Można się napatrzeć na dziwnych typów
„Wyrzucamy tyle materacy w przeciągu roku, że głowa mała. Typowe ich uszkodzenia to oblanie winem, sperma, odchody, itp. Najskrajniejszy przypadek, z którym ja miałam do czynienia to koleś, który zarżnął małą małpkę na swoim łóżku”
Pachną cytryną, bo polerowane są wodą z sokiem z cytryny...
Przykłady z doopy wyciągnięte.
Jak żyć teraz?
Ludzie umierają wszędzie, nic dziwnego, jeśli zdarzy się to w hotelu. W takim razie po ulicy też nie należy chodzić, tam też ludzie umierają, mordują, kradną, piją i ćpają. I uprawiają seks. No i co z tego?
Pracuję w hotelu a przykłady nie dość że do dupy napisane, z błędami to jeszcze z dupy wzięte
No nie! Jak to w hotelach ludzie umierają? To takie niezwykłe, że tam gdzie dużo ludzi nocuje, ktoś może umrzeć! To takie tajemnicze, takie niespodziewane... Druga sprawa to to, że jestem ciekawa na jakiej podstawie autor galerii zarzuca nieuczciwość obsłudze. Poparte to jakimiś badaniami/dowodami, czymkolwiek? A że autor myśli, że uczciwość ludzi zależy od tego co robią w życiu i taka sprzątaczka to już uczciwa nie jest, bo mało zarabia... serio? To już puka w dno od spodu.
Może w jakiejś mordowni nawet bez jednej gwiazdki, pościeli nie pierze się po każdym gościu. Jednak hotel, który ma choć odrobinę dobrą renomę (praktycznie wszystko od 3 gwiazdek wzwyż) nigdy by sobie nie pozwolił na takie ryzyko. Pościel może się tylko wydawać czysta po poprzednim gościu, ale może być zabrudzona w jakimś trudniej dostrzegalnym miejscu. Kolejny gość znajdzie takie zabrudzenie i afera gotowa. Trudno sobie natomiast wyobrazić, że obsługa ogląda pościel tak dokładnie aby wykryć wszelkie zabrudzenia, bo to by zajmowało więcej czasu, niż odwiezienie jej do pralni i przyniesienie nowej. Jest tylko jeden sposób aby uniknąć wpadek z brudem - prać po każdym gościu. I tak właśnie robi praktycznie każdy hotel w cywilizowanym świecie. Nie dla idei, ani z miłości do gości, tylko dla własnego interesu.
Akurat bez problemu można zgadnąć, czy pościel była zmieniana czy nie.
Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Jako hotelarz od początku swojej kariery pozwolę sobie zdementować te "rewelacje". Otóż: nie słyszymy twojego seksu, bo nikt nie stoi pod twoimi drzwiami i nie podsłuchuje co tam się dzieje. Twoja pościel jest świeża, nie ma takiej opcji, żeby w pokoju pościel była drugi raz (za takie coś jest dyscyplinarka). Na barze wszystko jest domyte, każde szkło jest polerowane, więc niedomyte idzie z powrotem do maszyny. I największa bzdura, czyli przywłaszczanie własności gościa. Jest to nie do pomyślenia, cokolwiek gość zostawi jest o tym informowany, a rzecz odsyłana gościowi. Co do "półświatka" fakt, dochodzi do spotkań, ale rzeczy typu morderstwo, śmierć itp. to bardzo rzadkie, marginalne przypadki. To tyle o hotelach, autor raczej z pracą w hotelu za wiele wspólnego nie miał...
@grescio Niedawno pół godziny po opuszczeniu hotelu obsługa dzwoniła do męża, bo zostawił portfel w szafce! (z portfela nic nie zginęło). Po kolejnej pół godzinie znów dzwonili, bo za fotelem kolejni goście znaleźli laptopa mojego roztargnionego męża... (schował go tam i zapomniał) Wszystko nam uczciwie oddano, chociaż można się było wzbogacić - a już z pewnością następni goście mogli sobie nowego laptopa przytulić... Pokojówka i goście dostali od nas znaleźne a mój mąż ode mnie - zryp za gapostwo :P A jednak nie taka ta Polska zła, jak ją malują ;) I też uważam ten wpis za zbiór bzdur.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2016 o 19:14
@grescio Różnie to bywa. Dwa hotele, dwa inne zachowania. Złoty kolczyk się znalazł, odebrany miesiąc póżniej (znów byłam w tamtej okolicy); zamszowa kurtka, używana, nie znalazła się, a dzwoniłam "z drogi" czyli jakieś trzy godziny od opuszczenia hotelu.
Autorowi to się chyba jakieś speluny z hotelami pomieszały xD