Jakby to ująć - człowiek, który "spędza samotnie miesiąc w dżungli", codziennie będąc świeżo ogolonym i pod okiem kamer jakoś nie wzbudza mojego podziwu/zaufania. Nie twierdzę, że Mr Grylls nic nie umie, ale swoje zdolności obłożył taką dozą papki marketingowej, że dla mnie jest nie do przełknięcia.
Chłopcze, najlepiej wypowiadać się na temat o którym nie ma się bladego pojęcia co?
Przeczytaj wpierw jego biografię, dużo się o nim dowiesz i może zrozumiesz na czym polegał program "Szkoła przetrwania", choć to jest przecież dość oczywiste.
Dopiszę więcej (również z wiki) - Glass był jednym z członków stuosobowej wyprawy w celu handlu skórami. Natknął się na niedźwiedzicę z dwójką młodych. Ta zaatakowała go nim zdążył wystrzelić, uniosła do góry i rzuciła o ziemię. Glass wstał i rzucił się na niedźwiedzicę z nożem, dźgając ją, podczas gdy ona rozdzierała go pazurami. Udało mu się zabić niedźwiedzicę z pomocą partnerów Fitzgeralda i Bridgera, ale sam stracił przytomność. Niejaki Henry (kolejny z ekipy) stwierdził, że Hugh nie przeżyje i nakazał dwóm ochotnikom, by poczekali przy nim aż umrze i wykopali mu grób (zgłosili się Fitzgerald i Bridger), a reszta ruszyła dalej. Później Fitz i Brid twierdzili, że zostali zaatakowani przez Indian "Arikaree", zebrali broń i sprzęt Glassa i dali nogę, zgłaszając, że Glass umarł.
Hughowi udało się odzyskać przytomność pomimo złamanej nogi, pociętymi do żeber plecami i ropiejącymi wszystkimi ranami. Nastawił nogę, położył się na zgniłej kłodzie, by larwy zjadły martwą tkankę, po czym okrył się niedźwiedzią skórą (pozostawioną jako całun dla niego) i rozpoczął podróż do oddalonego o 200 mil (330 km) Fortu Kiowa. Nie zdecydował się na popłynięcie wzdłuż rzeki Grand z obawy przed wrogimi Indianami i zamiast tego przeczołgał się do oddalonej na południe rzeki Cheyenne, co zajęło mu 6 tygodni. Jadł jagody i korzonki, a raz udało mu się odgonić dwa wilki od padliny bizona. Po dotarciu do rzeki Cheyenne zrobił prowizoryczną tratwę i popłynął w dół rzeki, wyznaczając trasę dzięki orientacji względem góry Thunder Butte. Dzięki pomocy pewnych przyjaznych tubylców, którzy pozszywali mu plecy i zaopatrzyli w nieco żywności i broń, udało mu się w końcu osiągnąć cel.
Po długiej rekonwalescencji postanowił odnaleźć i zemścić się na Bridgerze i Fitzgeraldzie, ale pierwszego oszczędził prawdopodobnie ze względu na młody wiek, a drugi wstąpił do wojska, a zabicie żołnierza karane było śmiercią.
"rodacy popatrzcie jak można żyć!", premier Tusk z Mamrotkiem i Vincem
To jest prawdziwy hardkor, a nie jakieś tam włażenie na ścianę po kablu od internetu.
Przecier grylls jedynie pokazuje jak przeżyć...
Ja tam nie pamiętam żeby mi jakiś przecier kiedykolwiek coś pokazał, ale może kupiłem same niekumate.
fail...
Grylls to by nie dopuścił do ataku niedźwiedzia.
podobna sytuacja jak w filmie "Riddick" :D
Do autora jak koleś mógł sobie nastawić złamaną nogę? Chyba ją sobie usztywnił i poczekał aż się zrośnie.
A jezeli mial zlamanie z przemieszczeniem?
Chyba niewiele wiesz o B.Gryll'sie
Dokładnie. Każdemu, kto ma ochotę wykazać, jaki Grylls to "amator", polecam przejść kwalifikacje i dostać się do SAS. A wtedy może mówić co chce.
Jakby to ująć - człowiek, który "spędza samotnie miesiąc w dżungli", codziennie będąc świeżo ogolonym i pod okiem kamer jakoś nie wzbudza mojego podziwu/zaufania. Nie twierdzę, że Mr Grylls nic nie umie, ale swoje zdolności obłożył taką dozą papki marketingowej, że dla mnie jest nie do przełknięcia.
Chłopcze, najlepiej wypowiadać się na temat o którym nie ma się bladego pojęcia co?
Przeczytaj wpierw jego biografię, dużo się o nim dowiesz i może zrozumiesz na czym polegał program "Szkoła przetrwania", choć to jest przecież dość oczywiste.
Zrewanżował się na niedźwiedziu?
Dopiszę więcej (również z wiki) - Glass był jednym z członków stuosobowej wyprawy w celu handlu skórami. Natknął się na niedźwiedzicę z dwójką młodych. Ta zaatakowała go nim zdążył wystrzelić, uniosła do góry i rzuciła o ziemię. Glass wstał i rzucił się na niedźwiedzicę z nożem, dźgając ją, podczas gdy ona rozdzierała go pazurami. Udało mu się zabić niedźwiedzicę z pomocą partnerów Fitzgeralda i Bridgera, ale sam stracił przytomność. Niejaki Henry (kolejny z ekipy) stwierdził, że Hugh nie przeżyje i nakazał dwóm ochotnikom, by poczekali przy nim aż umrze i wykopali mu grób (zgłosili się Fitzgerald i Bridger), a reszta ruszyła dalej. Później Fitz i Brid twierdzili, że zostali zaatakowani przez Indian "Arikaree", zebrali broń i sprzęt Glassa i dali nogę, zgłaszając, że Glass umarł.
Hughowi udało się odzyskać przytomność pomimo złamanej nogi, pociętymi do żeber plecami i ropiejącymi wszystkimi ranami. Nastawił nogę, położył się na zgniłej kłodzie, by larwy zjadły martwą tkankę, po czym okrył się niedźwiedzią skórą (pozostawioną jako całun dla niego) i rozpoczął podróż do oddalonego o 200 mil (330 km) Fortu Kiowa. Nie zdecydował się na popłynięcie wzdłuż rzeki Grand z obawy przed wrogimi Indianami i zamiast tego przeczołgał się do oddalonej na południe rzeki Cheyenne, co zajęło mu 6 tygodni. Jadł jagody i korzonki, a raz udało mu się odgonić dwa wilki od padliny bizona. Po dotarciu do rzeki Cheyenne zrobił prowizoryczną tratwę i popłynął w dół rzeki, wyznaczając trasę dzięki orientacji względem góry Thunder Butte. Dzięki pomocy pewnych przyjaznych tubylców, którzy pozszywali mu plecy i zaopatrzyli w nieco żywności i broń, udało mu się w końcu osiągnąć cel.
Po długiej rekonwalescencji postanowił odnaleźć i zemścić się na Bridgerze i Fitzgeraldzie, ale pierwszego oszczędził prawdopodobnie ze względu na młody wiek, a drugi wstąpił do wojska, a zabicie żołnierza karane było śmiercią.
Pożniej sie obudził i nalał sobie wódki do szklanki.
Eeee tam. Rosjanin by tak wpier*olił temu niedźwiedziowi, że potem to zwierzak musiałby ze złamaniami wracać do gawry.