Mój wujek zawsze nosił taki charakterystyczny pasek, lubiłam go bo jak przychodził do cioci i szli na randkę to jako małego brzdąca zabierał czasami na ciastko z pianką. Wtedy to było coś. Łycha - babcine konfitury, do tej pory nie udało mi się takich pysznych zrobić. Klapek to wspomnienie wakacji w ogrodowym basenie sprowadzonym przez dziadka ze stanów i wyjazdów nad morze. DZIĘKI !
Oczywiście, że pamiętam. Paski zaczęłam nosić do spodni dość wcześnie, klapki są przecież atrybutem lata. Z kolei podobną łyżką mieszałyśmy z babcią ciasta jak byłam mała...
Po pierwsze: zamiast badziewiastego japonka powinien być mocarny laczek. Po drugie: gdzie kabel od prodiża?! Nie zna strachu ten kto nigdy nie dostał kablem od prodiża. Gorzej było już tylko dostać kablem od żelazka. Oczywiście tym końcem z żelazkiem.
według jednych może i nie było zajebiste bo się dostało parę razy, ale dzięki temu wyszłam na ludzi i mam poukładane w głowię. Teraz nie można dziecka uderzyć i dlatego są takie rozpuszczone bąki które tylko wymagają,żądają i nie mają szacunku dla ludzi
@zuzaaw @zuzaaw gratuluję pojęcia o wychowywaniu dzieci. Ciekawe, że najbardziej niegrzeczne dzieci można ustawić bez używania pasa. Fajnie tak uogólniać, bo jak mnie bili to wyszedłem na ludzi, a jak dziecka sąsiada nie bili to potem brał narkotyki. Mamy XXI wiek i internet, mamy fantastyczne książki czy blogerów, którzy opisują swoje życie rodzica i metody wychowawcze. np. Blog Ojciec pisze o tym, że sam kiedyś wierzył, że bez klapsa się dziecka nie wychowa, a nagle się okazało, że gdy zupełnie zmienił metody wychowawcze to nie dość, że dzieci same z siebie są grzeczniejsze to jeszcze on jest szczęśliwszym ojcem. Wychowanie dziecka to ciężka praca, która się zwraca, bicie to wyładowywanie stresów i bezradności na tym, który jeszcze nie wszystko rozumie. Rozumie tylko tyle, że większy może używać przemocy na mniejszym i potem gnębią kolegów w szkole nie potrafiąc inaczej rozwiązać problemów i frustracji przyniesionych z domu. Mnie rodzice nigdy nie uderzyli, a "wyszłam na ludzi" to mało powiedziane. 2 kierunki studiów, od pierwszego roku pracuję w zawodzie, mam bardzo dobre relacje z rodziną i przyjaciółmi, jestem w szczęśliwym związku. Mam 22 lata i więcej osiągnęłam niż niejedna starsza ode mnie osoba, a nikt na mnie ręki nie podniósł i nie robiłam krzyku wokół siebie jako dziecko, nie robiłam scen w sklepie i nie stawiałam żądań. Tu z resztą rozróżnione metody wychowawcze i ich wyjaśnienie. Miło, przystępnie i praktycznie. blogojciec. pl/dzieci/nie-trzeba-bic-zeby-dyscyplinowac/ . Szacunku można uczyć tylko przez okazywanie szacunku.
Tak mówią tylko ludzie, którzy w ten sposób zawsze beda usprawiedliwiac przemoc. Owszem, przetrzepanie tylka jest latwiejsze, no i przy okazji dorosly daje upust swoim emocjom, i to by bylo na tyle "korzysci" z bicia. Poza tym nie uzywanie przemocy nie rowna sie "bezstresowemu wychowaniu" i temu, ze dziecko jest rozpuszczone. Da sie wychowac dziecko bez przemocy, tylko trzeba chciec i nie isc na latwizne. Wystarczy pomyslec, jak czuje sie ta mala istota, ktora ufa nam bezgranicznie i dla ktorej jestesmy calym swiatem, gdy ponizamy ja biciem... Ja nigdy nie bylam bita, moze dlatego nie wyobrazam sobie tez krzywdzic swoje dzieci. I nikt mi nie wmowi, ze bicie dziecka jest czyms dobrym.
Nie widzę w tym żadnego problemu, bo po dupie dostawałem tylko wtedy, gdy naprawdę ostro przegiąłem i, z perspektywy czasu, uważam, że jeszcze za mało. Jeśli zaś chodzi o samą dolegliwość kary - zdecydowanie wolałem lanie, niż dwugodzinne sesje darcia mordy albo szlabany. Przynajmniej krótko i po sprawie.
nigdy mnie rodzice nie uderzyli, pomimo tego nie jestem rozwydrzonym lub rozkapryszonym dzieckiem. Szanuje moich rodziców i tych co zasługują na szacunek..Rodzice Józefa Stalina go bili i zobacz na jakiego zwyrola wyrósł. Nie wkładaj wszystkich do jednego worka. Moim zdaniem rozmowa z dzieckiem jest skuteczniejsza niż kary cielesne.
chochla, pasek, kabel od jakiegoś zasilacza, łyżka do butów, drewniany kij od szczotki - ale muszę przyznać przez pryzmat czasu że za darmo nie dostawałem. Czasem rodzice przesadzali ale czasem mi się należało.
Bo biegałem w klapkach i spodniach z kolegami i biłem się na chochle udając, że to miecze?
Mój wujek zawsze nosił taki charakterystyczny pasek, lubiłam go bo jak przychodził do cioci i szli na randkę to jako małego brzdąca zabierał czasami na ciastko z pianką. Wtedy to było coś. Łycha - babcine konfitury, do tej pory nie udało mi się takich pysznych zrobić. Klapek to wspomnienie wakacji w ogrodowym basenie sprowadzonym przez dziadka ze stanów i wyjazdów nad morze. DZIĘKI !
ja dostawalem gumowym laczkiem a nie jakims tam flip flopem
Mam te rzeczy do tej pory. Czyli całe zycie prze...bane. Ech.
Nie no... serio z tą łyżką?
Oczywiście, że pamiętam. Paski zaczęłam nosić do spodni dość wcześnie, klapki są przecież atrybutem lata. Z kolei podobną łyżką mieszałyśmy z babcią ciasta jak byłam mała...
Po pierwsze: zamiast badziewiastego japonka powinien być mocarny laczek. Po drugie: gdzie kabel od prodiża?! Nie zna strachu ten kto nigdy nie dostał kablem od prodiża. Gorzej było już tylko dostać kablem od żelazka. Oczywiście tym końcem z żelazkiem.
@Jazu Ja dostałem kilka razy tym epickim kablem od prodiża :)
@Jazu kabel od żelazka można było odłączyć...
W dobrych domach dostawało się skórą, laczem bili plebejusze.
haha :) Dokładnie! Aż mi łezka w oku się zakręciła od tych wspominek... :D
według jednych może i nie było zajebiste bo się dostało parę razy, ale dzięki temu wyszłam na ludzi i mam poukładane w głowię. Teraz nie można dziecka uderzyć i dlatego są takie rozpuszczone bąki które tylko wymagają,żądają i nie mają szacunku dla ludzi
@zuzaaw @zuzaaw gratuluję pojęcia o wychowywaniu dzieci. Ciekawe, że najbardziej niegrzeczne dzieci można ustawić bez używania pasa. Fajnie tak uogólniać, bo jak mnie bili to wyszedłem na ludzi, a jak dziecka sąsiada nie bili to potem brał narkotyki. Mamy XXI wiek i internet, mamy fantastyczne książki czy blogerów, którzy opisują swoje życie rodzica i metody wychowawcze. np. Blog Ojciec pisze o tym, że sam kiedyś wierzył, że bez klapsa się dziecka nie wychowa, a nagle się okazało, że gdy zupełnie zmienił metody wychowawcze to nie dość, że dzieci same z siebie są grzeczniejsze to jeszcze on jest szczęśliwszym ojcem. Wychowanie dziecka to ciężka praca, która się zwraca, bicie to wyładowywanie stresów i bezradności na tym, który jeszcze nie wszystko rozumie. Rozumie tylko tyle, że większy może używać przemocy na mniejszym i potem gnębią kolegów w szkole nie potrafiąc inaczej rozwiązać problemów i frustracji przyniesionych z domu. Mnie rodzice nigdy nie uderzyli, a "wyszłam na ludzi" to mało powiedziane. 2 kierunki studiów, od pierwszego roku pracuję w zawodzie, mam bardzo dobre relacje z rodziną i przyjaciółmi, jestem w szczęśliwym związku. Mam 22 lata i więcej osiągnęłam niż niejedna starsza ode mnie osoba, a nikt na mnie ręki nie podniósł i nie robiłam krzyku wokół siebie jako dziecko, nie robiłam scen w sklepie i nie stawiałam żądań. Tu z resztą rozróżnione metody wychowawcze i ich wyjaśnienie. Miło, przystępnie i praktycznie. blogojciec. pl/dzieci/nie-trzeba-bic-zeby-dyscyplinowac/ . Szacunku można uczyć tylko przez okazywanie szacunku.
Tak mówią tylko ludzie, którzy w ten sposób zawsze beda usprawiedliwiac przemoc. Owszem, przetrzepanie tylka jest latwiejsze, no i przy okazji dorosly daje upust swoim emocjom, i to by bylo na tyle "korzysci" z bicia. Poza tym nie uzywanie przemocy nie rowna sie "bezstresowemu wychowaniu" i temu, ze dziecko jest rozpuszczone. Da sie wychowac dziecko bez przemocy, tylko trzeba chciec i nie isc na latwizne. Wystarczy pomyslec, jak czuje sie ta mala istota, ktora ufa nam bezgranicznie i dla ktorej jestesmy calym swiatem, gdy ponizamy ja biciem... Ja nigdy nie bylam bita, moze dlatego nie wyobrazam sobie tez krzywdzic swoje dzieci. I nikt mi nie wmowi, ze bicie dziecka jest czyms dobrym.
Nie jestem w temacie, co ma do tego chochla?
Nieprawda. Pamiętam, i pamiętam też, że było.
a kabel od żelazka gdzie?
Nie widzę w tym żadnego problemu, bo po dupie dostawałem tylko wtedy, gdy naprawdę ostro przegiąłem i, z perspektywy czasu, uważam, że jeszcze za mało. Jeśli zaś chodzi o samą dolegliwość kary - zdecydowanie wolałem lanie, niż dwugodzinne sesje darcia mordy albo szlabany. Przynajmniej krótko i po sprawie.
Prawda. Nigdy nie lubiłem chodzić w japonkach, nosić paska i wylizywać drewnianej łyżki... :(
było bardzo zajebiste bo dzięki temu nie wyrosłam na rozwydrzonego rozkapryszonego i straszącego rodzców policją dzieciakiem
nigdy mnie rodzice nie uderzyli, pomimo tego nie jestem rozwydrzonym lub rozkapryszonym dzieckiem. Szanuje moich rodziców i tych co zasługują na szacunek..Rodzice Józefa Stalina go bili i zobacz na jakiego zwyrola wyrósł. Nie wkładaj wszystkich do jednego worka. Moim zdaniem rozmowa z dzieckiem jest skuteczniejsza niż kary cielesne.
Oj było, było.
Ja doskonale pamietam kabel od prodzizu....
chochla, pasek, kabel od jakiegoś zasilacza, łyżka do butów, drewniany kij od szczotki - ale muszę przyznać przez pryzmat czasu że za darmo nie dostawałem. Czasem rodzice przesadzali ale czasem mi się należało.
hahaha w końcu ktoś trafnie podsumował te wszystkie demoty w tym stylu:)