Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
479 507
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K KittyBio
+10 / 14

Początkowo pomysł wydaje się być świetny i idealny.Pytanie tylko ile luk będzie w tym systemie - czy jeśli ktoś będzie chodził na przedmioty ściśle związane z "medycyną" to czy potem jeśli mu się odwidzi poradzi sobie z zawodami ekonomicznymi. Mówcie co chcecie, ale nasz system jest umiarkowanie dobry. Mogłoby być więcej przedmiotów praktycznych i nauczyciele mogli by się też bardziej przykładać ( chociaż młodzież też musiałaby się chcieć uczyć i stawiać wysoko poprzeczkę nauczycielom). Nasz system, gdyby działał idealnie ( zgodnie z założeniami) mielibyśmy podstawy wszystkiego. Rozliczenie PITa, biznesplan, szycie, gotowanie, podstawy biologi i medycyny - to wszystko przecież jest w programie nauczania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rabnieta
-5 / 5

@KittyBio gdzie w programie nauczania masz szycie i gotowanie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hannya
+3 / 3

na technice

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
+4 / 4

@rabnieta Nie miałaś szycia na plastyce/technice? Ja miałam. Gotowania może nie było, ale było robienie sałatek/ kanapek. Gotowania można się bez problemu nauczyć w domu, a jak ktoś widzi się w tym może bez problemu iść do gastronomika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Akane_
0 / 2

@Hannya ja miałam technikę w podstawówce i ograniczała się do wykonywania "bardziej zaawansowanych prac plastycznych", tzn. wyklejanki i wydzieranki zamiast zwykłego maziania kredeczkami. Raz robiliśmy sałatki i (chyba) kanapki. Albo koreczki. Zaś co do szycia, w ciągu całej mojej edukacji nie szyłam niczego w szkole albo chociażby w domu, ale z przykazania jakiegoś nauczyciela...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KittyBio
0 / 0

@rabnieta , @Akane_ Szycie było w "programie" techniki w gimnazjum. Jak powiedziałam wyżej - to co ma się na zajęciach zależy od nauczyciela - my wyszywaliśmy chusteczki, w szkole "obok" uczyli się posługiwać maszyną, a w innej szkole nawet nie wspomnieli. Dlatego też napisałam, że gdyby nasz program nauczania działał idealnie zgodnie z założeniami. Nie wiem, jacy są teraz nauczyciele, ale może wypada powiedzieć - proszę pani/pana, czy moglibyśmy nauczyć się "nazwa czynności". My z matematyki ( w gimnazjum) oprócz podręcznikowych zadań mieliśmy też takie z życia wzięte - lokaty, kredyty, ile farby potrzeba by pomalować stołek (itp), na biologii ( w LO) omawialiśmy przy okazji prawie każdego rozdziału jakieś choroby ludzkie. Poza nauką języków ( programowo powinniśmy być świetni i po LO - władać 2 obcymi językami), która na każdym szczeblu edukacji ( łącznie ze studiami) była całkowitą porażką, to ogólnie jestem zadowolona z mojej edukacji. Oczywiście jeśli ktoś się chce uczyć - wyniesie dużo, a jak nie chce, to nawet najlepsze szkoły mu nie pomogą..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Akane_
+1 / 1

@KittyBio u mnie w gimnazjum w ogóle nie było techniki. Za to były dwie godziny plastyki, na których człowiek wyrysował cały blok na jeden rysunek martwej natury zanim wpasował się w gusta nauczycielki ;) Ale mniejsza. Nie wiem jak w innych szkołach, ale w mojej nie można uprosić nauczycieli, żeby poświęcili jeszcze jedną godzinę na wyjaśnienie tematu z poprzedniej lekcji, bo "mało jest godzin, a trzeba się z programem wyrobić", więc nauczycielka matematyki nie zrobi z nami lokat i kredytów skoro nie może wytłumaczyć raz jeszcze jakiegoś zagadnienia z poprzednich zajęć. Niestety. Ale może tylko ja trafiłam na taką "felerną" szkołę...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rabnieta
0 / 0

@KittyBio @lithium222 nie miałam. Na technice w moich szkołach było o ruchu drogowym i było też właśnie robienie jakichś np. pudełek z papieru. Nie było ani nic o szyciu ani o gotowaniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lithium222
0 / 0

@rabnieta oo, a ja miałam, miałam też rysunek techniczny, tak więc to raczej zalezy od szkoły :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P PiotrekK2007
+2 / 4

Myślę że jak ktoś jest kumaty to i tak sobie poradzi... nawet jak mu w ogóle nie każą się uczyć żeby wyrównać szanse z głąbami to i tak zdobędzie konieczną wiedzę na własną rękę. No chyba ze przestaną uczyć czytać i pisać bo to w "kawiarni" może konieczne wcale nie być.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wic1
0 / 0

@PiotrekK2007 Tak prawdziwe, że bym z tobą za to piwo wypił....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sen21
+8 / 10

Czyli kolejny etap pogłębiania mierności umysłowej Finów. We wszystkich statystykach Finlandia to wzór genialnego szkolnictwa tylko jakoś osiągnięć brak. Kiedy ostatnio jakiegoś Nobla dostał Fin? Kiedy ostatnio fińska firma wprowadziła jakiś rewolucyjne rozwiązanie? Jedyną znaczącą firma była Nokia która po pierwsze już wcale nie jest jakoś specjalnie znacząca a po drugie wcale już nie jest fińska tylko należy do Foxconn'u z Tajwanu. Poziom życia jest tak dobry bo populacja jest mała i sporo zarabiają ma przemyśle celulozowym i na wydobyciu kopalin. Stawienia Finlandii za jakikolwiek wzór jest głupotą. Finlandia jest genialnym przykładem kraju przeciętniaków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KrzysiekSw
+4 / 4

@~sen21 Przecietniakow piszesz... moze masz i racje, jednak po przemysleniu zauwazylem, ze
w "Noblach" najlepsi sa Amerykanie, a pol swiata chce tam jechac, nawet w Polsce ciagle zale o brak
wizy - czy oni wszyscy licza na Nobla? He, he... W gruncie rzeczy tam najlatwiej o jakies mniej czy
bardziej szemrane interesy i, jezeli noga sie nie podwinie, to nawet mozna sie niezle dorobic.
Tak wlasnie przekladaja sie osiagniecia na "osiagniecia".
W democie jest podkreslona rola nauczycieli, ale nie zostala wyjasniona, a to przegapiles, bo sprawdzenie
pokazuje ze tam z kazdego rocznika konczacego uczelnie tylko najlepsze 10% ma prawo ubiegac sie
o prace w szkolnictwie (moga, ale nie musza) i uznaje sie, ze reszta sie do tego nie nadaje, oni musza
szukac pracy w biznesach, polityce czy gdziekolwiek. Patrzac dlugoterminowo - uwazam, ze jest to
poprawne, o wychowaniu i nauczaniu mlodych decyduja najmadrzejsi, jakich oni maja.
Natomiast czy Ameryka dlugoterminowo da sobie rade? Czy my dlugoterminowo damy sobie rade?
Mam watpliwosci...
I jeszcze jedna sprawa, a wlasciwie dwie: ktos kiedys powiedzial: "Takie beda Rzeczypospolite jakie ich
mlodziezy chowanie" - pewnie to byl jakis glupek, czyz nie?
A drugie - na nocie 10 000 Y jest pokazany facet, on nie byl ani cesarzem, ani generalem, ani
przemyslowcem - ale to on jest tworca dzisiejszej Japonii (niestety - lacznie z II wojna).
Byl pedagogiem.
I wiesz - on nigdy nie argumentowal Noblami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P porsche911
+1 / 3

Mówcie co chce ale dla mnie to głupota. Moim zdaniem aby coś osiągnąć trzeba kuć matematykę, fizykę, przedmioty zawodowe oraz języki obce. A do tego jest potrzebny ktoś kto to wszystko zna i po za wytłumaczeniem tego potrafi także pokazać zastosowanie tego w praktyce, na konkretnych przykładach. Jak na teorii sterowanie profesor gadał o czymś co według mnie ma żadnego zastosowanie uznawałem że to głupota, ale na koniec podał bardzo dobry przykład: że jak chce przypieprzyć rakietą w ruski samolot to to będzie wam potrzebne. Wtedy moje wątpliwości na temat tego zagadnienia znikły. Więc tu są potrzebni wykształceni ludzie z doświadczeniem zawodowym a nie jakiś mentorzy. Bo takim pajacem to każdy może się stać od zaraz mówiąc komuś że da rade itd. Srattatata gówno sma nie da rady tylko porządny nauczyciel. A na koniec skoro na postępowym zachodzie idą w tą stronę to dla nas jest to ogromna szansa niech uczą debili, gdy u nas będą się kształcić inżynierowie i inni potrzebni ludzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Paszeko
+1 / 3

Przecież wystarczy, żeby Polacy umieli się podpisać i liczyć do 100. Tak mówił guru dzisiejszych obrońców demokracji Goebbels.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mewa88
0 / 0

I tak kiedyś umrą...więc? przynajmniej będziemy wiedzieć czy to daje jakieś efekty..niech eksperymentują a się zobaczy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mrooki
-1 / 1

Ja mam jedno pytanie. Po co im to wszystko w Fińskim Kalifacie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~falafela
0 / 0

W Holandii pozałam człowieka, który mając 20 lat nie umiał pisać w swoim ojczystym języku. Uznał, że jeśli umie mówić,to pisanie nie jest mu do niczego potrzebne. Przecieś się dogada, prawda? I takich debili czasem kształtuje system tradycyjny, a jak będzie z nowym?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem