słoiki , Warszawiacy, na kiego to wszystko, jestem Warszawiakiem od urodzenia, z dziada pradziada. Ale nic mnie bardziej nie wkurza jak nienawiść i kłótnie kto skąd pochodzi, Jesteśmy Polakami więc czy jesteś z Poznania, Warszawy czy jakiejś małej wsi Sobota, jeśli jesteś normalnym człowiekiem z kulturą, a nie jakimś burakiem to na co się kłócić między sobą. W sumie wole "słoika", który zachowuje sie normalnie niż Warszawiaka stojącego od 30 lat pod sklepem. Debile i buraki są wszędzie w każdej miejscowości.
@stesiek A ja jestem Krakuska z dziada pradziada, i dopiero od znajomych z innej części Polski dowiedziałam sie o wielkiej nienawiści między Warszawą a Krakowem.
Dlatego ja przywożę w plastikowych opakowaniach :) A tak poważnie, jeśli ktoś płaci podatki w Wawie, to na weekend może nawet latać na Marsa, co komu do tego?
A mnie wQrzwia gdy "słoiki" w dni okołodługoweekendowe biorą se wolne i spie...ają do mamusi, a warszawiacy muszą pracować. Bo przecież ty tu mieszkasz i masz blisko.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 października 2016 o 14:48
@krzekpi_alojz Sytuacja jest taka: Wczoraj jest święto (dzień wolny), jutro jest weekend, dziś sobie ludzie z działu biorą wolne, a dział pracować musi. Ktoś musi zostać na dyżurze. Zgadnij kogo kierownik wyznaczy? Przecież "słoiki" muszą! Najwyżej wezmą chorobowe. No bo jak to tak?
Zgadzam się ze Steśkiem, te kłótnie nie mają sensu. Ten sam kraj, ta sama historia, język, a jednak znajdziemy sobie coś, by się nienawidzić nawzajem bez powodu, w każdym mieście znajdą się buraki, jak i kulturalni, sympatyczni ludzie. Kiedy ktoś zamiast stać pod sklepem, bierze dupę w troki, jedzie na studia i zapie*dala za śmieciowe pieniądze by lepiej żyć, to ja to szanuję. Ktoś napisał że "słoiki" nie płacą podatków w Warszawie, no ale jak często gęsto nie dostają meldunków, to jak mają płacić? Nie wywożą pieniędzy, więc i tak to co zarobią zostaje na miejscu (pomijając że i tak wszyscy robimy zakupy w zagranicznych sklepach). Z drugiej jednak strony, jak ktoś przyjeżdża i tu żyje, to mógłby być choć trochę wdzięczny i nie opluwać miasta które mu daje chleb i edukację.
Warszawiaki tym bardziej,
słoiki , Warszawiacy, na kiego to wszystko, jestem Warszawiakiem od urodzenia, z dziada pradziada. Ale nic mnie bardziej nie wkurza jak nienawiść i kłótnie kto skąd pochodzi, Jesteśmy Polakami więc czy jesteś z Poznania, Warszawy czy jakiejś małej wsi Sobota, jeśli jesteś normalnym człowiekiem z kulturą, a nie jakimś burakiem to na co się kłócić między sobą. W sumie wole "słoika", który zachowuje sie normalnie niż Warszawiaka stojącego od 30 lat pod sklepem. Debile i buraki są wszędzie w każdej miejscowości.
@stesiek A ja jestem Krakuska z dziada pradziada, i dopiero od znajomych z innej części Polski dowiedziałam sie o wielkiej nienawiści między Warszawą a Krakowem.
no widzisz, nienawiść, jak ma być w kraju dobrze jak każdy ma swój mały świat i nienawidzi innych rodaków. Dla mnie to głupota.
@mrajska Widać, ta mityczna "nienawiść" wcale nie jest taka wielka i ogranicza się do drobnych, wynikających chyba z kompleksów, prztyczków: http://i.wp.pl/a/f/jpeg/21051/unraczek_w_jednej_z_krakowskich_restauracji.jpeg @Stesiek. Doskonale napisane.
Dlatego ja przywożę w plastikowych opakowaniach :) A tak poważnie, jeśli ktoś płaci podatki w Wawie, to na weekend może nawet latać na Marsa, co komu do tego?
Ja nie płacę podatków w Warszawie, a przyjeżdżam kiedy zechcę. Życie jest, k*rwa, piękne.
O ile mają za co :P
Warsiawiaki, tym się różnią od słoików, że mają gdzie na weekend zostać. :)
A mnie wQrzwia gdy "słoiki" w dni okołodługoweekendowe biorą se wolne i spie...ają do mamusi, a warszawiacy muszą pracować. Bo przecież ty tu mieszkasz i masz blisko.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2016 o 14:48
Fajnie, tylko, że nazwy mieszkańców miast piszemy... małą literą!:)
Rozumiem, że ty nie możesz wziąć sobie wolnego?
@Mogadiszu Masz rację.
@krzekpi_alojz Sytuacja jest taka: Wczoraj jest święto (dzień wolny), jutro jest weekend, dziś sobie ludzie z działu biorą wolne, a dział pracować musi. Ktoś musi zostać na dyżurze. Zgadnij kogo kierownik wyznaczy? Przecież "słoiki" muszą! Najwyżej wezmą chorobowe. No bo jak to tak?
@Cookofski U mnie w firmie też było paru chorowitych. Dwie czy trzy kontrole zwolnień spowodowały masowe uzdrowienia, jak w Medjugorie.
Zgadzam się ze Steśkiem, te kłótnie nie mają sensu. Ten sam kraj, ta sama historia, język, a jednak znajdziemy sobie coś, by się nienawidzić nawzajem bez powodu, w każdym mieście znajdą się buraki, jak i kulturalni, sympatyczni ludzie. Kiedy ktoś zamiast stać pod sklepem, bierze dupę w troki, jedzie na studia i zapie*dala za śmieciowe pieniądze by lepiej żyć, to ja to szanuję. Ktoś napisał że "słoiki" nie płacą podatków w Warszawie, no ale jak często gęsto nie dostają meldunków, to jak mają płacić? Nie wywożą pieniędzy, więc i tak to co zarobią zostaje na miejscu (pomijając że i tak wszyscy robimy zakupy w zagranicznych sklepach). Z drugiej jednak strony, jak ktoś przyjeżdża i tu żyje, to mógłby być choć trochę wdzięczny i nie opluwać miasta które mu daje chleb i edukację.
Warszawiaki oprócz mieszkania w mieście mają jeszcze dzialki. ;)