A bodaj Cię, VisitorQ... Po przeczytaniu powyższego dwanaście kilometrów do miasta jechałem, zmęczon i po pracy, żeby smalczyk i ogóry, i chlebuś świeżuchny zakupić...
A prosz: słoninki nakroić, można zmieloną kupić. Wrzucić na głęboką patelnię, na malutki płomyk. Obrać czosnku (na kilo słoniny niecała główka) i posiekać z solą na miazgę. Obrać i zetrzeć na tarce ze trzy-cztery kwaśne jabłka. Co jakiś czas przemieszać słoninę na patelni, coby się nie przypaliła. Jak już się tłuszczyk wytopił i skwarki zazłociły, wrzucić czosnek, zamieszać, dodać jabłka i za chwilę zdjąć z ognia. Dowalić majeranku, tak od serca, wymieszać i wlać do słoika. Jak wesele się zaczynało o 18, to smalec rzadko dostał do północy...
A ogórki Ci nie spadały podczas zabawy na dworze? Ja brałem bez ogórów, tylko posolony. Lubiłem też chleb z masłem i powidłami z węgierek babcinej roboty.
A bodaj Cię, VisitorQ... Po przeczytaniu powyższego dwanaście kilometrów do miasta jechałem, zmęczon i po pracy, żeby smalczyk i ogóry, i chlebuś świeżuchny zakupić...
@Synioczorny, smalec i ogórki wolę własnej roboty, mniam! :D
@rzviro Ta, stary, ja też... Tylko trza mieć...
A ja jutro po słoninę do mięsnego idę... Też pod wpływem demota. Robiąc przy weselach nauczyłam się robić taki smalec, że kapcie spadają.
@singri Laska, bądź kumpel, daj przepisa...
A prosz: słoninki nakroić, można zmieloną kupić. Wrzucić na głęboką patelnię, na malutki płomyk. Obrać czosnku (na kilo słoniny niecała główka) i posiekać z solą na miazgę. Obrać i zetrzeć na tarce ze trzy-cztery kwaśne jabłka. Co jakiś czas przemieszać słoninę na patelni, coby się nie przypaliła. Jak już się tłuszczyk wytopił i skwarki zazłociły, wrzucić czosnek, zamieszać, dodać jabłka i za chwilę zdjąć z ognia. Dowalić majeranku, tak od serca, wymieszać i wlać do słoika. Jak wesele się zaczynało o 18, to smalec rzadko dostał do północy...
@Synioczorny - wrzuciłam.
bywały też kanapki z twarogiem, śmietaną i posypane cukrem, ale to dla dietetyków ;)
Z cukrem niezłe. Ale jak ktoś miał włsne truskawki albo maliny... Mniam!
Kiedyś była normalność... Wogle za Polski Ludowej było lepiej.. pozdro rafal
czy ty aby nie kaczyński?
... i na pole
Na polu to możesz orać...
i co mnie to?
Uuuu ... smalczyk ze skwarkami ... żyłeś na bogato :)
Smalec? I ogórki? to nie dla mnie
Nie no, fascynujące. Myślałeś o napisaniu autobiografii?
A ogórki Ci nie spadały podczas zabawy na dworze? Ja brałem bez ogórów, tylko posolony. Lubiłem też chleb z masłem i powidłami z węgierek babcinej roboty.
Ja tam za smalcem nie przepadam, wole pieczarki marynowane :). No, ale każdy lubi co innego :)
coz, nie kazdy mial takie ciezkie dziecinstwo
niektorzy wychodzilo na pole
chleb - węglowodany
smalec - tłuszcz
mięso w smalcu - białko
ogórek/cebulka - witaminy
dobrze zbilansowany posiłek :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2016 o 20:24
Ale smaka narobilo mi to foto hehe
i na pole:)
Na pole* XD