Nie ma sensu nikogo zmuszać do nauki bo to glupota, jesli ktos chce zdobyc wiedze to napewno sam wykaze inicjatywe. Jaki jest sens w wiekszej liczbie studentow ale chodzacych tam dla pieniedzy a nie z ciekawsci?
Nie wystarczy wam że macie edukacje od podstawówki za darmo... do studiów (niektórych) tylko polskie dzieci są takimi hipokrytami gdzie wszędzie by chciały szmelc za nic nie robienie
za darmo to na pewno nie, jest z publicznych pieniędzy, a ponadto trzeba kupić jeszcze przybory szkolne, które nie są za darmo a są w szkole obowiązkowe ,a ponadto podręczniki w większości przypadków nie można mieć używanych bo co przynajmniej 3 lata się zmieniają
No to tak, mamy około 1500000 studentów w tej chwili oraz 38 000 000 obywateli (liczby zaokrąglone).
Czyli jeśli każdemu studentowi mamy dać po około 600 złotych miesięcznie, to każdy obywatel musi zapłacić dodatkowo 23,5 złotych w podatkach (miesięcznie), co rocznie da 282 zł. Dodając koszty obsługi pieniędzy, urzędników itd. myślę, że spokojnie można założyć, że kwota ta wynosiłaby około 400 zł. Oczywiście nie wszyscy płacą podatki (m.in dzieci), więc ta kwota wzrosłaby pewnie dwukrotnie. Czyli około 800 zł.
Czyli małżeństwo płaci 1600 zł rocznie!
A teraz, gdyby to małżeństwo rocznie odkładało 1600 zł, to w ciągu 19 lat edukacji dziecka uzbiera 30000 zł, co daje też 600 zł miesięcznie (zakładając, że nie mamy odsetek z tych odłożonych pieniędzy).
Teraz pytanie, czy wolimy odkładać na własne dzieci przez 19 lat, czy płacić podatki wiele lat dłużej bez względu na to czy te dzieci mamy czy nie.
Warto też dodać, że podczas nauki w Szwecji (Gimnazjum) jedyne na co uczeń wydaje pieniądze tornister/plecak (ale że są szafki w szkole to dałoby się bez tego obejść). Szkoła/Państwo daje uczniowi pełny zestaw książek, a także zeszytów, długopisów i innych linijek. Oczywiście takie książki są później do zwrotu...
W Liceum Trzeba już zaopatrzyć się we własny zestaw zeszytów oraz przyborów typu kalkulator/długopisy. Sytuacja zmienia się dopiero na studiach bo samemu trzeba kupić wszystkie książki, ale wtedy państwo płaci już nie 1050 kr (~110 euro) a 2700 kr* (~300 euro)
*Te pieniądze dostaje się po ukończeniu 20stym roku życia, nie zaczęciu studiów.
A u nas? Oprócz wyprawki (Która wynosi około 400 złotych) trzeba zapłacić składki za papier toaletowy, za pana kierowcę podczas wycieczki i wiele innych. Nie pamiętam dokładnie jak to wyglądało...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 września 2014 o 14:01
Dobry pomysł, za ciężki wysiłek należy się pensja. Nie ma nic za darmo na tym świecie. Zresztą gdyby płacono za trud np za 5 z egzaminu jakoś nauki by wzrosła. Chyba tak też jest W Kanadzie. Co prawda jeszcze niewiele krajów to praktykuje ,ale zapewne Polska by była na ostatnim miejscu ze względu na to, że ten kraj jest pierwszy w utrudnianiu ludziom życia , a w polepszaniu ostatni. Poland cant into rich space
W Polsce na niektórych kierunkach 10% najlepszych dostaje 1500zł miesięcznie. Czyli średnio każdy student takiego kierunku dostaje 150 miesięcznie. ;-)
Wyobraźcie sobie coś takiego - przychodzę sobie na kurs Javy/BHP/pierwszej pomocy i to ja dostaję pieniądze. Albo jeszcze inaczej - przychodzę do sklepu, proszę o bułki a następnie otrzymuję za to dwa złote. Patologia.
Powód jest prosty: po studiach ludzie będą pracować w kraju, w państwowych zakładach i napędzać gospodarkę, więc dla państwa to jest forma inwestycji. Bo i tak dochody będą znaczne. U nas nie ma prawie nic państwowego, idioci wszystko sprzedali
Tak, bo nie ma to jak wypłacać komuś pensję za coś, co nawet nie jest jego obowiązkiem. Pomijając fakt że chodzą potem po świecie "specjaliści" którzy papierek dostali za oddychanie na zajęciach a nie słuchanie co się do nich mówi...
Nie ma sensu nikogo zmuszać do nauki bo to glupota, jesli ktos chce zdobyc wiedze to napewno sam wykaze inicjatywe. Jaki jest sens w wiekszej liczbie studentow ale chodzacych tam dla pieniedzy a nie z ciekawsci?
tyle, ze Polska ma nadmiar studentów, zwłaszcza na kierunkach debilistycznych
@Ewer- znajdą, oj znajdą. Wystarczą plecy i już się jest takim ot ministrem cyfryzacji czy erłoposłem i emertyturka gwarantowana.
albo biedronkarzem, praca zawsze jest, nie ma tylko chęci
Nie wystarczy wam że macie edukacje od podstawówki za darmo... do studiów (niektórych) tylko polskie dzieci są takimi hipokrytami gdzie wszędzie by chciały szmelc za nic nie robienie
Jakie za darmo, koleś? A skąd są brane wypłaty dla nauczycieli, sprzątaczek, higienistki, dyrektorów, sekretarek i tak można dalej wymieniać.
za darmo to na pewno nie, jest z publicznych pieniędzy, a ponadto trzeba kupić jeszcze przybory szkolne, które nie są za darmo a są w szkole obowiązkowe ,a ponadto podręczniki w większości przypadków nie można mieć używanych bo co przynajmniej 3 lata się zmieniają
No to tak, mamy około 1500000 studentów w tej chwili oraz 38 000 000 obywateli (liczby zaokrąglone).
Czyli jeśli każdemu studentowi mamy dać po około 600 złotych miesięcznie, to każdy obywatel musi zapłacić dodatkowo 23,5 złotych w podatkach (miesięcznie), co rocznie da 282 zł. Dodając koszty obsługi pieniędzy, urzędników itd. myślę, że spokojnie można założyć, że kwota ta wynosiłaby około 400 zł. Oczywiście nie wszyscy płacą podatki (m.in dzieci), więc ta kwota wzrosłaby pewnie dwukrotnie. Czyli około 800 zł.
Czyli małżeństwo płaci 1600 zł rocznie!
A teraz, gdyby to małżeństwo rocznie odkładało 1600 zł, to w ciągu 19 lat edukacji dziecka uzbiera 30000 zł, co daje też 600 zł miesięcznie (zakładając, że nie mamy odsetek z tych odłożonych pieniędzy).
Teraz pytanie, czy wolimy odkładać na własne dzieci przez 19 lat, czy płacić podatki wiele lat dłużej bez względu na to czy te dzieci mamy czy nie.
Porównywanie Szwecji do Polski to jak porównywanie nieba do ziemi.
W Polsce każdy idzie na studia i jeszcze do tego dopłacają by być może w przyszłości znaleźć jakąś lepszą pracę w tym kraju.
A ja płacę 160 zł miesięcznie za naukę 4 dni w miesiącu, heheszki :D
Warto też dodać, że podczas nauki w Szwecji (Gimnazjum) jedyne na co uczeń wydaje pieniądze tornister/plecak (ale że są szafki w szkole to dałoby się bez tego obejść). Szkoła/Państwo daje uczniowi pełny zestaw książek, a także zeszytów, długopisów i innych linijek. Oczywiście takie książki są później do zwrotu...
W Liceum Trzeba już zaopatrzyć się we własny zestaw zeszytów oraz przyborów typu kalkulator/długopisy. Sytuacja zmienia się dopiero na studiach bo samemu trzeba kupić wszystkie książki, ale wtedy państwo płaci już nie 1050 kr (~110 euro) a 2700 kr* (~300 euro)
*Te pieniądze dostaje się po ukończeniu 20stym roku życia, nie zaczęciu studiów.
A u nas? Oprócz wyprawki (Która wynosi około 400 złotych) trzeba zapłacić składki za papier toaletowy, za pana kierowcę podczas wycieczki i wiele innych. Nie pamiętam dokładnie jak to wyglądało...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2014 o 14:01
Dobry pomysł, za ciężki wysiłek należy się pensja. Nie ma nic za darmo na tym świecie. Zresztą gdyby płacono za trud np za 5 z egzaminu jakoś nauki by wzrosła. Chyba tak też jest W Kanadzie. Co prawda jeszcze niewiele krajów to praktykuje ,ale zapewne Polska by była na ostatnim miejscu ze względu na to, że ten kraj jest pierwszy w utrudnianiu ludziom życia , a w polepszaniu ostatni. Poland cant into rich space
W Polsce na niektórych kierunkach 10% najlepszych dostaje 1500zł miesięcznie. Czyli średnio każdy student takiego kierunku dostaje 150 miesięcznie. ;-)
W normalnym świecie jest tak, że osoba chcąca zdobyć wiedzę płaci za tą wiedzę, a nie że płaci się jej za to, że łaskawie będzie się uczyć.
W socjaliźmie wszystko stoi na głowie.
W normalnym świecie? buahhaha sram na taką normalność cepie jeden.
Wyobraźcie sobie coś takiego - przychodzę sobie na kurs Javy/BHP/pierwszej pomocy i to ja dostaję pieniądze. Albo jeszcze inaczej - przychodzę do sklepu, proszę o bułki a następnie otrzymuję za to dwa złote. Patologia.
Powód jest prosty: po studiach ludzie będą pracować w kraju, w państwowych zakładach i napędzać gospodarkę, więc dla państwa to jest forma inwestycji. Bo i tak dochody będą znaczne. U nas nie ma prawie nic państwowego, idioci wszystko sprzedali
Tak, bo nie ma to jak wypłacać komuś pensję za coś, co nawet nie jest jego obowiązkiem. Pomijając fakt że chodzą potem po świecie "specjaliści" którzy papierek dostali za oddychanie na zajęciach a nie słuchanie co się do nich mówi...