Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Polowanie na nazistów

Armia Krajowa była łowcą, a Niemcy zwierzyną

www.demotywatory.pl

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar ~Kiolo
0 / 6

Ssranie w banie. Zamach się nie udał bo gamoń nie zdążył zamocować liny. Wszystko w temacie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ShawnHBKMichaels
+1 / 1

Pytanie dlaczego nie pierdyknęli tych bron kilkanaście metrów dalej? Wiadomo że lina może się zerwać, ale przy panice i ucieczce kierowca pewnie by przejechał po kolcach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
-2 / 4

Prawda jest taka, że zamachy na wysokiej rangą funkcjonariuszy SS, SD, czy Gestapo bardzo często mijały się z celem. Na miejsce jednego kata wyznaczano kolejnego, bardzo często jeszcze gorszego. Z kolei za wzorowo przeprowadzoną akcję Niemcy w "nagrodę" rozstrzeliwali od kilkunastu do nawet kilkuset osób. Pytanie: czy zabicie takiej ku**y było warte życia tylu rodaków? Odpowiedź jest chyba oczywista.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Juran
0 / 2

Owszem było, trzeba było zbrodniarzom pokazać, że oni też muszą się bać o własne życie, kolejny na danym stanowisku nie jest już potem taki odważny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
0 / 0

Chodzi o to, że skala bestialstwa nie ulegała zmniejszeniu. Dziękuję za takie uświadamianie zbrodniarzy, które pociąga za sobą śmierć niewinnych ludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Zellsee
0 / 0

Ashardon słusznie prawi - po zamachu na Protektora Czech i Moraw, Reinharda Heydricha, rozwścieczeni i zaślepieni rządzą zemsty Niemcy nie dość, że dopadli zamachowców (tych, którzy nie zdołali wcześniej popełnić samobójstwa), to jeszcze zrównali z ziemią dwie czeskie wsie: Lezaky i Lidice, wielu mieszkańców rozstrzeliwując na miejscu, a resztę wywożąc do obozów pracy. Czy warto było poświęcić życie tylu ludzi nawet za cenę śmierci Heydricha? Jakoś nie mogę z pełnym przekonaniem odpowiedzieć: tak. Może dlatego, że nie żyłem w tamtych czasach, ale po prostu nie mogę. A u nas było przecież jeszcze gorzej pod tym względem niż w Czechach, bo nasz ruch oporu był bardziej rozbrykany. "Hej, zabijmy Kutscherę!" - tylko te orły nie pomyślały, co się stanie potem. Wyskoczyli, zabili, czmychnęli w las i zadowoleni, zadanie wykonane; tylko potem wkurzeni jak byk Niemcy wyładowywali się na Bogu ducha winnych cywilach. Jasne, z okupantem należało walczyć, ale może innymi środkami, bez narażania ludności cywilnej takimi głupimi akcjami, po których - jak stwierdził już Ashardon - jednego bydlaka zastępowano kolejnym, który często za punkt honoru stawiał sobie krwawe pomszczenie poprzednika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem