Restauracja czy fast-food, ale jednak... To, co widać na zdjęciach, to są śmieci (kubki jednorazowe itp). Nie naczynia do mycia i ponownego użycia, tylko śmieci. A jeżeli ktoś nie wyrzucił po sobie śmieci, tylko zostawił je na stole, to rzeczywiście jest burakiem.
Jeszcze tego brakuje że po zapłaconym żarciu mam kelnera zastępować. Może mam jeszcze po sobie pozmywać? Ale to raczej jakiś fast food - fakt że tu powinno się wynieść śmieci do kosza, ale jeśli klient tego nie zrobił to obsługa powinna. Powinna też przetrzeć zapaskudzony zasmarkany stolik - jsk widać tego nie robi.
@JanuszTorun Nie obrażaj ludzi, którzy wyrażają w ten sposób uzasadniony sprzeciw wobec nazywania baru szybkiej obsługi restauracją. Restauracja z definicji jest obsługiwana przez kelnerów, którzy mają człowiekowi podać jedzenie i sprzątnąć stół. McDonald czy KFC dosłownie KAŻĄ nazywać się restauracjami i ostro dyskutują z klientami na ten temat (taki prikaz od kierownictwa) - więc ich zachowanie w pełni uprawnia do traktowania danego lokalu jak restauracji. Jeśli chcą mieć inaczej, niech zmienią melodię.
@Grobisher --- Mnie zupełnie nie interesuje, co komu każą firmy posiadające fast-foody. Ja po sobie nie zostawiam śmieci na stole, bo to świadczy o mnie. Nie będę się zachowywał, jak burak, tylko po to, żeby udawać, że jestem w restauracji i udawać, że to, co zostawiam na stole, to są naczynia, a nie śmieci. Szefowie firmy mają to głęboko w d*pie, a uprzykrzyłbym życie tylko obsłudze lokalu, która nie odpowiada za to, czego sobie życzą właściciele. --- @rockeros --- Owszem, jeżeli Klient nie wyrzuci po sobie śmieci, to obsługa powinna to zrobić i to robi. Do obsługi należy sprzątanie po burakach, którzy zostawiają po sobie śmieci na stole.
@JanuszTorun To jest typowa retoryka korporacyjna. Zaczyna się od braku winy pracowników najniższego szczebla: "To nie wina pracownika, tylko źle działającego skryptu/programu". Potem kierownik nie jest winien: "To nie wina kierownika, tylko Bogu ducha winnego pracownika". Potem nie jest winien dyrektor, a na końcu bez winy jest też prezes. Ja nie uznaję takiego tłumaczenia - pracownik jest w takim samym stopniu winien wprowadzania klientów w błąd, że przychodzą do restauracji, co kierownik. Skoro klient jest świadomie wprowadzany w błąd, to ma pełne prawo zachowywać się tak samo, jak gdyby przyszedł do restauracji. A "robieniem syfu" byłoby paćkanie stołu czy rozrzucanie wszystkiego obok stołu albo choćby poza tacę, więc też nie rozmijaj się z prawdą, okej? . . . . . . . . . . . Tak w ogóle, to był czas, że klienci byli witani tekstem "Witamy w restauracji McDonalds".
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 sierpnia 2016 o 15:11
@Puolalainen, do fastfoodów chodzą różne osoby, w tym motłoch, który nie wie, jak się zachować. PS W drogiej, eleganckiej restauracji też się po sobie nie sprząta. :P
@LadyFanstasta Tak, w drogich restauracjach nie sprząta się po sobie ale i tak nie zostawia się takiego syfu.
Zasada jest prosta> samoobsługa. NIkt nie podchodzi i nie pyta się, co zamawiamy, odbieramy jedzenie, zanosimy tackę, wyrzucamy śmieci. Proste zasady i nie jest tu ważne ile jedzenie kosztowało, bo to nasza decyzja, gdzie jemy. Ale masz rację, różni ludzie przychodzą i niektórzy nie wiedzą jak się zachować.
Tym bardziej w sieciówkach odnosisz tackę po żarciu. Kosze wielkie jak lotniskowce, napisy... Ale co ja się będę przemęczał, wystarczy, że energie spożytkowalem na proces spożywania. Nie wezmę tacki/opakowań... Choćby kosz byłtuż przy wyjściu.
Ja bym postawił sprawę jeszcze inaczej. To, co widać na zdjęciach, to są śmieci (kubki jednorazowe itp). Nie naczynia do mycia i ponownego użycia, tylko śmieci. A jeżeli ktoś nie wyrzucił po sobie śmieci, tylko zostawił je na stole, to rzeczywiście jest burakiem.
Ciekawe zeby fastfod nazywać restauracją... ale kto się gdzie żywi.
A dla mnie zawsze ta zasada była prosta- przynoszą ci talerz z jdzeeniem, to i sprzątają, sam odbierasz jedzenie to sam po sobie sprzątasz. Przynajmniej tak mnie uczono :/
@Livanir Prosto i w punkt ujęte.
Przy czym ja odniesienie tacy na stojak czy tasme nie traktuje jako "sprzatanie". To jest jak spuszczenie wody w toalecie po sobie. Moze jacys PANOWIE tez oczekuja, ze ktos to za nich zrobi?
Jeśli idę do restauracji ( a tak siebie mianuje m.in. McDonalds) to po to właśnie aby ktos mi przygotował jedzenie i za mnie posprzątał. I za to właśnie płacę. Ktoś tam pracuje i ma obowiązek sprzątania stołów i bierze za to pieniądze więc jak chcesz aby mógł posiedzieć i poczytać gazetę to idź i sprzątaj za niego albo zwracaj uwagę klientom aby po sobie sprzątali a najlepiej przychodzili z własnymi ściereczkami. W tej tzw. RESTAURACJI w podziemiach przy Marriocie w Warszawie swego czasu nawet nie było ubikacji dla klientów a każda restauracja ma obowiązek udostępnienia toalety. I tutaj pytanie czy na pewno McDonalsd szanuje swoich klientów w Polsce? Byłem w kilku państwach Azji i USA i tam NIKT nie sprząta po sobie w restauracji bo są do tego wyznaczone osoby. Polityka zatrudnienia w takich firmach jest taka: gdy szefostwo knajpy stwierdzi, że za mało jest pracy na jakimś stanowisku po prostu likwiduje to stanowisko. W normalnym fast foodzie jest osoba odpowiedzialna za czystość sali. Jeśli klienci regularnie będą odnosili swoje tace (bo taki jest na przykład lokalny zwyczaj) to salowy nie jest potrzebny a jego obowiązki przejmuje ktorś inny z obsługi i następuje redukcja etatu. Jeśli pracujesz w fast foodzie i nie chce ci się sprzątać po niektórych klientach to zmień pracę. Była na ten temat szeroka dyskusja i demot http://demotywatory.pl/4616193/Nie-badz-dupkiem#comment_8978755
@DarkDaro Ale nie podoba ci sie, jakbys wszedl do zasmieconego lokalu? A nie tam jest czysto, gdzie duzo sprzatajych, tylk otam, gdzie malo smiecacych.
Nikt nie wymaga, zeby z wlasna scierka przychodzic. Jest samoobsluga i odnosi sie tace do wskazanego punktu. To za duzo? Dla personelu jest nadal dosc pracy (np zmyc stoliki, zmiesc podloge). Ja tez bylam w wielu krajach swiata w samoobslugowych "restauracjach". Wszedzie widzialam gosci odnoszacych tace. I takich, ktorzy pozostawiali chlew. Ja wole nalezec do pierwszej grupy. Tak mnie nauczono w (polskim) domu. Dobrze mi sie z tym zyje.
@DarkDaro "...Jeśli klienci regularnie będą odnosili swoje tace (bo taki jest na przykład lokalny zwyczaj) to salowy nie jest potrzebny a jego obowiązki przejmuje ktorś inny z obsługi i następuje redukcja etatu..." - A jeśli trzeba będzie sprzątać po klientach to ktoś musi być zatrudniony na ten etat. A skąd się biorą pieniądze na jego pensję? Te koszty są przerzucane na klientów w formie droższego jedzenia. Ja wolę mniej zapłacić i wyrzucić do kosza śmieci. Widać Ty wolisz inaczej.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 sierpnia 2016 o 9:49
Krytykujecie sformulowanie "restauracja". czy to wazne?
Obojetnie czy to bar mleczny, czy MC - chlew pozostawia po sobie tylko niewychowany cham. Bo uwaza, ze sprzataczka jest PO TO, zeby po nim sprzatac.
W samoobslugowych lokalach odnosi sie tace z resztkami do odpowiednich miejsc. I tyle.
Bardzo częsty niestety widok w polskich fast foodach, naprawdę mało kto ma na tyle kultury, ogłady i wychowania by po sobie ładnie sprzątnąć (do osób tych należę nie chwaląc się także ja).
~buhahhahahha, Wiesz, za komuny w niektórych kiblach wisiała kartka z takim tekstem: "Żądasz czystości? Zachowaj ją sam!". Niech wywieszą to w tych tzw. restauracjach, postawią mopa i nie sprzątają - problem solved!
To nie jest restauracja.
Ale też nie obora.
Restauracja czy fast-food, ale jednak... To, co widać na zdjęciach, to są śmieci (kubki jednorazowe itp). Nie naczynia do mycia i ponownego użycia, tylko śmieci. A jeżeli ktoś nie wyrzucił po sobie śmieci, tylko zostawił je na stole, to rzeczywiście jest burakiem.
Jeszcze tego brakuje że po zapłaconym żarciu mam kelnera zastępować. Może mam jeszcze po sobie pozmywać? Ale to raczej jakiś fast food - fakt że tu powinno się wynieść śmieci do kosza, ale jeśli klient tego nie zrobił to obsługa powinna. Powinna też przetrzeć zapaskudzony zasmarkany stolik - jsk widać tego nie robi.
@JanuszTorun Nie obrażaj ludzi, którzy wyrażają w ten sposób uzasadniony sprzeciw wobec nazywania baru szybkiej obsługi restauracją. Restauracja z definicji jest obsługiwana przez kelnerów, którzy mają człowiekowi podać jedzenie i sprzątnąć stół. McDonald czy KFC dosłownie KAŻĄ nazywać się restauracjami i ostro dyskutują z klientami na ten temat (taki prikaz od kierownictwa) - więc ich zachowanie w pełni uprawnia do traktowania danego lokalu jak restauracji. Jeśli chcą mieć inaczej, niech zmienią melodię.
@Grobisher --- Mnie zupełnie nie interesuje, co komu każą firmy posiadające fast-foody. Ja po sobie nie zostawiam śmieci na stole, bo to świadczy o mnie. Nie będę się zachowywał, jak burak, tylko po to, żeby udawać, że jestem w restauracji i udawać, że to, co zostawiam na stole, to są naczynia, a nie śmieci. Szefowie firmy mają to głęboko w d*pie, a uprzykrzyłbym życie tylko obsłudze lokalu, która nie odpowiada za to, czego sobie życzą właściciele. --- @rockeros --- Owszem, jeżeli Klient nie wyrzuci po sobie śmieci, to obsługa powinna to zrobić i to robi. Do obsługi należy sprzątanie po burakach, którzy zostawiają po sobie śmieci na stole.
@JanuszTorun To jest typowa retoryka korporacyjna. Zaczyna się od braku winy pracowników najniższego szczebla: "To nie wina pracownika, tylko źle działającego skryptu/programu". Potem kierownik nie jest winien: "To nie wina kierownika, tylko Bogu ducha winnego pracownika". Potem nie jest winien dyrektor, a na końcu bez winy jest też prezes. Ja nie uznaję takiego tłumaczenia - pracownik jest w takim samym stopniu winien wprowadzania klientów w błąd, że przychodzą do restauracji, co kierownik. Skoro klient jest świadomie wprowadzany w błąd, to ma pełne prawo zachowywać się tak samo, jak gdyby przyszedł do restauracji. A "robieniem syfu" byłoby paćkanie stołu czy rozrzucanie wszystkiego obok stołu albo choćby poza tacę, więc też nie rozmijaj się z prawdą, okej? . . . . . . . . . . . Tak w ogóle, to był czas, że klienci byli witani tekstem "Witamy w restauracji McDonalds".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2016 o 15:11
Obstawiam, że to nie restauracja, a McDonald, ewentualnie jakiś inny fastfood.
@LadyFanstasta Po kubkach obstawiam że może Burger King, choć zdjęcie trochę nie wyraźne.
@LadyFanstasta Nie zmienia to faktu, że nie zostawia się po sobie syfu.
@Puolalainen, do fastfoodów chodzą różne osoby, w tym motłoch, który nie wie, jak się zachować. PS W drogiej, eleganckiej restauracji też się po sobie nie sprząta. :P
@ladyfanstasta a w fastfoodach myja brudne naczynia papierowe zeby je ponownie wykorzystac?
@LadyFanstasta Tak, w drogich restauracjach nie sprząta się po sobie ale i tak nie zostawia się takiego syfu.
Zasada jest prosta> samoobsługa. NIkt nie podchodzi i nie pyta się, co zamawiamy, odbieramy jedzenie, zanosimy tackę, wyrzucamy śmieci. Proste zasady i nie jest tu ważne ile jedzenie kosztowało, bo to nasza decyzja, gdzie jemy. Ale masz rację, różni ludzie przychodzą i niektórzy nie wiedzą jak się zachować.
Sądząc po rozmiarze krzesła na dolnym zdjęciu, to chyba w Ameryce.
Tym bardziej w sieciówkach odnosisz tackę po żarciu. Kosze wielkie jak lotniskowce, napisy... Ale co ja się będę przemęczał, wystarczy, że energie spożytkowalem na proces spożywania. Nie wezmę tacki/opakowań... Choćby kosz byłtuż przy wyjściu.
@chlorek_potasu Nie, nie odnosisz. Kładziesz na koszu.
Eee... chyba, ze jesteś w kawiarni, w której akurat przynosi się kawę samemu, ale nie odnosi tacek.
Ja bym postawił sprawę jeszcze inaczej. To, co widać na zdjęciach, to są śmieci (kubki jednorazowe itp). Nie naczynia do mycia i ponownego użycia, tylko śmieci. A jeżeli ktoś nie wyrzucił po sobie śmieci, tylko zostawił je na stole, to rzeczywiście jest burakiem.
Ciekawe zeby fastfod nazywać restauracją... ale kto się gdzie żywi.
A dla mnie zawsze ta zasada była prosta- przynoszą ci talerz z jdzeeniem, to i sprzątają, sam odbierasz jedzenie to sam po sobie sprzątasz. Przynajmniej tak mnie uczono :/
@Livanir Prosto i w punkt ujęte.
Przy czym ja odniesienie tacy na stojak czy tasme nie traktuje jako "sprzatanie". To jest jak spuszczenie wody w toalecie po sobie. Moze jacys PANOWIE tez oczekuja, ze ktos to za nich zrobi?
Rozwieje wątpliwości McDonald's to tez restauracja
@Patriota111
W takim razie zostawienie sprzątania obsłudze jest jak najbardziej słuszne.
Jeśli idę do restauracji ( a tak siebie mianuje m.in. McDonalds) to po to właśnie aby ktos mi przygotował jedzenie i za mnie posprzątał. I za to właśnie płacę. Ktoś tam pracuje i ma obowiązek sprzątania stołów i bierze za to pieniądze więc jak chcesz aby mógł posiedzieć i poczytać gazetę to idź i sprzątaj za niego albo zwracaj uwagę klientom aby po sobie sprzątali a najlepiej przychodzili z własnymi ściereczkami. W tej tzw. RESTAURACJI w podziemiach przy Marriocie w Warszawie swego czasu nawet nie było ubikacji dla klientów a każda restauracja ma obowiązek udostępnienia toalety. I tutaj pytanie czy na pewno McDonalsd szanuje swoich klientów w Polsce? Byłem w kilku państwach Azji i USA i tam NIKT nie sprząta po sobie w restauracji bo są do tego wyznaczone osoby. Polityka zatrudnienia w takich firmach jest taka: gdy szefostwo knajpy stwierdzi, że za mało jest pracy na jakimś stanowisku po prostu likwiduje to stanowisko. W normalnym fast foodzie jest osoba odpowiedzialna za czystość sali. Jeśli klienci regularnie będą odnosili swoje tace (bo taki jest na przykład lokalny zwyczaj) to salowy nie jest potrzebny a jego obowiązki przejmuje ktorś inny z obsługi i następuje redukcja etatu. Jeśli pracujesz w fast foodzie i nie chce ci się sprzątać po niektórych klientach to zmień pracę. Była na ten temat szeroka dyskusja i demot http://demotywatory.pl/4616193/Nie-badz-dupkiem#comment_8978755
@DarkDaro Ale nie podoba ci sie, jakbys wszedl do zasmieconego lokalu? A nie tam jest czysto, gdzie duzo sprzatajych, tylk otam, gdzie malo smiecacych.
Nikt nie wymaga, zeby z wlasna scierka przychodzic. Jest samoobsluga i odnosi sie tace do wskazanego punktu. To za duzo? Dla personelu jest nadal dosc pracy (np zmyc stoliki, zmiesc podloge). Ja tez bylam w wielu krajach swiata w samoobslugowych "restauracjach". Wszedzie widzialam gosci odnoszacych tace. I takich, ktorzy pozostawiali chlew. Ja wole nalezec do pierwszej grupy. Tak mnie nauczono w (polskim) domu. Dobrze mi sie z tym zyje.
@DarkDaro Pan hrabia płaci. Pan hrabia wymaga.
@Beate Brawo. Podsumowałaś Janusza.
@DarkDaro "...Jeśli klienci regularnie będą odnosili swoje tace (bo taki jest na przykład lokalny zwyczaj) to salowy nie jest potrzebny a jego obowiązki przejmuje ktorś inny z obsługi i następuje redukcja etatu..." - A jeśli trzeba będzie sprzątać po klientach to ktoś musi być zatrudniony na ten etat. A skąd się biorą pieniądze na jego pensję? Te koszty są przerzucane na klientów w formie droższego jedzenia. Ja wolę mniej zapłacić i wyrzucić do kosza śmieci. Widać Ty wolisz inaczej.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2016 o 9:49
Krytykujecie sformulowanie "restauracja". czy to wazne?
Obojetnie czy to bar mleczny, czy MC - chlew pozostawia po sobie tylko niewychowany cham. Bo uwaza, ze sprzataczka jest PO TO, zeby po nim sprzatac.
W samoobslugowych lokalach odnosi sie tace z resztkami do odpowiednich miejsc. I tyle.
Bo co? Bo krzesła nie dosunął?
Bardzo częsty niestety widok w polskich fast foodach, naprawdę mało kto ma na tyle kultury, ogłady i wychowania by po sobie ładnie sprzątnąć (do osób tych należę nie chwaląc się także ja).
Zasada jest prosta sam przynosisz jedzenie na tacy, sam sprzatasz śmieci. Jeżeli jedzenie przynosi kelner to on sprząta.
Przecież nie płacę by sprzątać
Płacisz za jedzenie a nie za przyniesienie Ci go do stolika przez kelnera i potem posprzątanie.
~buhahhahahha, Wiesz, za komuny w niektórych kiblach wisiała kartka z takim tekstem: "Żądasz czystości? Zachowaj ją sam!". Niech wywieszą to w tych tzw. restauracjach, postawią mopa i nie sprzątają - problem solved!
@DarkDaro Są rzeczy nie do obrony. Na przykład chamstwo. Ale walcz, walcz.
Po komentarzach od razu widać, kto zostawia po sobie taki burdel...