Dlaczego kruwde niby nie? Połowę z tego moja ośmioletnia córka już zaznała. Co to, dziś nie ma markerów, żelowych długopisów czy kolorowych sprężynek? Młoda załatwiła już trzy i wciąż nie ma dość.
Chodzi raczej o to że większość dzieci dostaje tablety .itp zamiast normalnych zabawek.
Ostatnio widziałam zabawkową kierownice z uchwytem na tablet z oznaczeniem zabawka od 5lat.
Wiele dzieci nie zazna przyjemności ze schodzącej po schodach sprężynki bo ma a-iPhone.
Wina rodziców, dziecku trzeba pokazać świat a nie dać dostęp do neta żeby było cicho.
Wspomnienia :) buuu a ja nigdy nie miałam takiej sprężynki, choć bardzo chciałam ;( Czekanie na piosenki w radiu to było coś, a potem trzymanie anteny, żeby nie było żadnego szumu przy nagrywaniu i tak powstawały całe autorskie składanki :)
@Hannya Najgorsze były właśnie przerywniki, które nachodziły na piosenki ale tego sposobu to nie pamiętam :D Jeszcze jak nie miałam dwukasetowego magnetofonu, to przegrywaliśmy z jednego na drugi, stały na przeciwko siebie przyciśnięte i każdy siedział w ciszy, żeby nic po za muzyką się nie nagrało :) Jakość była tragiczna, a wszyscy tak się z tego cieszyli :) Jak ktoś kupił lub dostał oryginalną kasetę, to zaraz wszyscy chcieli pożyczać i zbierali się żeby słuchać razem ;D
@Pierdomenico Oj, pamiętam. Mama zaprzęgła mnie do przyciskania magnetofonu do telewizora żeby nagrać koncert Kaczmarskiego. A w dwukasetowcach nigdy nie wiedziałam do której kieszeni trzeba włożyć czystą kasetę. To Trójka puszczała piosenki "trzy, cztery". M.in. MiniMax. A głosowanie na Listę Przebojów na pocztówkach? I wysyłanie dowcipów Niedźwiedzkiemu? :D
O tak nagrywanie dźwięku z tv też było :) jak jakieś teledyski leciały to lepiej nie raz wychodziły niż z radia :) ja lubiłam eksperymentować z elektroniką od maleńkości i ciągle coś się wymyślało. Podłączanie razem videa i przegrywanie, nagrywanie tego jak grało się na Nesie... oj było tego sporo :) Szczerze to nigdy nie lubiłam radia, żeby słuchać audycji, tylko muzykę, więc zupełnie nie interesowało mnie co gadali i nawet już sobie nie przypomnę jakiego słuchałam. Na pewno przez długi okres Trefla, a te nowsze piosenki to za nic nie przypomnę sobie na czym słuchałam.
Ja na muzykę bardziej patrzę. Czy "Trefl" to nie jest przypadkiem dawna "Rozgłośnia Harcerska"? A z kablami szalałam. Byłam jedyną osobą w rodzinie, która potrafiła połączyć dwa videa i dwa magnetofony. :D. P.S. Wychowałam się na Trójce. Kojarzysz Beksińskiego?
@Pierdomenico W dwukasetowcach przed pomyłką pomagały wyłamywane zabezpieczenia przed zapisem w kasetach. Źródło wrzucało się do jamniora zabezpieczone przed zapisem i jak nie dało się odpalić nagrywania, to znaczy że coś nie gra. Pamiętam, że potem, gdy i źródło się znudziło i trzeba było nadpisać czymś innym, wpychało się w dziurki po wyłamanym plastiku papierki. ;)
Gorzej było, gdy przegrywałeś z nieoryginalnej kasety. Zabezpieczenie jej to była loteria, bo czasami dynks zabezpieczający wyłamywał się z połową obudowy. :D Ja oryginalne kasety zaklejałam plastrem, takim do przytrzymania bandaża albo większego opatrunku. Trzymał lepiej niż taśma klejąca. Ale mi się na wspomnienia zebrało...
Edit: A pamiętacie programy komputerowe emitowane przez radio? Na Atarynkę albo Commodore. I dziennikarz mówiący (parafrazuję): „Szanowni Państwo, za dziesięć minut rozpoczniemy nadawanie programu Takiego-a-takiego. Zainteresowanych proszę o przygotowanie czystej kasety, podłączenie kabelków albo zadbanie o ciszę w pokoju. W czasie przygotowań, proszę posłuchać muzyki. Czy są Państwo gotowi? Proszę ustawić palce na przyciskach…. (W tym momencie człowiek darł się: „JESZCZE CHWILA!”) No to: trzy, cztery!” i dalej szło dzriiit… dzriiit… dzriiit… dzzzzzzzriiit… dzriiiiiiiiit… - i tak przez pół godziny. Chyba po tych audycjach ktoś wpadł na pomysł proszenia o piosenki z hasłem: „Trzy, cztery”.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 czerwca 2015 o 11:51
@Hannya hehe miałam takie odtwarzacze, gdzie nagrywanie było tylko z jednej strony, więc zawsze było wiadomo xD Ale przez lata to wiele różnych modeli się przewijało i jak pomyślę, to mój brat też miał taki dziwny, że topornie szło przełączanie z której kieszeni właśnie ma się korzystać. Aż teraz zachciało mi się mieć takie małe radyjko w dawnym stylu. Teraz dzieciaki zamiast na kasetach, mogą na pendrivach i kartach pamięci nagrywać, a potem to też będzie uznane za istny archaizm :)
Tak samo jak kiedyś czekało się na rozwój technologii ;) Najpierw chodziło się z telefonem stacjonarnym do pokoju (jeśli kabel był odpowiednio długi), "lekcje" ktoś dyktował przez telefon albo szło się po zeszyt(teraz wystarczy zrobić zdjęcie albo przeskanować, jest dużo łatwiej), zabawki były zupełnie inne. Czekało się na pierwszą komórkę, później taką z kolorowym wyświetlaczem, aparatem, możliwością wgrywania większej liczby piosenek, dzwonki i tapety się ściągało za pieniądze, a nie przesyłało z komputera/robiło zdjęcie (do dziś pamiętam jak długo chciałam mieć pieska w różowym kocyku za 5 czy nawet 10 zł). Dzisiaj dzieciaki mają wszystko od razu-wypasiony telefon, laptop i tablet na komunię.. Ja swój pierwszy komputer miałam jakoś w okolicach właśnie 2-3 kl kupiony za pieniądze "komunijne", a internet dopiero w 4 (w 2 stwierdziłam, że "po co mi to").
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 czerwca 2015 o 16:46
Ten CD-player (odtwarzacz) dalej mam i czasem używam... Jak również korzystam z płyt CD np do słuchania muzyki...
Aparat klasyczny tez gdzieś może jeszcze znajdę... i oczywiście, będę się starać aby moje dziecko (ew dzieci) były w stanie SAME znaleźć sobie daną informację w encyklopedii/słowniku, a także znaleźć książki w bibliotece;p
Były jeszcze walkmany na kasety - mój nadal działa i kasety też zachowałam, także te nagrywane samemu :D I oczywiście ta wyższa technologia - pegazus ^^ Ćwierćwieku już przeżyłam a nadal uwielbiam te dyskietki :D Zdecydowanie lata 80' i 90' były najlepsze w historii moim zdaniem :) Ten obrazek " gdy chcesz coś sprawdzić na nie masz googla" Świetny :D
Za to nie było w tamtych czasach takiej inwigilacji, jak obecnie, nie było też tylu no-life'ów i hipsterów wstawiających co chwilę pedalskie selfie z pseudoartystycznym filtrem z instagrama. Tamagotchi kiedyś miałem, był taki piesek, ale w dzień (realny) spał, za to w nocy budził się, a rano był już deadnięty z głodu, niesprzątniętej kupy i nudy. I wówczas nie tylko kaseta magnetofonowa miała coś wspólnego z ołówkiem, ale Tamagotchi również (jak ktoś nie wie, o co chodzi, to chodzi o reset wykonywany poprzez włożenie szpiczastego przedmiotu do odpowiedniego otworu). Zegara nie dało się w żaden sposób przestawić, zawsze wyświetlał nieprawidłową godzinę - może powinienem był zrobić reset w innej porze?
Dlaczego kruwde niby nie? Połowę z tego moja ośmioletnia córka już zaznała. Co to, dziś nie ma markerów, żelowych długopisów czy kolorowych sprężynek? Młoda załatwiła już trzy i wciąż nie ma dość.
Chodzi raczej o to że większość dzieci dostaje tablety .itp zamiast normalnych zabawek.
Ostatnio widziałam zabawkową kierownice z uchwytem na tablet z oznaczeniem zabawka od 5lat.
Wiele dzieci nie zazna przyjemności ze schodzącej po schodach sprężynki bo ma a-iPhone.
Wina rodziców, dziecku trzeba pokazać świat a nie dać dostęp do neta żeby było cicho.
Kiedyś to było tylko kilka dyskietek i system śmigał. Teraz byłoby ich wiele, wiele więcej, a w sumie system... Nie zawsze chce śmigać.
No akurat o starym Windows-ie nie można powiedzieć, że zawsze śmigał. ;)
Wspomnienia :) buuu a ja nigdy nie miałam takiej sprężynki, choć bardzo chciałam ;( Czekanie na piosenki w radiu to było coś, a potem trzymanie anteny, żeby nie było żadnego szumu przy nagrywaniu i tak powstawały całe autorskie składanki :)
@Pierdomenico Można było napisać kartkę do radia z prośbą o piosenkę z hasłem: "Trzy, cztery!" i chwilą ciszy.
@Hannya Najgorsze były właśnie przerywniki, które nachodziły na piosenki ale tego sposobu to nie pamiętam :D Jeszcze jak nie miałam dwukasetowego magnetofonu, to przegrywaliśmy z jednego na drugi, stały na przeciwko siebie przyciśnięte i każdy siedział w ciszy, żeby nic po za muzyką się nie nagrało :) Jakość była tragiczna, a wszyscy tak się z tego cieszyli :) Jak ktoś kupił lub dostał oryginalną kasetę, to zaraz wszyscy chcieli pożyczać i zbierali się żeby słuchać razem ;D
@Pierdomenico Oj, pamiętam. Mama zaprzęgła mnie do przyciskania magnetofonu do telewizora żeby nagrać koncert Kaczmarskiego. A w dwukasetowcach nigdy nie wiedziałam do której kieszeni trzeba włożyć czystą kasetę. To Trójka puszczała piosenki "trzy, cztery". M.in. MiniMax. A głosowanie na Listę Przebojów na pocztówkach? I wysyłanie dowcipów Niedźwiedzkiemu? :D
O tak nagrywanie dźwięku z tv też było :) jak jakieś teledyski leciały to lepiej nie raz wychodziły niż z radia :) ja lubiłam eksperymentować z elektroniką od maleńkości i ciągle coś się wymyślało. Podłączanie razem videa i przegrywanie, nagrywanie tego jak grało się na Nesie... oj było tego sporo :) Szczerze to nigdy nie lubiłam radia, żeby słuchać audycji, tylko muzykę, więc zupełnie nie interesowało mnie co gadali i nawet już sobie nie przypomnę jakiego słuchałam. Na pewno przez długi okres Trefla, a te nowsze piosenki to za nic nie przypomnę sobie na czym słuchałam.
Ja na muzykę bardziej patrzę. Czy "Trefl" to nie jest przypadkiem dawna "Rozgłośnia Harcerska"? A z kablami szalałam. Byłam jedyną osobą w rodzinie, która potrafiła połączyć dwa videa i dwa magnetofony. :D. P.S. Wychowałam się na Trójce. Kojarzysz Beksińskiego?
@Pierdomenico W dwukasetowcach przed pomyłką pomagały wyłamywane zabezpieczenia przed zapisem w kasetach. Źródło wrzucało się do jamniora zabezpieczone przed zapisem i jak nie dało się odpalić nagrywania, to znaczy że coś nie gra. Pamiętam, że potem, gdy i źródło się znudziło i trzeba było nadpisać czymś innym, wpychało się w dziurki po wyłamanym plastiku papierki. ;)
Gorzej było, gdy przegrywałeś z nieoryginalnej kasety. Zabezpieczenie jej to była loteria, bo czasami dynks zabezpieczający wyłamywał się z połową obudowy. :D Ja oryginalne kasety zaklejałam plastrem, takim do przytrzymania bandaża albo większego opatrunku. Trzymał lepiej niż taśma klejąca. Ale mi się na wspomnienia zebrało...
Edit: A pamiętacie programy komputerowe emitowane przez radio? Na Atarynkę albo Commodore. I dziennikarz mówiący (parafrazuję): „Szanowni Państwo, za dziesięć minut rozpoczniemy nadawanie programu Takiego-a-takiego. Zainteresowanych proszę o przygotowanie czystej kasety, podłączenie kabelków albo zadbanie o ciszę w pokoju. W czasie przygotowań, proszę posłuchać muzyki. Czy są Państwo gotowi? Proszę ustawić palce na przyciskach…. (W tym momencie człowiek darł się: „JESZCZE CHWILA!”) No to: trzy, cztery!” i dalej szło dzriiit… dzriiit… dzriiit… dzzzzzzzriiit… dzriiiiiiiiit… - i tak przez pół godziny. Chyba po tych audycjach ktoś wpadł na pomysł proszenia o piosenki z hasłem: „Trzy, cztery”.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2015 o 11:51
@solarize to nie mi się myliło, tylko Hannya ;D Też zaklejałam zabezpieczenia, podobnie w kasetach video ale wystarczała zwykła mocna taśma klejąca.
@Pierdomenico Poważnie? Nie myliło ci się? Łeb mój kudłaty chylę w szacunku i pokorze. Chapeau bas!
@Hannya hehe miałam takie odtwarzacze, gdzie nagrywanie było tylko z jednej strony, więc zawsze było wiadomo xD Ale przez lata to wiele różnych modeli się przewijało i jak pomyślę, to mój brat też miał taki dziwny, że topornie szło przełączanie z której kieszeni właśnie ma się korzystać. Aż teraz zachciało mi się mieć takie małe radyjko w dawnym stylu. Teraz dzieciaki zamiast na kasetach, mogą na pendrivach i kartach pamięci nagrywać, a potem to też będzie uznane za istny archaizm :)
Mam 11 lat i znam większość tych problemów :)
Tak samo jak kiedyś czekało się na rozwój technologii ;) Najpierw chodziło się z telefonem stacjonarnym do pokoju (jeśli kabel był odpowiednio długi), "lekcje" ktoś dyktował przez telefon albo szło się po zeszyt(teraz wystarczy zrobić zdjęcie albo przeskanować, jest dużo łatwiej), zabawki były zupełnie inne. Czekało się na pierwszą komórkę, później taką z kolorowym wyświetlaczem, aparatem, możliwością wgrywania większej liczby piosenek, dzwonki i tapety się ściągało za pieniądze, a nie przesyłało z komputera/robiło zdjęcie (do dziś pamiętam jak długo chciałam mieć pieska w różowym kocyku za 5 czy nawet 10 zł). Dzisiaj dzieciaki mają wszystko od razu-wypasiony telefon, laptop i tablet na komunię.. Ja swój pierwszy komputer miałam jakoś w okolicach właśnie 2-3 kl kupiony za pieniądze "komunijne", a internet dopiero w 4 (w 2 stwierdziłam, że "po co mi to").
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2015 o 16:46
"Gimbuz" i tylko jednej rzeczy nie zaznałam :)
Jestem nastolatkiem i większość tych rzeczy zaznalem
Ten CD-player (odtwarzacz) dalej mam i czasem używam... Jak również korzystam z płyt CD np do słuchania muzyki...
Aparat klasyczny tez gdzieś może jeszcze znajdę... i oczywiście, będę się starać aby moje dziecko (ew dzieci) były w stanie SAME znaleźć sobie daną informację w encyklopedii/słowniku, a także znaleźć książki w bibliotece;p
Były jeszcze walkmany na kasety - mój nadal działa i kasety też zachowałam, także te nagrywane samemu :D I oczywiście ta wyższa technologia - pegazus ^^ Ćwierćwieku już przeżyłam a nadal uwielbiam te dyskietki :D Zdecydowanie lata 80' i 90' były najlepsze w historii moim zdaniem :) Ten obrazek " gdy chcesz coś sprawdzić na nie masz googla" Świetny :D
czy można skączyć z takimi galerjami 2 na tydzień?
Większość z tych rzeczy znam będąc rocznikiem 1999
Kiedyś system, a teraz na GTA potrzeba 7 płyt :D
Tyle lat? CO?????????????????????????
Za to nie było w tamtych czasach takiej inwigilacji, jak obecnie, nie było też tylu no-life'ów i hipsterów wstawiających co chwilę pedalskie selfie z pseudoartystycznym filtrem z instagrama. Tamagotchi kiedyś miałem, był taki piesek, ale w dzień (realny) spał, za to w nocy budził się, a rano był już deadnięty z głodu, niesprzątniętej kupy i nudy. I wówczas nie tylko kaseta magnetofonowa miała coś wspólnego z ołówkiem, ale Tamagotchi również (jak ktoś nie wie, o co chodzi, to chodzi o reset wykonywany poprzez włożenie szpiczastego przedmiotu do odpowiedniego otworu). Zegara nie dało się w żaden sposób przestawić, zawsze wyświetlał nieprawidłową godzinę - może powinienem był zrobić reset w innej porze?
Zapomnieliście o irdzie...