Szkoda twego wysiłku. Ci od "gimby nie pamiętają" i tak będą gęgać, że najlepszy był (i po wsze czasy będzie) "Krecik" i "Reksio". Nie mam pojęcia dlaczego, choć to moje czasy.
Oj, chwileczkę. Ja np lubię wspominać lata 90 ( bo wcześniej za prl to nie było czego) i fajne to były czasy z power rangers , gesia skórka ,bajkowe kino, stary cartoon network. Akurat krecik i reksio to były komuchowe nudy, by nie przypominały tych z zachodu i wyszło coś pokroju świnki peppy lat 60 czy 70
WayMAD: No ja za stary jestem, żeby dobrze wspominać lata 90. Dla mnie to był czas upadku, degrengolady i eksplozji wszechobecnego kiczu. Do dzisiaj straszą architektoniczne koszmarki z tamtych lat. Wniosek z tego taki, że każdy po prostu najlepiej wspomina czasy swojej beztroski. Dla przykładu ojciec mój dobrze wspominał lata II Wojny Światowej, bo we wsi, w której mieszkał, panował względny spokój, natomiast długo omijał go obowiązek szkolny.
Czy dzieci nie oglądają czasem bajek dla rozrywki?
"Dorośli" chcą widzieć jak ich dzieci uczą się z bajek, jednak czy tak jest naprawdę - czy to tylko rozrywka?
Może tylko my zauważamy morał, może dziecko myśli tylko o bajce podczas jej oglądania - a po zakończeniu "sens morału" tryska?
Nie wiem jaki wpływ chcielibyście widzieć w charakterze dziecka, natomiast wiem jedno.
Wychowanie, rodzice, otoczenie rówieśnicze, miejsce zamieszkania - to jest środowisko do budowy psychiki.
Tylko my starsi mówimy sobie "ale ładna bajka, daje dobry przekaz". Dziecku się podoba. Jednak co z tego wynosi?
Porównajmy to do gier komputerowych.
Strzelanie, zabijanie, ogólnie wielkie zło.
Dlaczego to jednak ma mały wpływ ma psychikę?
Bo większość dzieci odróżnia fikcję od prawdziwego życia. Póki ktoś nie jest uzależniony, nie ma większych powodów do obaw.
Gorliwi katolicy myślą w tych kategoriach - mimo tego, przyczyną nienawiści nie są gry ani filmy z przemocą.
Wychowywanie na 100% dobrego człowieka może przyjmować odwrotny skutek.
Przez "dobro" względem innych ludzi, tracimy bardzo wiele "siebie" - będąc np. ofiarą przemocy fizycznej lub psychicznej - gdy dziecko nie potrafi wyjść z takiej sytuacji.
Chcielibyśmy żeby dziecko nie widziało zła, jednak jakie jest życie - sami widzimy.
Przez to samo dobro - dziecko traci pozycję wśród rówieśników, dominacja silniejszych charakterów i przemoc z ich strony może powodować depresję.
Z przykrością muszę przyznać, że gdybym potrafił użyć siły przeciwko "debilom z mojej klasy", miałbym w szkole łatwiej. Zawsze po użyciu siły, agresja psychiczna i fizyczna opadała, natomiast skarżąc się "pani w szkole" - opadała agresja fizyczna, ale agresja psychiczna rosła - ot, chyba niezbyt odkrywcze co?
W dzisiejszym świecie nie wolno rozwiązywać problemów przemocą, bo przemoc rodzi przemoc.
Dziecięca logika jest uzbrojona w walkę o swoje oraz pozycję społeczną dużo bardziej niż nam się wydaje.
Tylko jak wychować dziecko, które wie, kiedy odpuścić, a kiedy użyć "tej siły"?
Co zrobić, żeby nie wychować dziecka wzbudzającego agresję wśród innych?
Jak zdefiniować "ostateczny środek" w obronie własnej?
Tyle pytań, można książkę o tym napisać.
Wy drodzy, użytkownicy Demotywatorów, uogólniacie wszystko jakby życie było łatwe i przyjemne - wasze dziecko nie będzie miało nic łatwiej od was, nie łudźcie się.
Piękny film nie zmieni świata.
Bajki tworzą pewne wzorce zachowań i są jakby środowiskiem, w którym dziecko się wychowuje. Dzieci miewają ogromną wyobraźnię, ale spróbuj wytłumaczyć pięciolatkowi któemu przyśniło się że jest ona bezpiecznym miejscem. Mówisz pewnie z perspektywy kogoś, kto dorwał się do komputera gdy już zaczynał myśleć, kogoś kto był już trochę ukształtowany, ale jeżeli smarkacz od samego początku będzie miał kontakt z agresją z gier to bedzie to miało na niego wpływ (nie powiem jaki bo to zależy od rodziców, tak samo jak bite dzieci wyrastają na brutali i cioty tak gry mogą różnie kształtować osoby podatne na różne czynniki). Ale jest coś w czym się zgadzamy - nie można chować dzieci pod kloszem, muszą wiedzieć że na świecie jest zło, ale trzeba je też odpowiednio do tego zła nastawić. Niech widzi w agresji zagrożenie dla siebie i bliskich, ewentualnie środek ostateczny przy rozwiązywaniu niektórych konfliktów (chłopak który nie dostanie po mordzie to nie chłopak ;]), ale niech nie widzi w niej sposobu na rozrywkę.
Nie tylko sam Pixar, ale też wszystkie bajki Disneya to kawał mojego dzieciństwa. To były bajki, które bawiły i miały jakąś moralną treść. Kubusia Puchatka, Toy Story, Tarzana moim zdaniem nie przebije żadna inna bajka.
Fajne, ale brakuje mi tu jeszcze ,,Rodzinki Robinsonów", która według mnie niezwykle wspaniale przekazała swój morał: ,,idź wciąż na przód i na przód (i nigdy się nie poddawaj)".
Uwielbiam bajki Pixara zawsze są świetne i mają przesłanie, aż dziw bierze że jeszcze istnieją.
Dragon ball to gówno ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Szkoda twego wysiłku. Ci od "gimby nie pamiętają" i tak będą gęgać, że najlepszy był (i po wsze czasy będzie) "Krecik" i "Reksio". Nie mam pojęcia dlaczego, choć to moje czasy.
Jestem ciekawy czego jeszcze gimby nie znaja
Oj, chwileczkę. Ja np lubię wspominać lata 90 ( bo wcześniej za prl to nie było czego) i fajne to były czasy z power rangers , gesia skórka ,bajkowe kino, stary cartoon network. Akurat krecik i reksio to były komuchowe nudy, by nie przypominały tych z zachodu i wyszło coś pokroju świnki peppy lat 60 czy 70
WayMAD: No ja za stary jestem, żeby dobrze wspominać lata 90. Dla mnie to był czas upadku, degrengolady i eksplozji wszechobecnego kiczu. Do dzisiaj straszą architektoniczne koszmarki z tamtych lat. Wniosek z tego taki, że każdy po prostu najlepiej wspomina czasy swojej beztroski. Dla przykładu ojciec mój dobrze wspominał lata II Wojny Światowej, bo we wsi, w której mieszkał, panował względny spokój, natomiast długo omijał go obowiązek szkolny.
Autor demota nie obejrzał aut do końca
Czy dzieci nie oglądają czasem bajek dla rozrywki?
"Dorośli" chcą widzieć jak ich dzieci uczą się z bajek, jednak czy tak jest naprawdę - czy to tylko rozrywka?
Może tylko my zauważamy morał, może dziecko myśli tylko o bajce podczas jej oglądania - a po zakończeniu "sens morału" tryska?
Nie wiem jaki wpływ chcielibyście widzieć w charakterze dziecka, natomiast wiem jedno.
Wychowanie, rodzice, otoczenie rówieśnicze, miejsce zamieszkania - to jest środowisko do budowy psychiki.
Tylko my starsi mówimy sobie "ale ładna bajka, daje dobry przekaz". Dziecku się podoba. Jednak co z tego wynosi?
Porównajmy to do gier komputerowych.
Strzelanie, zabijanie, ogólnie wielkie zło.
Dlaczego to jednak ma mały wpływ ma psychikę?
Bo większość dzieci odróżnia fikcję od prawdziwego życia. Póki ktoś nie jest uzależniony, nie ma większych powodów do obaw.
Gorliwi katolicy myślą w tych kategoriach - mimo tego, przyczyną nienawiści nie są gry ani filmy z przemocą.
Wychowywanie na 100% dobrego człowieka może przyjmować odwrotny skutek.
Przez "dobro" względem innych ludzi, tracimy bardzo wiele "siebie" - będąc np. ofiarą przemocy fizycznej lub psychicznej - gdy dziecko nie potrafi wyjść z takiej sytuacji.
Chcielibyśmy żeby dziecko nie widziało zła, jednak jakie jest życie - sami widzimy.
Przez to samo dobro - dziecko traci pozycję wśród rówieśników, dominacja silniejszych charakterów i przemoc z ich strony może powodować depresję.
Z przykrością muszę przyznać, że gdybym potrafił użyć siły przeciwko "debilom z mojej klasy", miałbym w szkole łatwiej. Zawsze po użyciu siły, agresja psychiczna i fizyczna opadała, natomiast skarżąc się "pani w szkole" - opadała agresja fizyczna, ale agresja psychiczna rosła - ot, chyba niezbyt odkrywcze co?
W dzisiejszym świecie nie wolno rozwiązywać problemów przemocą, bo przemoc rodzi przemoc.
Dziecięca logika jest uzbrojona w walkę o swoje oraz pozycję społeczną dużo bardziej niż nam się wydaje.
Tylko jak wychować dziecko, które wie, kiedy odpuścić, a kiedy użyć "tej siły"?
Co zrobić, żeby nie wychować dziecka wzbudzającego agresję wśród innych?
Jak zdefiniować "ostateczny środek" w obronie własnej?
Tyle pytań, można książkę o tym napisać.
Wy drodzy, użytkownicy Demotywatorów, uogólniacie wszystko jakby życie było łatwe i przyjemne - wasze dziecko nie będzie miało nic łatwiej od was, nie łudźcie się.
Piękny film nie zmieni świata.
Bajki tworzą pewne wzorce zachowań i są jakby środowiskiem, w którym dziecko się wychowuje. Dzieci miewają ogromną wyobraźnię, ale spróbuj wytłumaczyć pięciolatkowi któemu przyśniło się że jest ona bezpiecznym miejscem. Mówisz pewnie z perspektywy kogoś, kto dorwał się do komputera gdy już zaczynał myśleć, kogoś kto był już trochę ukształtowany, ale jeżeli smarkacz od samego początku będzie miał kontakt z agresją z gier to bedzie to miało na niego wpływ (nie powiem jaki bo to zależy od rodziców, tak samo jak bite dzieci wyrastają na brutali i cioty tak gry mogą różnie kształtować osoby podatne na różne czynniki). Ale jest coś w czym się zgadzamy - nie można chować dzieci pod kloszem, muszą wiedzieć że na świecie jest zło, ale trzeba je też odpowiednio do tego zła nastawić. Niech widzi w agresji zagrożenie dla siebie i bliskich, ewentualnie środek ostateczny przy rozwiązywaniu niektórych konfliktów (chłopak który nie dostanie po mordzie to nie chłopak ;]), ale niech nie widzi w niej sposobu na rozrywkę.
Jaki tytuł nosi druga od końca bajka ?
Pixar nie przebije Dragon Balla ;)
Ja mimo 17 lat na karku dalej lubię sobie puścić Toma i Jerrego. Mimo lat nadal mnie ta bajka śmieszy i miło spędzam przy niej czas:)
Nie tylko sam Pixar, ale też wszystkie bajki Disneya to kawał mojego dzieciństwa. To były bajki, które bawiły i miały jakąś moralną treść. Kubusia Puchatka, Toy Story, Tarzana moim zdaniem nie przebije żadna inna bajka.
Pocahontas, Mulan, Piękna i Bestia, Mała syrenka, Oliwer i spółka i wiele wiele innych
"Bycie bohaterem nie zależy od rozmiaru" - Ron Jeremy ma na ten temat inne zdanie
a od kiedy Merida Waleczna jest z Pixara?
Fajne, ale brakuje mi tu jeszcze ,,Rodzinki Robinsonów", która według mnie niezwykle wspaniale przekazała swój morał: ,,idź wciąż na przód i na przód (i nigdy się nie poddawaj)".
Autor chyba coś źle zrozumiał albo życie nie zweryfikowało jeszcze tej wiedzy :)