W zasadzie mogłaby to być prawda - jeżeli w całej Europie nikt nie je tych II gatunku to jeżeli Polacy jedzą ćwierć kilo to mogą być na pierwszym miejscu. Jednocześnie nie jedzą świeżych i są dzięki temu na ostatnim :D
W takim razie nie potrzebuję w swoim zyciu 1 gatunku owoców morza. Te mrożone odpadki są wystarczająco dobre. A znając życie te pierwszego gatunku różnią się tylko ceną i faktem że nie były mrożone.
No niestety owoce morza w Polsce sa okropne. Zarowno pod wzgledem ceny jak i jakosci. Placicie fortune za cos czego nikt w innych krajach by nie kupil. Mieszkam w kraju, w ktorym owoce morza sa wszechobecne i tanie. Nie ma porownania miedzy swiezym produktem a tymi mrozonymi. Pamietam jak w Polsce kupilem chyba w intermarché paczke krewetek "tygrysich" za 15 zlotych. Bylo ich tam tyle co kot naplakal i byly bez smaku. To jest krewetka a nie jakies malutkie robaczki http://media.treehugger.com/assets/images/2013/10/shrimp-forearm.jpg.662x0_q100_crop-scale.jpg
Juz nie wspomne o produktach typu osmiornice(prawdziwe kilkukilogramowe do gotowania a nie te mikroskopijne gowienka) lub zywe kraby/homary.
Widzisz, nie uwierzyłeś w to co jest internetach i wykazałeś oznakę samodzielnego myślenia - "chcę skonfrontować tę informację". Co dostałeś? Minus...
Podejrzewam, że z D*upy.
W zasadzie mogłaby to być prawda - jeżeli w całej Europie nikt nie je tych II gatunku to jeżeli Polacy jedzą ćwierć kilo to mogą być na pierwszym miejscu. Jednocześnie nie jedzą świeżych i są dzięki temu na ostatnim :D
hmmm, ciekawe co może być przyczyną?
W takim razie nie potrzebuję w swoim zyciu 1 gatunku owoców morza. Te mrożone odpadki są wystarczająco dobre. A znając życie te pierwszego gatunku różnią się tylko ceną i faktem że nie były mrożone.
W Europie jest 46 krajów. Mam uwierzyć, że w spożyciu świeżych owoców morza też jesteśmy za Białorusią?
zapewne autorowi demota chodziło o kraje ZSRE.
Że zacytuje pewnego Krula: "Ma pan dowód ?, Ma pan dowód ?, Ma pan dowód ?"
Ludzie żyją parówkami, a za krewetki, to by się zabili, bo to takie światowe. Karpie się je i dorsze, co mają już pół roku na półce.
No niestety owoce morza w Polsce sa okropne. Zarowno pod wzgledem ceny jak i jakosci. Placicie fortune za cos czego nikt w innych krajach by nie kupil. Mieszkam w kraju, w ktorym owoce morza sa wszechobecne i tanie. Nie ma porownania miedzy swiezym produktem a tymi mrozonymi. Pamietam jak w Polsce kupilem chyba w intermarché paczke krewetek "tygrysich" za 15 zlotych. Bylo ich tam tyle co kot naplakal i byly bez smaku. To jest krewetka a nie jakies malutkie robaczki http://media.treehugger.com/assets/images/2013/10/shrimp-forearm.jpg.662x0_q100_crop-scale.jpg
Juz nie wspomne o produktach typu osmiornice(prawdziwe kilkukilogramowe do gotowania a nie te mikroskopijne gowienka) lub zywe kraby/homary.
Polska a raczej Polacy są na pierwszym miejscu ale w nie wiedzy co jedzą, jeśli nie które produkty można nazwać w ogóle jedzeniem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2015 o 18:26