Dodałbym "...jako pracownik starszy stażem" (czytaj "postkomunistyczny relikt) - wielu nowych ludzi w administracji nieźle zapier-papier, sam mam znajomego zasuwającego rowerem po mieście szalonymi prędkościami, dostarczając decyzje z urzędu pracy, czekając aż któryś z reliktów odejdzie na emeryturę albo zemrze zwalniając normalne stanowisko.
@mareczek00713 nie koniecznie musi to być koleś na rowerze jeżdżący po mieście. Praca biurowa też bywa bardzo ciężka. Miałem okazję przez pewien czas przyglądać się blisko. I jest dokładnie tak jak mówisz - młodzi przez cały dzień pracują, naprawdę rzetelnie. Dla kogoś kto tego nie doświadczył to się wydaje "co to, posiedzi chwilę przed komputerem, wypełni parę papierków, też mi robota". Ale spróbujcie tak posiedzieć po 8h codziennie, wtedy zobaczycie że to wcale nie jest taka lekka praca jak się wydaj na pierwszy rzut oka. Ale to zwykle młodzi zajmują takie stanowiska. A ci "starsi stażem" (właściwe określenie padło wyżej) zajmują sobie najlepsze stołki, a jedynym co w ich biurach pracuje na pełnych obrotach jest ekspres do kawy.
Nie mylcie urzędników z "urzędnikami". Jedno drugiemu nie równe. Ludzie w administracji rządowej to osoby z wykształceniem i konkretnymi umiejętnościami, ale ci z gmin i starostw powiatowych to już inna sprawa. W gminach i Starostwach często zatrudnia się ludzi po znajomości, dodatkowo - jak nie zagłosujesz na szefa w wyborach to po jego zmianie możesz wylecieć. Te instytucje są potrzebne - ale na miłość boską - spokojnie można by zmienić organizację tak aby pracowało tam o 1/3 mniej ludzi ale sensownie.
Dodałbym "...jako pracownik starszy stażem" (czytaj "postkomunistyczny relikt) - wielu nowych ludzi w administracji nieźle zapier-papier, sam mam znajomego zasuwającego rowerem po mieście szalonymi prędkościami, dostarczając decyzje z urzędu pracy, czekając aż któryś z reliktów odejdzie na emeryturę albo zemrze zwalniając normalne stanowisko.
@mareczek00713 nie koniecznie musi to być koleś na rowerze jeżdżący po mieście. Praca biurowa też bywa bardzo ciężka. Miałem okazję przez pewien czas przyglądać się blisko. I jest dokładnie tak jak mówisz - młodzi przez cały dzień pracują, naprawdę rzetelnie. Dla kogoś kto tego nie doświadczył to się wydaje "co to, posiedzi chwilę przed komputerem, wypełni parę papierków, też mi robota". Ale spróbujcie tak posiedzieć po 8h codziennie, wtedy zobaczycie że to wcale nie jest taka lekka praca jak się wydaj na pierwszy rzut oka. Ale to zwykle młodzi zajmują takie stanowiska. A ci "starsi stażem" (właściwe określenie padło wyżej) zajmują sobie najlepsze stołki, a jedynym co w ich biurach pracuje na pełnych obrotach jest ekspres do kawy.
Nie mylcie urzędników z "urzędnikami". Jedno drugiemu nie równe. Ludzie w administracji rządowej to osoby z wykształceniem i konkretnymi umiejętnościami, ale ci z gmin i starostw powiatowych to już inna sprawa. W gminach i Starostwach często zatrudnia się ludzi po znajomości, dodatkowo - jak nie zagłosujesz na szefa w wyborach to po jego zmianie możesz wylecieć. Te instytucje są potrzebne - ale na miłość boską - spokojnie można by zmienić organizację tak aby pracowało tam o 1/3 mniej ludzi ale sensownie.
A skąd szef by wiedział, że na niego nie zagłosowało się?
Nie o to chodzi. Nowy szef ma swoją rodzinę, którą musi zatrudnić. Na twoje miejsce.