Nie byłabym taka pewna. Kiedyś z taśmy w Makro stoczył mi się słoik z ogórkami i kasjerka powiedziała, że nie muszę za niego płacić, bo stłukł się na terenie sklepu jeszcze przed kasą. Zaraz pojawiła się inna pracownica i posprzątała. Byłam bardzo mile zaskoczona. Jeśli natomiast ktoś celowo przyczyni się do takiej straty, to pewnie nie wrzucają tego w ubytki, ale obciążają klienta.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2012 o 17:21
Może zależy w jakim sklepie.... Moze w tych wiekszych za 1 słoik nic sie nie płaci ale jakby zbiło ci sie 20 takich słoików to mysle, ze bys juz zapłaciła a w tych mniejszych osiedlowych sie płaci bo jednak to idzie na koszt kierownika. Taka bierdonka czy inne wieksze sklepy nie odczuja tego. Oni wiecej odrzcaja (czyt. pogienty karton od soku albo butelka itp.)
Małe sklepy funkcjonują inaczej. Odniosłam się do sklepu wielkopowierzchniowego sugerując się zdjęciem. Pisałam o ubytkach. To określenie z dziedziny rachunkowości. W dużych firmach przewidziany jest procent ubytków jakie mogą się zdarzyć. Przewidują je konkretne normy. Wprawdzie chodzi o ubytek naturalny, którego przyczyną może być np. sposób magazynowania, ale sytuację należałoby ocenić w sposób bardziej szczegółowy. Czym innym jest wadliwa półka, uszkodzenie czegoś niechcący, pomyłka, czym innym zrzucenie celowe lub kradzież. Może nudne dla niezainteresowanej osoby, ale jeśli ktoś chce, to bardzo ładnie tu opisano kwestię (zerknij od razu na punkt czwarty): http://www.gofin.pl/17,1,85,143550,rozliczenie-wynikow-inwentaryzacji-w-ksiegach-rachunkowych.html
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2012 o 19:33
nike79 ja jak potłukłam jakiś czas temu wino w dużym markecie to kazali mi za nie zapłacić, może to kwestia tego, że było drogie. Nie wiem, ale kasę musiałam wydać.
Pewnie wiele zależy od pracownika i podejścia jego przełożonego do takich sytuacji. Nigdy nie pracowałam w takim sklepie. Mnie akurat w Makro potraktowano ulgowo, więc taką możliwość mają (przecież nikt nie zdecydował się zapłacić za mnie). Tak samo jak mają ją np. magazyny składowania niektórych materiałów produkcyjnych a to już znam lepiej. Jeden szef opieprzy pracownika za to, że coś niechcący zniszczył (powiedzmy, że spowodował wypadek czy popełnił poważny błąd i stracił część surowców), drugi go nawet pożałuje i pocieszy, żeby się nie martwił, bo przecież każdemu mogło się zdarzyć a trzeci obetnie premię lub obciąży finansowo i postraszy zwolnieniem.
własnie dlatego kobiety powinny odciągac mężczyzn jak najdalej od stoiska z alkoholem, bo jak facet widzi, to nie może sie opanowć i takie rzeczy sie dzieję
Nie mogłeś trafić na jakieś konserwy.
Ciekawe kogo to wina
@Spencer Kto wypina tego wina
Co w takiej sytuacji sie dzieje ? ktoś kto to rozwalił płaci za każda butelke po cenie sklepowej ?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2012 o 15:18
Tak jak zrobił to ktoś z klientów płaci za osobną butelkę ceną sklepową.
No właściwie powinien płacić po cenie sklepowej, ale nie wiem jak mu policzą zbite butelki bo zawsze można się kłócić, że ilość była inna.
Jak? Po szyjkach lub korkach.
Nie byłabym taka pewna. Kiedyś z taśmy w Makro stoczył mi się słoik z ogórkami i kasjerka powiedziała, że nie muszę za niego płacić, bo stłukł się na terenie sklepu jeszcze przed kasą. Zaraz pojawiła się inna pracownica i posprzątała. Byłam bardzo mile zaskoczona. Jeśli natomiast ktoś celowo przyczyni się do takiej straty, to pewnie nie wrzucają tego w ubytki, ale obciążają klienta.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2012 o 17:21
Może zależy w jakim sklepie.... Moze w tych wiekszych za 1 słoik nic sie nie płaci ale jakby zbiło ci sie 20 takich słoików to mysle, ze bys juz zapłaciła a w tych mniejszych osiedlowych sie płaci bo jednak to idzie na koszt kierownika. Taka bierdonka czy inne wieksze sklepy nie odczuja tego. Oni wiecej odrzcaja (czyt. pogienty karton od soku albo butelka itp.)
Małe sklepy funkcjonują inaczej. Odniosłam się do sklepu wielkopowierzchniowego sugerując się zdjęciem. Pisałam o ubytkach. To określenie z dziedziny rachunkowości. W dużych firmach przewidziany jest procent ubytków jakie mogą się zdarzyć. Przewidują je konkretne normy. Wprawdzie chodzi o ubytek naturalny, którego przyczyną może być np. sposób magazynowania, ale sytuację należałoby ocenić w sposób bardziej szczegółowy. Czym innym jest wadliwa półka, uszkodzenie czegoś niechcący, pomyłka, czym innym zrzucenie celowe lub kradzież. Może nudne dla niezainteresowanej osoby, ale jeśli ktoś chce, to bardzo ładnie tu opisano kwestię (zerknij od razu na punkt czwarty): http://www.gofin.pl/17,1,85,143550,rozliczenie-wynikow-inwentaryzacji-w-ksiegach-rachunkowych.html
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2012 o 19:33
Idę zamknąć zimno bo mi okno.
KREEEWWWWWWWWWWWWWWWWW
Masz, jak widzę, wadliwą klawiaturę. Nie tylko shift, ale i 'w' się zacina.
Oby był to barszcz czerwony... Niech to będzie barszcz.
(przygląda się)
NIEEEEEEE.!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2012 o 17:15
Jak na miejscu zbrodni :p
me serce się kraje
kochanie wywal te kieliszki , chlejmy z podlogi
Widze, ze naprawde masz w zyciu problemy. Obejrzyj sobie to http://www.youtube.com/watch?v=HwELajFteTo i to http://www.youtube.com/watch?v=Q2UqinVD6jE i zastanow sie, czy Twoje problemy naprawde sa tak duze
Czemu? ;(
Co za sadysta tak marnuje alkohol?! Dobrze, że to nie wódka, bo by żywy nie wyszedł ze sklepu.
wino to jeszcze nic, gorzej jakby sie wódka polała
Tragedia na miarę Titanica
nike79 ja jak potłukłam jakiś czas temu wino w dużym markecie to kazali mi za nie zapłacić, może to kwestia tego, że było drogie. Nie wiem, ale kasę musiałam wydać.
Pewnie wiele zależy od pracownika i podejścia jego przełożonego do takich sytuacji. Nigdy nie pracowałam w takim sklepie. Mnie akurat w Makro potraktowano ulgowo, więc taką możliwość mają (przecież nikt nie zdecydował się zapłacić za mnie). Tak samo jak mają ją np. magazyny składowania niektórych materiałów produkcyjnych a to już znam lepiej. Jeden szef opieprzy pracownika za to, że coś niechcący zniszczył (powiedzmy, że spowodował wypadek czy popełnił poważny błąd i stracił część surowców), drugi go nawet pożałuje i pocieszy, żeby się nie martwił, bo przecież każdemu mogło się zdarzyć a trzeci obetnie premię lub obciąży finansowo i postraszy zwolnieniem.
własnie dlatego kobiety powinny odciągac mężczyzn jak najdalej od stoiska z alkoholem, bo jak facet widzi, to nie może sie opanowć i takie rzeczy sie dzieję