bez przesady.. książki są popularne, ale problemem może być ich przyszła wartość.. no i zależy jakie książki. Epikę różnego rodzaju (dla gimbusów) łatwo się czyta, ale poważniejsze z grupy literatury faktu, czy naukowe to już trzeba się skupić..
@Mroovkoyad
Książki można czytać na czytniku lub na tablecie/smartfonie, co jest dla wielu wygodniejsze, bo nie muszą taszczyć ze sobą pełnej walizki książek np. na wakacje, czy w podróż
Ech... Książki są popularne, owszem, ale coraz częściej wypychane przez e-booki, audiobooki i inne duperele. Zresztą, jaka część współczesnej młodzieży sięga po wartościowe książki? Klasyki? Z tego, co wiem, większość woli pierdoły o wampirach, albo tandetne romansidła. Chłopaka w wieku 14-17 lat, który lubi czytać, jeszcze nie spotkałam.
@BlackWolf120 Ja spotkałam. Może to dlatego, że sama mam tyle lat? W naszym gimnazjum potrafi być cała ściana takich czytających, jednak musisz zdefiniować "wartościowe książki"
@orelk Wartościowe książki to takie, które przekazują jakieś wartości, cele, mają sens, przesłanie. Co z tego, że przeczytam sobie książkę o wampirach i niespełnionej miłości, skoro nie wyniosę z niej nic poza tym, że najważniejsze w życiu to mieć chłopaka? Ostatnio skończyłam czytać sagę "Zwiadowcy" i naprawdę całkiem sporo z niej wyniosłam. No cóż, też chodzę do gimnazjum i obracam się wśród tych czytających, jednak chłopaki ze szkoły sceptycznie podchodzą do czytania.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 października 2015 o 19:05
@BlackWolf120 W różnych dziwnych miejscach można się doszukać wartości, chociaż tam chyba nie. Ale ja, jako fanka Pratchetta i tym podobnych książek pięknych wartości tam nie widzę. Nie wiem jak ty(może być ty?), ale ja czytam dla przyjemności, tak mnie rodzice wychowali. Owszem, w wielu książkach można znaleźć wartości(np. "Zwiadowcy") lub się czegoś o faktach nauczyć (np "Złodziejka książek").
@orelk Może być "ty". Również czytam dla przyjemności, ale u mnie z książkami jest podobnie jak z muzyką: najlepiej, jeśli coś mogę z niej wynieść. Co nie znaczy, że zwracam uwagę tylko na to. Książki to tak naprawdę ponad połowa mojego życia, przeczytałam ich naprawdę dużo i to, co z nich wyniosłam, przekłada się na decyzje jakie w życiu podejmuję. Poza tym, z tego, co zauważyłam w mojej szkole, to, co kto i ile czyta, znacznie przekłada się na oceny. Zwłaszcza z przedmiotów humanistycznych. Więc może naprawdę warto sięgnąć po książkę, którą nie tylko będzie się przyjemnie czytało, ale też i w pewien sposób edukowało. Bo tego, co najważniejsze, nie uczą w szkołach.
@BlackWolf120 tak właśnie jest, jednak niektórzy popadają w skrajność z drugiej strony - mnie uzależniły jako brzdąca w 1-3 klasie podstawówki. Wyszłam z tego dopiero pod koniec 5 klasy. Przez te lata wiele zyskałam, ale też wiele straciłam - teraz, kilka lat później ciężko mi się z kimkolwiek kolegować, nie znam ludzi, z którymi chodzę do klasy już ósmy rok. Te lata wbrew pozorom były bardzo ważne, a na mnie się to na prawdę odbiło.
@orelk Ze mną jest tak samo. Teraz jestem w 3 klasie i szczerze nie wiem, czy chciałabym się z nimi kolegować. Co prawda mam dobrą ekipę, ale poznałam ich w gimnazjum, a 99% osób z mojej klasy znam tak naprawdę całe życie. Mimo to nie łączą mnie z nimi żadne więzi. Mnie książki uzależniły jak miałam 5 lat :D I wciąż to trzyma. Z drugiej strony wolę być uzależniona od książek, niż papierosów czy alkoholu jak znaczna część mojej klasy...
Jeśli rodzic dziecka nie nauczy to tak będzie. Spychanie odpowiedzialności za zachowanie i wychowanie dzieci na dzisiejszą technologię jest po prostu głupie.
Bo dzieciom należy podawać inne książki niż lektury szkolne, gdzie czytający nie utożsami się z bohaterem i nie przeżyje niezwykłej przygody w świecie wyobraźni
@KapitanKorsarzPirat Owszem, ale są lektury które naprawdę przyjemnie się czyta, np. "Hobbit", "Biały Kieł", "Mały Książę", "Kamienie na Szaniec", "Ogniem i Mieczem", a może znalazłoby się ich więcej. Problem leży w tym, że jeśli rodzice lub starsze rodzeństwo nie czyta dziecko nie będzie miało od kogo brać przykładu. Jeszcze gorzej, jeśli rodzice nie przywiązują wagi do tego, czy ich pociecha czyta, czy nie. Pamiętam, że w podstawówce mieliśmy przerażająco dużo osób które nie potrafiły czytać ze zrozumieniem, nawet nie mogły składnie przeczytać jednego prostego tekstu, a bibliotekę omijały szerokim łukiem... Zresztą, zostało tak do gimnazjum.
@lluckyluke Może "przyjemnie" to niezbyt dobre słowo. Osobiście na mnie "Mały Książę" wywołał ogromne wrażenie, emocje, skłonił do wielu refleksji, że nie mogę nazwać tej lektury "nudną" czy "nieciekawą". A na pewno nie mogę porównać jej z naprawdę złymi, nudzącymi, ciężkimi lekturami.
Nie chce nikogo obrazic ani urazic ale nie cierpie tej bajki. Fakt, bardzo sie wczulem. Z kazda kwestia wypowiadana przez tego malego egoiste mialem ochote go oderzyc albo przynajmniej opieprzyc.
@DonAlbertino Ano w tym, że raz - musisz czytać ze zrozumieniem, uczysz się poprawnej polszczyzny i ortografii (z audiobooka tego nie wyniesiesz), a dwa - e-booki niszczą oczy bardziej niż książki. Spędzasz przy ekranie cały dzień, a potem jeszcze siedzisz z nosem w smartfonie/tablecie i czytasz. Poza tym książki mają w sobie to "coś". Zapach starej książki z antykwariatu, dotyk papieru pomiędzy palcami, szelest kartek sprawia (przynajmniej w moim wypadku), że już samo wertowanie, przeglądanie książki jest przyjemnością, a co dopiero czytanie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 października 2015 o 19:03
@DonAlbertino ebooki nie niszcza oczu bardziej niz zwykle ksiazki. zapoznaj sie z zasada dzialania tych ekranów. jest inna niz ta od telewizorow, komorek, czy monitorow. Obraz nie jest wyswietlany, a tworzony przez czarnobiałe kulki ustawiane w odpowiednią strone. czyli niczym nie rozni sie od ksiazki w ktorym zamiast obracac fragment papieru zamalowujesz go atramentem tworzac "pixel"
Słowo pisane jest najmniej efektywnym sposobem przekazywania informacji.Podczas pięciominutowej prezentacji audiowizualnej przyswajasz tyle informacji co podczas godziny czytania.Szlak mnie trafia jak widzę takie demotywatory robione przez starych ludzi z poprzedniej epoki.I tak wole obejrzeć jakiś film niż czytać książkę, żadna książka nie jest w stanie tak dokładnie pokazać ci wizji autora jak film i w tak krótkim czasie. Jak widzę obrazki typu książka=bujne drzewo pełne liści a film=suchy konar bez liści to czuje dokładnie odwrotnie
@zbynek5g W filmie, którego scenariusz jest napisany na podstawie książki widzisz nie wizję autora, tylko wizję reżysera. Czytając książki możesz sobie chociaż sam wyobrazić pewne rzeczy i każdy czytelnik będzie postrzegał opisy w różny sposób. To jest piękne w czytaniu. Czytałem Władcę Pierścieni po obejrzeniu filmów i szczerze powiedziawszy moja wyobraźnia inaczej pokazuje mi miejsca w porównaniu z filmami.
SuperPotato Widzisz wizje reżysera ponieważ autor książki nie był w stanie dokładnie/szczegółowo pokazać swojej wizji a tylko jej ubogi zarys.Nie jest w stanie tego zrobić tylko za pomocą słowa pisanego i nigdy nie będzie dlatego każdy postrzega każdą książkę inaczej, jak dla mnie to nie jest zaleta.A teraz porównaj ile czasu straciłeś na czytanie Władcy Pierścieni a ile na obejrzenie filmów.Moim zdaniem to jest trochę jak z przejściem z hieroglifów na pismo, starzy będą się kurczowo trzymać swojego i zachwalać zalety a młodzi wybiorą to co lepsze i bardziej efektywne bez uprzedzeń i zacietrzewienia.
@zbynek5g Straciłem czasu? Nikt nie zmuszał mnie do tego. Sam chciałem przeczytać książki. Robiłem to z czystej przyjemności. Po za tym ile rzeczy w filmie nie pokazano i ile rzeczy zmieniono? Mówisz, że wadą książek jest to, że każdy postrzega ją w końcu inaczej. To czy twoim zdaniem nie było by nudno, gdyby każda osoba miała taką samą wyobraźnię?
bez przesady.. książki są popularne, ale problemem może być ich przyszła wartość.. no i zależy jakie książki. Epikę różnego rodzaju (dla gimbusów) łatwo się czyta, ale poważniejsze z grupy literatury faktu, czy naukowe to już trzeba się skupić..
Zastanawia mnie w tym obrazku to, że te dzieci mają urządzenia rodem z późnych lat 90-tych. Twórcą tej grafiki jest "Biratan" ur. 1950 r.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 10:36
błąd w obrazku - chłopak zamiast patyka powinien mieć kijek do selfi :P
@Rafix5 True. Przecież nie będzie wiedział jak użyć patyka i skąd go wziąć.
Naturalna kolej rzeczy: Dany wynalazek przychodzi i odchodzi z powodu pojawienia się lepszej generacji.
@Wandejczyk, Bzdura. Niby co jest "lepszą generacją literatury"?
@Mroovkoyad
Książki można czytać na czytniku lub na tablecie/smartfonie, co jest dla wielu wygodniejsze, bo nie muszą taszczyć ze sobą pełnej walizki książek np. na wakacje, czy w podróż
No,wkrótce...twórca też tak myślał a jednak książki dalej są popularne
To narzekanie na wypieranie papierowej książki staje się irytujące. Ciekawie, czy podobny ból dupy ludzie mieli przy wyparciu tego: http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.mbp.kalisz.pl/2011/110516_F1_SP16_ksiazka/7038329-staro--ytny-przewija-papieru-papirus-z-tekstem-w-j---zyku-hebrajskim.jpg&imgrefurl=http://www.mbp.kalisz.pl/2011/110516_F1_SP16_ksiazka.htm&h=798&w=1200&tbnid=_hGAl_D_a7rkwM:&docid=pTdblN9Nq6WLSM&ei=-LYPVofOGsSBywOcj6zoCg&tbm=isch&ved=0CIABEDMoQjBCahUKEwiHqqHNlKbIAhXEwHIKHZwHC60
Ech... Książki są popularne, owszem, ale coraz częściej wypychane przez e-booki, audiobooki i inne duperele. Zresztą, jaka część współczesnej młodzieży sięga po wartościowe książki? Klasyki? Z tego, co wiem, większość woli pierdoły o wampirach, albo tandetne romansidła. Chłopaka w wieku 14-17 lat, który lubi czytać, jeszcze nie spotkałam.
@BlackWolf120 Ja spotkałam. Może to dlatego, że sama mam tyle lat? W naszym gimnazjum potrafi być cała ściana takich czytających, jednak musisz zdefiniować "wartościowe książki"
@orelk Wartościowe książki to takie, które przekazują jakieś wartości, cele, mają sens, przesłanie. Co z tego, że przeczytam sobie książkę o wampirach i niespełnionej miłości, skoro nie wyniosę z niej nic poza tym, że najważniejsze w życiu to mieć chłopaka? Ostatnio skończyłam czytać sagę "Zwiadowcy" i naprawdę całkiem sporo z niej wyniosłam. No cóż, też chodzę do gimnazjum i obracam się wśród tych czytających, jednak chłopaki ze szkoły sceptycznie podchodzą do czytania.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 19:05
@BlackWolf120 W różnych dziwnych miejscach można się doszukać wartości, chociaż tam chyba nie. Ale ja, jako fanka Pratchetta i tym podobnych książek pięknych wartości tam nie widzę. Nie wiem jak ty(może być ty?), ale ja czytam dla przyjemności, tak mnie rodzice wychowali. Owszem, w wielu książkach można znaleźć wartości(np. "Zwiadowcy") lub się czegoś o faktach nauczyć (np "Złodziejka książek").
@orelk Może być "ty". Również czytam dla przyjemności, ale u mnie z książkami jest podobnie jak z muzyką: najlepiej, jeśli coś mogę z niej wynieść. Co nie znaczy, że zwracam uwagę tylko na to. Książki to tak naprawdę ponad połowa mojego życia, przeczytałam ich naprawdę dużo i to, co z nich wyniosłam, przekłada się na decyzje jakie w życiu podejmuję. Poza tym, z tego, co zauważyłam w mojej szkole, to, co kto i ile czyta, znacznie przekłada się na oceny. Zwłaszcza z przedmiotów humanistycznych. Więc może naprawdę warto sięgnąć po książkę, którą nie tylko będzie się przyjemnie czytało, ale też i w pewien sposób edukowało. Bo tego, co najważniejsze, nie uczą w szkołach.
@BlackWolf120 tak właśnie jest, jednak niektórzy popadają w skrajność z drugiej strony - mnie uzależniły jako brzdąca w 1-3 klasie podstawówki. Wyszłam z tego dopiero pod koniec 5 klasy. Przez te lata wiele zyskałam, ale też wiele straciłam - teraz, kilka lat później ciężko mi się z kimkolwiek kolegować, nie znam ludzi, z którymi chodzę do klasy już ósmy rok. Te lata wbrew pozorom były bardzo ważne, a na mnie się to na prawdę odbiło.
@orelk Ze mną jest tak samo. Teraz jestem w 3 klasie i szczerze nie wiem, czy chciałabym się z nimi kolegować. Co prawda mam dobrą ekipę, ale poznałam ich w gimnazjum, a 99% osób z mojej klasy znam tak naprawdę całe życie. Mimo to nie łączą mnie z nimi żadne więzi. Mnie książki uzależniły jak miałam 5 lat :D I wciąż to trzyma. Z drugiej strony wolę być uzależniona od książek, niż papierosów czy alkoholu jak znaczna część mojej klasy...
@BlackWolf120 ja też, ale ja mam ZHP i przyjaciół/znajomcych stamtąd, trójkę ze szkoły, to mi wystarcza
@orelk I na tym dyskusję zakończmy.
Jeśli rodzic dziecka nie nauczy to tak będzie. Spychanie odpowiedzialności za zachowanie i wychowanie dzieci na dzisiejszą technologię jest po prostu głupie.
Bo dzieciom należy podawać inne książki niż lektury szkolne, gdzie czytający nie utożsami się z bohaterem i nie przeżyje niezwykłej przygody w świecie wyobraźni
@KapitanKorsarzPirat Owszem, ale są lektury które naprawdę przyjemnie się czyta, np. "Hobbit", "Biały Kieł", "Mały Książę", "Kamienie na Szaniec", "Ogniem i Mieczem", a może znalazłoby się ich więcej. Problem leży w tym, że jeśli rodzice lub starsze rodzeństwo nie czyta dziecko nie będzie miało od kogo brać przykładu. Jeszcze gorzej, jeśli rodzice nie przywiązują wagi do tego, czy ich pociecha czyta, czy nie. Pamiętam, że w podstawówce mieliśmy przerażająco dużo osób które nie potrafiły czytać ze zrozumieniem, nawet nie mogły składnie przeczytać jednego prostego tekstu, a bibliotekę omijały szerokim łukiem... Zresztą, zostało tak do gimnazjum.
przyjemnie? mały ksiąze? hahaha
@lluckyluke Może "przyjemnie" to niezbyt dobre słowo. Osobiście na mnie "Mały Książę" wywołał ogromne wrażenie, emocje, skłonił do wielu refleksji, że nie mogę nazwać tej lektury "nudną" czy "nieciekawą". A na pewno nie mogę porównać jej z naprawdę złymi, nudzącymi, ciężkimi lekturami.
Nie chce nikogo obrazic ani urazic ale nie cierpie tej bajki. Fakt, bardzo sie wczulem. Z kazda kwestia wypowiadana przez tego malego egoiste mialem ochote go oderzyc albo przynajmniej opieprzyc.
Boże... Quo Vadis, młodzieży?
Ciekawe jaki procent czytelników demotów z własnej nieprzymuszonej woli sięga po książki?
Ok macie starożytny zwój, i nauczcie się Łaciny analfabeci
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 17:20
Patrząc a to, co teraz rodzice i środowisko uczą dzieciaki... Nie zdziwię się.
Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć w czym książek są sepsze od e-booka albo audiobooka?
@DonAlbertino Ano w tym, że raz - musisz czytać ze zrozumieniem, uczysz się poprawnej polszczyzny i ortografii (z audiobooka tego nie wyniesiesz), a dwa - e-booki niszczą oczy bardziej niż książki. Spędzasz przy ekranie cały dzień, a potem jeszcze siedzisz z nosem w smartfonie/tablecie i czytasz. Poza tym książki mają w sobie to "coś". Zapach starej książki z antykwariatu, dotyk papieru pomiędzy palcami, szelest kartek sprawia (przynajmniej w moim wypadku), że już samo wertowanie, przeglądanie książki jest przyjemnością, a co dopiero czytanie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2015 o 19:03
@DonAlbertino ebooki nie niszcza oczu bardziej niz zwykle ksiazki. zapoznaj sie z zasada dzialania tych ekranów. jest inna niz ta od telewizorow, komorek, czy monitorow. Obraz nie jest wyswietlany, a tworzony przez czarnobiałe kulki ustawiane w odpowiednią strone. czyli niczym nie rozni sie od ksiazki w ktorym zamiast obracac fragment papieru zamalowujesz go atramentem tworzac "pixel"
Od zarania dziejów człowiek używa do takich rzeczy kija, w czym problem?
Słowo pisane jest najmniej efektywnym sposobem przekazywania informacji.Podczas pięciominutowej prezentacji audiowizualnej przyswajasz tyle informacji co podczas godziny czytania.Szlak mnie trafia jak widzę takie demotywatory robione przez starych ludzi z poprzedniej epoki.I tak wole obejrzeć jakiś film niż czytać książkę, żadna książka nie jest w stanie tak dokładnie pokazać ci wizji autora jak film i w tak krótkim czasie. Jak widzę obrazki typu książka=bujne drzewo pełne liści a film=suchy konar bez liści to czuje dokładnie odwrotnie
@zbynek5g W filmie, którego scenariusz jest napisany na podstawie książki widzisz nie wizję autora, tylko wizję reżysera. Czytając książki możesz sobie chociaż sam wyobrazić pewne rzeczy i każdy czytelnik będzie postrzegał opisy w różny sposób. To jest piękne w czytaniu. Czytałem Władcę Pierścieni po obejrzeniu filmów i szczerze powiedziawszy moja wyobraźnia inaczej pokazuje mi miejsca w porównaniu z filmami.
SuperPotato Widzisz wizje reżysera ponieważ autor książki nie był w stanie dokładnie/szczegółowo pokazać swojej wizji a tylko jej ubogi zarys.Nie jest w stanie tego zrobić tylko za pomocą słowa pisanego i nigdy nie będzie dlatego każdy postrzega każdą książkę inaczej, jak dla mnie to nie jest zaleta.A teraz porównaj ile czasu straciłeś na czytanie Władcy Pierścieni a ile na obejrzenie filmów.Moim zdaniem to jest trochę jak z przejściem z hieroglifów na pismo, starzy będą się kurczowo trzymać swojego i zachwalać zalety a młodzi wybiorą to co lepsze i bardziej efektywne bez uprzedzeń i zacietrzewienia.
@zbynek5g Straciłem czasu? Nikt nie zmuszał mnie do tego. Sam chciałem przeczytać książki. Robiłem to z czystej przyjemności. Po za tym ile rzeczy w filmie nie pokazano i ile rzeczy zmieniono? Mówisz, że wadą książek jest to, że każdy postrzega ją w końcu inaczej. To czy twoim zdaniem nie było by nudno, gdyby każda osoba miała taką samą wyobraźnię?