To jest podstawowy błąd młodych polaków. Zamiast rozejrzeć się po rynku pracy i sprawdzić co jest potrzebne to biorą jakieś beznadziejne kierunku pokroju wiedzy o starożytnej Grecji itd. Misiaczki jeśli takie coś wam się podoba to weźcie sobie to jako drugi kierunek a ten pierwszy powinien być takim, po którym znajdziecie pracę w pół godziny i to nie w KFC czy innym maku. Kulturoznawstwo jest nikomu nie potrzebne gdyż uwaga, uwaga nikt po za 30 osobami studiującymi to rocznie nie interesuje się tym tematem.
Misiaczku, ale nie każdy nadaje sie i ma umiejętnosci by skończyć studia inżynierskie na PW. Gdyby tak było, fachowców mielibyśmy w bród, w każdej dziedzinie. A jest jak jest, nie ma komu porządnie łazienki zrobić, bo starzy fachowcy są obłożeni zleceniami a młodzi i gorsi wyjechali lub są po prostu.... gorsi:) Ps. U mnie w mieście widziałem ogłoszenie o poszukiwaniu inżyniera nadzoru budowlanego z doświadczeniem, za 2000 zł. No fakt, praca znaleziona w pół godz, ale czy wiele wyższa od pensji z KFC?
Skąd wziął się taki pomysł, że każdy, kto zda maturę musi iść na studia? Ja skończyłem zawodówkę, potem poszedłem do pracy na wymarzonym stanowisku na pełny etat (produkcja elektroniki). W międzyczasie skończyłem liceum zaoczne i zdałem maturę. Po ślubie poszedłem na studia zaoczne, ale tylko z dwóch powodów: po pierwsze żona mnie namówiła, a po drugie - skoro dziś każdy głąb może zdać maturę i skończyć studia to nie chcę, żeby za 20 lat jakiś gówniarz, który być może będzie nawet moim przełożonym, powiedział mi, że wszyscy pokończyli studia, a ja nie, więc jestem głąbem i tylko dlatego pracuję na produkcji. Wybrałem kierunek najbliższy temu, co robię. Studiowałem cały czas pracując na pełny etat. Jeśli chodzi o moje dzieci, to nie ma pytania, na jaki kierunek, ale CZY iść na jakiekolwiek studia. Przy niektórych zawodach (lekarz, adwokat itp.) studia są konieczne, ale w zdecydowanej większości nie.
To jest podstawowy błąd młodych polaków. Zamiast rozejrzeć się po rynku pracy i sprawdzić co jest potrzebne to biorą jakieś beznadziejne kierunku pokroju wiedzy o starożytnej Grecji itd. Misiaczki jeśli takie coś wam się podoba to weźcie sobie to jako drugi kierunek a ten pierwszy powinien być takim, po którym znajdziecie pracę w pół godziny i to nie w KFC czy innym maku. Kulturoznawstwo jest nikomu nie potrzebne gdyż uwaga, uwaga nikt po za 30 osobami studiującymi to rocznie nie interesuje się tym tematem.
Misiaczku, ale nie każdy nadaje sie i ma umiejętnosci by skończyć studia inżynierskie na PW. Gdyby tak było, fachowców mielibyśmy w bród, w każdej dziedzinie. A jest jak jest, nie ma komu porządnie łazienki zrobić, bo starzy fachowcy są obłożeni zleceniami a młodzi i gorsi wyjechali lub są po prostu.... gorsi:) Ps. U mnie w mieście widziałem ogłoszenie o poszukiwaniu inżyniera nadzoru budowlanego z doświadczeniem, za 2000 zł. No fakt, praca znaleziona w pół godz, ale czy wiele wyższa od pensji z KFC?
Jestem po kulturoznawstwie i zarabiam 3000 na rękę.
A co robisz?Nie sądze by to było coś związanego z kulturoznastwem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2016 o 21:13
Skąd wziął się taki pomysł, że każdy, kto zda maturę musi iść na studia? Ja skończyłem zawodówkę, potem poszedłem do pracy na wymarzonym stanowisku na pełny etat (produkcja elektroniki). W międzyczasie skończyłem liceum zaoczne i zdałem maturę. Po ślubie poszedłem na studia zaoczne, ale tylko z dwóch powodów: po pierwsze żona mnie namówiła, a po drugie - skoro dziś każdy głąb może zdać maturę i skończyć studia to nie chcę, żeby za 20 lat jakiś gówniarz, który być może będzie nawet moim przełożonym, powiedział mi, że wszyscy pokończyli studia, a ja nie, więc jestem głąbem i tylko dlatego pracuję na produkcji. Wybrałem kierunek najbliższy temu, co robię. Studiowałem cały czas pracując na pełny etat. Jeśli chodzi o moje dzieci, to nie ma pytania, na jaki kierunek, ale CZY iść na jakiekolwiek studia. Przy niektórych zawodach (lekarz, adwokat itp.) studia są konieczne, ale w zdecydowanej większości nie.