Mój znajomy zaczął palić marihuanę w czasie studiów. Po ich ukończeniu nie potrafił skończyć, palił coraz więcej. Po ojcu odziedziczył firmę, którą nie potrafił w ogóle kierować. Sam zauważył, że najprostsze zadania sprawiają mu olbrzymi kłopot, że nie potrafi się skupić, że znajomi zaczynają go brać za idiotę. Dopiero po roku walki z tym dziadostwem, dzięki pomocy siostry, zaczął wracać na dawne obroty. Nie rozumiem więc tej całej internetowej kampanii z cyklu "marihuana jest zaje*ista".
To nie jest kampania pt. "marihuana jest zajeb*sta", tylko "nie ma wolności dla wrogów wolności" - narkotyki powinny być legalne właśnie z tego powodu - biorący nikomu nie szkodzi, więc ma prawo to robić. Nie rozumiem jak można sprzeciwiać się oczywistym, wolnościowym ideom.
"Biorący nikomu nie szkodzi"? Narkotyki dlatego powinny być legalne? Jesteś człowieku idiotą? Nie potrafisz sobie wyobrazić jak potwornie niszczy rodzinę osoba uzależniona. Nie potrafisz sobie wyobrazić jakie piekło taka osoba potrafi zgotować sobie i swoim bliskim. I nie potrafisz wyobrazić sobie jak potwornym, straszliwym bólem jest wychodzenie z uzależnienia. Widziałem takich zniszczonych ludzi. I ty chcesz aby TO było legalne? Być może nie wyczułem w twoim komentarzu sarkazmu, bo nie sądzę aby ludzie mogli mieć takie poglądy i jeszcze wiedzieć jak włącza się komputer.
@ Voliter Cholera, wszystko o czym piszesz robi to alkohol, a ludzie chleją go od tysiącleci. Dziwne nie? Palili też od wielu lat, aż nagle ktoś powiedział im kilkadziesiąt lat temu "Ej, koniec, bo to złe". A co alkoholem? Zakaz marihuany? Ok, ale jednocześnie zakaz alkoholu. Nie bądźmy hipokrytami.
@Voltier - ja po prostu niewygodnie się czułem ze smyczą na szyi, ty widocznie na tyle do niej przywykłeś że już przestałeś ją zauważać lub wręcz się do niej przyzwyczaiłeś i ją polubiłeś, więc o czym my tu rozmawiamy? @PS Mam nadzieję, że pisząc "TO" nie miałeś na myśli marihuany, która jest w porównaniu z alkoholem tym, czym pistolet na wodę w porównaniu z MP5.
Nie, nie mówię o trawce. Człowieku, wiesz jak się wychodzi z uzależnienia od alkoholu, a jak z uzależnienia od narkotyków? Jeżeli nie to porozmawiaj z ludźmi, którzy to przeżyli. Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Biorąc narkotyki wyniszczasz swój organizm o wiele szybciej niż alkohol, który przyjmowany z umiarem i rozsądkiem nie jest szkodliwy. Alkohol jest wpisany w naszą tradycję i życie bo nie ma tak szkodliwego wpływu i nie sieje tak ogromnego spustoszenia jak narkotyki, co więcej nie sieje żadnego spustoszenia, jeżeli bierze się go z rozsądkiem. Niech Bóg ma w opiece ludzi, którzy je biorą, bo szanse na wyjście z uzależnienia są małe. I trzeba przejść niemożliwą do opisania mękę. Widziałem czym to się kończy i za cenę żadnej wolności nie zgodzę się na legalizację narkotyków. Ludzie, którzy tego pragną niech lepiej strzelą sobie w łeb. Przynajmniej zniszczą się szybciej.
Po pierwsze, jak możesz z jednej strony stawiać narkotyki, a z drugiej alkohol skoro alkohol też jest narkotykiem? Chodzi mi o działanie odurzające i uzależnienie, a nie głupie nazewnictwo. Po drugie, alkohol stosowany z umiarem bla bla bla. Większość rzeczy stosowana z umiarem jest bezpieczna. Jakoś ludzie nie stosują alkoholu z umiarem, więc po co mamy zagłębiać się w taką fantastykę? Przyjmując już Twoje lekko chore założenia to trawka stosowana z umiarem też jest spoko, nierpawdaż? A nie, bo to zło wcielone i brama do innych narkotyków. Wow, znajdź mi osobę palącą marihuanę po raz pierwszy, która wcześniej nie piła piwka lub nie paliła papierosa. Dlaczego więc alkohol jest wpisany w naszą kulturę i przez to jest wg Ciebie lepszy? Nieużywany odpowiedzialnie prowadzi do tego samego dna.
Elenaaa - lekko zmieniłam Twój tekst i wydaje mi się, że jest równie dobry, więc zastanów się... Oto efekt: "Mój znajomy zaczął pić alkohol w czasie studiów. Po ich ukończeniu nie potrafił skończyć, pił coraz więcej. Po ojcu odziedziczył firmę, którą nie potrafił w ogóle kierować. Sam zauważył, że najprostsze zadania sprawiają mu olbrzymi kłopot, że nie potrafi się skupić, że znajomi zaczynają go brać za idiotę. Dopiero po roku walki z tym dziadostwem, dzięki pomocy siostry, zaczął wracać na dawne obroty. Nie rozumiem więc tej całej internetowej kampanii z cyklu "wódka jest zaje*ista".
Tłumy spalonych ludzi na ulicach jasno pokazują że ludzie nie dorośli do legalizacji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2014 o 0:58
Mój znajomy zaczął palić marihuanę w czasie studiów. Po ich ukończeniu nie potrafił skończyć, palił coraz więcej. Po ojcu odziedziczył firmę, którą nie potrafił w ogóle kierować. Sam zauważył, że najprostsze zadania sprawiają mu olbrzymi kłopot, że nie potrafi się skupić, że znajomi zaczynają go brać za idiotę. Dopiero po roku walki z tym dziadostwem, dzięki pomocy siostry, zaczął wracać na dawne obroty. Nie rozumiem więc tej całej internetowej kampanii z cyklu "marihuana jest zaje*ista".
To nie jest kampania pt. "marihuana jest zajeb*sta", tylko "nie ma wolności dla wrogów wolności" - narkotyki powinny być legalne właśnie z tego powodu - biorący nikomu nie szkodzi, więc ma prawo to robić. Nie rozumiem jak można sprzeciwiać się oczywistym, wolnościowym ideom.
"Biorący nikomu nie szkodzi"? Narkotyki dlatego powinny być legalne? Jesteś człowieku idiotą? Nie potrafisz sobie wyobrazić jak potwornie niszczy rodzinę osoba uzależniona. Nie potrafisz sobie wyobrazić jakie piekło taka osoba potrafi zgotować sobie i swoim bliskim. I nie potrafisz wyobrazić sobie jak potwornym, straszliwym bólem jest wychodzenie z uzależnienia. Widziałem takich zniszczonych ludzi. I ty chcesz aby TO było legalne? Być może nie wyczułem w twoim komentarzu sarkazmu, bo nie sądzę aby ludzie mogli mieć takie poglądy i jeszcze wiedzieć jak włącza się komputer.
@ Voliter Cholera, wszystko o czym piszesz robi to alkohol, a ludzie chleją go od tysiącleci. Dziwne nie? Palili też od wielu lat, aż nagle ktoś powiedział im kilkadziesiąt lat temu "Ej, koniec, bo to złe". A co alkoholem? Zakaz marihuany? Ok, ale jednocześnie zakaz alkoholu. Nie bądźmy hipokrytami.
@Voltier - ja po prostu niewygodnie się czułem ze smyczą na szyi, ty widocznie na tyle do niej przywykłeś że już przestałeś ją zauważać lub wręcz się do niej przyzwyczaiłeś i ją polubiłeś, więc o czym my tu rozmawiamy? @PS Mam nadzieję, że pisząc "TO" nie miałeś na myśli marihuany, która jest w porównaniu z alkoholem tym, czym pistolet na wodę w porównaniu z MP5.
Nie, nie mówię o trawce. Człowieku, wiesz jak się wychodzi z uzależnienia od alkoholu, a jak z uzależnienia od narkotyków? Jeżeli nie to porozmawiaj z ludźmi, którzy to przeżyli. Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Biorąc narkotyki wyniszczasz swój organizm o wiele szybciej niż alkohol, który przyjmowany z umiarem i rozsądkiem nie jest szkodliwy. Alkohol jest wpisany w naszą tradycję i życie bo nie ma tak szkodliwego wpływu i nie sieje tak ogromnego spustoszenia jak narkotyki, co więcej nie sieje żadnego spustoszenia, jeżeli bierze się go z rozsądkiem. Niech Bóg ma w opiece ludzi, którzy je biorą, bo szanse na wyjście z uzależnienia są małe. I trzeba przejść niemożliwą do opisania mękę. Widziałem czym to się kończy i za cenę żadnej wolności nie zgodzę się na legalizację narkotyków. Ludzie, którzy tego pragną niech lepiej strzelą sobie w łeb. Przynajmniej zniszczą się szybciej.
Po pierwsze, jak możesz z jednej strony stawiać narkotyki, a z drugiej alkohol skoro alkohol też jest narkotykiem? Chodzi mi o działanie odurzające i uzależnienie, a nie głupie nazewnictwo. Po drugie, alkohol stosowany z umiarem bla bla bla. Większość rzeczy stosowana z umiarem jest bezpieczna. Jakoś ludzie nie stosują alkoholu z umiarem, więc po co mamy zagłębiać się w taką fantastykę? Przyjmując już Twoje lekko chore założenia to trawka stosowana z umiarem też jest spoko, nierpawdaż? A nie, bo to zło wcielone i brama do innych narkotyków. Wow, znajdź mi osobę palącą marihuanę po raz pierwszy, która wcześniej nie piła piwka lub nie paliła papierosa. Dlaczego więc alkohol jest wpisany w naszą kulturę i przez to jest wg Ciebie lepszy? Nieużywany odpowiedzialnie prowadzi do tego samego dna.
Elenaaa - lekko zmieniłam Twój tekst i wydaje mi się, że jest równie dobry, więc zastanów się... Oto efekt: "Mój znajomy zaczął pić alkohol w czasie studiów. Po ich ukończeniu nie potrafił skończyć, pił coraz więcej. Po ojcu odziedziczył firmę, którą nie potrafił w ogóle kierować. Sam zauważył, że najprostsze zadania sprawiają mu olbrzymi kłopot, że nie potrafi się skupić, że znajomi zaczynają go brać za idiotę. Dopiero po roku walki z tym dziadostwem, dzięki pomocy siostry, zaczął wracać na dawne obroty. Nie rozumiem więc tej całej internetowej kampanii z cyklu "wódka jest zaje*ista".
na pierwszy rzut oka widać, że to nie będzie jego pierwsza trawka
A kasjerka pisze o tym na facebooku :P
To się nazywa dyskrecja ;d
On już jest ujarany! I to w cztery d***!
Oby nigdy nie doszło do polski takie gówno bo i bez tego pełno idiotów po niej chodzi ...