Jeśli mowa o wyborach do parlamentu europejskiego i niskiej frekwencji to ta druga wypowiedź jest całkiem sensowna. Ludziom nie chce się głosować, bo nie widzą w tym jakiejkolwiek korzyści dla siebie, co oczywiście odbiega od prawdy.
Dokładnie! Pierwsza jest również poprawna - jeśli chodzi o referenda...
Bo weźmy taki przypadek -> Pewna ilość Muzułmanów chce przerobić wszystkie kościoły na Meczety i robi referendum i tak co tydzień… Po co chodzić na takie durne referenda? Wystarczy, że 50% zostanie w domu i będzie dobrze..
Najwidoczniej albo autor demota chce zawsze dokopywać Koszernej tak dla zasady, albo też nie kuma, że przy obecnych regulacjach referendum wymaga 50% by było ważne, zaś wybory nie. I w przypadku referendum, świadomy obywatel może właśnie nie chcieć głosować, by osiągnąć swój cel.
Ja proponuję inny test. 1. Przeczytaj program ekonomiczny KNP. 2. Wskaż trzy punkty, w których jedne punkty tego programu są sprzeczne z innymi. 3. Nie potrafisz? ZAKAZ głosowania.
Nawet mnie się podoba. A czy dotyczy to również głosowanie na partię, której lider obiecuje ludziom nieruszanie emerytur (bo to prawa nabyte) i ostrą obniżkę podatków (bo wysokie podatki to okrutny socjalizm)?
@Anarchy: jedną już wskazał kolega o nicku Czcibor512. Generalnie jak się człowiek przyjrzy "programowi" KNP to widać dość jednoznacznie, że przy proponowanym tam poziome redukcji podatków nie byłoby za co realizować pozostałych postulatów. Matematyka jest apolityczna, naprawdę. No, ale czego oczekiwać po partii, której twórca jest filozof autorytatywnie wypowiadający się na tematy ekonomiczne...
Po ostrej obniżce podatków znajdziemy się po drugiej stronie krzywej Laffera (powinieneś o niej słyszeć, ostatnio jest bardzo modna) - przychody z podatków będą podobne, mimo znacznej ich obniżki. Spowodowane będzie to napływem kapitału, zachęconego rajem podatkowym z ogromną rzeszą taniej siły ludzkiej. Dodatkowo wprowadzony będzie tymczasowy podatek na rzecz spłat emerytur (około 10% obecnej składki), który zmniejszać się będzie w miarę wymierania osób, które oszczędzały w ZUSie. Pieniądze będą też ze znacznej obniżki biurokracji, jednak są to mniejsze kwoty - główne zyski państwa będą opierać się na przychodach z nowych inwestycji, które powstaną po usunięciu obecnych przeszkód socjalistów.
a gdzie tu brak konsekwencji? W pierwszym przypadku napisana jest opinia, że referendum to nie to samo co wybory,a drugi przypadek dotyczy wyborów, więc czemu miałyby podlegać tym samym zasadom?
To przecież nieważne. 3/4 ludzi i tak nie zada sobie trudu przeczytania obu tekstów a i tak nie mowione, że pozostałe 25% zrozumie co przeczytało. Ważne, że jest demot, który coś krytykuje, coś co da się określić modnym ostatnio mianem "lewactwa" i to tyle. Sens i poruszana tutaj KONSEKWENCJA nie ma niestety ostatnio racji bytu na demotach.
Oj tam oj tam. Przecież wiadomo że motłoch nie umie czytać ze zrozumieniem, więc nie zrozumie o co chodzi w obu tekstach. Bezczelnie psujecie propagandę, nędznicy.
do braku konsekwencji należałoby jeszcze dorzucić Jarosława z PiS, który to przy referendum w sprawie odwołania HGW krytykował władzę, za to, że odradzają ludziom wybranie się na głosowanie. Ten sam Jarosław odradzał ludziom uczestniczenie w wyborach gdy przeprowadzano referendum w Łodzi w sprawie odwołania bodajże Kropiwnickiego.
Referendum to nie to samo co wybory, nawet nie idąc głosować, to jednak głosujesz. Podczas wyborów
powszechnych niegłosowanie jest niegłosowaniem. To jest takie proste, ale niektórzy wolą dorabiać do tego ideologię i spiseq.
nie widzę żadnej niekosekwencji! za pierwszym razem chodzi o referendum personalne w drugim o wybory, gdzie ostatnie zdanie mówi wyraźnie o tym, że do wyborów jest inne podejście. inna sprawa że dopiero drugie jest poprawne, ludzie powinni tłumnie się sprzeciwić wielkim partiom, choć reprezentują one niewielki ułamek społeczeństwa, z głosami jest jak z pieniędzmi... im mniej w puli tym bardziej wartościowe są pozostałe, a jeśli się protestuje przeciwko wyborowi między 2 partiami... to nie najlepszy pomysł zostawiać właśnie ich popierającym ludziom więcej wartych głosów.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 czerwca 2014 o 15:01
Kolejna próba mieszania w mózgach. Wypowiedzi odnoszące sie do innej sytuacji i czasu. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem. Choć podejrzewam, że twórca tego demota, którego nieopatrznie wrzucono na główną ,sam nie wiedział o czym pisze :/
Pomijając tłumaczenie przytoczone przez @Czcibor512, to w pierwszym tekście mowa o tym, że "referendum w sprawie odwołania to nie to samo co wybory" => konsekwencja jest. Co nie zmienia faktu, że maniulacja jest oczywista.
Jeśli mowa o wyborach do parlamentu europejskiego i niskiej frekwencji to ta druga wypowiedź jest całkiem sensowna. Ludziom nie chce się głosować, bo nie widzą w tym jakiejkolwiek korzyści dla siebie, co oczywiście odbiega od prawdy.
Dokładnie! Pierwsza jest również poprawna - jeśli chodzi o referenda...
Bo weźmy taki przypadek -> Pewna ilość Muzułmanów chce przerobić wszystkie kościoły na Meczety i robi referendum i tak co tydzień… Po co chodzić na takie durne referenda? Wystarczy, że 50% zostanie w domu i będzie dobrze..
Najwidoczniej albo autor demota chce zawsze dokopywać Koszernej tak dla zasady, albo też nie kuma, że przy obecnych regulacjach referendum wymaga 50% by było ważne, zaś wybory nie. I w przypadku referendum, świadomy obywatel może właśnie nie chcieć głosować, by osiągnąć swój cel.
Przed głosowaniem powinno być pytania "klucz" np: Czy chcesz niższych podatków? Czy chcesz wyższych emerytur? Jeżeli padnie 2x tak to ZAKAZ głosownia.
Ja proponuję inny test. 1. Przeczytaj program ekonomiczny KNP. 2. Wskaż trzy punkty, w których jedne punkty tego programu są sprzeczne z innymi. 3. Nie potrafisz? ZAKAZ głosowania.
Nawet mnie się podoba. A czy dotyczy to również głosowanie na partię, której lider obiecuje ludziom nieruszanie emerytur (bo to prawa nabyte) i ostrą obniżkę podatków (bo wysokie podatki to okrutny socjalizm)?
@janhalb: no to wskaż - czekamy.
@Anarchy: jedną już wskazał kolega o nicku Czcibor512. Generalnie jak się człowiek przyjrzy "programowi" KNP to widać dość jednoznacznie, że przy proponowanym tam poziome redukcji podatków nie byłoby za co realizować pozostałych postulatów. Matematyka jest apolityczna, naprawdę. No, ale czego oczekiwać po partii, której twórca jest filozof autorytatywnie wypowiadający się na tematy ekonomiczne...
Po ostrej obniżce podatków znajdziemy się po drugiej stronie krzywej Laffera (powinieneś o niej słyszeć, ostatnio jest bardzo modna) - przychody z podatków będą podobne, mimo znacznej ich obniżki. Spowodowane będzie to napływem kapitału, zachęconego rajem podatkowym z ogromną rzeszą taniej siły ludzkiej. Dodatkowo wprowadzony będzie tymczasowy podatek na rzecz spłat emerytur (około 10% obecnej składki), który zmniejszać się będzie w miarę wymierania osób, które oszczędzały w ZUSie. Pieniądze będą też ze znacznej obniżki biurokracji, jednak są to mniejsze kwoty - główne zyski państwa będą opierać się na przychodach z nowych inwestycji, które powstaną po usunięciu obecnych przeszkód socjalistów.
Krzywa Laffera jest z pewnością ostatnio bardzo modna. Acz jeden drobiazg o którym zapominasz - trzeba faktycznie być za jej maksimum.
a gdzie tu brak konsekwencji? W pierwszym przypadku napisana jest opinia, że referendum to nie to samo co wybory,a drugi przypadek dotyczy wyborów, więc czemu miałyby podlegać tym samym zasadom?
To przecież nieważne. 3/4 ludzi i tak nie zada sobie trudu przeczytania obu tekstów a i tak nie mowione, że pozostałe 25% zrozumie co przeczytało. Ważne, że jest demot, który coś krytykuje, coś co da się określić modnym ostatnio mianem "lewactwa" i to tyle. Sens i poruszana tutaj KONSEKWENCJA nie ma niestety ostatnio racji bytu na demotach.
Oj tam oj tam. Przecież wiadomo że motłoch nie umie czytać ze zrozumieniem, więc nie zrozumie o co chodzi w obu tekstach. Bezczelnie psujecie propagandę, nędznicy.
do braku konsekwencji należałoby jeszcze dorzucić Jarosława z PiS, który to przy referendum w sprawie odwołania HGW krytykował władzę, za to, że odradzają ludziom wybranie się na głosowanie. Ten sam Jarosław odradzał ludziom uczestniczenie w wyborach gdy przeprowadzano referendum w Łodzi w sprawie odwołania bodajże Kropiwnickiego.
Referendum to nie to samo co wybory, nawet nie idąc głosować, to jednak głosujesz. Podczas wyborów
powszechnych niegłosowanie jest niegłosowaniem. To jest takie proste, ale niektórzy wolą dorabiać do tego ideologię i spiseq.
nie widzę żadnej niekosekwencji! za pierwszym razem chodzi o referendum personalne w drugim o wybory, gdzie ostatnie zdanie mówi wyraźnie o tym, że do wyborów jest inne podejście. inna sprawa że dopiero drugie jest poprawne, ludzie powinni tłumnie się sprzeciwić wielkim partiom, choć reprezentują one niewielki ułamek społeczeństwa, z głosami jest jak z pieniędzmi... im mniej w puli tym bardziej wartościowe są pozostałe, a jeśli się protestuje przeciwko wyborowi między 2 partiami... to nie najlepszy pomysł zostawiać właśnie ich popierającym ludziom więcej wartych głosów.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2014 o 15:01
Kolejna próba mieszania w mózgach. Wypowiedzi odnoszące sie do innej sytuacji i czasu. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem. Choć podejrzewam, że twórca tego demota, którego nieopatrznie wrzucono na główną ,sam nie wiedział o czym pisze :/
To sa manipulatory.pl czego Ty sie spodziewales? Tutaj nie biora pod uwage czegos takiego jak kontekst, wazne, by probowac dowalic.
Pomijając tłumaczenie przytoczone przez @Czcibor512, to w pierwszym tekście mowa o tym, że "referendum w sprawie odwołania to nie to samo co wybory" => konsekwencja jest. Co nie zmienia faktu, że maniulacja jest oczywista.
Tak bo referendum to to-samo co wybory.
GOWNO PRAWDA