Kiedyś to strasznie irytowała mnie w języku polskim ta mania tworzenia za wszelką cenę czegoś "swojego" i "niepowtarzalnego" (no, w tym drugim wypadku to raczej chyba nie do końca wypaliło). Dziś jednak, jak się nad tym zastanowić, to czy w tym niełacińskim nazewnictwie nie ma swego rodzaju piękna? Weźmy taki sierpień - po polsku nazwa tego miesiąca odnosi się do czasu zbiorów. Łaciński August zaś nazywa się tak wyłącznie na cześć cesarza Augustusa, który akurat w sierpniu dokonał największych triumfów w swojej karierze. Z kolei grudzień dobrze oddaje pogodowy charakter końca roku - z łaciny zaś December oznacza ni mniej ni więcej jak miesiąc dziesiąty, co od czasu przesunięcia początku roku kalendarzowego z marca na styczeń utraciło jakikolwiek sens.
Też zróbmy ich w c**a. Trzeba im wmówić, że "czerwiec", to czeski maj. Przyjadą już po euro (w lipcu), a nam wpadną 3 punkty. Pozostanie liczyć na to, że Grecy z przyczyn kryzysu nie dotrą na czas do Polski (bo pójdą pieszo) i mamy pewne 6 pkt = wyjście z grupy.
akurat dla nich cervenec (czerwenec) to lipiec, więc oni i tak by rozumieli po swojemu jak wszystko :)
a w ogóle kveten jest odpowiednią nazwą dla miesiąca, który w Polsce nazywamy majem, gdyż to właśnie wtedy wszystko kwitnie...
kiedyś w końcu to był jeden język
Jeśli jeździsz na jakieś tam konferencje zagraniczne to musisz mieć plecy albo odpowiednie wykształcenie czyli ogólnie nie głupi chłopak powinieneś być, to czemu nie sprawdziłeś tego :D hehe nauczka na przyszłość, ale przynajmniej fają wycieczkę zaliczyłeś Pozdr
Pamietam wycieczke szkolna do Czech gdzies we wczesnym gimnazjum. Cala klasa poszla do sklepu (typowy polski sam) z nauczycielami, a kilka osob, w tym ja, uznalo to za swietna okazje zeby zerwac sie na szluga. Ale oczywiscie trzeba bylo sie gdzies zadekowac zeby nauczyciel nas nie znalazl i tym samym nie przylapal na paleniu. Poszlismy za sklep a tam jakies wielka, ogrodzona przepompownia z mnostwem wielkich zoltych rur. Na ogrodzeniu wszedzie tabliczki "PLYN", wiec szybko powstal pomysl ze idziemy sobie usciasc do przepompowni wody. Przeskoczylismy ogrodzenie, usiedlismy na tych wielkich rurach (z pol metra srednicy) i zaczelismy palic fajki. Nie rozumielismy tylko czemu przechodnie na nasz widok szybko zawracaja i pospiesznym krokiem udaja sie w druga strone. Pare lat pozniej przypomnialem sobie dokladnie ta sytuacje, gdy gdzies wyczytalem ze "plyn" po czesku oznacza gaz.
A co oznacza неделя po rusku (czyt.niedielia)? Tydzień... Niedziela to воскресенье (czyt.waskriesienie). Dwadzieścia to двадцать (czyt.dwadcat), trzydzieści тридцать (czyt.tridcat), a czterdzieści? Cорок (czyt.sorok)...Where is logic?!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 kwietnia 2012 o 11:58
Kiedyś jak byłem w Czechach w sklepie chciałem kupić truskawki i jagody w czekoladzie. Więc mówię kasjerce, po polsku, że chcę kupić truskawki i jagody w czekoladzie. Dostałem po dwa razy truskawki, bo po czesku truskawka to jest jahoda. Ale kasjerka akurat to, że chce truskawki to jakoś zrozumiała.
Czesi? Owszem. Już po słowacku Máj=Maj.
Po chorwacku też nazwy niektórych miesięcy są przesunięte wobec naszych: czerwiec = lipanj, lipiec = srpanj, październik = listopad.
A dzień dobry to dobro jutro.
Czeski jest zajeb**** :)
Kiedyś to strasznie irytowała mnie w języku polskim ta mania tworzenia za wszelką cenę czegoś "swojego" i "niepowtarzalnego" (no, w tym drugim wypadku to raczej chyba nie do końca wypaliło). Dziś jednak, jak się nad tym zastanowić, to czy w tym niełacińskim nazewnictwie nie ma swego rodzaju piękna? Weźmy taki sierpień - po polsku nazwa tego miesiąca odnosi się do czasu zbiorów. Łaciński August zaś nazywa się tak wyłącznie na cześć cesarza Augustusa, który akurat w sierpniu dokonał największych triumfów w swojej karierze. Z kolei grudzień dobrze oddaje pogodowy charakter końca roku - z łaciny zaś December oznacza ni mniej ni więcej jak miesiąc dziesiąty, co od czasu przesunięcia początku roku kalendarzowego z marca na styczeń utraciło jakikolwiek sens.
Też zróbmy ich w c**a. Trzeba im wmówić, że "czerwiec", to czeski maj. Przyjadą już po euro (w lipcu), a nam wpadną 3 punkty. Pozostanie liczyć na to, że Grecy z przyczyn kryzysu nie dotrą na czas do Polski (bo pójdą pieszo) i mamy pewne 6 pkt = wyjście z grupy.
akurat dla nich cervenec (czerwenec) to lipiec, więc oni i tak by rozumieli po swojemu jak wszystko :)
a w ogóle kveten jest odpowiednią nazwą dla miesiąca, który w Polsce nazywamy majem, gdyż to właśnie wtedy wszystko kwitnie...
kiedyś w końcu to był jeden język
No to chłopak zrobił sobie wycieczkę :)
Jeśli jeździsz na jakieś tam konferencje zagraniczne to musisz mieć plecy albo odpowiednie wykształcenie czyli ogólnie nie głupi chłopak powinieneś być, to czemu nie sprawdziłeś tego :D hehe nauczka na przyszłość, ale przynajmniej fają wycieczkę zaliczyłeś Pozdr
Czesi są wporzo. Mają čerstvý chléb, nie wolno u nich nic szukać, mają też kretka i elektrickiego mordulca. Generalnie jest wesoło.
Oj ja to bym kilka ładnych Czeszek prze szukał i to porządnie.
W drugą stronę byloby gorzej, taki czech widzi 24 Kwiecień 2012, myśli że chodzi o jego "Kvetna" czyli maj i przychodzi miesiąc po czasie
Pamietam wycieczke szkolna do Czech gdzies we wczesnym gimnazjum. Cala klasa poszla do sklepu (typowy polski sam) z nauczycielami, a kilka osob, w tym ja, uznalo to za swietna okazje zeby zerwac sie na szluga. Ale oczywiscie trzeba bylo sie gdzies zadekowac zeby nauczyciel nas nie znalazl i tym samym nie przylapal na paleniu. Poszlismy za sklep a tam jakies wielka, ogrodzona przepompownia z mnostwem wielkich zoltych rur. Na ogrodzeniu wszedzie tabliczki "PLYN", wiec szybko powstal pomysl ze idziemy sobie usciasc do przepompowni wody. Przeskoczylismy ogrodzenie, usiedlismy na tych wielkich rurach (z pol metra srednicy) i zaczelismy palic fajki. Nie rozumielismy tylko czemu przechodnie na nasz widok szybko zawracaja i pospiesznym krokiem udaja sie w druga strone. Pare lat pozniej przypomnialem sobie dokladnie ta sytuacje, gdy gdzies wyczytalem ze "plyn" po czesku oznacza gaz.
A co oznacza неделя po rusku (czyt.niedielia)? Tydzień... Niedziela to воскресенье (czyt.waskriesienie). Dwadzieścia to двадцать (czyt.dwadcat), trzydzieści тридцать (czyt.tridcat), a czterdzieści? Cорок (czyt.sorok)...Where is logic?!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2012 o 11:58
Ostatecznie "niedielia" ma pewien sens - siedmiu dni tygodnia nie da się podzielić.
Już to słyszałam wiele razy. To już raczej kawał niż historia z życia wzięta.
Kiedyś jak byłem w Czechach w sklepie chciałem kupić truskawki i jagody w czekoladzie. Więc mówię kasjerce, po polsku, że chcę kupić truskawki i jagody w czekoladzie. Dostałem po dwa razy truskawki, bo po czesku truskawka to jest jahoda. Ale kasjerka akurat to, że chce truskawki to jakoś zrozumiała.