A ja pozwolę sobie wygłosić może niezbyt popularną opinię, aczkolwiek wiem, że nie jestem z nią zupełnie osamotniony.
Mnie ani trochę nie zależy, aby poziom edukacji w Polsce się podnosił. Im więcej de*ili, tym łatwiej będzie mi robić kasę na tych cielakach. Dziękuję za uwagę.
Ale wzrosnie tez poziom przestepstw, bandyztyzmu itp., poniewaz zdesperowani prymitywi beda szukali mozliwie wszedzie zarobku (lub zwyklej kradziezy) by miec kase na narkotyki, uzywki itp.
@up Zdolnego/pracowitego zawsze mozna nauczyć. A nadebilkach można zarabia c kase. Że cudowny krem odchudzi, że z taka ratą sie opłaci, że opłaca się urodzic nastepne dzieci bez kasy bo państwo da (póxniej mamy tanie pracownice bo lata przesiedziały w domu).
@niecalkiemnormalny
To są ludzie, którym wmówiono, że wolność i demokracja równa się z anarchią i sobiepaństwem. Przed 1989r. kilka pokoleń było tak wychowywanych, każdy uczeń ponosił odpowiedzialność za swoją naukę i były efekty. Odkąd idioci żądają, żeby nauczyciel miał władze magiczne i z każdego debila i lenia robił orła, to macie wyniki, które was oburzają.
@niecalkiemnormalny, @~etagrfsdzcx Zgadzam się z Wami w całej rozciągłości. Moje pokolenie (~40) jest ostatnim, które było w szkole trzymane krótko za pysk. Potem to już zjazd po równi pochyłej. Im więcej lat mija od końca epoki zamordyzmu, tym silniejsze jest wśród rodziców przekonanie, że to nauczyciele mają psiejskoczarodziejsko sprawić, że dzieci/młodzież będą się lepiej uczyć.
Oczywiście, że zgodnie z normalnym rozkładem Gaussa w społeczeństwie jest taki sam, jak kiedyś odsetek dzieci zdolnych (które i tak wyjdą na ludzi), jak i matołów (dla których tajniki kunsztu obsługi szpadla na zawsze pozostaną niemożliwe do opanowania), jednak dawne metody nauczania i inaczej, niż teraz pojmowane autorytety, dawały taki skutek, że większość "średniaków" miała jakieś szanse. Teraz większość średniaków (przy wtórze rodziców) prześlizguje się przez okres edukacji i nie wiedzieć czemu mają pretensję do Wszechświata, że z papierem magistra jest dla nich miejsce tylko w KFC za kasą. No chyba, że zostają wykładowcami chemii. W Realu.
Kiedyś nie miał kto wytykać nauczycielom niekompetencji, bo było o wiele mniej wykształconych ludzi. Teraz jest inaczej, ludzie zdają sobie sprawę z tego, że nauczyciel to nie alfa i omega, a wielu z nich jest beznadziejnych. Chociaż to też już idzie w absurd, żeby winić kogoś za każdą pałę ucznia.
@tricolorworld ale wiesz czasem jak nauczyciel się uweźmie na kogoś to ta osoba będzie miała straszne oceny z danego przedmiotu... Chociaż często wina leży po obu stronach, i nauczycieli, i uczniów :)
@Nekusia13 no zdarza się, ale to są bardzo sporadyczne przypadki. Mi chodziło o pokazanie skrajności. Dawniej nikt nie śmiał zwrócić uwagi nauczycielom (głównie z braku wiedzy), a teraz rodzice i dzieci czują się często aż za bardzo kompetentni do oskarżeń. Co nie zmienia faktu, że często też mają rację, a nauczyciele nie tylko nie potrafią przekazać swojej wiedzy, ale też mają jej braki.
@tricolorworld teraz w szkole rządzą uczniowie, nie nauczyciele. Sam znam przypadki, gdzie nauczyciel biega przez cały rok za uczniem który nie chodzi na zajęcia, olewa je, oddaje puste kartki itd, a uczeń nie ma zamiaru niczego poprawiać, po czym na koniec roku przychodzą rodzice do nauczyciela bądź dyrekcji i krzyczą (nie mówią, krzyczą), bo nauczyciel zły, bo się uwziął itd. Bo rodzic nie przyzna, że jego dziecko ma po prosu w dupie szkołę. Moje dziecko zawsze jest niewinne. I to wcale nie znaczy, że nauczycielom brakuje kompetencji. Wręcz przeciwnie. Nauczyciele którzy to olewają mają spokój, do nich rodzice nie przyjdą bo oni się tym nie przejmują. Obrywa się nauczycielom, którzy się starają, którym zależy i mają zbyt miękkie serce żeby się nie przejmować olewającym szkołę uczniem. To jest zwykłe chamstwo ze strony rodziców, a dzieci stają się jeszcze bardziej bezczelne bo wiedzą że nikt nic im nie zrobi.
@Soul_shade oczywiście są też nauczyciele z powołaniem i miękkim sercem. Tylko może zauważ, że to są uczniowie tych poprzednich pedagogów, którym nikt nie śmiał się postawić. Moim zdaniem to działa na zasadzie wahadła. Kiedyś nikt nie pisnął słowa, to teraz sobie "odbijają". Miejmy nadzieję, że te "wahania" z czasem się uspokoją i ludzie znormalnieją. A tak w ogóle, to wszędzie znajdą się źli i dobrzy.
@tricolorworld
Ci sami rodzicie, którzy lamentują, że w nauce dziecku nie mogą pomóc? A to ciekawe... Bardzo wybiórczo objawiają się i wykształcenie i kompetencje.
Każdy uważa, że za jego czasów było lepiej i tylko on zaznał PRAWDZIWEJ edukacji, a wszyscy potem to debile. Prawda jest taka, że chodziłam do szkoły w tych latach i tak samo byli rodzice, którzy prali dziecku tyłek za każdą pałę, jak i byli tacy, którzy przychodzili z pyskówką do nauczycieli albo ogólnie gadali, że "nauczyciel się uwziął na moje dziecko! ma same jedynki!".
Nie mowie, ze dobre jest to co dziaij jest ale poniżanie ucznia i młodego człowieka spowoduje, ze tych" autorytetów" będzie nienawidził i kiedyś jak te autorytety bedą stare to sie im czkawką odbije
Co innego, kiedy cała klasa ma problemy, przez jednego nauczyciela, który po prostu nie umie uczyć. Co innego jeden łoś, któremu nie chcę się uczyć, a nauczyciel potem ma problem przez jego roszczeniowych rodziców :f
@corka u mnie w szkole cała klasa miała "problemy przez jednego nauczyciela" a nie była to wina nauczyciela ponieważ po prostu większość klasy ignorowało to co się dzieje na lekcji i grało na telefonie/gadało natomiast parę osób które uważały na co 2-3 lekcji to zdały bez problemu
bo dzisiejsi nauczyciele nie zasługują na szacunek. nasza nauczycielka kiedyś dawno temu w technikum jeszcze nie rozumiała czego uczy i sama mówiła nam to otwarcie. że jest nauczycielka ale nie chciała być.
@Kannabin @Kannabin To jest wasza nauczycielka nie wszyscy. To czego uczy nauczyciel to procent tego czego uczyli go na studiach, więc, uwierz, ale wiedze maja spora. Dla nich to czego uczą jest banalne. I naucyciel to nie cudotwórca, nie zrobi z geniusza ze słabego ucznia a tym bardziej nie sprawi, że paniusia która woli rozmawiać o nowych ciuchach będzie miała 5 ze sprawdzianu. Nikt nie powiedział, ze nauka musi być przyjemna. I czas sie pogodzić, że nie jest się takim zdolnym za jakiego uważaja rodzice. Praca też moze byc nudna, a jeżeli bedzie w miare dobrze płatna to trzeba wcześniej nauczyć sie wiele nudnych rzeczy. Nawet do zawodu z "pasją". Prawda jest taka, że wielu uczniów szczególnie dziewczyn nie ma zainteresowań. Nie lubi przedmiotów ścisłych, historii, literatury, biologi. Wszystko to nuda i "nie przydatne w życiu". A później nastolatki i dorosłe kobiety nie potrafią wypełnić formularza, policzyc raty na samochód i odchudzaja sie dietą "super krem i tylko obiad".
@iz_87 obawiam się, że męskiej populacji ten brak zainteresowań również dotyczy - wystarczy odwiedzić gimnazjum. Nic specialnego nie robią, tylko powtarzają "a na co nam to" i plotkują (tak, tak, plotkują częściej niż dziewczęta) na temat wyglądu koleżanek.
Tu raczej nie chodzi o jakąkolwiek dyktaturę w szkole, a podejście rodziców do edukacji swoich dzieci. Kiedyś, kiedy dziecku nie szło w szkole, to mobilizowano dzieciaka do nauki, a nie zwalano całej winy na nauczyciela. Jasne, że są przypadki gdzie nauczyciel ponosi winę, ale często bywa tak, że dziecko nie uczy się, nie robi zadań domowych, a jak dostanie złą ocenę, to rodzice przychodzą i przy dziecku (co jest wgl absurdalną sytuacją) opieprzają nauczyciela, że to jego wina, że przy stanie 30 osób w klasie ma dostosować program i tempo nauczania do ich dziecka, bo ono sobie nie radzi, skąd dzieciak ma potem wykrzesać w sobie jakikolwiek szacunek do nauczyciela jeśli czuje się bezkarny i wie, że cokolwiek nie zrobi przyjdą jego rodzice i staną za nim murem i tu nie chodzi jedynie o oceny, ale również o zachowanie... Tu raczej nie chodzi o jakąkolwiek dyktaturę w szkole, a podejście rodziców do edukacji swoich dzieci. Kiedyś, kiedy dziecku nie szło w szkole, to mobilizowano dzieciaka do nauki, a nie zwalano całej winy na nauczyciela. Jasne, że są przypadki gdzie nauczyciel ponosi winę, ale często bywa tak, że dziecko nie uczy się, nie robi zadań domowych, a jak dostanie złą ocenę, to rodzice przychodzą i przy dziecku (co jest wgl absurdalną sytuacją) opieprzają nauczyciela, że to jego wina, że przy stanie 30 osób w klasie ma dostosować program i tempo nauczania do ich dziecka, bo ono sobie nie radzi, skąd dzieciak ma potem wykrzesać w sobie jakikolwiek szacunek do nauczyciela jeśli czuje się bezkarny i wie, że cokolwiek nie zrobi przyjdą jego rodzice i staną za nim murem i tu nie chodzi jedynie o oceny, ale również o zachowanie...
A ja pozwolę sobie wygłosić może niezbyt popularną opinię, aczkolwiek wiem, że nie jestem z nią zupełnie osamotniony.
Mnie ani trochę nie zależy, aby poziom edukacji w Polsce się podnosił. Im więcej de*ili, tym łatwiej będzie mi robić kasę na tych cielakach. Dziękuję za uwagę.
Ale wzrosnie tez poziom przestepstw, bandyztyzmu itp., poniewaz zdesperowani prymitywi beda szukali mozliwie wszedzie zarobku (lub zwyklej kradziezy) by miec kase na narkotyki, uzywki itp.
Noo, dlatego jestem także za łatwiejszym dostępem do broni palnej, aby przed takimi elementami móc się bronić.
Ciekawe, kogo zatrudnisz w swojej firmie, jeśli ludzie będą niby mieli magistra, ale tak naprawdę wiedza żadna.
@up Zdolnego/pracowitego zawsze mozna nauczyć. A nadebilkach można zarabia c kase. Że cudowny krem odchudzi, że z taka ratą sie opłaci, że opłaca się urodzic nastepne dzieci bez kasy bo państwo da (póxniej mamy tanie pracownice bo lata przesiedziały w domu).
Może skończ gimnazjum i wtedy wygłoś swoją opinię...
Ci rodzice na prawym obrazku wyrośli z dzieci, które były opier**lane jak to dziecko na lewym obrazku. Wychodzi na to, że kiedyś były złe autorytety.
@niecalkiemnormalny
To są ludzie, którym wmówiono, że wolność i demokracja równa się z anarchią i sobiepaństwem. Przed 1989r. kilka pokoleń było tak wychowywanych, każdy uczeń ponosił odpowiedzialność za swoją naukę i były efekty. Odkąd idioci żądają, żeby nauczyciel miał władze magiczne i z każdego debila i lenia robił orła, to macie wyniki, które was oburzają.
@niecalkiemnormalny Agresja rodzi agresję.
@niecalkiemnormalny, @~etagrfsdzcx Zgadzam się z Wami w całej rozciągłości. Moje pokolenie (~40) jest ostatnim, które było w szkole trzymane krótko za pysk. Potem to już zjazd po równi pochyłej. Im więcej lat mija od końca epoki zamordyzmu, tym silniejsze jest wśród rodziców przekonanie, że to nauczyciele mają psiejskoczarodziejsko sprawić, że dzieci/młodzież będą się lepiej uczyć.
Oczywiście, że zgodnie z normalnym rozkładem Gaussa w społeczeństwie jest taki sam, jak kiedyś odsetek dzieci zdolnych (które i tak wyjdą na ludzi), jak i matołów (dla których tajniki kunsztu obsługi szpadla na zawsze pozostaną niemożliwe do opanowania), jednak dawne metody nauczania i inaczej, niż teraz pojmowane autorytety, dawały taki skutek, że większość "średniaków" miała jakieś szanse. Teraz większość średniaków (przy wtórze rodziców) prześlizguje się przez okres edukacji i nie wiedzieć czemu mają pretensję do Wszechświata, że z papierem magistra jest dla nich miejsce tylko w KFC za kasą. No chyba, że zostają wykładowcami chemii. W Realu.
Kiedyś nie miał kto wytykać nauczycielom niekompetencji, bo było o wiele mniej wykształconych ludzi. Teraz jest inaczej, ludzie zdają sobie sprawę z tego, że nauczyciel to nie alfa i omega, a wielu z nich jest beznadziejnych. Chociaż to też już idzie w absurd, żeby winić kogoś za każdą pałę ucznia.
@tricolorworld ale wiesz czasem jak nauczyciel się uweźmie na kogoś to ta osoba będzie miała straszne oceny z danego przedmiotu... Chociaż często wina leży po obu stronach, i nauczycieli, i uczniów :)
@Nekusia13 no zdarza się, ale to są bardzo sporadyczne przypadki. Mi chodziło o pokazanie skrajności. Dawniej nikt nie śmiał zwrócić uwagi nauczycielom (głównie z braku wiedzy), a teraz rodzice i dzieci czują się często aż za bardzo kompetentni do oskarżeń. Co nie zmienia faktu, że często też mają rację, a nauczyciele nie tylko nie potrafią przekazać swojej wiedzy, ale też mają jej braki.
@tricolorworld teraz w szkole rządzą uczniowie, nie nauczyciele. Sam znam przypadki, gdzie nauczyciel biega przez cały rok za uczniem który nie chodzi na zajęcia, olewa je, oddaje puste kartki itd, a uczeń nie ma zamiaru niczego poprawiać, po czym na koniec roku przychodzą rodzice do nauczyciela bądź dyrekcji i krzyczą (nie mówią, krzyczą), bo nauczyciel zły, bo się uwziął itd. Bo rodzic nie przyzna, że jego dziecko ma po prosu w dupie szkołę. Moje dziecko zawsze jest niewinne. I to wcale nie znaczy, że nauczycielom brakuje kompetencji. Wręcz przeciwnie. Nauczyciele którzy to olewają mają spokój, do nich rodzice nie przyjdą bo oni się tym nie przejmują. Obrywa się nauczycielom, którzy się starają, którym zależy i mają zbyt miękkie serce żeby się nie przejmować olewającym szkołę uczniem. To jest zwykłe chamstwo ze strony rodziców, a dzieci stają się jeszcze bardziej bezczelne bo wiedzą że nikt nic im nie zrobi.
@Soul_shade oczywiście są też nauczyciele z powołaniem i miękkim sercem. Tylko może zauważ, że to są uczniowie tych poprzednich pedagogów, którym nikt nie śmiał się postawić. Moim zdaniem to działa na zasadzie wahadła. Kiedyś nikt nie pisnął słowa, to teraz sobie "odbijają". Miejmy nadzieję, że te "wahania" z czasem się uspokoją i ludzie znormalnieją. A tak w ogóle, to wszędzie znajdą się źli i dobrzy.
@tricolorworld
Ci sami rodzicie, którzy lamentują, że w nauce dziecku nie mogą pomóc? A to ciekawe... Bardzo wybiórczo objawiają się i wykształcenie i kompetencje.
Dyktatura ciemniaków jak zapanowała w Polsce po 1989 roku to żaden postęp.
Po primo, autorytety nie istnieją, bo wszyscy są ludźmi popełniającymi błędy.
Każdy uważa, że za jego czasów było lepiej i tylko on zaznał PRAWDZIWEJ edukacji, a wszyscy potem to debile. Prawda jest taka, że chodziłam do szkoły w tych latach i tak samo byli rodzice, którzy prali dziecku tyłek za każdą pałę, jak i byli tacy, którzy przychodzili z pyskówką do nauczycieli albo ogólnie gadali, że "nauczyciel się uwziął na moje dziecko! ma same jedynki!".
Chyba autor demota chce takiej szkoły.
http://media.utsandiego.com/img/photos/2010/11/28/8511f5c3-ce05-4618-b993-44d2df00b4dcnews.ap.org_r620x349.jpg?75d51d0aea2efce5189afce216053cbc530c46a8
Nie mowie, ze dobre jest to co dziaij jest ale poniżanie ucznia i młodego człowieka spowoduje, ze tych" autorytetów" będzie nienawidził i kiedyś jak te autorytety bedą stare to sie im czkawką odbije
Wraz z postępem wzrasta zdebilenie i chamstwo.
Co innego, kiedy cała klasa ma problemy, przez jednego nauczyciela, który po prostu nie umie uczyć. Co innego jeden łoś, któremu nie chcę się uczyć, a nauczyciel potem ma problem przez jego roszczeniowych rodziców :f
@corka u mnie w szkole cała klasa miała "problemy przez jednego nauczyciela" a nie była to wina nauczyciela ponieważ po prostu większość klasy ignorowało to co się dzieje na lekcji i grało na telefonie/gadało natomiast parę osób które uważały na co 2-3 lekcji to zdały bez problemu
bo dzisiejsi nauczyciele nie zasługują na szacunek. nasza nauczycielka kiedyś dawno temu w technikum jeszcze nie rozumiała czego uczy i sama mówiła nam to otwarcie. że jest nauczycielka ale nie chciała być.
@Kannabin @Kannabin To jest wasza nauczycielka nie wszyscy. To czego uczy nauczyciel to procent tego czego uczyli go na studiach, więc, uwierz, ale wiedze maja spora. Dla nich to czego uczą jest banalne. I naucyciel to nie cudotwórca, nie zrobi z geniusza ze słabego ucznia a tym bardziej nie sprawi, że paniusia która woli rozmawiać o nowych ciuchach będzie miała 5 ze sprawdzianu. Nikt nie powiedział, ze nauka musi być przyjemna. I czas sie pogodzić, że nie jest się takim zdolnym za jakiego uważaja rodzice. Praca też moze byc nudna, a jeżeli bedzie w miare dobrze płatna to trzeba wcześniej nauczyć sie wiele nudnych rzeczy. Nawet do zawodu z "pasją". Prawda jest taka, że wielu uczniów szczególnie dziewczyn nie ma zainteresowań. Nie lubi przedmiotów ścisłych, historii, literatury, biologi. Wszystko to nuda i "nie przydatne w życiu". A później nastolatki i dorosłe kobiety nie potrafią wypełnić formularza, policzyc raty na samochód i odchudzaja sie dietą "super krem i tylko obiad".
@iz_87 obawiam się, że męskiej populacji ten brak zainteresowań również dotyczy - wystarczy odwiedzić gimnazjum. Nic specialnego nie robią, tylko powtarzają "a na co nam to" i plotkują (tak, tak, plotkują częściej niż dziewczęta) na temat wyglądu koleżanek.
Hahaha, czy tylko mi się tak wydaje, czy on dostał ocenę 0 ? ;D
@Roger909 zakładając że jest to jeden przedmiot 0 oznacza nie napisanie pracy
Krzyczenie na dziecko to nie aytorytet
Kiedyś matka mojego kolegi powiedziała do wychowawczyni: "Mój syn nie odrabia pracy domowej. Co pani zamierza z tym zrobić?"
zawsze bałem się powiedzieć rodzicom jak dostawałem zero
Resortowa prukwa, która odziedziczyła stołek nie jest autorytetem. Kiedyś tego zawodu się nie dziedziczyło.
Wow! To można dostać zero?
Tu raczej nie chodzi o jakąkolwiek dyktaturę w szkole, a podejście rodziców do edukacji swoich dzieci. Kiedyś, kiedy dziecku nie szło w szkole, to mobilizowano dzieciaka do nauki, a nie zwalano całej winy na nauczyciela. Jasne, że są przypadki gdzie nauczyciel ponosi winę, ale często bywa tak, że dziecko nie uczy się, nie robi zadań domowych, a jak dostanie złą ocenę, to rodzice przychodzą i przy dziecku (co jest wgl absurdalną sytuacją) opieprzają nauczyciela, że to jego wina, że przy stanie 30 osób w klasie ma dostosować program i tempo nauczania do ich dziecka, bo ono sobie nie radzi, skąd dzieciak ma potem wykrzesać w sobie jakikolwiek szacunek do nauczyciela jeśli czuje się bezkarny i wie, że cokolwiek nie zrobi przyjdą jego rodzice i staną za nim murem i tu nie chodzi jedynie o oceny, ale również o zachowanie... Tu raczej nie chodzi o jakąkolwiek dyktaturę w szkole, a podejście rodziców do edukacji swoich dzieci. Kiedyś, kiedy dziecku nie szło w szkole, to mobilizowano dzieciaka do nauki, a nie zwalano całej winy na nauczyciela. Jasne, że są przypadki gdzie nauczyciel ponosi winę, ale często bywa tak, że dziecko nie uczy się, nie robi zadań domowych, a jak dostanie złą ocenę, to rodzice przychodzą i przy dziecku (co jest wgl absurdalną sytuacją) opieprzają nauczyciela, że to jego wina, że przy stanie 30 osób w klasie ma dostosować program i tempo nauczania do ich dziecka, bo ono sobie nie radzi, skąd dzieciak ma potem wykrzesać w sobie jakikolwiek szacunek do nauczyciela jeśli czuje się bezkarny i wie, że cokolwiek nie zrobi przyjdą jego rodzice i staną za nim murem i tu nie chodzi jedynie o oceny, ale również o zachowanie...