Widziałem w tv wypowiedź jakiegoś ekooszołoma, który potępiał tego człowieka. Cóż, wiedziałem że ekoświry mają nierówno pod sufitem, ale ten i tak mnie zaskoczył. Co oni mają w tych czaszkach, tofu?
W Kangaroo TV pokazywali wersję drugiej strony: Kangur ze swoim najlepszym kumplem Dzikiem poszli na spacer. Nagle na Dzika napadły dwa psy z myśliwskiej nagonki. Dzikuś nie dawał rady odeprzeć ataku, nieuchronnie był zaganiany przez psy na śmierć w kierunku myśliwych. Przed oczami przeleciało mu całe jego życie, jego Żona Dzikowa i ósemka malutkich warchlaczków. Na szczęście Kangurek rzucił się na pomoc swojemu najlepszemu przyjacielowi. Stosując metody jakich nauczył się oglądając filmy z Cesarem Millanem postanowił jasno wyznaczyć psom granice, do jakich mogą się posunąć. Jednego psa odgonił syknięciem i lekkim szturchnięciem w bok, drugiego spacyfikował i uczynił sobie poddanym dzięki silnemu uściskowi - nie chciał mu zrobić krzywdy, a jedynie dać czas na ochłonięcie. W tym czasie Przyjaciel Kangurka Dzikuś oddalił się na bezpieczną odległość .... no niestety wtedy pojawili się ludzie....
o kurde prawie go zabił...
słabo trzyma gardę:):)
dłuższy zasięg ramion
nie określili zasad walki?
zapewne psy zaatakowały pierwsze, więc się bronił. a skoro już psa puścił, to bić go nie musiał.
Widziałem w tv wypowiedź jakiegoś ekooszołoma, który potępiał tego człowieka. Cóż, wiedziałem że ekoświry mają nierówno pod sufitem, ale ten i tak mnie zaskoczył. Co oni mają w tych czaszkach, tofu?
W Kangaroo TV pokazywali wersję drugiej strony: Kangur ze swoim najlepszym kumplem Dzikiem poszli na spacer. Nagle na Dzika napadły dwa psy z myśliwskiej nagonki. Dzikuś nie dawał rady odeprzeć ataku, nieuchronnie był zaganiany przez psy na śmierć w kierunku myśliwych. Przed oczami przeleciało mu całe jego życie, jego Żona Dzikowa i ósemka malutkich warchlaczków. Na szczęście Kangurek rzucił się na pomoc swojemu najlepszemu przyjacielowi. Stosując metody jakich nauczył się oglądając filmy z Cesarem Millanem postanowił jasno wyznaczyć psom granice, do jakich mogą się posunąć. Jednego psa odgonił syknięciem i lekkim szturchnięciem w bok, drugiego spacyfikował i uczynił sobie poddanym dzięki silnemu uściskowi - nie chciał mu zrobić krzywdy, a jedynie dać czas na ochłonięcie. W tym czasie Przyjaciel Kangurka Dzikuś oddalił się na bezpieczną odległość .... no niestety wtedy pojawili się ludzie....
@Olaff_800 - Że też Ci się chciało?! Ale uśmiałem się. :-)