Rzuć szkołę. Jak ktoś nie potrafi zdać gimnazjum i zapomina, że potrzebuje tych samych książek skoro oblał to się nie nadaje. Ja rozumiem powszechną edukację, ale naprawdę nie wszyscy muszą kończyć studia, szkołę średnią (wliczając zawodówkę, bo do tego też trzeba umieć myśleć). Jak ktoś debil nie potrzebuje nawet gimnazjum. Umiesz pisać? Czytać? Świetnie! Nie pogarszasz statystyk dot analfabetyzmu. Teraz do łopaty.
A co w tym dziwnego, że ktoś kto nie potrafi zdać gimnazjum "zapomina", że oblał? Żeby nie zdać w gimnazjum do następnej klasy trzeba naprawdę się postarać. Bo jak uczeń chodzi do szkoły i pozwala nauczycielom prowadzić lekcje, to nikt z nim nie ma ochoty użerać się przez kolejny rok, przymykają oko i puszczają w większości szkół. A co do średniej - czy aby napewno nie każdy? Do uzyskania pełnoletności trzeba chodzić. Osobiście znam tylko jedną osobę, która później już przestała. Później automatem na studia, no bo po co pracować skoro jeszcze rodzice mogą chwilę utrzymywać, a ja sobie pobaluję. A potem zdziwienie, bo ktoś się uczył, a jego papierek nic nie znaczy. A jak ma znaczyć, skoro byle kto może się pochwalić takim samym papierkiem?
@soul_shade Najpierw pytasz co dziwnego, potem tłumaczysz, że to prawie niemożliwe. I nie, nie trzeba. W Polsce jest obowiązek kształcenia się, anie chodzenia do szkoły. chcesz to możesz iść do szewca.kowala/murarza/stolarza/kogokolwiek terminować. Tylko czy debila, który nie potrafi zdać gimnazjum przyjmą?
@Innkeeper jak już mówiłem - nie przyjmą, bo nie pójdzie. Bo mu się nie chce. Jedyny problem w niezdaniu gimnazjum (w szkołach średnich to już bardziej zróżnicowane, ale w większości też) jest taki, że się komuś nie chce. Nawet uczniowie z dużymi problemami w nauce przy obecnym poziomie są w stanie sobie poradzić jesli tylko mają taką wolę. I nie trzeba się jakoś specjalnie starać, uczyć po nocach, wystarczy siedzieć na lekcji to zawsze coś tam do głowy wpadnie i myśleć co się zaznacza na sprawdzianie (już pominę kwestię tego, ile wiedzy te sprawdziany rzeczywiście sprawdzają). To wszystko. Kwestia chęci.
zmień mózg. nawalił 2 x pod rząd. (edit) albo chociaż oprogramowanie do niego.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2015 o 23:28
Weź, kretyn, zmień szkołę. A nie, to dziewczyna.
Rzuć szkołę. Jak ktoś nie potrafi zdać gimnazjum i zapomina, że potrzebuje tych samych książek skoro oblał to się nie nadaje. Ja rozumiem powszechną edukację, ale naprawdę nie wszyscy muszą kończyć studia, szkołę średnią (wliczając zawodówkę, bo do tego też trzeba umieć myśleć). Jak ktoś debil nie potrzebuje nawet gimnazjum. Umiesz pisać? Czytać? Świetnie! Nie pogarszasz statystyk dot analfabetyzmu. Teraz do łopaty.
A co w tym dziwnego, że ktoś kto nie potrafi zdać gimnazjum "zapomina", że oblał? Żeby nie zdać w gimnazjum do następnej klasy trzeba naprawdę się postarać. Bo jak uczeń chodzi do szkoły i pozwala nauczycielom prowadzić lekcje, to nikt z nim nie ma ochoty użerać się przez kolejny rok, przymykają oko i puszczają w większości szkół. A co do średniej - czy aby napewno nie każdy? Do uzyskania pełnoletności trzeba chodzić. Osobiście znam tylko jedną osobę, która później już przestała. Później automatem na studia, no bo po co pracować skoro jeszcze rodzice mogą chwilę utrzymywać, a ja sobie pobaluję. A potem zdziwienie, bo ktoś się uczył, a jego papierek nic nie znaczy. A jak ma znaczyć, skoro byle kto może się pochwalić takim samym papierkiem?
@soul_shade Najpierw pytasz co dziwnego, potem tłumaczysz, że to prawie niemożliwe. I nie, nie trzeba. W Polsce jest obowiązek kształcenia się, anie chodzenia do szkoły. chcesz to możesz iść do szewca.kowala/murarza/stolarza/kogokolwiek terminować. Tylko czy debila, który nie potrafi zdać gimnazjum przyjmą?
@Innkeeper jak już mówiłem - nie przyjmą, bo nie pójdzie. Bo mu się nie chce. Jedyny problem w niezdaniu gimnazjum (w szkołach średnich to już bardziej zróżnicowane, ale w większości też) jest taki, że się komuś nie chce. Nawet uczniowie z dużymi problemami w nauce przy obecnym poziomie są w stanie sobie poradzić jesli tylko mają taką wolę. I nie trzeba się jakoś specjalnie starać, uczyć po nocach, wystarczy siedzieć na lekcji to zawsze coś tam do głowy wpadnie i myśleć co się zaznacza na sprawdzianie (już pominę kwestię tego, ile wiedzy te sprawdziany rzeczywiście sprawdzają). To wszystko. Kwestia chęci.
Jak to niektórzy mówią - masakracja
A ja wyrodna matka dzisiaj opierdzielałam moje dziecko za świadectwo. Chyba go przeproszę....
@macarenia koniecznie. Tylko nie zapomnij kupić mu nowej konsoli na przeprosiny.
@Soul_shade - a tobie mama kupiła?
@macarenia Bardzo ładnie. Utwierdziłaś dziecko w tym, że oceny nie są dla niego, ale dla ciebie.
@macarenia no właśnie mi nie kupiła, dlatego Tobie przypominam, żeby dziecko nie cierpiało jak ja :(