beznadziejny ten demot, albo npisany przez jakiegos frajera ktoremu brak kultury i poszanowania dla swojej 2 polowki....ja jestem w zwiazku od 6 lat i gdyby ktos mnie kraktowal tak jak w tekstach "3lata" to dawno bym podziekowala za wspolprace. bez jaj....milosc to szacunek. a szacunek okazuje sie w wiekszosci pzrez to jak do siebie sie odnosimy.
Może nie jestem taki wylewny, żeby za każdym razem mówić "skarbie kochany, mamusia do ciebie dzwoni", ale tekstów z "3 lata" nigdy bym nie użył. Widać ktoś "poderwał laskę" i zwyczajnie nie wie co to miłość.
To jest "miłość"? Chyba według któregoś z tych nowoczesnych standardów, bo z tego co wiem, to miłość oznacza m. in. szacunek dla drugiej osoby. To powyżej to zwyczajna głupota, pomylenie zauroczenia (które właśnie zaczyna przemijać po ok. 3-6 miesiącach) z miłością. Jak ktoś ma mózg w niewłaściwej partii ciała w pierwszym etapie związku to potem takie kwiatki wychodzą (w szczególności "wielka miłość" i ślub po pół roku znajomości lub mniej).
Dobrze, że moja po dwóch latach nie ewoluuje w takim kierunku. Czasami fajnie jest się powygłupiać i poobcinać trochę na żarty, jak najlepsi kumple, ale jak ktoś używa takich tekstów na poważnie, to naprawdę szkoda na niego nerwów.
Zastanawia mnie, że autor demota nie widzi nic poza 3 rokiem. Czarna dziura, wiek emerytalny, demencja?
I teraz należy się zastanowić, czy pisał to 18-latek, czy kilka lat w lewo lub w prawo. Jeżeli wyjdziemy z wieku 18 lat, to należy przypuszczać, że wg autora powyżej ok 25 to już wiek schyłkowy, starczy lub jak tam to nazwać.
W sumie przeglądając info na necie i tv to niewiele się pomyliłem, bo do 25 roku jest jako takie życie potem już mgła. Ale przecież i my zostaniemy w końcu zastąpieni przez gimbazę i co wtedy, przepaś i w ocean?
beznadziejny ten demot, albo npisany przez jakiegos frajera ktoremu brak kultury i poszanowania dla swojej 2 polowki....ja jestem w zwiazku od 6 lat i gdyby ktos mnie kraktowal tak jak w tekstach "3lata" to dawno bym podziekowala za wspolprace. bez jaj....milosc to szacunek. a szacunek okazuje sie w wiekszosci pzrez to jak do siebie sie odnosimy.
mi się wydaje, że to demot zrobiony przez kobiete...
Albo ktoś kto nigdy nie był w związku troszkę dłużej
Może nie jestem taki wylewny, żeby za każdym razem mówić "skarbie kochany, mamusia do ciebie dzwoni", ale tekstów z "3 lata" nigdy bym nie użył. Widać ktoś "poderwał laskę" i zwyczajnie nie wie co to miłość.
ja bym podziękowała po 3 miesiącach "następną szmate kupiłaś?"
jestes z mafi ? xD czy gangu?? tam tez liczy sie najbardziej szacunek
dokładnie, popieram :) jestem z moim mężczyzną od czterech lat i też nie wyobrażam sobie, żeby tak wyglądał mój związek jak tam w "3 lata".
no niestety tak czasami bywa, najpierw jest pięknie a później kicha :/
I co się oburzacie? Pogratulować, że macie wspaniałych partnerów. Ja niestety znam takie historie, że te 3 lata to kulturka.
To jest "miłość"? Chyba według któregoś z tych nowoczesnych standardów, bo z tego co wiem, to miłość oznacza m. in. szacunek dla drugiej osoby. To powyżej to zwyczajna głupota, pomylenie zauroczenia (które właśnie zaczyna przemijać po ok. 3-6 miesiącach) z miłością. Jak ktoś ma mózg w niewłaściwej partii ciała w pierwszym etapie związku to potem takie kwiatki wychodzą (w szczególności "wielka miłość" i ślub po pół roku znajomości lub mniej).
Dobrze, że moja po dwóch latach nie ewoluuje w takim kierunku. Czasami fajnie jest się powygłupiać i poobcinać trochę na żarty, jak najlepsi kumple, ale jak ktoś używa takich tekstów na poważnie, to naprawdę szkoda na niego nerwów.
Ciekawe czy autor czerpał wzorce z własnego doświadczenia czy jakiejś patologii zza ściany...
Zastanawia mnie, że autor demota nie widzi nic poza 3 rokiem. Czarna dziura, wiek emerytalny, demencja?
I teraz należy się zastanowić, czy pisał to 18-latek, czy kilka lat w lewo lub w prawo. Jeżeli wyjdziemy z wieku 18 lat, to należy przypuszczać, że wg autora powyżej ok 25 to już wiek schyłkowy, starczy lub jak tam to nazwać.
W sumie przeglądając info na necie i tv to niewiele się pomyliłem, bo do 25 roku jest jako takie życie potem już mgła. Ale przecież i my zostaniemy w końcu zastąpieni przez gimbazę i co wtedy, przepaś i w ocean?