Obiady mialem smaczne, z kazdy problemem moglem przyjsc do nauczyciela. 8. Pkt okazuje aby jak wielu ludzi lacznie z autorem to idioc, na klasowkach jest to o czym sie uczymy w szkole, a to ze inaczej ulozone zdanie i uczniowie maja problem z czytaniem ze zrozumieniem to ich problem.7 Poradzi sobie gdzie/z czym? nie sprecyzowano.2. Wiedza nabyta w szkole przydaje sie nie raz tyle ze nie jestesmy czesto swiadomi tego, podczas rozmow nie raz wychodzi kto jest glabem ktory nic nie wyniosl ze szkoly.
1) Nie jest tak? Dają nam swoją wiedzę w obrębie zagadnienia, które musi uczeń poznać w obrębie podstawy programowej.
2) Matematyka nie jest potrzebna? Języki? Podstawy jakiejś przyrody, czy nauk humanistycznych? No proszę was. Pomyślmy minimalnie. Lepiej wiedzieć więcej, niż być idiotą. Prawdą jednak jest, że jest wiele przedmiotów zbędnych albo źle prowadzonych. Wszędzie trafi się wyjątek.
3 i 4 - muszę się zgodzić.
5) U nas byli w stanie zrobić normalne obiady. Stołówka to nie jest restauracja. Jak się da zjeść to nie narzekać.
6 - Do połowy podstawówki może jest prawdą, ale potem już trzeba dorosnąć.
7 i 8 - Uznam za jedno. Kompletnie się nie zgadzam. Albo autor miał mega pecha z nauczycielami, albo wyolbrzymia okrutnie. Wystarczy się uczyć. Skoro masz problemy, to najwyraźniej uczysz się za mało. Czemu przyjmujecie taką postawę roszczeniową? Dlaczego uważacie, że to wina innych, a nie wasza? Czemu nie przyznacie się, że po prostu czegoś nie doczytaliście, czy po prostu nie chciało wam się zajrzeć do zeszytu, albo poprowadzić notatek.
Kompletnie nie rozumiem tej postawy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 czerwca 2016 o 14:23
@Avenlith Podstawy owszem, problem w tym, ze w szkolach do tych podstaw nie przykladaja wagi. Ale za to wiedza typu "co jadl mieszko I na sniadanie" itp bzdury byla obowiazkowa. A potem dziwic sie ze ludzie niby po liceum, studiach, wyksztalceni ladauja w macach itp. bo tego co naprawde sie w zyciu przyda w szkole Cie nie naucza. Chyba, ze pojdziesz do zawodowki lub techinkum to przynajmniej jakis zawod zdobedziesz..
I które z nich to kłamstwa? Chyba nie potrafię znaleźć tego podpunktu. Niektóre przedmioty może Ci się nie przydadzą w życiu, jak będziesz chciał pracować przy łopacie, a inne mają w nas wzbudzić m.in. patriotyzm, czy wiedzę o świecie oraz wskazywać kierunki, które mogą nas zainteresować. A tak w ogóle to nikt mi nie wmawiał, że obiady w szkole są smaczne więc dziwne, że ktoś najeżdżał Ci na podświadomość, żebyś się dostosował. :P
Obiady w szkole były smaczne (przykład: jeszcze kilka lat temu większość nauczycieli w szkole mojej mamy miało wykupione obiady, od czasu pewnej ustawy - żaden. Nawet jak dziecko jest chore i kadrowa pyta w pokoju nauczycielskim, to chętnych nie znajdzie na ten jeden obiad...). 6. Do pewnego wieku - tak. Potem nie ma czasu na zabawę, zaczyna się realizowanie na czas podstawy programowej. 1, 2 prawda. 3, 4. Zależy od nauczyciela. W domu mam takiego z powołania - uczniowie mu ufają, nie raz woziła dzieciaki z internatu do szpitala (w środku nocy, naprzemiennie z trenerem...), poświęcał własny czas i pieniądze, by odwieźć chore dziecko do domu. Na spółkę z trenerem utrzymywała przez kilka miesięcy dziewczynkę w internacie, w czasie gdy toczyła się sprawa o odebranie rodzicom praw rodzicielskich. A że w każdej rodzinie są konflikty, że w każdej rodzinie są czarne owce - to jest oczywiste, prawda? 7,8 a to nie prawda?
A niby po co są nauczyciele? No faktycznie liczenie ani umiejętność pisania czy czytania ze zrozumieniem nie są potrzebne. Jak się nauczysz a nie tylko przejrzysz to sobie poradzisz.
9) Szkoły są doskonale przygotowane do przyjęcia 6-latków.
Obiady mialem smaczne, z kazdy problemem moglem przyjsc do nauczyciela. 8. Pkt okazuje aby jak wielu ludzi lacznie z autorem to idioc, na klasowkach jest to o czym sie uczymy w szkole, a to ze inaczej ulozone zdanie i uczniowie maja problem z czytaniem ze zrozumieniem to ich problem.7 Poradzi sobie gdzie/z czym? nie sprecyzowano.2. Wiedza nabyta w szkole przydaje sie nie raz tyle ze nie jestesmy czesto swiadomi tego, podczas rozmow nie raz wychodzi kto jest glabem ktory nic nie wyniosl ze szkoly.
1) Nie jest tak? Dają nam swoją wiedzę w obrębie zagadnienia, które musi uczeń poznać w obrębie podstawy programowej.
2) Matematyka nie jest potrzebna? Języki? Podstawy jakiejś przyrody, czy nauk humanistycznych? No proszę was. Pomyślmy minimalnie. Lepiej wiedzieć więcej, niż być idiotą. Prawdą jednak jest, że jest wiele przedmiotów zbędnych albo źle prowadzonych. Wszędzie trafi się wyjątek.
3 i 4 - muszę się zgodzić.
5) U nas byli w stanie zrobić normalne obiady. Stołówka to nie jest restauracja. Jak się da zjeść to nie narzekać.
6 - Do połowy podstawówki może jest prawdą, ale potem już trzeba dorosnąć.
7 i 8 - Uznam za jedno. Kompletnie się nie zgadzam. Albo autor miał mega pecha z nauczycielami, albo wyolbrzymia okrutnie. Wystarczy się uczyć. Skoro masz problemy, to najwyraźniej uczysz się za mało. Czemu przyjmujecie taką postawę roszczeniową? Dlaczego uważacie, że to wina innych, a nie wasza? Czemu nie przyznacie się, że po prostu czegoś nie doczytaliście, czy po prostu nie chciało wam się zajrzeć do zeszytu, albo poprowadzić notatek.
Kompletnie nie rozumiem tej postawy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2016 o 14:23
@Avenlith Podstawy owszem, problem w tym, ze w szkolach do tych podstaw nie przykladaja wagi. Ale za to wiedza typu "co jadl mieszko I na sniadanie" itp bzdury byla obowiazkowa. A potem dziwic sie ze ludzie niby po liceum, studiach, wyksztalceni ladauja w macach itp. bo tego co naprawde sie w zyciu przyda w szkole Cie nie naucza. Chyba, ze pojdziesz do zawodowki lub techinkum to przynajmniej jakis zawod zdobedziesz..
@~necca Najwyraźniej miałam dziwne szczęście co do moich szkół, bo narzekać nie mogę. Może nigdy nie zrozumiem ludzi narzekających na szkołę?
I które z nich to kłamstwa? Chyba nie potrafię znaleźć tego podpunktu. Niektóre przedmioty może Ci się nie przydadzą w życiu, jak będziesz chciał pracować przy łopacie, a inne mają w nas wzbudzić m.in. patriotyzm, czy wiedzę o świecie oraz wskazywać kierunki, które mogą nas zainteresować. A tak w ogóle to nikt mi nie wmawiał, że obiady w szkole są smaczne więc dziwne, że ktoś najeżdżał Ci na podświadomość, żebyś się dostosował. :P
Obiady w szkole były smaczne (przykład: jeszcze kilka lat temu większość nauczycieli w szkole mojej mamy miało wykupione obiady, od czasu pewnej ustawy - żaden. Nawet jak dziecko jest chore i kadrowa pyta w pokoju nauczycielskim, to chętnych nie znajdzie na ten jeden obiad...). 6. Do pewnego wieku - tak. Potem nie ma czasu na zabawę, zaczyna się realizowanie na czas podstawy programowej. 1, 2 prawda. 3, 4. Zależy od nauczyciela. W domu mam takiego z powołania - uczniowie mu ufają, nie raz woziła dzieciaki z internatu do szpitala (w środku nocy, naprzemiennie z trenerem...), poświęcał własny czas i pieniądze, by odwieźć chore dziecko do domu. Na spółkę z trenerem utrzymywała przez kilka miesięcy dziewczynkę w internacie, w czasie gdy toczyła się sprawa o odebranie rodzicom praw rodzicielskich. A że w każdej rodzinie są konflikty, że w każdej rodzinie są czarne owce - to jest oczywiste, prawda? 7,8 a to nie prawda?
A niby po co są nauczyciele? No faktycznie liczenie ani umiejętność pisania czy czytania ze zrozumieniem nie są potrzebne. Jak się nauczysz a nie tylko przejrzysz to sobie poradzisz.
Ja nauczyłem sie w szkole że jesli dobrze pokombinujesz mozna na tym swietnie wyjsc.
Kolejny oklepany tekst na wywiadówkach: "Syn jest zdolny ale leniwy" :P
Zgadzam się z wszystkim poza punktem 5, szkolne obiady były smaczne, jeszcze dziś chętnie zjadłbym obiad szkolny.