Ideą komunizmu po II wojnie światowej było zrównać ludzi do jednego poziomu. dlatego niszczono wszystko, co było przejawem wyższego stanu. Dlatego dworki szlacheckie przerabiano na pgr-y by zostały zrównane z ziemią. Właścicieli wywłaszczano, odpędzano od swego majątku. Szansę miały tylko te dworki, w których sytuowano szkoły lub biblioteki. I nawet teraz, gdy stan uświadomienia społeczeństwa jest większy, każdy przejaw "wyższego"stanu jest traktowany jak zło niechciane. A szkoda - bo właśnie szlachta jest naszą przeszłością, o której powinnyśmy pamiętać! Bo to jest historia Polski!
Co ciekawe po "upadku" komuny, własności nie zostały oddane Polskim właścicielom, nawet tym jeszcze żyjący, mogą sobie kupić swoją własność najwyżej. Za to placówki pożydowskie, w większych miastach zostały przekazane, niektóre nawet dwukrotnie, raz jeszcze za czasów komunizmu w ramach rekompensaty zapłacono byłym właścicielom, a dwa już po transformacji zostały reprywatyzowane, oczywiście, Polski właściciel z całą rodziną mógł zginąć w obozie, ale w usa jest firma specjalizująca sie w wyciąganiu kasy za krzywdy której wystarczy tylko to, ze właściciel był tej samej wiary, a podczas wojny finansowali pomysły hitlera.
Ale trzeba pamiętać że remont może wykonać jedna wyspecjalizowana firma (przypadkiem szwagier konserwatora zabytków) i materiały muszą być kupione i odpowiedniego dostawcy (kuzyn prezydenta miasta) Oczywiście wszystkie zgodnie z literą prawa. Tak to jest że taniej jest jak się rozsypie niż wyremontować przepłacając 10-krotnie.
Nie każdy stary dwór to zabytek. Ale prawdą jest, że jeśli jakiś budynek stanie się w oczach prawa zabytkiem, to najprawdopodobniej się rozsypie ze starości nim zostanie wyremontowany. O ile nie stoi on w centrum większego miasta gdzie lub gdzieś indziej gdzie może stanowić atrakcję turystyczną to ŻADEN rozsądny przedsiębiorca czy nawet osoba prywatna go zwyczajnie nie odkupi. Koszty, ryzyko i utrudnienia (z zabytkiem nie można robić co się chce) są zbyt wysokie.
Dlaczego? Bo pałace i dwory źle się kojarzą elitom III RP. Bo rządzą nami synowie i wnuki tych co wprowadzali komunizm, a wg nich dawne elity są zagrożeniem dla nich.
Bo konserwator zabytków. Ludzie, są ludzie z pieniędzmi, którzy chętnie by to odrestaurowali, ale oczywiście konserwator wymaga, żeby wszystko było robione jak kiedyś - czyli znacznie drożej, a efekt końcowy i tak jest taki sam, jak przy nowoczesnych metodach. Wytrzymalsze okna-plastiki nie bo muszą być drewniane.. ot taka urzędnicza logika, nowoczesne elementy nie, lepiej niech niszczeje i popada w ruinę... Dlatego masa ludzi kupuje zamki np. we Francji, remontuje sobie i potem zarabia na tym, a ludzi grzeje to, że użyto nowoczesnej zaprawy do rekonstrukcji, bo i tak się nie znają, za to mają piękny zameczek do zwiedzania i okolica kręci biznes na turystyce.
Ale niestety u nas jest takie prawo i ludzi, że nawet jakby nieuczciwy przedsiębiorca wykupił takie coś, zburzył i postawił biurowiec, to dowalą mu śmieszną karę, nawet do więzienia nie pójdzie, a jak ktoś chce coś dobrego zrobić to go zniszczą.
No plastikowe okna akurat są szkaradne w takich starych budynkach. Jak dla mnie mogliby nowocześnie restaurować ale tak, żeby to wyglądało po staremu. O zabytki trzeba dbać i niekoniecznie komercjalizować.
Bo konserwator zabytków wymaga aby stare budowle odnawiać tylko specjalnie zrobionymi materiałami, które odpowiadają tym z okresu budowy. A że kosztują bajońskie sumy i nikogo na nie nie stać, więc cenne obiekty niszczeją to już "obrońcę historii i kultury" jakoś nie obchodzi - lepiej żeby się zawalił niż miał okna PCV zamiast oryginalnych mahoniowych, prawda?
Przecież to jest nadal piękne i wspaniałe... A może i nawet bardziej interesujące, bo intrygujące? Budowle pozostawione same sobie nabierają bardzo specyficznego klimatu. Zresztą jest link do strony o tytule "Stalkerzy", więc to raczej sugeruje na pasjonatów takich właśnie miejsc. Wystarczy wejść lub rozumieć klimaty post-apocalyptic, Stalkera etc.
Bo nie mają pana!!! (właściciela). A nawet jak by miały to rękę na tych zabytkach trzyma urzędnik od ochrony zabytków i nikomu się nie chce ich modernizować. Te debile nawet cegły nie pozwolą zmienić!!! Gość odbudował zamek w Bobolicach ale ile było przepychanek z urzędnikami to tylko on wie. Dla nich najlepiej jakby ruiny pozostały ruinami!!
pozdr. MK
Stoją puste i straszą, bo są wpisane do rejestru zabytków. Żaden inwestor nie pcha się świadomie w coś, co nie przyniesie mu zysków, bo nie może dysponować inwestycją tak jak chce (musi dostać zgodę konserwatora nawet żeby pierdnąć wewnątrz budynku). Ot, cała filozofia.
Ideą komunizmu po II wojnie światowej było zrównać ludzi do jednego poziomu. dlatego niszczono wszystko, co było przejawem wyższego stanu. Dlatego dworki szlacheckie przerabiano na pgr-y by zostały zrównane z ziemią. Właścicieli wywłaszczano, odpędzano od swego majątku. Szansę miały tylko te dworki, w których sytuowano szkoły lub biblioteki. I nawet teraz, gdy stan uświadomienia społeczeństwa jest większy, każdy przejaw "wyższego"stanu jest traktowany jak zło niechciane. A szkoda - bo właśnie szlachta jest naszą przeszłością, o której powinnyśmy pamiętać! Bo to jest historia Polski!
Co ciekawe po "upadku" komuny, własności nie zostały oddane Polskim właścicielom, nawet tym jeszcze żyjący, mogą sobie kupić swoją własność najwyżej. Za to placówki pożydowskie, w większych miastach zostały przekazane, niektóre nawet dwukrotnie, raz jeszcze za czasów komunizmu w ramach rekompensaty zapłacono byłym właścicielom, a dwa już po transformacji zostały reprywatyzowane, oczywiście, Polski właściciel z całą rodziną mógł zginąć w obozie, ale w usa jest firma specjalizująca sie w wyciąganiu kasy za krzywdy której wystarczy tylko to, ze właściciel był tej samej wiary, a podczas wojny finansowali pomysły hitlera.
Dlaczego? Bo trzeba wyłożyć kasę na kupno, na remont, a potem mieć perspektywy, że się to jakoś zwróci. Proszę, masz odpowiedź.
dokładnie kupno jakiegokolwiek dworku to koszt min 10 mln a dodać do tego jeszcze koszty remontu to już są ogromne pieniądze
Ale trzeba pamiętać że remont może wykonać jedna wyspecjalizowana firma (przypadkiem szwagier konserwatora zabytków) i materiały muszą być kupione i odpowiedniego dostawcy (kuzyn prezydenta miasta) Oczywiście wszystkie zgodnie z literą prawa. Tak to jest że taniej jest jak się rozsypie niż wyremontować przepłacając 10-krotnie.
Nie każdy stary dwór to zabytek. Ale prawdą jest, że jeśli jakiś budynek stanie się w oczach prawa zabytkiem, to najprawdopodobniej się rozsypie ze starości nim zostanie wyremontowany. O ile nie stoi on w centrum większego miasta gdzie lub gdzieś indziej gdzie może stanowić atrakcję turystyczną to ŻADEN rozsądny przedsiębiorca czy nawet osoba prywatna go zwyczajnie nie odkupi. Koszty, ryzyko i utrudnienia (z zabytkiem nie można robić co się chce) są zbyt wysokie.
Jeśli nie wiesz o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Komunizm. Przez 50-60 lat te budynki zostały zniszczone do tego stopnia, że odbudowa (bo to już nie remont) kosztowałby miliony.
Remonty kosztują.
Czekają, aż znajdzie się ktoś, kto przytnie wała na ich sprzedaży obcokrajowcom. Serio.
Bo nie ma planów przekazania ich biskupom. Jak będą to moment i cacka!
Dlaczego? Bo pałace i dwory źle się kojarzą elitom III RP. Bo rządzą nami synowie i wnuki tych co wprowadzali komunizm, a wg nich dawne elity są zagrożeniem dla nich.
Bo nikogo nie stac na remont? Bo jest w tak zalosnym stanie, ze remont jest niemozliwy?
Żeby tuberaiders mieli co robić
Bo wszelkiej maści lewactwo wybiło właścicieli
Bo konserwator zabytków. Ludzie, są ludzie z pieniędzmi, którzy chętnie by to odrestaurowali, ale oczywiście konserwator wymaga, żeby wszystko było robione jak kiedyś - czyli znacznie drożej, a efekt końcowy i tak jest taki sam, jak przy nowoczesnych metodach. Wytrzymalsze okna-plastiki nie bo muszą być drewniane.. ot taka urzędnicza logika, nowoczesne elementy nie, lepiej niech niszczeje i popada w ruinę... Dlatego masa ludzi kupuje zamki np. we Francji, remontuje sobie i potem zarabia na tym, a ludzi grzeje to, że użyto nowoczesnej zaprawy do rekonstrukcji, bo i tak się nie znają, za to mają piękny zameczek do zwiedzania i okolica kręci biznes na turystyce.
Ale niestety u nas jest takie prawo i ludzi, że nawet jakby nieuczciwy przedsiębiorca wykupił takie coś, zburzył i postawił biurowiec, to dowalą mu śmieszną karę, nawet do więzienia nie pójdzie, a jak ktoś chce coś dobrego zrobić to go zniszczą.
No plastikowe okna akurat są szkaradne w takich starych budynkach. Jak dla mnie mogliby nowocześnie restaurować ale tak, żeby to wyglądało po staremu. O zabytki trzeba dbać i niekoniecznie komercjalizować.
Bo straszą
Zawsze to można zburzyć i wybudować nowoczesny hotel lub supermarket. ;P
...bo zniszczył je komunizm.
To samo można powiedzieć o niektórych plastikach
Bo konserwator zabytków wymaga aby stare budowle odnawiać tylko specjalnie zrobionymi materiałami, które odpowiadają tym z okresu budowy. A że kosztują bajońskie sumy i nikogo na nie nie stać, więc cenne obiekty niszczeją to już "obrońcę historii i kultury" jakoś nie obchodzi - lepiej żeby się zawalił niż miał okna PCV zamiast oryginalnych mahoniowych, prawda?
A nie powinno być tam zdjęcia nastolatki?
kiedyś jak się coś zepsuło to się to naprawiało a teraz jak sie coś zepsuje to się wymienia na nowe
Są dwa powody. Jeden z nich to brak właściciela, a drugi to KONSERWATOR ZABYTKÓW.
Przecież to jest nadal piękne i wspaniałe... A może i nawet bardziej interesujące, bo intrygujące? Budowle pozostawione same sobie nabierają bardzo specyficznego klimatu. Zresztą jest link do strony o tytule "Stalkerzy", więc to raczej sugeruje na pasjonatów takich właśnie miejsc. Wystarczy wejść lub rozumieć klimaty post-apocalyptic, Stalkera etc.
Bo nie mają pana!!! (właściciela). A nawet jak by miały to rękę na tych zabytkach trzyma urzędnik od ochrony zabytków i nikomu się nie chce ich modernizować. Te debile nawet cegły nie pozwolą zmienić!!! Gość odbudował zamek w Bobolicach ale ile było przepychanek z urzędnikami to tylko on wie. Dla nich najlepiej jakby ruiny pozostały ruinami!!
pozdr. MK
Stoją puste i straszą, bo są wpisane do rejestru zabytków. Żaden inwestor nie pcha się świadomie w coś, co nie przyniesie mu zysków, bo nie może dysponować inwestycją tak jak chce (musi dostać zgodę konserwatora nawet żeby pierdnąć wewnątrz budynku). Ot, cała filozofia.
Dawny budynek dyrekcji huty 3 maja w Gliwicach?