I jakimś dziwnym trafem zawsze miał przy sobie drewnianą belkę w momencie zatopienia okrętu.
Na prawdę nikt nie wpadł na to, że to on zatapiał te statki?
Na zdjęciu jest Blackie - kot z Prince of Wales, który po jego zatopieniu trafił do Singapuru i jego dalsze losy nie są znane. To nie jest Unsinkable Sam, którego pierwszym okrętem miał być Bismarck. Nie ma też pewności, że opowieść o tym ostatnim z okrętowych kotów jest prawdziwa, ale faktem jest, że sporo z nich na okrętach i statkach podczas wojen, więc z natury rzeczy miewały burzliwe żywoty...
A tak naprawdę to Agent Kocurow Ruski agent.
Mam taki "Niezatapialny Sam" na osiedlu... zachowują się trochę jakby jeszcze tkwili w komunie, ale starsi ludzie przyzwyczajeni, więc popyt bangla.
I jakimś dziwnym trafem zawsze miał przy sobie drewnianą belkę w momencie zatopienia okrętu.
Na prawdę nikt nie wpadł na to, że to on zatapiał te statki?
To w końcu Oscar czy Sam? ;/
Może Sam miał na drugie?
Możne wiesz jak to jest gdy nikt nie pamięta twojego imienia? On nazywa się Oskar ale że nikt zwykle nie pamięta jego imienia to wołają go Sam
Ten kot był bardziej potrzebny w marynarce niż więkzość polskich polityków w sejmie. Szacun
Na zdjęciu jest Blackie - kot z Prince of Wales, który po jego zatopieniu trafił do Singapuru i jego dalsze losy nie są znane. To nie jest Unsinkable Sam, którego pierwszym okrętem miał być Bismarck. Nie ma też pewności, że opowieść o tym ostatnim z okrętowych kotów jest prawdziwa, ale faktem jest, że sporo z nich na okrętach i statkach podczas wojen, więc z natury rzeczy miewały burzliwe żywoty...
A to nie jest tak naprawdę zdjęcie Blackiego i Churchilla?
oscar zwany samem....
Czarny kot, pecha przynosił...
i pewnie jeszcze zyje..