Jako kierowca wolę takiego pieszego, niż takiego, który przechodzi na przejściu, ale przed wejściem na pasy nie jest taki łaskawy, aby spojrzeć w lewo i prawo.
No właśnie... Największe niebezpieczeństwo dla pieszych stwarza nadanie im pierwszeństwa na przejściu. Sam przepis o pierwszeństwie nie byłby jeszcze taki zły, gdyby nie jego błędne pojmowanie i ignorowanie rozsądku oraz tego, że ten przepis ma też jednak pewne ograniczenia. Co gorsza - media pogłębiają to błędne przekonanie pieszych o tym, że przepis o pierwszeństwie daje im niezniszczalność.
Niestety tak jest w kraju gdzie panuje ustrój niewolniczy. W normalnym kraju jak idziesz chodnikiem i zobaczysz po drugiej stronie ulicy superofertę w sklepie, to rozgladasz się, przechodzisz i tyle, nic nikomu do tego. A nawet jak wpadniesz pod samochód, bo niedostatecznie dobrze się rozejrzałeś, to jest to TWOJA wina. Natomiast w naszej durnej demokracji niewolnik nie może przejść przez jezdnię tam gdzie chce, tylko tam gdzie władca mu każe. I za przejście w niedozwolonym miejscu jest kara od władcy, w postaci swojego przedstawiciela czyli policjanta, który wlepi Tobie mandat, bo przecież przejście jest 200 m dalej i mogłeś iść 10 minut naokoło...
Jako kierowca wolę takiego pieszego, niż takiego, który przechodzi na przejściu, ale przed wejściem na pasy nie jest taki łaskawy, aby spojrzeć w lewo i prawo.
No właśnie... Największe niebezpieczeństwo dla pieszych stwarza nadanie im pierwszeństwa na przejściu. Sam przepis o pierwszeństwie nie byłby jeszcze taki zły, gdyby nie jego błędne pojmowanie i ignorowanie rozsądku oraz tego, że ten przepis ma też jednak pewne ograniczenia. Co gorsza - media pogłębiają to błędne przekonanie pieszych o tym, że przepis o pierwszeństwie daje im niezniszczalność.
Niestety tak jest w kraju gdzie panuje ustrój niewolniczy. W normalnym kraju jak idziesz chodnikiem i zobaczysz po drugiej stronie ulicy superofertę w sklepie, to rozgladasz się, przechodzisz i tyle, nic nikomu do tego. A nawet jak wpadniesz pod samochód, bo niedostatecznie dobrze się rozejrzałeś, to jest to TWOJA wina. Natomiast w naszej durnej demokracji niewolnik nie może przejść przez jezdnię tam gdzie chce, tylko tam gdzie władca mu każe. I za przejście w niedozwolonym miejscu jest kara od władcy, w postaci swojego przedstawiciela czyli policjanta, który wlepi Tobie mandat, bo przecież przejście jest 200 m dalej i mogłeś iść 10 minut naokoło...