzący, to nie tylko ciemna masa, jak twierdzi wielu niewierzących. O samych niewierzących autor niczego nie pisał. ---- Twój "argument", że jesteś niewierzący DLATEGO, że jesteś umysłem ścisłym, obalają ludzie przedstawieni w demotywatorze. Większość z nich, to też umysły ścisłe, więc okazuje się, że to nie ma żadnego wpływu na wiarę/niewiarę. Dla Ciebie liczą się fakty?! No to zauważ, że fakty są takie, iż naukowo nie można udowodnić ani istnienia Boga, ani jego nie-istnienia. I właśnie DLATEGO nazywa się to wiarą lub niewiarą - bo można w to tylko wierzyć lub nie wierzyć, a nie można żadnej opcji potwierdzić naukowo.
@JanuszTorun
1. Większość z wymienionych w democie nie wierzy w Boga przedstawionego przez kościół, tylko w "swojego boga"/siłę wyższą...
2.Jeżeli nie masz dowodu na to, że nie masz tabliczki czekolady, ani nie masz dowodów na to, że jej nie masz, to uznajesz że ja masz, czy nie...?
> chirurg33 ---- Gdyby chodziło o czekoladę w moim mieszkaniu, to mam dość jasne dane na ten temat, bo wiem, czy ją kupiłem, czy nie, a jeżeli tak, to czy została zjedzona, czy nie. Natomiast w kwestii wiary w Boga sprawa jest bardziej złożona, bo nie ma namacalnych dowodów. Twój przykład z czekoladą wygląda więc mniej więcej tak... Niedaleko Twojego domu stoi zamknięty dom. Nigdy w nim nie byłeś, nie wiesz, co tam jest. Część ludzi mówi Tobie, że w tym domu jest czekolada, bo kiedyś ktoś tam był i ją widział, a także wie, że nikt jej nie zabrał. Ci, którzy Tobie o tym mówią, sami jej nie widzieli, więc nie mogą tego stanowczo potwierdzić, ale wierzą tym, którzy twierdzili, że ją widzieli. Ktoś inny mówi Ci, że kiedyś był w tym domu i nie widział tam czekolady. Co prawda nie miał możliwości przeszukać całego domu, ale jest pewien, że czekolady tam nie ma, bo jej nie widział. Tak naprawdę nikt nie wie, czy ta czekolada tam jest, czy nie. Pozostaje więc tylko wierzyć, że jest lub nie wierzyć. Ty sam jej nie widziałeś, więc jesteś przekonany, że jej nie ma? Możesz nie wierzyć, że jest. Jednak, czy w tej sytuacji jesteś pewien, że tej czekolady tam nie ma??
Jeżeli czegoś nie można udowodnić, to nie ma podstaw do "wiary". Fakty przyjmuje się do wiadomości, jeśli możesz je podważyć posługując się dowodami to fantastycznie, przejdziesz do historii. Twierdzenie, że biblia jest niepodważalną prawdą jest dla ofiar indoktrynacji, bo oczywistym kłamstwem jest, że Ziemia "została stworzona, a potem Słońce", albo, że "Słońce okrąża Ziemię". Bądźmy poważni i albo traktujemy poważnie całość "świętego tekstu", albo uznajemy to za mit. Druga opcja posiada dowody eksperymentalne, więc wiarę w mity możemy sobie odpuścić.
Pytanie podstawowe. Mówisz, że nie wierzysz i jako przykład dajesz tekst z ewangelii św. Mateusza o nie gromadzeniu na Ziemii bogactw. Co to za powód do niewiary? Bóg nie gromadzi bogactw na świecie chyba, nie? Co najwyżej Kościół. A Kościół... cóż, to zupełnie inna para kaloszy :P
Oh Pan Werner Heisenberg Stworzył fizykę kwantową jak miło z jego strony. :)
Słuchajcie mnie uważnie bo powiem to tylko raz: Ateizm na łożu śmierci to najwyższy poziom odporności psychicznej.
Nie to nie jest "najwyższy poziom odporności psychicznej" tylko racjonalizm.
Z tego co wiem nie istnieje żaden dowód na istnienie Boga. Z tego co wiem nie istnieje też żaden dowód na jego nie istnienie.
Nie wierzę, bo fakty o Bogu są zagmatwane. Do pewnego momentu ludzie naprawdę wierzyli w węża i jabłko, dopiero później kiedy przyszła wiedza uznali, że to symbol.
Najwięcej niepewności wywołuje we mnie fakt, że Jahwe wyklucza istnienie wszystkich innych bogów, a jednak każda cywilizacja miała swoją własną religię. Czemu Bóg nie zniszczył Zeusa tak jak Baela czy Złotego Cielca?
Hehe, nie wierzę że znowu chce mi się pisać to samo ;)
A przyszło ci do głowy, wiesz, taka maleńka, ledwo świadoma myśl, że Zeus, Re, Jahwe, Odyn to jeden Bóg interpretowany różnie przez różne cywilizacje?
Valw, pomyśl tylko ile religii jest monoteistycznych - może po prostu wszyscy częściowo dobrze i częściowo żle interpretujemy tego samego Boga? A nawet odwołajmy się do politeizmu - Gracja. Zeus był szefem, cała reszta się go słuchała. Podobnie było z Bogiem (biblijnym) - imiona wielu aniołów oznaczały po prostu jakąś cnotę, albo cechę Boga. Historyjki o jego romansach i humorkach - ludzie chcieli się z nim bardziej utożsamiać.
Co do źródła - można się wysilić jeśli tak bardzo go brakuje i wpisać co nie co w wujka "google". Co do wypowiedzi "Chirurga33" miło wiedzieć że znasz hebrajski, aramejski i grecki ;] może przełożysz całą Biblię sam? Bo z tego co wiem ta książa jest pełna metafor, przenośni i symboli :] Co nie ma nic wspólnego z Twoim "ścisłym umysłem". Pogadamy jak Ci przejdzie młodzieńczy bunt.
Dobrze, możemy ;) Ale nadal istnieje coś takiego jak słownik, oraz moja wspaniała nauczycielka angielskiego(po filozofii), która tym językiem operuje na tyle dobrze, że potrafi odróżnić liczbę pojedynczą od mnogiej...
Wiesz co Kyd, naprawdę wielkie dzięki za to że wrzuciłeś tego demota. Przeglądając tę stronę już powoli myślałem że nie znajdzie się tu już żaden demot o poważnych tematach inny od lewackiego bełkotu dzieci w wieku gimnazjalnym w stylu "Palikot jest super bo na wszystko pozwala", ba nawet ostatnio znalazłem tu demotywatora cytującago karola marksa (specjalnie z małej napisałem jego nazwisko), ale cóż, widać że w każdym gnojowniku znajdzie się perła.
Jasne, "wielkie dzięki za demota, mam teraz nowe argumenty podczas opluwania w necie każdego kto się ze mną nie zgadza. Mój durny łysy łeb sam by nigdy tego nie zrodził" Masz, poprawiłem twój comment za ciebie. Przeglądając posty tutaj już myślałem że nie trafił się żaden zapluty przygłup, a tu proszę. Napisałeś nazwisko Marksa z małej litery, gratuluję! Mamusia cię pochwali, mam nadzieję że lekcje odrobiłeś, bo pora już późna.
Zachowaj spokój, wiem że może Ci się wydawać że jesteś fajny bo krytykujesz konserwatyste, tak dalej może wezmą cię do TVN, ale ja ci się nie dziwię bo wszystkie media pakują ci tym szajsem głowę, która zresztą bez tego była by pusta. Więc mam dla cb radę : wywal telewizor, wywal kompa, wywal radio, może kiedyś przestaniesz zionąć nienawiścią do "katoli". Patrząc na komentarze takie jak twój, aż muszę zacytować Piłsudzkiego: "Naród wspaniały, tylko ludzie ch*jowi"
Burdy, to nie jest tak,że Cię nie lubię za głupoty jakie wypisujesz, mi jest Ciebie po prostu żal. Zanim nazwiesz mnie "gimnazjalistą" lub zaczniesz pieprzyć coś o "młodzieńczym buncie" to spróbuj wydedukować ile mam lat i, że jestem za stary na biblijne bajeczki. Co do mediów to serdecznie pier*olę co za farmazony tam opowiadają, bo średnio mnie interesuje co się dzieje w tym zaściankowym zacofanym kraju zwanym rzeczpospolita. Nawet nie mam dostępu do pl telewizji, bo nie czuję takiej potrzeby. Nie próbuj też obrażać mojej inteligencji, bo jak widzę nie doskoczył byś do niej wystrzelając się z katapulty. Na prawdę nic nie mam do takich ludzi dopóki publicznie nie głoszą bredni, w które indywidualnie wierzą.
Friedrich Nietzsche 1844-1900
Filozof, pod koniec życia oszalał i wsuwał własne fekalia:
"Gott ist tot"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 20:20
Ateizm też jest wiarą. Jest wiarą w to, że Boga NIE MA.
Szanuje ludzi wierzących, i oczekuję tylko odwzajemnienia.
Wcale nie, to nie wiara, to ich świadomość. Proszę, przestańcie pleść takie głupoty, bo w ten sposób narzucacie się innym bez potrzeby.
slipknot666 komuś już to mówiłem, że ateizm jest wiarą tak jak łysy jest kolorem włosów.
Demotywator na temat Boga i od razu tyle komentarzy... hmmm
zminusowałam nie dlatego bo mam inne poglądy, ale dlatego że wciskasz na siłę wiarę. jak będę chciała poczytać o Bogu to wezmę do ręki Biblię , a nie, będę wchodzić na demotywatory. demotywatory to brak wiary , demotywacja.. a nie, wiara. pomyśl logicznie jak ci 'uczeni'.
dobra, wyrażę się jaśniej: dupy nie urwało.
Cholernie wkurza mnie postrzeganie Boga przez pryzmat jedynego słusznego i miłościwie nam panującego kościoła katolickiego... Więc dla wszystkich zainteresowanych: BÓG to nie KOŚCIÓŁ. Księża w większości to totalni idioci, którzy powtarzają to, co inni idiocie wklepali im do głowy na studiach... Zgadzam się z poglądami przedstawionych w democie ludzi. Powstanie świata na drodze ewolucji jest tak zakorzenione, że nikt się nawet nad jej bezsensem nie zastanawia. Jeśli ktoś chciałby posłuchać o Bogu i ewolucji w taki normalny sposób bardzo serdecznie polecam podcast odwyk.com
A mnie cholernie wkurza postrzeganie księży przez pryzmat Natanka, Rydzyka itd. i twierdzenie, że 99,999% księży to idioci, dusigrosze czy pedofile.
Bóg istnieje. Pytanie tylko - JAKI BÓG? Która religia jest prawdziwa? Jak to sprawdzić?!
Nie myślę, że wiara w Boga jest dla głupich. To tak naprawdę nie ma znaczenia. Wiara, to indywidualny
wybór każdego człowieka i nikt nie ma prawa do tego, aby ten wybór próbować zmienić. A to, czy ktoś
jest chrześcijaninem, muzułmaninem, czy ateistą nie określa go, jako człowieka. Chodzi mi o to, że nie
każdy chrześcijanin jest zapatrzonym w Boga robotem dającym co niedzielę na tacę. Nie każdy muzułmanin,
to terrorysta i nie każdy ateista to cyniczny prostak. Wydaje mi się, że sprawa religii odrobinę
szufladkuje ludzi. A czy nie najważniejsze jest to, żeby być dobrym człowiekiem? Żeby zachować w sobie
trochę więcej wrażliwości na co dzień i choćby czasami, bezinteresownie nieść pomoc? Może odrobinę
odeszłam od tematu, ale dla mnie nie jest ważne wyznanie, kolor skóry, czy orientacja. Ach, zauważyłam też w democie trochę hipokryzji, no ale trudno.. Pozdrawiam
wszystkich wierzących i niewierzących :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:50
Demot dostaje ode mnie minus, bo jest po prostu kolejnym katolskim popisem debilizmu. Bezmyślni gówniarze ośmieszają się każdym słowem, więc chowają się za bełkotem teoretycznie mądrzejszych od siebie. Do "wierzących" nigdy nie dotrze, że ich podstawowym problemem jest całkowity brak samodzielnego myślenia, dlatego muszą obrzygiwać swoją "oświeconą prawdą" wszystkich normalnych dookoła. Napawajcie się swoim wymyślonym przyjacielem we własnym gronie, czubki.
Sam jesteś czubek, i nie obrażaj poglądów innych, zachowaj to dla siebie! Nie rozumiem dlaczego w tym chorym kraju zawsze mniejszość ma więcej i 'mądrzej' do powiedzenia..
Również nie wierzę, jednak nie obrażam wierzących, bo tak samo wierzący mogliby nam powiedzieć, że jesteśmy czubkami, bo nie wierzymy. Nie chodzi o to, żebyś zmienił swój pogląd na tą sprawę, tylko żebyś nie obrażał innych ludzi, kryjąc się za nickiem. Szacunku, ludzie, trochę do siebie nawzajem!
Fortepianino, a ja nie rozumiem, dlaczego w tym kraju narzuca się wiarę w boga od dziecka? wytłumaczysz mi to? W końcu chyba wszyscy mają "wolną wolę"
nie wiem skad pomysl ze kazdy tekst o wierze rowny jest Katolicyzmowi. Wiara≠religia to 2 rozne pojecia.
Wyobraz sobie ze mozna wierzyc nie bedac Katolikiem.
@matrixpro Ja nie mówie że ktoś ma być katolikiem, żydem, muzłomaninem czy jeszcze czymś innym, a religie lub jej brak wybierają rodzice za ciebie, więc do nich miej pretensje.A jeżeli żyjesz w takim kraju jak Polska który, ma chrześcijańskie korzenie i wszytko opiera się na tej religii, to sie głupio nie pytaj. Tylko u nas w kraju robią problemy, typu zdejmijcie krzyż, to i tamto, a jak w laickiej Anglii obrady sejmu zaczynają od modlitwy nikomu nie przeszkadza i nie zmieniają tego, prezydent USA prawie przy każdym orędziu dziękuje lub prosi boga o coś i nikomu to nie przeszkadza, bo śa to kraje tolerancyjne, które nie prześladują mniejszości, ale nie pozwalają też by większość nie miała prawa głosu. A my robimy problemy, jakby w sejmie była gwiazda dawida, ale posążek buddy, to było by to związane napewno z historią i korzeniami kraju, który wyowdził by się z tej religii i nikt by nie protestował, tylko uczepili się wszyscy katolików i kościoła i chcą wykorzenić z polaków zwyczaje ich dziadów.
@mikas111 O to z pretensjami do rodziców. To oni cię wychowywali, a nie do ludu się zwracasz.
PS Religia
nie jest obowiązkowa - wystarczy wola rodziców na papierze, aby na nią nie chodzić. To tak na
przyszłość....
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2012 o 22:28
Fortepianino tak się składa, że chyba jedynym naprawdę laickim krajem w Europie jest Francja, gdzie zakazano jakichkolwiek symboli religijnych w miejscach użyteczności publicznej. Jeszcze Czechy są w tej kwestii na względnym poziomie cywilizacji, bo tam blisko 80 % to ateiści. Stany Zjednoczone natomiast są chyba bardziej niż Polska ogarnięte paranoją religijną.
Podoba mi się ten demot, widzę po komentarzach, że w niektórych uderza dość mocno, bo nie chcą dopuścić do siebie myśli że jedenak nic nie dzieje się przypadkiem i siła wyższa istnieje.
A może po prostu walczą z głupotą, jaką jest religia? Według biblii ludzie mają wolną wolę :D akurat! hah. Gdyby mieli wolną wole, to nie wpajaliby dzieciom jakiejś religii, i nie tresowaliby ich na wierzących, praktykujących. Dlaczego w szkołach uczą religii, a nie religioznawstwa? A to dlatego, aby wpoić tym najmłodszym istnienie czegoś, czego nie ma. Małym dzieciom się wręcz narzuca modlenie się, itp. Bo inaczej trafią do piekła i będą cierpieć. Dla mnie ta cała religia przysparza więcej złego, niż dobrego.
mikas111 - Dzieci są po prostu wychowywane według wierzeń i tradycji rodzinnych. Czy paromiesięczne dziecko powie Ci jaką religię wybiera? Oczywiście, że nie. Na szczęście w życiu dorosłym będziesz mógł sam wybierać, czy chcesz być ateistą, dalej chrześcijaninem, czy kimś innym. A jeśli chodzi o uczenie religii w szkole, to się z Tobą zgadzam. Dzieci ucząc się tego, postrzegają wiarę jako coś, czego można się nauczyć, a nie coś, co może ewentualnie pomóc w przyszłym życiu.
Dlaczego więc nie zapisujecie noworodków do partii politycznych??? Przecież jak dorosną to zdecydują czy chcą zostać czy odejść. Ale z dziećmi nie dyskutuje się o polityce, bo są za małe, a na indoktrynację światopoglądową to nie są za małe.
Co do słów sir Freda Hoyle'a(pan na samym dole od boeinga) to w swojej teorii niemożliwości przypadkowego powstania polimerów żywych organizmów nie uwzględnił jakoś doświadczenia Millera i Ureya, w którym to właśnie udowodniono empirycznie, że związki organiczne(nawet tak złożone jak np.krótsze peptydy) powstają przypadkowo z takich związków jak CH4,H20 i NH4.
MINUS ZA:
1. NIE MA TO NIC WSPOLNEGO Z DEMOTAMI A TRESC TEGO TO JAKAS PROPAGANDA I CZYJS SWIATOPOGLAD
2. ZA DLUGIE.. KOMU SIE TO CHCE CZYTAC SKORO PO 1 WIEM O CO CHODZI
3. I OFC ZA PRAPAGOWANI BREDNI