Pierwsza myśl "dlaczego nie gasił?"... Druga: "pewnie zapaliła się podczas działania = podłączona do prądu. Pewnie nie ma odpowiedniej gaśnicy...a, sam nie mam...". Z jednej strony strach stać i się patrzeć, z drugiej strach lać na to wodę jak sie nie zna / nie można na szybko korków wywalić. Fajnie tak teraz patrzeć na zdjęcie i wymyślać co by się nie robiło. Tylko że gdy sami jesteśmy w takiej sytuacji tracimy głowę. Raz w sprzęcie rolniczym zapalił nam się silnik na polu (słoma wszędzie), wiem jak to jest.
Czyli idąc twoim tokiem myślenia lepiej czekać aż się spali cały dom? -.- No bo przecież może być gdzieś kabel z prądem... Poza tym co to za dom, gdzie nie ma dostępu do korków.
Kiedyś mi się podpaliła butla z gazem (mała kuchenka turystyczna) i wiedziałem, że polanie wodą nic nie da. Zgasiłem od razu kocem, chociaż wiedziałem, że mam czas do wyczerpania całego gazu (dopóki jest go dużo w butli to nie wybuchnie). Można panikować, nie wiedzieć co robić, ale trzeba być niezłym tłukiem, żeby wpaść na pomysł robienia fotki w takiej sytuacji...
U mnie 2 lata temu też się zapaliła pralka podczas pracy. Pierwsze co zrobiłam, zadzwoniłam po Straż Pożarną, następnie wyłączyłam zasilanie w domu i zaczęłam gasić gaśnicą samochodową ale w tej gaśnicy zawartości jak na lekarstwo. Panowie przyjechali natychmiast, zagasili "pożar" i pozbyli się smrodu. Miałam w zwyczaju włączać pralkę na noc i gdy wychodziłam z domu ale od tamtego wypadku już włączam pralke tyko w dzień i gdy jestem w domu.
Wstawione do pomieszczenia 1x1 bez cyrkulacji powietrza, kto wie czy kiedykolwiek wyczyszczony filtr, to i takie rzeczy sie dzieja. No ale jak ktos nie mysli to potem musi placic.
Mam nadzieje ze mieszkanie sie nie zajelo.
Pralka w rękach faceta podkręcona na wyższe obroty:-)
I zamiast gasic robimy zdjęcie...
heheh co za debil nie czyscil filtra suszarki i zaskoczony ze sie zapaliko.... :P
Pierwsza myśl "dlaczego nie gasił?"... Druga: "pewnie zapaliła się podczas działania = podłączona do prądu. Pewnie nie ma odpowiedniej gaśnicy...a, sam nie mam...". Z jednej strony strach stać i się patrzeć, z drugiej strach lać na to wodę jak sie nie zna / nie można na szybko korków wywalić. Fajnie tak teraz patrzeć na zdjęcie i wymyślać co by się nie robiło. Tylko że gdy sami jesteśmy w takiej sytuacji tracimy głowę. Raz w sprzęcie rolniczym zapalił nam się silnik na polu (słoma wszędzie), wiem jak to jest.
Czyli idąc twoim tokiem myślenia lepiej czekać aż się spali cały dom? -.- No bo przecież może być gdzieś kabel z prądem... Poza tym co to za dom, gdzie nie ma dostępu do korków.
Kiedyś mi się podpaliła butla z gazem (mała kuchenka turystyczna) i wiedziałem, że polanie wodą nic nie da. Zgasiłem od razu kocem, chociaż wiedziałem, że mam czas do wyczerpania całego gazu (dopóki jest go dużo w butli to nie wybuchnie). Można panikować, nie wiedzieć co robić, ale trzeba być niezłym tłukiem, żeby wpaść na pomysł robienia fotki w takiej sytuacji...
juz nigdy nie wlacze prania wychodzac na zakupy!!!
Przynajmniej wysuszylo " na wiór" :-)
kochanie pralka się pali zamknij ryj zdjęcia robię...
U mnie 2 lata temu też się zapaliła pralka podczas pracy. Pierwsze co zrobiłam, zadzwoniłam po Straż Pożarną, następnie wyłączyłam zasilanie w domu i zaczęłam gasić gaśnicą samochodową ale w tej gaśnicy zawartości jak na lekarstwo. Panowie przyjechali natychmiast, zagasili "pożar" i pozbyli się smrodu. Miałam w zwyczaju włączać pralkę na noc i gdy wychodziłam z domu ale od tamtego wypadku już włączam pralke tyko w dzień i gdy jestem w domu.
Kupiłeś model z funkcją piekarnika?
Kurde pożar!!! I co teraz.... hmm... zrobie zdjęcie będą lajki.
To jest pralka szatana.
Wstawione do pomieszczenia 1x1 bez cyrkulacji powietrza, kto wie czy kiedykolwiek wyczyszczony filtr, to i takie rzeczy sie dzieja. No ale jak ktos nie mysli to potem musi placic.
Mam nadzieje ze mieszkanie sie nie zajelo.