Świetnie się czyta tego typu opowieści ;) Prawdziwy motywator do nie poddawania się i nie wątpienia w miłość, bo ta może być wszędzie. Moje gratulacje dziubaski.
jak takie bajdurzenia robią młodzi, dorośli ludzie tzn, ze nie rozumieją jak działa świat stworzony przez Boga. A Bóg nie lubi poprawiaczy i kara ich. Dlatego z III RP jest lepiej wyjechać
wszystko fajnie tylko kuźwa to nie jest serwis "motywatory.pl" lecz "DEmotywatory" To nie miejsce na historie o bajkowych miłościach, odnalezionych szczeniaczkach i przeprowadzaniu staruszek przez ulicę.
Również dołączam się do gratulacji, ale pamiętajcie, że takie rzeczy spotykają tylko niektórych. Nie dajcie się nabrać, że spotka to nas wszystkich bo później będzie tylko żal i rozczarowanie.
Piękna historia :) powiem nawet więcej - nie tylko 130 km da się wytrzymać na odległość, ale można i 350, i jednocześnie pielęgnować i rozwijać miłość, spotykać się, być razem, a po pewnym czasie wziąć ślub :) a jeśli się wytrwa w związku na odległość, to na pewno zaprocentuje w przyszłości :) Gratuluję i pozdrawiam!
pięknie i gratuluję jednak tęsknota rozmowy... wszystko ładnie ale jeśli przetrwacie codzienność rutynę i szarość dnia powszedniego i nadal będziecie szczęśliwi ze sobą wtedy poznacie czym jest związek napiszcie za kilka lat jak się kończy ta historia,szczerze życzę szczęśliwego jej zakończenia za plus minus 80 lat :)
no cóż zbyt milo być nie może ahahah:D czym się różni wasza historia od innych? ty ja poznałeś na demotach ktoś pozna swoja wybrankę w klubie, na ulicy, autobusie, uczelni no jeden ch.uj jak dla mnie?
ah i ta wasza odległość serio aż 130 km? żaden wyczyn ludzie żyją w innych krajach i potrafią ze sobą być po kilka lat... ach i jeszcze zaręczyny po pól roku świetnie:D wpadka? i na koniec to życzę powodzenia i wcale nie złośliwie:D
po 5 miesiącach? tak? są śluby z miłości ale no kur.wa o jakiej miłości mowa po tak krótkim czasie? czasem moje relacje bez zobowiązań trwały dłużej ahaahahah i na pewno były bardziej intensyne
jakie to było słabe. zaręczyny po zaledwie 8 miesiącach od pierwszego spotkania. mieszkają od siebie 130 kilometrów, sukces gwarantowany. i co w tym miało być takiego wyjątkowego i niesamowitego?
Nie wierze w zaręczy po pół roku spotykania się ;-) I jak przypuszczam spotkania były raz w tygodniu bo jak wspomniane duża odległość ich dzieliła. To chyba jeszcze nie miłość, a zauroczenie...
Ale życzę szczęścia ;-)
Moi znajomi wzięli ślub po 10 m-cach znajomości i są szczęśliwym małżeństwem z dwójką maluchów już prawie 8 lat ;) jak ktoś jest komuś pisany to nie potrzeba wiele czasu by to odkryć ;)
Niekoniecznie musi być zmyślona. Mam znajomych - cudowna historia poznania. Ona się nudziła, wysyłała smsy pod przypadkowe numery. Trafiła na niego, odpisał. Ona z Częstochowy, on z Krakowa. Po dwóch miesiącach postanowili się spotkać (to było kilka lat temu, więc nie ma mowy o nk, o fb nawet nie wspominając). Ona przyjechała na dworzec, on stał z różą - zakochali się w sobie. Minęły dwa tygodnie - kolejne spotkanie, tym razem on przyjechał do niej. Trzy miesiące później wyjechali razem za granicę, tam się jej oświadczył (rok od poznania). Było to 6 lat temu :)
A ja sam również wiedziałem, że moja jest tą jedyną. Po 3,5 miesiąca wpadłem wkurzony do kolegi (po kłótni z moją miłością) i od progu powiedziałem, że chce się upić, ona mnie wkurzyła i zostanie moją żoną - wtedy już to wiedziałem. Kilka miesięcy później, gdy była gotowa, odpowiedziała TAK :)
Tak więc poznanie wirtualne, zaręczyny po kilku miesiącach - wszystko możliwe ;)
Dla mnie i tak histroria zmyślona. Wiesz,nie twierdzę ,że to się nie zdarza-zdarza ,ale rzadko kiedy wytrzymuje próbę czasu i normalnego życia. Poza tym,nie każdemu miłość jest pisana,wiem coś o tym.
Do Kamileo czyli jeżeli ty poznasz kobietę (faceta) będziecie 10 lat ze sobą to szacunek wam się nie należy tak? Ważne jest to że ktoś kocha tu i teraz, a to co przyniesie życie to co innego, dopiero wtedy jest weryfikowane czy nadal jest uczucie pomiędzy ludzmi. Cieszyć się powinniśmy z każdej chwili a nie tylko z 50 lat wspólnego życia bo inaczej do tej 50 jest okres próbny w którym powinniśmy chodzić obserwować nie ufać i smucić się żeby nie pokazać komuś że zależy. Przez takich ludzi jak wy ten świat zmierza ku zagładzie, bo każdy wciska nos tylko we własną dupe i szczęście innych znika
Moja historia jest podobna. Poznałem dziewczynę grając w gry. Z tą różnicą iż nas dzieli trochę większa odległość ponieważ ja jestem z Polski, ona ze Stanów zjednoczonych. Także przez półtora roku tylko pisaliśmy i rozmawialiśmy podczas gry, już wtedy wiedzieliśmy że coś więcej między nami jest. Pewnego dnia wysłaliśmy sobie nawzajem swoje zdjęcia, i dziewczyna jest cudowna, wbrew powszechnej opinii na temat amerykanek. Nigdy nikogo takiego nie spotkałem, Planujemy pierwsze spotkanie zaraz po nowym roku. Może się uda :) Trzymajcie kciuki bo nam zależy na tej znajomości, i każde wsparcie, nawet nie okazywane to coś miłego :)
@Ahmedo uda się :) Mnie i mojego dzieliło trochę mniej. On mieszka w Anglii. Pewnego razu wkurzyłam się na ex i założyłam konto na (no tak, a niby gdzie indziej..) pewnym portalu randkowym i wysłałam parę "zaczepek" do kilku facetów. On zupełnie zapomniał, że kiedykolwiek wchodził na tą stronę, ale jak dostał informację, że ktoś go zaczepił, to postanowił się odwdzięczyć. To było ponad 5 lat temu. Godziny spędzone na pisaniu maili, kolejne kilkaset na skype, aż się spotkaliśmy i już zostałam w Anglii. No właśnie... jutro trzeba łóżeczko zamówić ;)
taa już bo uwierzę jakaś ściema pewnie ,ale jeśli nie to może ja też spróbuje haha a co mi tam mam 28 lat moje gg 5630051 jestem z natury chyba raczej introwertykiem , wychodzę tylko do pracy nie chodzę na imprezy bo mnie to nie rajcuje,nie lubię wódki ale co najwyżej 1 piwko ,mieszkam w siedlcach, moje zainteresowania są głównie zawodowe (elektronika) i ogólnie technika i teraz jeszcze dodam coś co mnie skreśli w oczach większości kobiet przy wzroście 170 cm 100 kg żywej wagi -i co już wszystkie sobie dały spokój prawda ?
Niestety nie, ale kiedyś załatwiłem taki znajomemu na rocznicę związku gdy ten się dowiedział parę dni przed że jego luba jest popularna i niejednemu orłu jej dziupla gościną służyła. Niestety podobnie jak w historii o szczoteczkach i murzynach z pewnego filmu, ich związek nie przetrwał tej próby.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 grudnia 2013 o 0:41
Koleś chciał się zemścić bo go lasencja zdradziła-rozumiem z jednym, chwila słabości, ale z wieloma? I tu nie działa zwykłe przepraszam. Ja tylko zarzuciłem pomysłem który mu się spodobał, załatwiłem tort i facet dzisiaj jest szczęśliwy że tak się potoczyło a decyzji prawdopodobnie nie żałuje (z tego co wiem ona nadal jest "gościnna").
Tylko 130km, i do tego gdy oboje są dorośli? niespecjalny wyczyn. Tyle to bym nawet rowerem pojechał, gdyby było po co... :) A samochodem, to już wgl... Tyle co nic.
gdyby ta odległość była tak ze 3x większa, a oni obydwoje byli nastolatkami, wtedy to faktycznie byłby wyczyn. Wyczyn który np mi się nie udał :(
Gdyby miłość istniała,spotykałaby każdego,KAŻDEGO. Bez względu na to czy jest piękny jak amant/aktorka filmowa czy leży chory w ośrodku czekając na to ,że może będzie lepiej. A sami wiemy jak to jest ,że osoba taka szanse na uczucie i szczęście ma nikłe. I wiem co mówię doskonale.
3 odpowiedzi i każda przeciwna ;p ale nie zalogowałem się po to by wyśmiewać a powiedzieć że może spotkać każdego ale świat jest chamski i bezwzględny co nie oznacza że nie przyjdzie "kiedyś"
Jeśli miłość nie istnieje, to dlaczego mimo wszystko jest więcej małżeństw niż samotnych ludzi? Miłość istnieje, ale nie każdego spotyka. Dość zabawne, też miałem podobne myśli jak ten facet - zaszyć się w miejscu pełnym książek albo w ostateczności wstąpić do Zakonu Joannitów :)
Może konto zostało specjalnie zostało założone, żeby wrzucić tylko tego demotywatora... W sumie chyba też bym tak zrobiła, żeby potem w komentarzach lub privach mnie nie męczyli :)
Ja pisze już pól roku, mam nadzieje, ze też się tak skończy ;). Tylko to facet powinien zainicjowac spotkanie, a nie kobieta, zeby sobie nie pomyslal ze lece na niego.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 grudnia 2013 o 17:08
Między mną a moim Narzeczonym też jest w sumie 130 km (ja CK, on Krk). Zaręczyliśmy się po roku, a pół roku po zaręczynach zamieszkaliśmy ze sobą. Jesteśmy ze sobą od czterech lat. Zapomniałam dodać, poznaliśmy się na Bitefight.
podobna historia do mojej:P
z tym że to ja napisałam 14.09.11 a w grudniu się spotkaliśmy:P póki co pierścionka nie mam:P ale szczęśliwi jesteśmy i dobrze nam jest:) co będzie dalej to się okaże :D może "żyli długo i szczęśliwie' :P
miłość przychodzi nie oczekiwanie :)
Mazel Tov ! A tak na serio to srutu tutu. Pomieszkajcie razem i pożyjcie razem to pogadamy. Napisz za 3-5 lat jak się wam układa jeśli będzie jeszcze razem:)
Miałam nie czytać komentarzy i nie 'angażować' się w tego demota, ale... jestem miło zaskoczona :) Tym co gratulowali, życzyli- dziękuję :) Mam nadzieję, że za kilka lat będę równie szczęśliwa jak teraz.
Dla niedowiarków- konto założyłam tylko po to by zamieścić tego demotywatora. To prawdziwe jest bardziej osobiste, wolałabym by nie było zasypywane negatywnymi wiadomościami (bo i takich się spodziewałam). Historia prawdziwa, jeśli ktoś nie chce wierzyć, nie musi. Chciałam tylko pokazać, że pomimo różnych opinii miłość istnieje. Jeśli choć jednej osobie przywróciłam nadzieję na spotkanie drugiej połówki, to uważam tego demotywatora za sukces :-)
Na koniec dodam tylko tak ze strony technicznej- tym co uważają, że 130km to nic takiego. Owszem, nie wątpię, że ludzi dzieliła większa odległość i dali radę. W naszym przypadku wygląda to tak, że ON ma potworną chorobę lokomocyjną. Do tego mieszka w małej wsi, skąd rzadko jeżdżą autobusy. Droga do mnie zajmuje mu koło 5h, nie raz z przerwami na odetchnięcie i 'niewymiotowanie'. Żeby zrozumieć naszą historię, trzeba byłoby być w naszej sytuacji, ale nie taki był cel tego obrazka.
Chcę tylko powiedzieć, że nie ważne skąd jesteś, jaki jesteś, jak wyglądasz- może gdzieś bloku obok, w innej miejscowości, albo po drugiej stronie kuli ziemskiej jest Twoja bratnia dusza, którą kiedyś poznasz :-) Nie trać nadziei i uśmiechnij się :)))
Pozna, jak będzie szukać to w końcu trafi, tylko musi szukać a nie na odwal się zagadać i po iluś próbach powie" nieee dla mnie nikogo nie ma" u mnie w bloku mieszka facet z matką, ok 40lat ma i od jakiegoś czasu widze go z kobietą, A razem z chłopakami za gnojka robiliśmy zakłady czy kiedyś sobie znajdzie dziewuche ;), świat jest pełen ludzi zawsze pozna się kogoś tylko trzeba myśleć a nie szukać wsród kretynów ;)
Przestańcie na nią jechać, ma prawo do takiego zdania. Szczerze mówiąc i ona i wy macie racje - wielu ludzi znajdzie swoją drugą połówkę, ale będą też tacy którzy nikogo nie znajdą. Osobiście jestem sceptykiem pod tym względem, ale przekonałem się już nie raz, że los jest cholernie przewrotny i zawsze potrafi zaskoczyć.
Do tych wszystkich, którzy wierza w takie ckliwe historyjki i maja nadzieje na spotkanie swojej drugiej połówki.Druga połówkę...i każą następna najszybciesz możesz kupić w najbliższym monopolowym. I to jest fakt
Coś za coś, można wziąć kredyt i mieszkać na swoim i można całe życie wynajmować jakieś zasyfiałe mieszkanko z gierkowską meblościanką, ruskim dywanem na podłodze i kiblem pokrytym brązowymi plamami (autentycznie, tak wynajmuje wielu znajomych). Tylko że takiego wynajmowanego mieszkanka nie przekażesz w spadku dzieciom, a o nich też trzeba myśleć. I nie każdemu mamula z tatulem zasponsorują działeczkę, a teściulo dofinansuje postawienie chaty. Więc w tej sytuacji kredyt jest jedynym wyjściem na usamodzielnienie, nawet na ten wyśmiewany apartament 40 m2
To chłopak, który nie wychodzi z domu, jeszcze jakąś dziewczynę interesuje? I jakaś dziewczyna jest gotowa na takie nudne życie? Zastanawiające... Myślę, że chłopak musi być całkiem niezły z wyglądu, gdyby dziewczyna trafiła na Cześka w zmechaconym sweterku, niskiego, to choćby on cytował z pamięci Arystotelesa i malował stopą Maneta, panna nawet nie splunęłaby na niego. Niby dziewczyny nie zwracają uwagi na wygląd, ale jak chłopak nie jest wyższy od nich o głowę, nie jest wart zainteresowania. I jego zaradność czy bogate wnętrze nic nie znaczą. Ale opowieść bardzo prawdopodobna
Pięknie !!! Życzymy Wam powodzenia, nie dajcie się światu, twórzcie swój własny tak, jak dotychczas !!! Motywujcie się nawzajem do codziennego wstawania rano i do pokonywania szarości dnia, szukajcie pięknych chwil i spędzajcie je ze sobą !!! A gdy będzie ciężko i źle - powspominajcie piękne romantyczne początki...
Jest jakaś magia w tych 130 km. Mojego męża ze mną też tyle dzieliło, a teraz... jest na wyciągnięcie ręki :) Da się? Da. Tylko nie można dać sobie wmówić,że związek na odległość nie ma szans.
zaprawdę powiadam wam wszystko szlak trafi.. chociaż może mała szansa jest.. minimalna.. w każdym razie mam nadzieje że jeszcze jakaś nadzieja jest dla tego gównianego świata.. i mam nadzieje że chociaż wam się uda tam gdzie inni polegli..
To słaaabe.... Ja mając lat 15 (dzieciak!!!), mój obecnie narzeczony mając lat 19, poznaliśmy się na wakacjach nad morzem i zakochaliśmy się w sobie. Przez te wszystkie lata dzieliło nas 350km a mimo to przetrwaliśmy (ja Poznań, on Warszawa) :) Jesteśmy już ze sobą prawie 8 lat i planujemy jeszcze dłużej;)
Podziwiam i gratuluje :)
Też poznałam kogos przez demotywatory, jednak ta osoba była inna niż opisywała i widocznie nie byliśmy dopasowani: on wygadany ekstrawertyk, lubiący podróże, ja introwertyk, cicha spokojna, lubiąca samotność-choć przez neta dobrze się gadało. Tez bym chciała poznac takiego introweryka :)
Poznałam wielu ludzi przez internet i wiem, że warto poznawać choćby w taki sposób.
Powodzenia :) ale gratulować będę jak związek potrwa chociaż dwa lata.. i to nie pisany na ,,odległość'', tylko taka proza dnia codziennego. Z doświadczenia wiem, że pół roku( a tu minęło raptem 8? miesięcy) to takie motylki w brzuchu i wszystko jest cudowne.. a problemy przychodzą później. Dopiero zaczynacie.. do końca macie dłuuugą drogę.
130km to nie odległość :D
Mnie z dziewczyną dzieli 1028km, brak internetu z Jej strony, drogie rozmowy międzykrajowe, drogi przejazd, brak czasu (u niej praca, u mnie szkoła ale to można obejść, a pracy nie :/ ) i mimo to wszystko się nie poddajemy, jesteśmy razem 13 miesięcy i 3 tygodnie, a znamy się tydzień dlużej co także jest niesamowite :D
Kochamy się
130km to nie odległość :D
Mnie z dziewczyną dzieli 1028km, brak internetu z Jej strony, drogie rozmowy międzykrajowe, drogi przejazd, brak czasu (u niej praca, u mnie szkoła ale to można obejść, a pracy nie :/ ) i mimo to wszystko się nie poddajemy, jesteśmy razem 13 miesięcy i 3 tygodnie, a znamy się tydzień dlużej co także jest niesamowite :D
Filip lat 17 ;)
Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy jacy mogli by być szczęśliwi, często sami robią sobie piekło na ziemi. Wam na razie się udaję, jak długo? To zależy tylko od was. Powodzenia kochani !
A i proszę się nie przejmujcie moim nickiem, to tak dla jaj :) pozdro
Uroniłam łezkę przez podobieństwo mojej historii :) Nie poznaliśmy się przez internet ale równie niesamowite są skutki tej znajomości. Życzę szczęścia :)
byłam z chłopakiem prawie trzy i pół roku a poznaliśmy się grając w pana na kurniku i wiem, że powyżej napisana historia może być prawdziwa i choć dzieliło nas 200km przez co widywaliśmy się bardzo rzadko każde z nas miało mega zaufanie do drugiej osoby. choć mi nie wyszło to życzę jak najlepiej tym zakochanym i wierzę, że im się uda. a tym niedowiarkom, którzy uważają, że ta historia jest nie prawdziwa lub coś takiego się nie zdarza mam nadzieję, że kiedyś sami będą w takiej sytuacji, że miłość ich zaskoczy w najmniej oczekiwanym momencie :)
guzik prawda, takie zwiazki.........osobiście po 1,5 roku "bycia" z kimś na odległość (160km), zrozumiałem ze nie wiem na czym stoję.......wiec jestem na NIE, bo to nie ma sensu :((((
Początki są zawsze piękne...potem nadchodzi szara rzeczywistość i odkrywanie INNYCH ciekawych stron partnera....On nie zmienia skarpetek codziennie i rzuca je dookoła, dłubie w nosie podczas wspólnego oglądania filmu, beka po kolacji z czosnkiem, pierdzi przy jedzieniu itditp...Ona z kolei wkurza sie często nie wiadomo o co, bałagani w łazience, zostawia ksiązki gdzie popadnie najcześciej w kuchni na stole, zostawia włączone światło wszędzie...i wiele wiele różnych rzeczy z obu stron...:) i jeśli się to wytrzymuje przez 10 lat wtedy można mowić o uczuciu
Świetnie się czyta tego typu opowieści ;) Prawdziwy motywator do nie poddawania się i nie wątpienia w miłość, bo ta może być wszędzie. Moje gratulacje dziubaski.
Dołączam się do gratulacji. Życzę wytrwałości i szczęścia ;)
jak takie bajdurzenia robią młodzi, dorośli ludzie tzn, ze nie rozumieją jak działa świat stworzony przez Boga. A Bóg nie lubi poprawiaczy i kara ich. Dlatego z III RP jest lepiej wyjechać
Ryszard, co ćpałeś?
wszystko fajnie tylko kuźwa to nie jest serwis "motywatory.pl" lecz "DEmotywatory" To nie miejsce na historie o bajkowych miłościach, odnalezionych szczeniaczkach i przeprowadzaniu staruszek przez ulicę.
Również dołączam się do gratulacji, ale pamiętajcie, że takie rzeczy spotykają tylko niektórych. Nie dajcie się nabrać, że spotka to nas wszystkich bo później będzie tylko żal i rozczarowanie.
@Cowiecek, wydaje mi się, że RyszardK to kolejne wcielenie znanego tutaj trolla, KotJarka.
I ja :D
Miłość - nieważne jak się zaczyna :-) ważne że się nie kończy :-) ja właśnie tego się trzymam :-) Pozdrawiam
Masz wymowny nick, poznamy się...? :P
Piękna historia :) powiem nawet więcej - nie tylko 130 km da się wytrzymać na odległość, ale można i 350, i jednocześnie pielęgnować i rozwijać miłość, spotykać się, być razem, a po pewnym czasie wziąć ślub :) a jeśli się wytrwa w związku na odległość, to na pewno zaprocentuje w przyszłości :) Gratuluję i pozdrawiam!
a może być i 500, tak jak w moim przypadku ;) Gdybym miała do mojego ukochanego 130 km, to bym się cieszyła jak dziecko:)
Gratulacje dla młodej pary i szczęścia dla młodej pary :)
pięknie i gratuluję jednak tęsknota rozmowy... wszystko ładnie ale jeśli przetrwacie codzienność rutynę i szarość dnia powszedniego i nadal będziecie szczęśliwi ze sobą wtedy poznacie czym jest związek napiszcie za kilka lat jak się kończy ta historia,szczerze życzę szczęśliwego jej zakończenia za plus minus 80 lat :)
no cóż zbyt milo być nie może ahahah:D czym się różni wasza historia od innych? ty ja poznałeś na demotach ktoś pozna swoja wybrankę w klubie, na ulicy, autobusie, uczelni no jeden ch.uj jak dla mnie?
ah i ta wasza odległość serio aż 130 km? żaden wyczyn ludzie żyją w innych krajach i potrafią ze sobą być po kilka lat... ach i jeszcze zaręczyny po pól roku świetnie:D wpadka? i na koniec to życzę powodzenia i wcale nie złośliwie:D
po 5 miesiącach? tak? są śluby z miłości ale no kur.wa o jakiej miłości mowa po tak krótkim czasie? czasem moje relacje bez zobowiązań trwały dłużej ahaahahah i na pewno były bardziej intensyne
Gratuluję i jak najwięcej szczęścia życzę :)
jakie to było słabe. zaręczyny po zaledwie 8 miesiącach od pierwszego spotkania. mieszkają od siebie 130 kilometrów, sukces gwarantowany. i co w tym miało być takiego wyjątkowego i niesamowitego?
co się udało? to można oceniać po ich śmierci, a nie na etapie motylków w brzuchu.
Nie wierze w zaręczy po pół roku spotykania się ;-) I jak przypuszczam spotkania były raz w tygodniu bo jak wspomniane duża odległość ich dzieliła. To chyba jeszcze nie miłość, a zauroczenie...
Ale życzę szczęścia ;-)
Moi znajomi wzięli ślub po 10 m-cach znajomości i są szczęśliwym małżeństwem z dwójką maluchów już prawie 8 lat ;) jak ktoś jest komuś pisany to nie potrzeba wiele czasu by to odkryć ;)
Przecież wyraźnie jest napisane, że to było po półtora roku spotykania się,
Janie kończy ?To się tak naprawdę jeszcze nie zaczęło.Gratuluję i życzę szczęścia.
Moje gratulacje... i Wielka zazdra :) Mam nadzieję, że będziecie żyć długo i szczęśliwie :)
Ckliwa,zmyślona historyka dla nastolatków.
Życie to nie film,tu tak pięknie nie jest i miłości tu nie ma dla każdego ,a przeznaczenie nie istnieje..
Niekoniecznie musi być zmyślona. Mam znajomych - cudowna historia poznania. Ona się nudziła, wysyłała smsy pod przypadkowe numery. Trafiła na niego, odpisał. Ona z Częstochowy, on z Krakowa. Po dwóch miesiącach postanowili się spotkać (to było kilka lat temu, więc nie ma mowy o nk, o fb nawet nie wspominając). Ona przyjechała na dworzec, on stał z różą - zakochali się w sobie. Minęły dwa tygodnie - kolejne spotkanie, tym razem on przyjechał do niej. Trzy miesiące później wyjechali razem za granicę, tam się jej oświadczył (rok od poznania). Było to 6 lat temu :)
A ja sam również wiedziałem, że moja jest tą jedyną. Po 3,5 miesiąca wpadłem wkurzony do kolegi (po kłótni z moją miłością) i od progu powiedziałem, że chce się upić, ona mnie wkurzyła i zostanie moją żoną - wtedy już to wiedziałem. Kilka miesięcy później, gdy była gotowa, odpowiedziała TAK :)
Tak więc poznanie wirtualne, zaręczyny po kilku miesiącach - wszystko możliwe ;)
Dla mnie i tak histroria zmyślona. Wiesz,nie twierdzę ,że to się nie zdarza-zdarza ,ale rzadko kiedy wytrzymuje próbę czasu i normalnego życia. Poza tym,nie każdemu miłość jest pisana,wiem coś o tym.
Do Kamileo czyli jeżeli ty poznasz kobietę (faceta) będziecie 10 lat ze sobą to szacunek wam się nie należy tak? Ważne jest to że ktoś kocha tu i teraz, a to co przyniesie życie to co innego, dopiero wtedy jest weryfikowane czy nadal jest uczucie pomiędzy ludzmi. Cieszyć się powinniśmy z każdej chwili a nie tylko z 50 lat wspólnego życia bo inaczej do tej 50 jest okres próbny w którym powinniśmy chodzić obserwować nie ufać i smucić się żeby nie pokazać komuś że zależy. Przez takich ludzi jak wy ten świat zmierza ku zagładzie, bo każdy wciska nos tylko we własną dupe i szczęście innych znika
Moja historia jest podobna. Poznałem dziewczynę grając w gry. Z tą różnicą iż nas dzieli trochę większa odległość ponieważ ja jestem z Polski, ona ze Stanów zjednoczonych. Także przez półtora roku tylko pisaliśmy i rozmawialiśmy podczas gry, już wtedy wiedzieliśmy że coś więcej między nami jest. Pewnego dnia wysłaliśmy sobie nawzajem swoje zdjęcia, i dziewczyna jest cudowna, wbrew powszechnej opinii na temat amerykanek. Nigdy nikogo takiego nie spotkałem, Planujemy pierwsze spotkanie zaraz po nowym roku. Może się uda :) Trzymajcie kciuki bo nam zależy na tej znajomości, i każde wsparcie, nawet nie okazywane to coś miłego :)
PS Historia świetna także życzę aby wam się udało
Życzę powodzenia. W moim przypadku było podobnie, tyle, że to ja mieszkam za granicą. Niestety nic z tego nie wyszło.
@Ahmedo uda się :) Mnie i mojego dzieliło trochę mniej. On mieszka w Anglii. Pewnego razu wkurzyłam się na ex i założyłam konto na (no tak, a niby gdzie indziej..) pewnym portalu randkowym i wysłałam parę "zaczepek" do kilku facetów. On zupełnie zapomniał, że kiedykolwiek wchodził na tą stronę, ale jak dostał informację, że ktoś go zaczepił, to postanowił się odwdzięczyć. To było ponad 5 lat temu. Godziny spędzone na pisaniu maili, kolejne kilkaset na skype, aż się spotkaliśmy i już zostałam w Anglii. No właśnie... jutro trzeba łóżeczko zamówić ;)
this is bullshit!
taa już bo uwierzę jakaś ściema pewnie ,ale jeśli nie to może ja też spróbuje haha a co mi tam mam 28 lat moje gg 5630051 jestem z natury chyba raczej introwertykiem , wychodzę tylko do pracy nie chodzę na imprezy bo mnie to nie rajcuje,nie lubię wódki ale co najwyżej 1 piwko ,mieszkam w siedlcach, moje zainteresowania są głównie zawodowe (elektronika) i ogólnie technika i teraz jeszcze dodam coś co mnie skreśli w oczach większości kobiet przy wzroście 170 cm 100 kg żywej wagi -i co już wszystkie sobie dały spokój prawda ?
Schudnij trochę to bedziesz miał +100expa do poznania kogoś :D
Szczęścia i radości życzę, bardzo miły demotywator :-P
Leci do ulubionych jako genialny motywator i ogromne gratulacje i powodzenia!
http://stuff.swir.us/2008/02/01/rocznica.jpg Żarcik ;) Tak serio to dużo dużo szczęścia ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2013 o 11:50
Torcik sam robiłeś?;)
Niestety nie, ale kiedyś załatwiłem taki znajomemu na rocznicę związku gdy ten się dowiedział parę dni przed że jego luba jest popularna i niejednemu orłu jej dziupla gościną służyła. Niestety podobnie jak w historii o szczoteczkach i murzynach z pewnego filmu, ich związek nie przetrwał tej próby.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2013 o 0:41
i uważasz, że ten tort był śmieszny? Ja bym na miejscu twojego znajomego dał po gębie temu, kto przyniósłby mi taki tort.
Koleś chciał się zemścić bo go lasencja zdradziła-rozumiem z jednym, chwila słabości, ale z wieloma? I tu nie działa zwykłe przepraszam. Ja tylko zarzuciłem pomysłem który mu się spodobał, załatwiłem tort i facet dzisiaj jest szczęśliwy że tak się potoczyło a decyzji prawdopodobnie nie żałuje (z tego co wiem ona nadal jest "gościnna").
Tylko 130km, i do tego gdy oboje są dorośli? niespecjalny wyczyn. Tyle to bym nawet rowerem pojechał, gdyby było po co... :) A samochodem, to już wgl... Tyle co nic.
gdyby ta odległość była tak ze 3x większa, a oni obydwoje byli nastolatkami, wtedy to faktycznie byłby wyczyn. Wyczyn który np mi się nie udał :(
Nie udał się jak byłeś nastolatkiem? To może się uda jak jesteś dorosły i historia się powtórzy
Gdyby miłość istniała,spotykałaby każdego,KAŻDEGO. Bez względu na to czy jest piękny jak amant/aktorka filmowa czy leży chory w ośrodku czekając na to ,że może będzie lepiej. A sami wiemy jak to jest ,że osoba taka szanse na uczucie i szczęście ma nikłe. I wiem co mówię doskonale.
3 odpowiedzi i każda przeciwna ;p ale nie zalogowałem się po to by wyśmiewać a powiedzieć że może spotkać każdego ale świat jest chamski i bezwzględny co nie oznacza że nie przyjdzie "kiedyś"
Nie przyjdzie,miłość tylko na pocżtku jest czymś pięknym,a potem to i tak.... Na niektórych czas na miłośc nie przychodzi nigdy
Jeśli miłość nie istnieje, to dlaczego mimo wszystko jest więcej małżeństw niż samotnych ludzi? Miłość istnieje, ale nie każdego spotyka. Dość zabawne, też miałem podobne myśli jak ten facet - zaszyć się w miejscu pełnym książek albo w ostateczności wstąpić do Zakonu Joannitów :)
ja swoją narzeczoną poznałem na kwejku :)
fajnie ale twoje konto(Annette_) istnieje od 9 grudnia 2013
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2013 o 2:11
Może konto zostało specjalnie zostało założone, żeby wrzucić tylko tego demotywatora... W sumie chyba też bym tak zrobiła, żeby potem w komentarzach lub privach mnie nie męczyli :)
różnie bywa, możliwe
Gratulować, życie jest pełne niespodzianek. Oby więcej takich przeznaczeń :)
Ja pisze już pól roku, mam nadzieje, ze też się tak skończy ;). Tylko to facet powinien zainicjowac spotkanie, a nie kobieta, zeby sobie nie pomyslal ze lece na niego.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2013 o 17:08
Między mną a moim Narzeczonym też jest w sumie 130 km (ja CK, on Krk). Zaręczyliśmy się po roku, a pół roku po zaręczynach zamieszkaliśmy ze sobą. Jesteśmy ze sobą od czterech lat. Zapomniałam dodać, poznaliśmy się na Bitefight.
ale, że jak?
podobna historia do mojej:P
z tym że to ja napisałam 14.09.11 a w grudniu się spotkaliśmy:P póki co pierścionka nie mam:P ale szczęśliwi jesteśmy i dobrze nam jest:) co będzie dalej to się okaże :D może "żyli długo i szczęśliwie' :P
miłość przychodzi nie oczekiwanie :)
Myślałem że w punkcie kulminacyjnym przejedzie kogoś tramwaj
A co z kierowcą autobusu?
wszystkiego naj. :-)
Mazel Tov ! A tak na serio to srutu tutu. Pomieszkajcie razem i pożyjcie razem to pogadamy. Napisz za 3-5 lat jak się wam układa jeśli będzie jeszcze razem:)
Miałam nie czytać komentarzy i nie 'angażować' się w tego demota, ale... jestem miło zaskoczona :) Tym co gratulowali, życzyli- dziękuję :) Mam nadzieję, że za kilka lat będę równie szczęśliwa jak teraz.
Dla niedowiarków- konto założyłam tylko po to by zamieścić tego demotywatora. To prawdziwe jest bardziej osobiste, wolałabym by nie było zasypywane negatywnymi wiadomościami (bo i takich się spodziewałam). Historia prawdziwa, jeśli ktoś nie chce wierzyć, nie musi. Chciałam tylko pokazać, że pomimo różnych opinii miłość istnieje. Jeśli choć jednej osobie przywróciłam nadzieję na spotkanie drugiej połówki, to uważam tego demotywatora za sukces :-)
Na koniec dodam tylko tak ze strony technicznej- tym co uważają, że 130km to nic takiego. Owszem, nie wątpię, że ludzi dzieliła większa odległość i dali radę. W naszym przypadku wygląda to tak, że ON ma potworną chorobę lokomocyjną. Do tego mieszka w małej wsi, skąd rzadko jeżdżą autobusy. Droga do mnie zajmuje mu koło 5h, nie raz z przerwami na odetchnięcie i 'niewymiotowanie'. Żeby zrozumieć naszą historię, trzeba byłoby być w naszej sytuacji, ale nie taki był cel tego obrazka.
Chcę tylko powiedzieć, że nie ważne skąd jesteś, jaki jesteś, jak wyglądasz- może gdzieś bloku obok, w innej miejscowości, albo po drugiej stronie kuli ziemskiej jest Twoja bratnia dusza, którą kiedyś poznasz :-) Nie trać nadziei i uśmiechnij się :)))
Niby wszystko pięknie,ładnie i słodko ,ale nie masz racji,nie każdy pozna osobę mu przeznaczoną i nie stworzy udanego,pięknego związku.
Pozna, jak będzie szukać to w końcu trafi, tylko musi szukać a nie na odwal się zagadać i po iluś próbach powie" nieee dla mnie nikogo nie ma" u mnie w bloku mieszka facet z matką, ok 40lat ma i od jakiegoś czasu widze go z kobietą, A razem z chłopakami za gnojka robiliśmy zakłady czy kiedyś sobie znajdzie dziewuche ;), świat jest pełen ludzi zawsze pozna się kogoś tylko trzeba myśleć a nie szukać wsród kretynów ;)
~asdfghjklmnbvcx
Nie zmienię zdania i powiem to jeszcze raz ,że nie każdy doczeka się uczucia miłości.
Przestańcie na nią jechać, ma prawo do takiego zdania. Szczerze mówiąc i ona i wy macie racje - wielu ludzi znajdzie swoją drugą połówkę, ale będą też tacy którzy nikogo nie znajdą. Osobiście jestem sceptykiem pod tym względem, ale przekonałem się już nie raz, że los jest cholernie przewrotny i zawsze potrafi zaskoczyć.
zawsze można się związać z kimś, kto nic do ciebie nie czuje pamiętajcie.
Do tych wszystkich, którzy wierza w takie ckliwe historyjki i maja nadzieje na spotkanie swojej drugiej połówki.Druga połówkę...i każą następna najszybciesz możesz kupić w najbliższym monopolowym. I to jest fakt
"...a potem poszli do banku, wzieli kredyt hipoteczny 40/40 (na 40 lat na 40 m2 apartament) i spłacali go długo i szczęsliwie"
Coś za coś, można wziąć kredyt i mieszkać na swoim i można całe życie wynajmować jakieś zasyfiałe mieszkanko z gierkowską meblościanką, ruskim dywanem na podłodze i kiblem pokrytym brązowymi plamami (autentycznie, tak wynajmuje wielu znajomych). Tylko że takiego wynajmowanego mieszkanka nie przekażesz w spadku dzieciom, a o nich też trzeba myśleć. I nie każdemu mamula z tatulem zasponsorują działeczkę, a teściulo dofinansuje postawienie chaty. Więc w tej sytuacji kredyt jest jedynym wyjściem na usamodzielnienie, nawet na ten wyśmiewany apartament 40 m2
To chłopak, który nie wychodzi z domu, jeszcze jakąś dziewczynę interesuje? I jakaś dziewczyna jest gotowa na takie nudne życie? Zastanawiające... Myślę, że chłopak musi być całkiem niezły z wyglądu, gdyby dziewczyna trafiła na Cześka w zmechaconym sweterku, niskiego, to choćby on cytował z pamięci Arystotelesa i malował stopą Maneta, panna nawet nie splunęłaby na niego. Niby dziewczyny nie zwracają uwagi na wygląd, ale jak chłopak nie jest wyższy od nich o głowę, nie jest wart zainteresowania. I jego zaradność czy bogate wnętrze nic nie znaczą. Ale opowieść bardzo prawdopodobna
Szczerze? To wzrost nie ma tu nic do rzeczy. Wiem, bo mam niemal dwa metry, podobno jestem niebrzydki, a dziewczyny jeszcze nigdy nie miałem.
a ja bym prosił zdjęcia :)
Ale dziś focha strzelam. Mojego poznałam sporo ponad rok temu i gdzie jest mój pierścionek.
Serio? W sumie nie pomyślałem o tym żeby pisać do kogoś na pw. Tym bardziej że jakieś 99% komentarzy jest od facetów :D
Widzisz,musisz próbować :D
Pięknie !!! Życzymy Wam powodzenia, nie dajcie się światu, twórzcie swój własny tak, jak dotychczas !!! Motywujcie się nawzajem do codziennego wstawania rano i do pokonywania szarości dnia, szukajcie pięknych chwil i spędzajcie je ze sobą !!! A gdy będzie ciężko i źle - powspominajcie piękne romantyczne początki...
ja cię piekę,,,, też tak chce
To kto chce popisać ze mną demotywujące wiadomości ?
Monia jestem ;)
Jest jakaś magia w tych 130 km. Mojego męża ze mną też tyle dzieliło, a teraz... jest na wyciągnięcie ręki :) Da się? Da. Tylko nie można dać sobie wmówić,że związek na odległość nie ma szans.
może i się da.. tylko czasami te 130km może być przeszkodą która spowolni cię na tyle że nie zdążysz już do tej drugiej osoby..
Dodajcie kiedyś zdjęcie ze swojego ślubu :)
zaprawdę powiadam wam wszystko szlak trafi.. chociaż może mała szansa jest.. minimalna.. w każdym razie mam nadzieje że jeszcze jakaś nadzieja jest dla tego gównianego świata.. i mam nadzieje że chociaż wam się uda tam gdzie inni polegli..
Szkoda tylko,że taka miłość zdarza się niezwykle rzadko :(
To słaaabe.... Ja mając lat 15 (dzieciak!!!), mój obecnie narzeczony mając lat 19, poznaliśmy się na wakacjach nad morzem i zakochaliśmy się w sobie. Przez te wszystkie lata dzieliło nas 350km a mimo to przetrwaliśmy (ja Poznań, on Warszawa) :) Jesteśmy już ze sobą prawie 8 lat i planujemy jeszcze dłużej;)
pedofił ...
Who cares? D: takich historii jak i nie więcej na co dzień, a podnieta z zwykłego paringu z neta D:
Hej, ludki, to bardzo piękna historia!! Gratulacje i szczęścia jak najwięcej :-)))
Zalogowałem się tylko po to, by skomentować. Nie spier**lcie tego.
Podziwiam i gratuluje :)
Też poznałam kogos przez demotywatory, jednak ta osoba była inna niż opisywała i widocznie nie byliśmy dopasowani: on wygadany ekstrawertyk, lubiący podróże, ja introwertyk, cicha spokojna, lubiąca samotność-choć przez neta dobrze się gadało. Tez bym chciała poznac takiego introweryka :)
Poznałam wielu ludzi przez internet i wiem, że warto poznawać choćby w taki sposób.
Powodzenia :) ale gratulować będę jak związek potrwa chociaż dwa lata.. i to nie pisany na ,,odległość'', tylko taka proza dnia codziennego. Z doświadczenia wiem, że pół roku( a tu minęło raptem 8? miesięcy) to takie motylki w brzuchu i wszystko jest cudowne.. a problemy przychodzą później. Dopiero zaczynacie.. do końca macie dłuuugą drogę.
Bardzo się cieszę i gratulując życzę WAM samego najlepszego w przyszłości!
130km to nie odległość :D
Mnie z dziewczyną dzieli 1028km, brak internetu z Jej strony, drogie rozmowy międzykrajowe, drogi przejazd, brak czasu (u niej praca, u mnie szkoła ale to można obejść, a pracy nie :/ ) i mimo to wszystko się nie poddajemy, jesteśmy razem 13 miesięcy i 3 tygodnie, a znamy się tydzień dlużej co także jest niesamowite :D
Kochamy się
130km to nie odległość :D
Mnie z dziewczyną dzieli 1028km, brak internetu z Jej strony, drogie rozmowy międzykrajowe, drogi przejazd, brak czasu (u niej praca, u mnie szkoła ale to można obejść, a pracy nie :/ ) i mimo to wszystko się nie poddajemy, jesteśmy razem 13 miesięcy i 3 tygodnie, a znamy się tydzień dlużej co także jest niesamowite :D
Filip lat 17 ;)
Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy jacy mogli by być szczęśliwi, często sami robią sobie piekło na ziemi. Wam na razie się udaję, jak długo? To zależy tylko od was. Powodzenia kochani !
A i proszę się nie przejmujcie moim nickiem, to tak dla jaj :) pozdro
wow hitler od tej strony to cię nie znałem :D można powiedzieć "co ci strzeliło do głowy" ;)
Och panie Miller, niezła próba.
Piękna historia to będzie jak za 50 lat będziecie dalej razem.
Uroniłam łezkę przez podobieństwo mojej historii :) Nie poznaliśmy się przez internet ale równie niesamowite są skutki tej znajomości. Życzę szczęścia :)
byłam z chłopakiem prawie trzy i pół roku a poznaliśmy się grając w pana na kurniku i wiem, że powyżej napisana historia może być prawdziwa i choć dzieliło nas 200km przez co widywaliśmy się bardzo rzadko każde z nas miało mega zaufanie do drugiej osoby. choć mi nie wyszło to życzę jak najlepiej tym zakochanym i wierzę, że im się uda. a tym niedowiarkom, którzy uważają, że ta historia jest nie prawdziwa lub coś takiego się nie zdarza mam nadzieję, że kiedyś sami będą w takiej sytuacji, że miłość ich zaskoczy w najmniej oczekiwanym momencie :)
ja ze swoim obecnym facetem poznałam się na KWEJKU. gdy się poznaliśmy dzieliło nas 700km. teraz zaledwie 15. także takie historie się zdarzają :)
TL; DR.
Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Poznałem ją w pracy. Niestety widziałem ją tylko ten jeden raz. Bo z zawodu jestem katem :(
guzik prawda, takie zwiazki.........osobiście po 1,5 roku "bycia" z kimś na odległość (160km), zrozumiałem ze nie wiem na czym stoję.......wiec jestem na NIE, bo to nie ma sensu :((((
cudowne gowno
Za dwa lata..., Pozdrawiam
Póki żyjecie, jeszcze się wiele wydarzyć może. Pocieszę Was, jeszcze nie skończyliście ;)
Początki są zawsze piękne...potem nadchodzi szara rzeczywistość i odkrywanie INNYCH ciekawych stron partnera....On nie zmienia skarpetek codziennie i rzuca je dookoła, dłubie w nosie podczas wspólnego oglądania filmu, beka po kolacji z czosnkiem, pierdzi przy jedzieniu itditp...Ona z kolei wkurza sie często nie wiadomo o co, bałagani w łazience, zostawia ksiązki gdzie popadnie najcześciej w kuchni na stole, zostawia włączone światło wszędzie...i wiele wiele różnych rzeczy z obu stron...:) i jeśli się to wytrzymuje przez 10 lat wtedy można mowić o uczuciu