A ja zapytam dziewczyn dlaczego tak się stało? Czy to z naszej winy? Czy raczej z waszej? Nie chcę was oskarżac ale należe do grona tych ''wymarłych''. A to dlatego bo raz starałem się w 100% o dziewczyne kwiaty ,najprawdziwsze listy(nie przez gg itp) kolacje przy świecach ,wspólne oglądanie filmów. I co mi z tego ? A to że dostałem kosza ''dzięki'' któremu świat przewrócił się do góry nogami. To coś co miałem kiedyś znikło już chyba na zawsze. I nie ma szans aby wróciło! Chodź na prawdę starałem się to przywrócic. Jaki z tego morał ? Dziewczyny uważajcie czego pragniecie. Bo to przez was ten gatunek pomału wymiera.
Nie należy przestać takim być.Masz dużo racji, aczkolwiek w końcu trafisz na mądrą kobietę, która będzie Cię chciała, jako romantyka.
Jeśli taka z Tobą zerwała, przez to, że taki jesteś, po prostu nie była Ciebie warta.
Jesteś pewien, że 'kosz' był spowodowany Twym zachowaniem, nie stało się ono jedynie kiepską wymówką dla samego siebie? Jakbyś trafił na odpowiednią kobietę dla Ciebie to tego typu zachowanie mogłoby jedynie pomóc związkowi. Jeśli zaś panna naprawdę rzuciła Cię tylko dlatego, że przynosiłeś jej kwiaty... to może lepiej że to zrobiła?
Uważam, że z winy całego społeczeństwa. Nie tylko kobiet czy mężczyzn. Każdy z nas chce być jednostką silną, a okazywanie uczuć coraz częściej brane jest za słabość. Udajemy cyników, twardzieli, gonimy za światem, nie pozwalamy sobie na porażki.
@tereniamalenia
Mylisz się. Czy silna osoba nie może pójść wieczorem na spacer z ukochaną, kupić jej kwiatów, zorganizować kolację przy świecach? Dlaczego nie może okazywać uczyć? Te cechy mogą istnieć równocześnie, nie muszą wcale się wykluczać. Dlaczego romantyk jest kojarzony tylko z sentymentalnym idiotą płaczącym nad każdym zdeptanym źdźble trawy?
@sla: Zauważ, nie napisałam, że okazywanie uczuć drugiej osobie jest jednoznaczne z oznaką słabości. Jest coraz częściej uważane za takowe. Istotnie jednak uczucia i siła nie wykluczają się. Wręcz przeciwnie. Jeśli się wczytasz w mój komentarz, zauważysz, że nie to miałam na myśli. Jednak ludzie boją się ryzykować, podać na tacy własną duszę, okazać całkowite zaufanie, obdarzyć miłością pełną. Właśnie to może być uznane za piętę achillesową, za utopijne idee, za życie w nierealnym świecie, za infantylne marzenia o miłości doskonałej. Dla mnie romantykowi bliższa jest postać człowieka płaczącego nad zdeptanym źdźbłem trawy niż człowieka, który organizuje kolacje przy świecach czy przynosi kwiaty. To może zrobić każdy i niekoniecznie jest to równoznaczne z romantyzmem. Życie zmusza nas by kierować się realizmem, świat nie jest przecież różowy. A tych, którzy w to jednak wierzą, jak myślisz, jak ich nazywamy?
Owszem, masz po części rację. Cały problem leży w definicji słowa romantyzm - czy jako romantyka rozumiemy osobę zachowującą się jak bohater romantyczny, czy osobę, która widzi piękno w dobrych gestach i stara się przychylić nieba ukochanej osobie. Sądzę, że w democie i komentarzach chodzi o tą drugą postawę, dlatego stwierdziłam, że nie wyklucza ona jednoczesnej siły. Pierwsza postawa… cóż, chyba wszyscy wiemy z lekcji polskiego jak kończyły takie jednostki.
Problem romantyków jest taki, ze wlasne emocje przyslaniaja im wszysteko inne,zwlaszcza empatie, tak to jest.
Romantyk zapomina ze uczucie trzeba rozpalic, mysli ze skoro pali sie w nim samym plomien to zarazi, podpali
nim kazdego kogo zechce, lepiej intrygowac niz dawac siebie na talerzu, kolacje przy swiecach sa switne ale
umocnia raczej istniejaca juz relacje, cholernie ciezko okazywac ze nam zalezy a jednoczesnie dawac do
zrozumienia ze jesli druga strona nie bedzie sie starac to nic z tego nie bedzie, a gdy czasem nei wychodzi, bo wyjsc nie moze, ciezko ssobie to wytlumaczyc;]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 20:51
@sla: Myślę, że po części obie mamy rację. Problem tkwi w definicji. Jednak ta druga postawa, jak głosi
demot, również nie ma się dobrze. Myślisz, że naprawdę wina leży po stronie kobiet (jak podkreślił
nasz przedmówca: ekotto92)?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 21:27
@tereniamalenia
Według mnie mężczyźni znaleźli sobie jedynie kolejną wymówkę, dlaczego nie wychodzą
im żadne związki (napisałam to w innym komentarzu, trochę niżej). Prościej przecież jest powiedzieć sobie, że kobieta
zerwała tylko dlatego, że dostawała kwiaty (a to w ogóle możliwe?) niż, że popełniło się błąd
bądź zwyczajnie związek nie miał szans przetrwać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 21:34
@sla: Rzeczywiście, nie zauważyłam. Dziękuję za fajną dyskusję, zmieniłam troszkę pogląd na tę
sprawę. Komentarz nocnika również uważam za bardzo trafny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 21:51
sla, a nie przyszlo Ci do glowy ze to wlasnie dawanie kwiatow to ten blad ktory popelnia wielu facetow starajacych sie o dziewczyne? bycie zbyt milym, zabieganie o spedzanie czasu...udawanie ze jest sie kims innym, staranie sie byc tym idealem ktory facet ma w glowie, bo mysli ze kobiety tego pragna...zapomina o wlasnym zdaniu, o wlasnych zasadach, poprostu zapomina byc soba;] Jasne, sa faceci ciapowaci (sam taki jestem ;p) ktorzy maja wiele innych wad i dlatego ich zwiazki przetrwac nie moga, ale to wlasnie udawanie kogos, z tego co widzialem w zyciu, bylo przyczyna wielu tragedii;]
Udawanie kogoś innego tylko po to, by zdobyć pannę zawsze będzie szczytem kretynizmu. Nawet te kwiatki powinny być dawane prosto od serca, nie zaś by 'poprawić relacje w związku w celu osiągnięcia określonej korzyści'.
Przecież pisałam tylko! o związkach. Co da Ci udawanie? Prędzej czy później zdejmiesz maskę i nagle okaże się, że nie odpowiadasz drugiej osobie. Warto? Nie lepiej od samego początku być sobą, ewentualnie ukrywając niektóre wady? Nie lepiej zostać zaakceptowanym takim, jakim się jest?
Ja i tak wolę, by pierwsze wrażenie było w miarę prawdziwe, nie zaś by było ułożone na potrzeby danej osoby. Owszem, mogę bawić się w grę przed kimś, mogę udawać jego wymarzoną partnerkę tylko po co, skoro nie będę szczęśliwa w tak sztucznym związku? Poza tym, kwiatki, kolacje, odpowiednie zachowanie to już raczej pierwsze wrażenie nie jest.
Pozwolę sobie wtrącić: zmieniliście temat. ;)
@nocnik, do Twojego drugiego komentarza: Co za dużo to
niezdrowo. To nadmiar robi z nas kretynów. Kwiaty, kolacja to miłe gesty. Jednak nawet bycie miłym ma
pewne
granice. Czy nadgorliwość to cecha romantyków? Jeśli tak, to ja rzeczywiście takiego romantyka nie
chcę.
Osobiście jednak wierzę, że jedno z drugim niekoniecznie musi iść w parze.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2012 o 22:27
Pewnei nie, cos z romantyka ma wiekszosc facetow, w mniejszym lub wiekszym stopniu, nadgorliwosc to kwestia emocji, tak jak emocje to drogowskaz romantykow;] Wszystko zalezy od czlowieka, ale ci ktorzy sobie z emocjami nie radza, czesto popadaja w skrajnosci...taki manifestowany romantyzm mozna chyba do nichprzypisac;]
Sla - uwierz że nie mam do siebie żadnych pretensji. No może jedno że dałem się aż tak bardzo zrobic w konia. I prawdę mówiąc te gdybanie typu ''jeśli'' mnie z czasem co raz bardziej bawi. Zresztą wszystko napisałem wyżej nie mam zamiaru zaś latac za dziewczyną. Bo najlepszym sposobem jest pokazanie że nie zależy.
@ekotto92
Skoro preferujesz kobiety, na które Twój 'sposób' zadziała... Cóż, powodzenia.
Gratuluję także oceniania wszystkich dziewczyn na podstawie jednej - przecież my wszystkie jesteśmy takie same, myślimy w identyczny sposób i chcemy być tak samo podrywane!
Jakoś nie potrafię uwierzyć, że przyczyną kosza były tylko kwiatki, listy... Nawet jeśli to prawda - to trafiłeś na idiotkę która i tak by Cię rzuciła.
Przy mojej pierwszej dziewczynie byłem romantykiem w 500%, no ale okazała się być taka jak opisane w komentarzu cytochromC450'a... Romantyczny i uczuciowy jestem od zawsze, i wiem, że tego z siebie nie wyrzucę, ale przynajmniej już wiem, że choć trochę tych uczuć muszę tamować, żeby nie być traktowanym jak szmata. Życie jest, ku'rwa, ciężkie.
Najgłupsze co może być to robienie wojny płci w takim miejscu ;/ Jakbyście się nie zorientowali, po świecie chodzą zarówno ch*je, jak i szmaty, i żadna płeć nie jest za to odpowiedzialna. Nie wszystkie kobiety i nie wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Bo kobiety potrzebują silnych i "męskich" Mężczyzn przez duże M. I wcale nie mam na mysli łysych chamskich karków z 60+cm w bicu. Tylko pewnych siebie, zdecydowanych ,potrafiących wyjść z każdej sytuacji, znających swoją WARSOŚĆ [a nie biegającymi, płaczącymi, błągającymi o to żeby z nimi była].
Teraz już rozumiesz?
Kolego mam tak samo. Tylko, że ja nie dam się uśmiercić. Zawsze będę sobą. Może kiedyś spotkam taką, która lubi romantyków w głębi serca, bo póki co to wszystkie tylko mówią, że lubią romantyków, a tak na prawdę jest zupełnie inaczej. To jest bardzo podobna sytuacja, jak kobiety mówią, że szukają prawdziwej miłości, a potem idą na imprezę i się liżą z prawie każdym ...
Ale mnie to bawi, kobiety chcą miłości jak z bajki. Róże, kolacje przy świecach, leżenie przy kominku, miłosne listy. Jak już tak zrobisz to jesteś nieoryginalny, staromodny itp. Próbowałem, robiłem wszystko by pokazać, że naprawdę darzę uczuciem dziewczynę, nie chcę jej ,,zaliczyć", chcę ją przytulać, trzymać za rękę, patrzeć jak się uśmiecha, gejowate prawda? No cóż... Dała mi kosza, bo na pewno taki nie jestem... I jak tu się nie wkurzać...
Widocznie trafiłeś na nieodpowiednią dziewczynę. Zresztą gdyby czuła do ciebie coś wyjątkowego to w ostateczności by ci powiedziała, że jej to nie kręci, ale nie dałaby ci kosza.
Jakby to powiedzieć, gdy nie ma popytu, to i nie ma podaży. Skoro obecnie kobiety wolą mężczyzn bogatych, zabawnych, towarzyskich, popularnych, z dużą ilością znajomych i fotek na fejsie; to my "romantycy" zmieniamy trochę sposób bycia i stosunek wobec kobiet. Dostosowujemy się do teraźniejszych wymogów, by nie zostać na zawsze samotni...
Gratuluję zwalania własnych niepowodzeń w związkach na 'romantyzm'. Przecież wszystko, wszyscy są winni, tylko nie ja! Panowie, to zaczyna się robić śmieszne. Jeśli mi rozpada się związek to szukam realnej przyczyny - przykładowo bo nie pasowaliśmy do siebie, nie mówię sobie, że wszystko przez to, że noszę spódniczki zamiast spodni. Jeśli jednak nadal będziecie bredzić, że panna was zostawiła przez to, że dostała kwiaty to kolejny związek skończy się tak samo. Nawet jeśli to prawda i zostawiła TYLKO przez to, że dawaliście jej kwiaty to znaczy, że jest idiotką i nie warto było tracić na nią czasu.
Zaraz zaraz, zaszło małe NIEPOROZUMIENIE. Autor zapewne nie miał na myśli wszystkich kobiet, ale jeden specyficzny rodzaj, który ja nazywam "księżniczkami". Bardzo ładne, bardzo inteligentne, bardzo dobrze się uczą/uczyły, we wszystkim najlepsze. Absztyfikantów mają na pęczki. Od dziecka chwalone, podziwiane i stawiane na wzór. Przyzwyczajone do achów i ochów, uznały je za standard.
Nie dziwi mnie reakcja autora, bo sam byłem kiedyś na jego miejscu. Bolało bardzo, ale nauczyłem się jednego. Takim sukom POD ŻADNYM POZOREM NIE WOLNO OKAZYWAĆ SZACUNKU! Jeśli mówisz jej, że jest dla Ciebie wiele warta, prawisz jej komplementy, starasz się itp. Wiedz, że już przegrałeś.
Taka zdzira nie docenia starań i nigdy Ci o tym nie powie. Wręcz przeciwnie! Będzie krytykować, strzelać fochy i zwodzić Cię. Gdy jakimś cudem przejrzysz na oczy, prawdopodobnie zmieni zdanie. Ale nie licz na szczęście. Gdy zaczniesz być romantyczny, znowu zacznie Cie wykorzystywać. Takie zakłamane zdziry godzinami potrafią pieprzyć o tym, jakiego wspaniałego księcia chciałyby spotkać, wyliczać jego cechy. A gdy próbujesz właśnie taki być, traktują Cię jak ścierkę do podłogi. Później się dziwią, że są nieszczęśliwe, k***y jedne!
Prawda, prawda. Jak to zostało wyżej podniesione: Liczy się żart, ironia, sarkazm, cynizm, popularność, dystans. A my powoli bierzemy takie wzorce, bo dostajemy kosze za starania. Nagle po tym, jak sama odważniej podchodziła do rzeczy... "niech to na razie będzie koleżeński bal, zobaczymy po Nowym Roku"... Tak zobaczyłem.
No może, może. Sam nie odstaję w tyle. Niech Wam się nie wydaje. Powiedziałem: "Przejmowanie wzroców". Zacząłem przejmować na początku liceum i się pnę.
Nie zrozumielita mne. ;p
Cóż, sądząc po komentarzach, raczej niewiele oryginalnego napiszę; jak to wiele osób wskazało przede mną, powodem takiej sytuacji są, w głównej mierze, kobiety, a raczej podejście WIĘKSZOŚCI z nich (bo nie wszystkich) - jest to swego rodzaju hipokryzja, gdyż większość powie, że chce kogoś "ciepłego, wyrozumiałego itp.", ale jej działania mówią co innego. W pierwszej kolejności zaznaczę, że nie chodzi o dawanie kwiatków, kolacje przy świecach i tym podobne w momencie, gdy związek już trwa. Wtedy jest to czymś mniej lub bardziej naturalnym i spora część facetów szykowałaby coś takiego, ale to nie znaczy, że są romantykami, wbrew pozorom. Natomiast powód, dla którego jest nas coraz mniej (i to mówię z autopsji, bo jestem niepoprawnym romantykiem, co każdy, kto mnie lepiej zna, potwierdzi bez wahania) to to, że kobiety się takimi nie interesują. Można rzec, że większość (ponownie: nie wszystkie, choć ja jeszcze innej nie spotkałem) chce romantycznego zachowania w związku, ale do samego związku nie jest zainteresowana osobą, wykazującą te cechy od początku. Jak to ktoś dobrze gdzieś napisał - większość dziewczyn leci na napakowanych/wyżelowanych/forsiastych twardzieli... powodów jest kilka, większość sprowadza się do powierzchowności, ale to nie istotne. Facet, który od początku będzie pokazywać, że mu zależy, nie wzbudza zainteresowania dziewczyny, bo przeważnie ta uważa, że i tak będzie go miała na każde zawołanie i ten zrobi dla niej wszystko, dlatego szuka kogoś innego (taki zapełniacz miejsca, można rzec). A gdy okazuje się, że ten inny nie posiada cech romantyka, stara się go w takowego zmienić, co przeważnie jest sztuczne i w końcu zanika nawet ten "wymuszony romantyzm". Nie mówię, że jest tak zawsze, ale z własnych obserwacji mogę stwierdzić, że ja spotkałem się niemal tylko z takimi przypadkami (a naliczyć mogę 2-3 wyjątki od reguły). I w związku z tym wymieramy, bo co nam po byciu romantykiem? Jeżeli coś jest niepraktyczne, to większość się tego pozbędzie i sprawi coś, co przyniesie zamierzony efekt.
z jednej strony owszem zgadzam się że romantycy są na wymarciu, ale czy czasem kobiety nie potrzebują bardziej silnych zdecydowanych mężczyzn którzy będą dla nich oparciem, jasnym i wyraźnym a nie tylko miłym, w każdej sytuacji?
Sama nie wiem jak to u mnie jest w szkole,zdecydowanie przeważa liczba dresów,macho i skate.Nie mam pojęcia czy wśród tego tłumu jest choć jeden romantyk,chętnie bym takiego poznała.
Marzy mi się ktoś wrażliwy na piękno świata,po prostu ktoś miły do kochania,przytualnia,rozmów i oglądania filmów,a nie latania z nim na imprezy i pieprzenia się w toalecie.Chciałabym poznać wrażliwą duszę,a nie szpanera w skarpetkach z Pumy.
Są kobiety jakie chcą wielkich macho,a są takie,które wolą romantyków,proszę nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora,bo kilka głupich lalek dało Wam kosza,to nie fair.
Najlepiej byłoby zrobić taki eksperyment,wszyscy np. w szkole zakładają papierowe torby na głowy,a na piersi tabliczka z opisem osoby, "Jestem romantykiem,lubię długie spacery,lubię amerykańskie filmy i gry wojenne...bla bla bla" Nikt nie może się odezwać,wszyscy krążą i szukają kogoś kto ich zainteresuje.Wtedy ludzie nareszcie patrzyliby na wnętrze,a nie najpierw na twarz i pozory,tak łatwo jest się rozczarować i właśnie dostać kosza.
Fajny pomysł z tymi torbami i opisami, ale nie czarujmy się, wygląd też się liczy. Nie jest decydujący, a nawet nie gra głównej roli, ale TEŻ jest ważny. To trochę tak, jak z seksem w związku. Nie jest najważniejszy, ale gdy go nie ma staje się taki. Nie powiesz mi chyba, że zezowaty, garbaty, jąkający się, niechlujny i non-stop bluzgający facet ma u Ciebie jakieś szanse.
@cytochromC450
Ano ma szanse.Spotykałam się jakiś czas z wiele niższym ode mnie,piegowatym,chodzącym w
starym dresie,pulchnym chłopakiem w okularach,znałam go wieki temu jako mały dzieciak na
wakacjach.Liczyłam,że trafię na kogoś fajnego,że polubię go znowu mimo,iż trochę wydoroślał,ale
niestety...nudny jak flaki z olejem,kiepskie żarty,zero znajomości filmów,książek czy muzyki,same gry na
PS i chwalenie się,że nazywają go Chuck Norris.Zero wrażliwości.Mimo to szukam romantyka dalej,szczególnie w tych
skrytych,mało rzucających się w oczy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
13 stycznia 2012 o 17:45
Walczyłem o pewną dziewczyne przez dwa lata, byłem blisko gdy mnie potrzebowała i tak dalej, ona twierdziła ze jestem dla niej ważny, na wakacje wyjechała do pracy do anglii, po kilkunastu dniach napisała mi że nie może ze mną rozmawiac bo jest zmęczona sexem... ja postepujac zgodnie z ideologia romantyka nie zblizylem sie do niej na tyle co inny w pare dni
Co do romantyków : Poznałem kiedyś piękną dziewczynę, moi koledzy zarywali do niej z głupimi tekstami lub komentując jej biust, ja napisałem kilka wierszy, komplementowałem ją, słuchałem jej narzekań i problemów ( lubiłem jej pomagać i ją wysłuchiwać ) pewnego wieczoru, kiedy moje hormony zaczęły zbyt buzować powiedziałem że ją kocham, spytałem czy chce ze mną chodzić, jej odpowiedź zabolała mnie jakby ktoś przebił mnie na wylot, wyrywając serce : " Nie szukam teraz chłopaka, zostańmy przyjaciółmi" ( klasyk) jej odpowiedź zmieniła moje życie, przestałem przejawiać romantyzm, zaczełem być zamknięty w sobie a na wszystko odpowiadam sarkazmem. Klikneła lubię to i napisała na FB " Gdzie podzieli się romantycy". Panie tak narzekają na nasz brak romantyzmu a sami nas go pozbawiają, BRAWO
Niestety tak juz jest z tymi naszymi dzisiejszymi Dziewczynami : szukających wrazen w niegrzecznych chłopakach , który i tak po dłuzszym czasie sie znudzi lub zrani i tym zarówno odtrącając być może tego jedynego . Nierozumiem jednej rzeczy i ktora jest bardzo juz nam znana ; Starać sie o jej względy , traktować ja z szacunkiem , obdarzyc ją dużą miloscia uczuciem ,bezpieczeństwem jak i poswieceniem czasu ,życia co i tak to zawsze konczy sie upokorzeniem -.- . ale Chłopaki jest takie powiedzenie : ",Niegrzecznych Się Kocha a Za Grzecznych Się Wychodzi." wiec głowa do góry wiem ze jest cieżko ale moze warto poczekać na tą , z ktorą juz bedziemy do konca swoich dni ^^
A ja zapytam dziewczyn dlaczego tak się stało? Czy to z naszej winy? Czy raczej z waszej? Nie chcę was oskarżac ale należe do grona tych ''wymarłych''. A to dlatego bo raz starałem się w 100% o dziewczyne kwiaty ,najprawdziwsze listy(nie przez gg itp) kolacje przy świecach ,wspólne oglądanie filmów. I co mi z tego ? A to że dostałem kosza ''dzięki'' któremu świat przewrócił się do góry nogami. To coś co miałem kiedyś znikło już chyba na zawsze. I nie ma szans aby wróciło! Chodź na prawdę starałem się to przywrócic. Jaki z tego morał ? Dziewczyny uważajcie czego pragniecie. Bo to przez was ten gatunek pomału wymiera.
Nie należy przestać takim być.Masz dużo racji, aczkolwiek w końcu trafisz na mądrą kobietę, która będzie Cię chciała, jako romantyka.
Jeśli taka z Tobą zerwała, przez to, że taki jesteś, po prostu nie była Ciebie warta.
Jesteś pewien, że 'kosz' był spowodowany Twym zachowaniem, nie stało się ono jedynie kiepską wymówką dla samego siebie? Jakbyś trafił na odpowiednią kobietę dla Ciebie to tego typu zachowanie mogłoby jedynie pomóc związkowi. Jeśli zaś panna naprawdę rzuciła Cię tylko dlatego, że przynosiłeś jej kwiaty... to może lepiej że to zrobiła?
Uważam, że z winy całego społeczeństwa. Nie tylko kobiet czy mężczyzn. Każdy z nas chce być jednostką silną, a okazywanie uczuć coraz częściej brane jest za słabość. Udajemy cyników, twardzieli, gonimy za światem, nie pozwalamy sobie na porażki.
@tereniamalenia
Mylisz się. Czy silna osoba nie może pójść wieczorem na spacer z ukochaną, kupić jej kwiatów, zorganizować kolację przy świecach? Dlaczego nie może okazywać uczyć? Te cechy mogą istnieć równocześnie, nie muszą wcale się wykluczać. Dlaczego romantyk jest kojarzony tylko z sentymentalnym idiotą płaczącym nad każdym zdeptanym źdźble trawy?
@sla: Zauważ, nie napisałam, że okazywanie uczuć drugiej osobie jest jednoznaczne z oznaką słabości. Jest coraz częściej uważane za takowe. Istotnie jednak uczucia i siła nie wykluczają się. Wręcz przeciwnie. Jeśli się wczytasz w mój komentarz, zauważysz, że nie to miałam na myśli. Jednak ludzie boją się ryzykować, podać na tacy własną duszę, okazać całkowite zaufanie, obdarzyć miłością pełną. Właśnie to może być uznane za piętę achillesową, za utopijne idee, za życie w nierealnym świecie, za infantylne marzenia o miłości doskonałej. Dla mnie romantykowi bliższa jest postać człowieka płaczącego nad zdeptanym źdźbłem trawy niż człowieka, który organizuje kolacje przy świecach czy przynosi kwiaty. To może zrobić każdy i niekoniecznie jest to równoznaczne z romantyzmem. Życie zmusza nas by kierować się realizmem, świat nie jest przecież różowy. A tych, którzy w to jednak wierzą, jak myślisz, jak ich nazywamy?
Owszem, masz po części rację. Cały problem leży w definicji słowa romantyzm - czy jako romantyka rozumiemy osobę zachowującą się jak bohater romantyczny, czy osobę, która widzi piękno w dobrych gestach i stara się przychylić nieba ukochanej osobie. Sądzę, że w democie i komentarzach chodzi o tą drugą postawę, dlatego stwierdziłam, że nie wyklucza ona jednoczesnej siły. Pierwsza postawa… cóż, chyba wszyscy wiemy z lekcji polskiego jak kończyły takie jednostki.
Problem romantyków jest taki, ze wlasne emocje przyslaniaja im wszysteko inne,zwlaszcza empatie, tak to jest.
Romantyk zapomina ze uczucie trzeba rozpalic, mysli ze skoro pali sie w nim samym plomien to zarazi, podpali
nim kazdego kogo zechce, lepiej intrygowac niz dawac siebie na talerzu, kolacje przy swiecach sa switne ale
umocnia raczej istniejaca juz relacje, cholernie ciezko okazywac ze nam zalezy a jednoczesnie dawac do
zrozumienia ze jesli druga strona nie bedzie sie starac to nic z tego nie bedzie, a gdy czasem nei wychodzi, bo wyjsc nie moze, ciezko ssobie to wytlumaczyc;]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 20:51
@sla: Myślę, że po części obie mamy rację. Problem tkwi w definicji. Jednak ta druga postawa, jak głosi
demot, również nie ma się dobrze. Myślisz, że naprawdę wina leży po stronie kobiet (jak podkreślił
nasz przedmówca: ekotto92)?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:27
@tereniamalenia
Według mnie mężczyźni znaleźli sobie jedynie kolejną wymówkę, dlaczego nie wychodzą
im żadne związki (napisałam to w innym komentarzu, trochę niżej). Prościej przecież jest powiedzieć sobie, że kobieta
zerwała tylko dlatego, że dostawała kwiaty (a to w ogóle możliwe?) niż, że popełniło się błąd
bądź zwyczajnie związek nie miał szans przetrwać.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:34
@sla: Rzeczywiście, nie zauważyłam. Dziękuję za fajną dyskusję, zmieniłam troszkę pogląd na tę
sprawę. Komentarz nocnika również uważam za bardzo trafny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:51
sla, a nie przyszlo Ci do glowy ze to wlasnie dawanie kwiatow to ten blad ktory popelnia wielu facetow starajacych sie o dziewczyne? bycie zbyt milym, zabieganie o spedzanie czasu...udawanie ze jest sie kims innym, staranie sie byc tym idealem ktory facet ma w glowie, bo mysli ze kobiety tego pragna...zapomina o wlasnym zdaniu, o wlasnych zasadach, poprostu zapomina byc soba;] Jasne, sa faceci ciapowaci (sam taki jestem ;p) ktorzy maja wiele innych wad i dlatego ich zwiazki przetrwac nie moga, ale to wlasnie udawanie kogos, z tego co widzialem w zyciu, bylo przyczyna wielu tragedii;]
Udawanie kogoś innego tylko po to, by zdobyć pannę zawsze będzie szczytem kretynizmu. Nawet te kwiatki powinny być dawane prosto od serca, nie zaś by 'poprawić relacje w związku w celu osiągnięcia określonej korzyści'.
A wiec kazdy jest kretynem w mniejszym lub wiekszym stopniu, bo kazdy w roznych sytuacjach udaje kogos kim nie jest...
Przecież pisałam tylko! o związkach. Co da Ci udawanie? Prędzej czy później zdejmiesz maskę i nagle okaże się, że nie odpowiadasz drugiej osobie. Warto? Nie lepiej od samego początku być sobą, ewentualnie ukrywając niektóre wady? Nie lepiej zostać zaakceptowanym takim, jakim się jest?
Juz to chyba kiedys przerabialismy;] Pierwsze wrazenie wywiera sie tylko raz.
Ja i tak wolę, by pierwsze wrażenie było w miarę prawdziwe, nie zaś by było ułożone na potrzeby danej osoby. Owszem, mogę bawić się w grę przed kimś, mogę udawać jego wymarzoną partnerkę tylko po co, skoro nie będę szczęśliwa w tak sztucznym związku? Poza tym, kwiatki, kolacje, odpowiednie zachowanie to już raczej pierwsze wrażenie nie jest.
Pozwolę sobie wtrącić: zmieniliście temat. ;)
@nocnik, do Twojego drugiego komentarza: Co za dużo to
niezdrowo. To nadmiar robi z nas kretynów. Kwiaty, kolacja to miłe gesty. Jednak nawet bycie miłym ma
pewne
granice. Czy nadgorliwość to cecha romantyków? Jeśli tak, to ja rzeczywiście takiego romantyka nie
chcę.
Osobiście jednak wierzę, że jedno z drugim niekoniecznie musi iść w parze.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 22:27
Pewnei nie, cos z romantyka ma wiekszosc facetow, w mniejszym lub wiekszym stopniu, nadgorliwosc to kwestia emocji, tak jak emocje to drogowskaz romantykow;] Wszystko zalezy od czlowieka, ale ci ktorzy sobie z emocjami nie radza, czesto popadaja w skrajnosci...taki manifestowany romantyzm mozna chyba do nichprzypisac;]
Sla - uwierz że nie mam do siebie żadnych pretensji. No może jedno że dałem się aż tak bardzo zrobic w konia. I prawdę mówiąc te gdybanie typu ''jeśli'' mnie z czasem co raz bardziej bawi. Zresztą wszystko napisałem wyżej nie mam zamiaru zaś latac za dziewczyną. Bo najlepszym sposobem jest pokazanie że nie zależy.
@ekotto92
Skoro preferujesz kobiety, na które Twój 'sposób' zadziała... Cóż, powodzenia.
Gratuluję także oceniania wszystkich dziewczyn na podstawie jednej - przecież my wszystkie jesteśmy takie same, myślimy w identyczny sposób i chcemy być tak samo podrywane!
Jakoś nie potrafię uwierzyć, że przyczyną kosza były tylko kwiatki, listy... Nawet jeśli to prawda - to trafiłeś na idiotkę która i tak by Cię rzuciła.
Przy mojej pierwszej dziewczynie byłem romantykiem w 500%, no ale okazała się być taka jak opisane w komentarzu cytochromC450'a... Romantyczny i uczuciowy jestem od zawsze, i wiem, że tego z siebie nie wyrzucę, ale przynajmniej już wiem, że choć trochę tych uczuć muszę tamować, żeby nie być traktowanym jak szmata. Życie jest, ku'rwa, ciężkie.
Najgłupsze co może być to robienie wojny płci w takim miejscu ;/ Jakbyście się nie zorientowali, po świecie chodzą zarówno ch*je, jak i szmaty, i żadna płeć nie jest za to odpowiedzialna. Nie wszystkie kobiety i nie wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Bo kobiety potrzebują silnych i "męskich" Mężczyzn przez duże M. I wcale nie mam na mysli łysych chamskich karków z 60+cm w bicu. Tylko pewnych siebie, zdecydowanych ,potrafiących wyjść z każdej sytuacji, znających swoją WARSOŚĆ [a nie biegającymi, płaczącymi, błągającymi o to żeby z nimi była].
Teraz już rozumiesz?
Kolego mam tak samo. Tylko, że ja nie dam się uśmiercić. Zawsze będę sobą. Może kiedyś spotkam taką, która lubi romantyków w głębi serca, bo póki co to wszystkie tylko mówią, że lubią romantyków, a tak na prawdę jest zupełnie inaczej. To jest bardzo podobna sytuacja, jak kobiety mówią, że szukają prawdziwej miłości, a potem idą na imprezę i się liżą z prawie każdym ...
Nie zginiemy nigdy! Tylko nie ma takiej kobiety, z którą można by zostawić potomstwo... ;(
Jak to nie ma?
@up: No gdzieś na świecie jest na pewno... Ale nie na drodze mego życia, i życia wielu romantyków.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2012 o 21:45
Ja jestem :))
Romantycy zawsze cierpieli ;)
Chyba raczej istniejący tylko w głupawych filmach.
Ale mnie to bawi, kobiety chcą miłości jak z bajki. Róże, kolacje przy świecach, leżenie przy kominku, miłosne listy. Jak już tak zrobisz to jesteś nieoryginalny, staromodny itp. Próbowałem, robiłem wszystko by pokazać, że naprawdę darzę uczuciem dziewczynę, nie chcę jej ,,zaliczyć", chcę ją przytulać, trzymać za rękę, patrzeć jak się uśmiecha, gejowate prawda? No cóż... Dała mi kosza, bo na pewno taki nie jestem... I jak tu się nie wkurzać...
Widocznie trafiłeś na nieodpowiednią dziewczynę. Zresztą gdyby czuła do ciebie coś wyjątkowego to w ostateczności by ci powiedziała, że jej to nie kręci, ale nie dałaby ci kosza.
Jakby to powiedzieć, gdy nie ma popytu, to i nie ma podaży. Skoro obecnie kobiety wolą mężczyzn bogatych, zabawnych, towarzyskich, popularnych, z dużą ilością znajomych i fotek na fejsie; to my "romantycy" zmieniamy trochę sposób bycia i stosunek wobec kobiet. Dostosowujemy się do teraźniejszych wymogów, by nie zostać na zawsze samotni...
Gratuluję zwalania własnych niepowodzeń w związkach na 'romantyzm'. Przecież wszystko, wszyscy są winni, tylko nie ja! Panowie, to zaczyna się robić śmieszne. Jeśli mi rozpada się związek to szukam realnej przyczyny - przykładowo bo nie pasowaliśmy do siebie, nie mówię sobie, że wszystko przez to, że noszę spódniczki zamiast spodni. Jeśli jednak nadal będziecie bredzić, że panna was zostawiła przez to, że dostała kwiaty to kolejny związek skończy się tak samo. Nawet jeśli to prawda i zostawiła TYLKO przez to, że dawaliście jej kwiaty to znaczy, że jest idiotką i nie warto było tracić na nią czasu.
Są kobiety które wolą romantyków ,wiem o tym dobrze ;)
Więc nie jest tak źle jakby źle być mogło gdyby było źle :P
Chyba są im potrzebni tylko po to aby zrobić z nimi to:
http://komixxy.pl/1339211/Dziewczyny
Niestety to nieprawda, te paskudne sukinkoty mnożą się jak króliki :(
jakie znowu sukinkoty?
Romantycy, paskudne patalachyu
Zaraz zaraz, zaszło małe NIEPOROZUMIENIE. Autor zapewne nie miał na myśli wszystkich kobiet, ale jeden specyficzny rodzaj, który ja nazywam "księżniczkami". Bardzo ładne, bardzo inteligentne, bardzo dobrze się uczą/uczyły, we wszystkim najlepsze. Absztyfikantów mają na pęczki. Od dziecka chwalone, podziwiane i stawiane na wzór. Przyzwyczajone do achów i ochów, uznały je za standard.
Nie dziwi mnie reakcja autora, bo sam byłem kiedyś na jego miejscu. Bolało bardzo, ale nauczyłem się jednego. Takim sukom POD ŻADNYM POZOREM NIE WOLNO OKAZYWAĆ SZACUNKU! Jeśli mówisz jej, że jest dla Ciebie wiele warta, prawisz jej komplementy, starasz się itp. Wiedz, że już przegrałeś.
Taka zdzira nie docenia starań i nigdy Ci o tym nie powie. Wręcz przeciwnie! Będzie krytykować, strzelać fochy i zwodzić Cię. Gdy jakimś cudem przejrzysz na oczy, prawdopodobnie zmieni zdanie. Ale nie licz na szczęście. Gdy zaczniesz być romantyczny, znowu zacznie Cie wykorzystywać. Takie zakłamane zdziry godzinami potrafią pieprzyć o tym, jakiego wspaniałego księcia chciałyby spotkać, wyliczać jego cechy. A gdy próbujesz właśnie taki być, traktują Cię jak ścierkę do podłogi. Później się dziwią, że są nieszczęśliwe, k***y jedne!
"-Dzień dobry, jestem Roman Tyk.; - Przykro mi, ja tylko Doruch Ania." (tyle w tym temacie).
ha ha
Prawda, prawda. Jak to zostało wyżej podniesione: Liczy się żart, ironia, sarkazm, cynizm, popularność, dystans. A my powoli bierzemy takie wzorce, bo dostajemy kosze za starania. Nagle po tym, jak sama odważniej podchodziła do rzeczy... "niech to na razie będzie koleżeński bal, zobaczymy po Nowym Roku"... Tak zobaczyłem.
I przeważnie takie dziewczyny trafiają na fajnych chłopaków, a fajne dziewczyny na niefajnych chłopaków.
Co masz do żartu, sarkazmu ironii i cynizmu? Tym bardziej do dystansu? Cięzko bez nich żyć w zdrowiu psychicznym ;D
Romantyk nie moze być sarkastyczny lub ironiczny? Bo ja jestem :P
No może, może. Sam nie odstaję w tyle. Niech Wam się nie wydaje. Powiedziałem: "Przejmowanie wzroców". Zacząłem przejmować na początku liceum i się pnę.
Nie zrozumielita mne. ;p
Romantycy wyginęli już dawno temu, a ostatnim przedstawicielem ich gatunku był Ignacy Rzecki.
Grozi mu wygonięcie, bo nie ma na niego zapotrzebowania...
Już umarli np. nie żyje od dawna Byron, Mickiewicz. Jak to antyki ;)
Cóż, sądząc po komentarzach, raczej niewiele oryginalnego napiszę; jak to wiele osób wskazało przede mną, powodem takiej sytuacji są, w głównej mierze, kobiety, a raczej podejście WIĘKSZOŚCI z nich (bo nie wszystkich) - jest to swego rodzaju hipokryzja, gdyż większość powie, że chce kogoś "ciepłego, wyrozumiałego itp.", ale jej działania mówią co innego. W pierwszej kolejności zaznaczę, że nie chodzi o dawanie kwiatków, kolacje przy świecach i tym podobne w momencie, gdy związek już trwa. Wtedy jest to czymś mniej lub bardziej naturalnym i spora część facetów szykowałaby coś takiego, ale to nie znaczy, że są romantykami, wbrew pozorom. Natomiast powód, dla którego jest nas coraz mniej (i to mówię z autopsji, bo jestem niepoprawnym romantykiem, co każdy, kto mnie lepiej zna, potwierdzi bez wahania) to to, że kobiety się takimi nie interesują. Można rzec, że większość (ponownie: nie wszystkie, choć ja jeszcze innej nie spotkałem) chce romantycznego zachowania w związku, ale do samego związku nie jest zainteresowana osobą, wykazującą te cechy od początku. Jak to ktoś dobrze gdzieś napisał - większość dziewczyn leci na napakowanych/wyżelowanych/forsiastych twardzieli... powodów jest kilka, większość sprowadza się do powierzchowności, ale to nie istotne. Facet, który od początku będzie pokazywać, że mu zależy, nie wzbudza zainteresowania dziewczyny, bo przeważnie ta uważa, że i tak będzie go miała na każde zawołanie i ten zrobi dla niej wszystko, dlatego szuka kogoś innego (taki zapełniacz miejsca, można rzec). A gdy okazuje się, że ten inny nie posiada cech romantyka, stara się go w takowego zmienić, co przeważnie jest sztuczne i w końcu zanika nawet ten "wymuszony romantyzm". Nie mówię, że jest tak zawsze, ale z własnych obserwacji mogę stwierdzić, że ja spotkałem się niemal tylko z takimi przypadkami (a naliczyć mogę 2-3 wyjątki od reguły). I w związku z tym wymieramy, bo co nam po byciu romantykiem? Jeżeli coś jest niepraktyczne, to większość się tego pozbędzie i sprawi coś, co przyniesie zamierzony efekt.
zagrożony wyginięciem, bo słabo się rozmnażali ;d
z jednej strony owszem zgadzam się że romantycy są na wymarciu, ale czy czasem kobiety nie potrzebują bardziej silnych zdecydowanych mężczyzn którzy będą dla nich oparciem, jasnym i wyraźnym a nie tylko miłym, w każdej sytuacji?
Sama nie wiem jak to u mnie jest w szkole,zdecydowanie przeważa liczba dresów,macho i skate.Nie mam pojęcia czy wśród tego tłumu jest choć jeden romantyk,chętnie bym takiego poznała.
Marzy mi się ktoś wrażliwy na piękno świata,po prostu ktoś miły do kochania,przytualnia,rozmów i oglądania filmów,a nie latania z nim na imprezy i pieprzenia się w toalecie.Chciałabym poznać wrażliwą duszę,a nie szpanera w skarpetkach z Pumy.
Są kobiety jakie chcą wielkich macho,a są takie,które wolą romantyków,proszę nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora,bo kilka głupich lalek dało Wam kosza,to nie fair.
Najlepiej byłoby zrobić taki eksperyment,wszyscy np. w szkole zakładają papierowe torby na głowy,a na piersi tabliczka z opisem osoby, "Jestem romantykiem,lubię długie spacery,lubię amerykańskie filmy i gry wojenne...bla bla bla" Nikt nie może się odezwać,wszyscy krążą i szukają kogoś kto ich zainteresuje.Wtedy ludzie nareszcie patrzyliby na wnętrze,a nie najpierw na twarz i pozory,tak łatwo jest się rozczarować i właśnie dostać kosza.
Fajny pomysł z tymi torbami i opisami, ale nie czarujmy się, wygląd też się liczy. Nie jest decydujący, a nawet nie gra głównej roli, ale TEŻ jest ważny. To trochę tak, jak z seksem w związku. Nie jest najważniejszy, ale gdy go nie ma staje się taki. Nie powiesz mi chyba, że zezowaty, garbaty, jąkający się, niechlujny i non-stop bluzgający facet ma u Ciebie jakieś szanse.
Romantyków nie brak. Po prostu kobiety wybieracie sobie same cepów. Ci najlepsi faceci przez was są olewani totalnie.
@cytochromC450
Ano ma szanse.Spotykałam się jakiś czas z wiele niższym ode mnie,piegowatym,chodzącym w
starym dresie,pulchnym chłopakiem w okularach,znałam go wieki temu jako mały dzieciak na
wakacjach.Liczyłam,że trafię na kogoś fajnego,że polubię go znowu mimo,iż trochę wydoroślał,ale
niestety...nudny jak flaki z olejem,kiepskie żarty,zero znajomości filmów,książek czy muzyki,same gry na
PS i chwalenie się,że nazywają go Chuck Norris.Zero wrażliwości.Mimo to szukam romantyka dalej,szczególnie w tych
skrytych,mało rzucających się w oczy.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2012 o 17:45
Nie martwcie się, dżentelmenów szukają dopiero gdy trzeba z kimś porządnym przed ołtarzem pokazać, smutne ale prawdziwe :/
To jest kwestia popytu i podaży.
selekcja naturalna robi swoje - romantycy nie mają szans na przedłużenie gatunku
http://demotywatory.pl/4114955/Ale-kobiety-i-tak-powiedza
Walczyłem o pewną dziewczyne przez dwa lata, byłem blisko gdy mnie potrzebowała i tak dalej, ona twierdziła ze jestem dla niej ważny, na wakacje wyjechała do pracy do anglii, po kilkunastu dniach napisała mi że nie może ze mną rozmawiac bo jest zmęczona sexem... ja postepujac zgodnie z ideologia romantyka nie zblizylem sie do niej na tyle co inny w pare dni
Co do romantyków : Poznałem kiedyś piękną dziewczynę, moi koledzy zarywali do niej z głupimi tekstami lub komentując jej biust, ja napisałem kilka wierszy, komplementowałem ją, słuchałem jej narzekań i problemów ( lubiłem jej pomagać i ją wysłuchiwać ) pewnego wieczoru, kiedy moje hormony zaczęły zbyt buzować powiedziałem że ją kocham, spytałem czy chce ze mną chodzić, jej odpowiedź zabolała mnie jakby ktoś przebił mnie na wylot, wyrywając serce : " Nie szukam teraz chłopaka, zostańmy przyjaciółmi" ( klasyk) jej odpowiedź zmieniła moje życie, przestałem przejawiać romantyzm, zaczełem być zamknięty w sobie a na wszystko odpowiadam sarkazmem. Klikneła lubię to i napisała na FB " Gdzie podzieli się romantycy". Panie tak narzekają na nasz brak romantyzmu a sami nas go pozbawiają, BRAWO
Niestety tak juz jest z tymi naszymi dzisiejszymi Dziewczynami : szukających wrazen w niegrzecznych chłopakach , który i tak po dłuzszym czasie sie znudzi lub zrani i tym zarówno odtrącając być może tego jedynego . Nierozumiem jednej rzeczy i ktora jest bardzo juz nam znana ; Starać sie o jej względy , traktować ja z szacunkiem , obdarzyc ją dużą miloscia uczuciem ,bezpieczeństwem jak i poswieceniem czasu ,życia co i tak to zawsze konczy sie upokorzeniem -.- . ale Chłopaki jest takie powiedzenie : ",Niegrzecznych Się Kocha a Za Grzecznych Się Wychodzi." wiec głowa do góry wiem ze jest cieżko ale moze warto poczekać na tą , z ktorą juz bedziemy do konca swoich dni ^^