Nie było żadnego zasilania. Urządzenie działało wyłącznie, gdy w pomieszczeniu prowadziło się rozmowy (coś w rodzaju przetwornika i wzmacniacza). Antena urządzenia była "oświetlona" falą wysokiej częstotliwości i pod jej wpływem emitowała falę zmienioną o dźwięk odebrany z mikrofonu. Tu masz schemat działania: http://img402.imageshack.us/img402/5167/greatsealschematic.jpg .
trochę sie nie oriętuję w technologi szpiegowskiej ale rok 45 w sowieckiej rosji to nie to samo co CSI... jakiej wielkości musiało być to godło? żeby przez 8 lat ta pluskwa funkcjonowała to trzeba było tam wstawic niewiem jaki akumulator, nie mówiąc o tym, że nadajnik tez musiał mieć swoją wielkość, bo chyba pluskwa niebyła na kabel? ;)
to jest fakt na Discovery o tym było. urządzenie było tak jakby wzmacniaczem odbierało wibracje pochodzące z dźwięku(tu: mowy) i zmieniało ich częstotliwość wysyłając dalej gdzie KGB miało urządzenie to odbioru tej częstotliwość. Mniej więcej tak to działało.
Pluskwa została nazwana Great Seal, a jej twórcą był Lew Termen. Mimo, że urządzenie zostało zrobione pod przymusem, na owe czasy było doskonałym nadajnikiem, co zresztą widać po tym, ile zajęło Amerykanom odkrycie tego.
Już tłumaczę kwestię zasilania. Nie było w tym urządzeniu ŻADNEJ baterii. Rosjanie mieli (bądź wynajmowali) budynek naprzeciwko owej siedziby ambasadora i z tego miejsca kierowali fale o jakiejś tam częstotliwości który działały jak zasilanie.
Radziecka myśl techniczna. Amerykanie tworzą systemy nasłuchu, satelity szpiegowskie i inne nowoczesne wynalazki a ruskie po prostu przemycili im pluskwe i osiągneli to samo ;] Przypomina mi się sytuacja kiedy amerykanie wydali miliony $ na długopis dla astronautów którym można pisać w stanie nieważkości a ruscy dali swoim ołówki ;]
Nie chce mi się wierzyć. Po II WŚ USA i ZSRR zostali potencjalnymi przeciwnikami i stanowili dla siebie największe zagrożenie. Wysoki amerykański urzędnik państwowy przyjmuje podarek od Rosjan i bez zastanowienia zostawia w swoim biurze? Śmierdzi fejkiem.
Całe urządzenie było sprytnie pomyślane. Oczywiście amerykanie go badali, ale w trakcie badania nie nadawało ani nic nie emitowało. Później zdalnie Rosjanie włączali urządzenie specjalnymi falami. Do tego prezent podarowały ambasadorowi dzieci - mała sztuczka psychologiczna.
Ciekawe jakie mieli super baterie w roku 1945, że podsłuch działał 8 lat?
http://www.youtube.com/watch?v=luQE_sPlZqk
Nie było żadnego zasilania. Urządzenie działało wyłącznie, gdy w pomieszczeniu prowadziło się rozmowy (coś w rodzaju przetwornika i wzmacniacza). Antena urządzenia była "oświetlona" falą wysokiej częstotliwości i pod jej wpływem emitowała falę zmienioną o dźwięk odebrany z mikrofonu. Tu masz schemat działania: http://img402.imageshack.us/img402/5167/greatsealschematic.jpg .
trochę sie nie oriętuję w technologi szpiegowskiej ale rok 45 w sowieckiej rosji to nie to samo co CSI... jakiej wielkości musiało być to godło? żeby przez 8 lat ta pluskwa funkcjonowała to trzeba było tam wstawic niewiem jaki akumulator, nie mówiąc o tym, że nadajnik tez musiał mieć swoją wielkość, bo chyba pluskwa niebyła na kabel? ;)
No i nie było tranzystorów, tylko lampy... Godło wielkości szafy niczym komputer Eniac :D
Nie zapominaj, że to pierdoły z faktopedii
to jest fakt na Discovery o tym było. urządzenie było tak jakby wzmacniaczem odbierało wibracje pochodzące z dźwięku(tu: mowy) i zmieniało ich częstotliwość wysyłając dalej gdzie KGB miało urządzenie to odbioru tej częstotliwość. Mniej więcej tak to działało.
Godło było duże, średnica chyba z 2 metry :-)
bezeduuuura
Pluskwa została nazwana Great Seal, a jej twórcą był Lew Termen. Mimo, że urządzenie zostało zrobione pod przymusem, na owe czasy było doskonałym nadajnikiem, co zresztą widać po tym, ile zajęło Amerykanom odkrycie tego.
Pewnie na baterie słoneczne :D
Już tłumaczę kwestię zasilania. Nie było w tym urządzeniu ŻADNEJ baterii. Rosjanie mieli (bądź wynajmowali) budynek naprzeciwko owej siedziby ambasadora i z tego miejsca kierowali fale o jakiejś tam częstotliwości który działały jak zasilanie.
Radziecka myśl techniczna. Amerykanie tworzą systemy nasłuchu, satelity szpiegowskie i inne nowoczesne wynalazki a ruskie po prostu przemycili im pluskwe i osiągneli to samo ;] Przypomina mi się sytuacja kiedy amerykanie wydali miliony $ na długopis dla astronautów którym można pisać w stanie nieważkości a ruscy dali swoim ołówki ;]
A jak to odkryto? Przez wtyki w radzieckiej ekipie? Ambasador i tak pewnie wiedział, że może być podsłuchiwany...
Nie chce mi się wierzyć. Po II WŚ USA i ZSRR zostali potencjalnymi przeciwnikami i stanowili dla siebie największe zagrożenie. Wysoki amerykański urzędnik państwowy przyjmuje podarek od Rosjan i bez zastanowienia zostawia w swoim biurze? Śmierdzi fejkiem.
Całe urządzenie było sprytnie pomyślane. Oczywiście amerykanie go badali, ale w trakcie badania nie nadawało ani nic nie emitowało. Później zdalnie Rosjanie włączali urządzenie specjalnymi falami. Do tego prezent podarowały ambasadorowi dzieci - mała sztuczka psychologiczna.