Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
381 402
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M moas
-1 / 5

Ja tam twierdzę że to takie trochę przerzucanie winy za błędy. System edukacji nie jest idealny, ale no ku*wa nudne podstawy też trzeba zdać ja tam w gimnazjum czy liceum nie narzekałem jechałem na trójach i czwórach specjalnie się nie katując dopiero na trzecim roku liceum się docisnąłem jeżeli chodzi o matmę bo chciałem się dostać na politechnikę i jakoś mi się udało i jestem na kierunku, który mi się podoba. Dzięki temu systemowi nasze dzieciaki wypadają bardzo dobrze na tle Europy w Wielkiej Brytanii wręcz rodzice mieli problem, że polskie dzieci śrubują poziom przez co młodzi Brytyjczycy otrzymują gorsze wyniki. Inna sprawą jest to że jak się nie ma pomysłu na siebie to Ci żaden system edukacji nie pomoże i nie będzie prowadził za rączkę ja miałem pomysł, który mi się zrodził po 3 gim i nabiera ciągle jakiś tam kształtów i powiem, że z tego systemu da się wyciągnąć dużo jak się wie czego się chce. Jako byłem dzieciakiem to moi rodzice narzekali że w sumie mógł bym mieć z reszty przedmiotów lepsze wyniki jak bym się postarał, ale nie widziałem potrzeby, aby jakoś szczególnie męczyć się z jakimś typowym wykuj i zapomnij. Skoro tak łatwo was zrazić do czegoś to nie wiem czy jesteście do tego stworzeni .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 grudnia 2016 o 23:44

D daclaw
+2 / 2

@katem Co do pilności i solidnej pracy - starałem się na studiach. Naprawdę. Na pierwszych latach przeryłem cały materiał, przeliczyłem wszystkie zbiory zadań, jakie miałem pod ręką, po czym na egzaminie ZAWSZE były "strzały z biodra" (jak jeden profesor dowcipnie rzecz nazywał) - czyli wyjątki od wyjątków, jakiś szczególne przypadki, jakieś dygresję gdzieś tam kiedyś napomknięte. Nie mówiąc już np. o zmianach zasad zaliczania (bo się prowadzącemu widzimisię zmieniło), czasem wprowadzanych np. tydzień przed egzaminem. Taka nagroda za pilność i naiwną wiarę w system (edukacji). Po czwartym semestrze byłem bliski rzucenia tego diabelstwa w cholerę... Obecnie znajduję się po drugiej stronie katedry i co widzę? Że należy unikać dygresji i omawiania nieistotnych wyjątków, bo studenci odruchowo uczą się właśnie tego, zamiast zasadniczego materiału. Czyli - nic się nie zmieniło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2016 o 15:17

K katem
0 / 0

Napisałam o moich osobistych doświadczeniach, na podstawie których wnioskuję, że nie można na szkołę napadać, bo jest całkiem spora grupa ludzi podobnych do mnie, o podobnym podejściu do edukacji. Z czasów szkolnych, swoich i dzieci wyciągnęłam tylko to, co można było dobrego ze szkoły wyciągnąć. Nie miałam wpływu na system, więc nie pozostało mi nic innego, jak odrzucić złe strony a skorzystać z dobrych. Nigdy nie wpadłam na pomysł, aby za swoje niepowodzenia winić otoczenie, bo najpierw zastanawiałam się, co sama źle zrobiłam. Tyle, że jest to, jak widzę, postawa unikalna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Elllllo
-5 / 5

Chwała naszemu Panu i zbawicielu ludzkości.
Niech się święci wola twoja, Boże!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Elllllo
0 / 4

Zbawicielowi, kuźwa literówka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 1

Mnie szkoła zraziła głównie do ludzi, jako takich. Z zagadnień merytorycznych zaś - głównie do języków obcych. Poza tym - chyba do niczego więcej, bo zasadniczo niewiele mnie obchodziło to, co się w tej szkole działo. Udało się przetrwać, w terminie zakończyć ten syf i tyle. W dorosłym życiu, w tym także zawodowym, przydaje mi się natomiast to, czym zawsze zajmowałem się poza szkołą i z czego, na szczęście, nikt przedmiotów szkolnych nie zrobił. No z informatyki zrobiono przedmiot ale, na szczęście, było go za mało i był zbyt niepoważny, aby zabić silną pasję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

@daclaw Taa... język angielski to u mnie była masakra. Nikogo nie obchodziło, że poprawnie stosuję czasy formułując dłuższe teksty - liczyło się to, że w zadaniach "wstaw poprawny czas w lukę w zdaniu" przekombinowywałam. Nikogo nie obchodziło to, że bez trudu się dogaduję po angielsku - liczyło się to, bym wykuła listę słówek. Podczas gdy zadanie pt. "napisz krótkie opowiadanie w którym pojawi się jak najwięcej słów z listy", które dość często dostaję obecnie przynosi bardzo dobre efekty, jeżeli chodzi o rozszerzanie znajomości słownictwa...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Juzwa__
-2 / 2

On chodził do szkoły gdzie było mówione jak należy bić po pysku za niedostarczenie odpowiedniego jedzenia dla pana i władcy czy do takiej gdzie uczyli przyzwoitego zachowania? Nadęty bufon.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Puolalainen
0 / 0

U mnie tak było z historią, straszne nudnie wykładana, dopiero na studiach polubiłam historię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Vaehrer
0 / 0

Na przykład do tego, żeby nie bić ludzi z głodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem