Brzmi to banalnie, ale jest to niezwykle ważne. Jeżeli spotykasz w pracy wielu nowych ludzi, niezwykle istotne jest to, abyś zapamiętywał ich imiona. Gdy zwracasz się do kogoś po imieniu, osoba ta czuje się o wiele bardziej wyjątkowo - nie jest anonimowa i ma wrażenie, że między wami nawiązuje się nić porozumienia. Równie istotne jest to, abyś w kontaktach ze specjalistami używał ich tytułów naukowych lub nazw stanowisk. "Panie profesorze" lub "panie prezesie" zawsze brzmi o wiele bardziej pochlebnie niż "panie Kowalski".
Metoda jest bardzo prosta. Potrzebujesz stu złotych? Poproś najpierw o pożyczkę dwustu. Jeżeli odpowiedź będzie odmowna, poproś o "zaledwie sto". Twojemu rozmówcy będzie ciężko po raz drugi odmówić i to w wypadku, gdy kwota jest mniejsza niż początkowa.
Ten tajemniczo brzmiący efekt to nic innego, jak pozyskiwanie przysług. Jak się do tego zabrać? Jeżeli zależy czy na jakiejś rzeczy, którą posiada dana osoba, lub na czymś, co może dla ciebie zrobić, upewnij się, aby najpierw to ona coś od ciebie otrzymała. Jeżeli na przykład chcesz pożyczyć od kogoś nieprzychylnego ci książkę, pomóż mu w zrobieniu zakupów. Wtedy ten ktoś będzie ci "dłużny" przysługę i o wiele chętniej ją dla ciebie spełni.
Być może brzmi to nieco tanio, ale pochlebstwa naprawdę skutkują. Szczególnie te małe, przemycane od czasu do czasu. Jest tu jednak pewien haczyk. Badania wykazały, że metoda przynosi najlepsze rezultaty, gdy pochlebiamy osobom z wysoką samooceną. Wynika to z faktu, że zgadzamy się z ich systemem walidacji. Jeżeli jednak pochlebiamy komuś z niską samooceną, podświadomie osoby te mogą to odbierać jako krytykę ich systemu oceny.
Naśladowanie sposobu mówienia, ubierania się, czy nawet fryzury, może uzyskać ci przychylność ludzi. Wynika to z prostego faktu - naśladowanie jest najwyższą formą pochlebstwa.
Ten odpowiedni moment to ten, w którym ktoś jest zmęczony. Wynika to z faktu, że fizyczne zmęczenie zwykle koreluje z obniżeniem aktywności psychicznej. Jeżeli poprosisz zmęczoną osobą o jakąś przysługę, prawdopodobnie nie otrzymasz definitywnej odmowy, a wypowiedź w stylu "zajmę się tym jutro". Wynika to z faktu, że zmęczony umysł najchętniej przenosi wszystkie decyzje "na potem".
Może nam się to podobać lub nie, ale jeżeli chcemy coś od kogoś uzyskać, powinniśmy się z nimi zgadzać - nawet, jeśli nie ma racji. Badania wykazały, że na podświadomość twojego rozmówcy bardzo pozytywnie wpływa również kiwanie głową "na tak", kiedy ten jest w trakcie wypowiedzi.
Przerażające. Poradnik, jak manipulować ludźmi do własnych celów.
to jeszcze nie manipulacja, wszystko opiera się o budowanie relacji, mogę ci wypisać kilka trików manipulacyjnych, bardzo nieprzyjemnych kiedy ktoś zrozumie, jeden z nich w łagodnej wersji jest tu ostatnim nazywa się noga w progu (od zachowania akwizytora), i polega na tym, że wymuszasz jakiekolwiek ustępstwo i kiedy przełamiesz pierwszy opór zaczynasz z powrotem wracać do swojego głównego celu, na który już najprawdopodobniej się już zgodzi(czyli 3 z tych porad w połączeniu, obniżanie oczekiwań, uzyskanie przysługi i małe kroczki).
Obecna psychologia jest wykorzystywana głównie do manipulacji. Taka prawda
Masz rację. Moja siostra jest po psychologii, nie dogaduję się z nią często, ponieważ nie daję się "nabrać" na manipulację.
Nie wiem po co pochlebstwa osobie z wysoką samooceną?
Ponieważ jeszcze bardziej podwyższa jej to ego i dlatego nas lubi. Jest też przyzwyczajona do pochlebstw więc nie zareaguje na nie z podejrzliwością.
Lubie serwować pochlebstwa :) wręcz uwielbiam to robić, nawet gdy ludzie coś spier... mogę śmiało powiedzieć, że kilku znajomych wpędziłem w megalomanie ;) Podejrzewam, że Hitler też miał takich ludzi w otoczeniu, którzy utwierdzali go w jego megalomani.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2014 o 17:02
Manipulujesz albo jesteś manipolawany. Bardzo przydatne rady dla korporacyjnych troli.
Hmmm jedyne z czego korzystam i to od dawna- kiwanie głową. Dzięki temu przebrnęłam przez matme w liceum :D kiwasz głową- nawiązujesz kontakt wzrokowy z nauczycielem, znaczy że umiesz i nie woła do tablicy :D
Nawet na ogólnym spotkaniu w nowej szkole policealnej dyrektor po zwroceniu uwagi na moje kiwanie, potem patrzyl glownie na mnie, bo wiedzial ze slucham :D
Świat w którym ludzie próbują na sobie wzajemnie stosować NLP jest trochę straszny i trochę smutny.
A wiecie, że te zasady są powszechnie stosowane? Np zasada podobieństwa - naśladuj. Nie chodzi o ślepe naśladowanie. Ale czy nie jesteśmy bardziej przychylni osobom, które w jakiś sposób nas przypominają? Niekoniecznie wyglądem, choć to jest dobre przy chęci wywarcia na danej osobie odpowiedniego pierwszego wrażenia. Ale instynktownie ciągnie nas raczej do osób, które mają podobny gust lub przynajmniej lubią podobną kuchnię etc. Taką osobę podświadomie kojarzymy jako potencjalnego sojusznika. A zasada najpierw więcej potem mniej? Bardzo ważny element negocjacji. Radzę zapamiętać, bo może się przydać przy negocjowaniu podwyżki w pracy (ale odradzam gdy chcecie coś sprzedać - jeżeli coś trafiło do przeceny to znaczy, że się nie sprzedaje, czyli coś jest z danym produktem nie tak). Zasada nie wytykania błędów została tu mocno zniekształcona. Ktoś autor pomylił to z modelem kanapki - chodzi o to, jak upominać bez krytykowania. Nie wytykaj błędów, czyli nie skupiaj się na nich, bo nawet, jak ktoś coś spieprzył, to nie znaczy, że tylko tak potrafi. Z pewnością zrobił też coś dobrze np. spóźnił się do pracy? Ale za to wczoraj został po godzinach i wykonał większą częśc pracy, przez co dzisiaj jest mniej do zrobienia a dokumenty zostaną przygotowane na czas. Pochwała-nagana-pochwała - czyli "kanapka". Zasada "zaatakuj w odpowiednim momencie" jest często wykorzystywana w korporacjach. To nie jest dobra rzecz, ale często stosowana. Pochlebstwa są często stosowane w sposób dość naturalny przez mężczyzn... ale nie tylko. Kobiety też po to sięgają. I robią to bez zastanowienia planowania. Efekt Benjamina Franklina - matko, jeszcze bardziej popularne. Zwłaszcza w marketach i drogeriach. Badania wykazały, że sprzedaż danego produktu znacznie rośnie, gdy oferowane są jego bezpłatne próbki. To jest dokładnie ta sama zasada. A zapamiętywanie imion? Zastanówcie się - gdy po jednej rozmowie np. szef zapamiętuje Wasze imię - nie czujecie się super? Kurde, jestem taki/a wyjątkowy/a - szef pamięta, jak mam na imię. Cialdini napisał taką książkę "Wywieranie wpływu na ludzi". To nie są techniki manipulacyjne do zastosowania w praktyce, tylko raczej uświadomienie nam, że nie tylko natykamy się na nie codziennie, ale również sami nieświadomie nieraz je stosujemy albo im podlegamy. I to jest naprawdę całkowicie normalne. Zasadę małych kroków zna każdy i naprawdę każdy ją stosuje - np. w pracy wobec nowego pracownika, na którego stopniowo nakładane są nowe obowiązki, w szkole gdzie stopniowany jest poziom zaawansowania i trudności nowej wiedzy, w sporcie gdzie stopniowo zwiększa się przysłowiową i dosłowną poprzeczkę etc. Zasade małych kroków stosują dzieci sprawdzając, na ile mogą sobie pozwolić względem swoich opiekunów, a nawet my sami sprawdzając nowo poznane osoby - pod względem poczucia humoru, lojalności, prawdomówności etc. Również mówiąc o sobie stosujemy zasadę małych kroków.
Nie wiem co napisałeś ale dostaniesz + bo przecinki są ok
Polecam: "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi." Dale Carnegie. Światowy bestseller i pierwsza pozycja na liście New York Times przez kilka kwartałów. Pierwsza książka, którą przeczytał Warren Buffet i jego pierwsze zainwestowane 40 dolarów ;)
Jak coś wyłudzić ,najlepsze przepisy.
Absurdalne 'pomoce' zakompleksionych psychologów.
dwie mi się tylko podobały z naśladowaniem i mówieniem po imieniu, reszta słaba.
Wybacz, ale żeby którykolwiek trik zadziałał na moją teściową, musiałbyś się bardziej postarać
Od jutra będę prosił szefa o podwyżkę, codziennie, o 1 PLN.
I najważniejszy, dziewiąty punkt - pamiętaj, żeby nie nadużywać tych trików wobec osób inteligentnych, bo poznają się na tym i w najlepszym wypadku każą ci wypi**lać z ich życia.
A jeżeli wam powiem, że to wszystko prawda, że to nie był zły sen... że można wpływać podświadomie na innych ludzi, tak to prawda... Pozwólcie, że przedstawię wam kogoś, nazywa się Socjotechnika.
Do dupy,zwlaszcza 3.Ja robilem tak,kolezanka mnie o cos poprosila,to proponowalem jej zamiane,ja niby jej pomoge a ona zajmie sie moimi obowiazkami,niby przy jej zajeciu wiecej roboty,ale prosilem kogos by sie tym zajal bo ja musze cos zalatwic i jak wroce to pomoge,konczylo sie tym ze wszystko bylo zrobione a ja nic nie musialem robic bo zrobiono to za mnie.
Jestem asertywny. Na mnie te pierdoły nie działają. Jak nie chce komuś pożyczyć kasy, to żadne prośby nie skutkują. Choćby zszedł do złotówki.