Jak dla mnie cała medycyna psychologii to po prostu kolejna krowa dojna koncernów farmaceutycznych. Co lekarz "to damy tabletki". Kurna! Jak chcecie wyciągnąć kogoś z myśli samobójczych lekami?! Przecież on ma mózg zdrowy - choruje jego dusza, emocje... Tam lekami nie sięgniesz. Gdybyś sięgał - po co terapia? Pstryk, tabletka "szczęścia" i jechana...
Jest wiele alternatyw dla "uznanej" terapii. Wg mnie dużo szybciej wyleczysz depresję w gronie odpowiednich osób. Wrzuć smutasa do bardzo otwartych, wyrozumiałych i towarzyskich ludzi a człowiek dość szybko się pozbiera, ale po co? Lepiej dać tabsy - a hajsik leci...
@rafik54321 Czasem potrzebne tabletki, czasem psychoterapia, a kiedy indziej i to i to. Myślisz, że "smutas" tak łatwo pójdzie do ludzi? Ja denerwowałam się tylko na rady typu "spotykaj się więcej z ludźmi". Jakby to takie proste było... Mówi się, że syty nie zrozumie głodnego. A po lekach przeciwdepresyjnych rozluźniłam się, nawiązałam nową znajomość i po miesiącu odstawałam tabletki na zawsze. Nadal jednak sądzę, że pomogły mi przełamać się w kluczowym momencie.
co to niby jest "medycyna psychologii" ??? No i przede wszystkim-psycholog nie może przypisywać leków. Psycholog to nie lekarz. Psychiatra to lekarz i tylko on może przepisać leki.
@bilirubina yyy, tak rozmawiałem. Ba - jeden taki pacjent mieszkał drzwi w drzwi ze mną. I zaskoczę cię - ze szpitala wychodzili w gorszym stanie niż szli! Tak, zaliczyłem taką terapię u psychiatry - z tragicznym skutkiem. Żałowałem że wgl tam poszedłem. A ty? Miałeś/łaś styczność z tym BEZPOŚREDNIO? Czy tylko ze słyszenia?
@pakim każdy kto twierdzi że tabletki pomagają, po prostu w nie wierzy i dlatego pomagają. Niczym efekt placebo. Treningiem można na serio mega dużo osiągnąć i daje to lepsze oraz trwalsze efekty, jednak nikt, absolutnie nikt nie chce tego praktykować - co mnie szokuje. I nie chodzi o to, aby po prostu wyjść gdzieś i tyle. Chodzi o to, aby cała ta grupa potrafiła na wesoło zachęcać człowieka do działania nad sobą - z kim przystajesz takim się stajesz. W efekcie człowiek się otwiera, zaczyna być chodzącą iskierką energii, której nie może zasmucić dosłownie nic... Piękny schemat - ale nieopłacalny kapitalistycznie.
@rafik54321 Znam dwie osoby po próbach samobójczych. Rozmawiałem z kilkoma innymi z mniej lub bardziej zaawansowaną depresją. Miałem też okazję obserwować pacjenta dzień po przyjęciu i po dwóch tygodniach leczenia. Widziałem też pacjentów z innymi zaburzeniami afektywnymi i psychotycznymi. Widziałem też badania, które wyraźnie dowodzą tego, że leki przeciwdepresyjne naprawdę działają. Science, bitch!
@rafik54321: Depresja (główna przyczyna samobójstw) to przede wszystkim zaburzenia biochemiczne w mózgu. Trzeba to leczyć u psychiatry. Bez leków się nie obędzie! U psychiatry i psychoterapeuty. Dobrze ustawione leki, psychoterapia i wsparcie najbliższych to podstawa w procesie zdrowienia człowieka.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 stycznia 2017 o 13:30
@ufoka Klasyczny kit każdego psychiatry... Gdyby depresja była jak to się mówi zaburzeniem biochemii mózgu to wystarczyłoby TYLKO dać tabletkę która zrównoważy chemię i gitara. Człowiek czułby się happy. Tak jak cukrzyk - bierze insulinę (której trzustka mu nie produkuje) i to w zasadzie zdrowy człowiek (do kolejnej dawki insuliny). A nikt nie pomyślał że jest ODWROTNIE? Biochemia mózgu jest zaburzona bo człowiek ma depresję, a nie ma depresję bo chemia jest zła. Pomyłka przyczyny z objawem. Dlaczego nawet ci ludzie z depresją mogą (choć to trudne) mieć na jakiś czas bardzo dobry humor? Przecież chemia na to nie pozwala? Wg mnie to 100% KIT! A cała ta niby terapia ma cię uzależnić od leków, które tak chętnie się przepisuje na wszystko. Jest wiele alternatywnych (i często lepszych) metod niż leki. Ale co tam - hajsiki by się nie zgadzały.Znam masę osób którym "specjaliści" (od siedmiu boleści) nie potrafili pomóc, pomimo leków, terapii i sraty taty. Za to udało się ich pozbierać kilkoma prostymi trikami, no ale jakby lekarze tak leczyli to jak wspomniałem - bieda w portfelu. Jaki pacjent jest najlepszy? Podleczony, a nie wyleczony... Komu tak na serio zależy aby człowieka wyleczyć z depresji? Lekarzowi? Farmaceutom? Nikomu! Tylko tobie - choremu, ale ty jako chory nie możesz tak na serio nic...
@rafik54321 Ludzki mózg nie działa na zasadzie pstryczka przechodzącego między SMUTNY i SZCZĘŚLIWY. Nastrój i jego zaburzenia to temat niezwykle skomplikowany i nadal nie do końca poznany. Jednak faktem jest, że wśród pacjentów z rozpoznanym lekkim lub średnim epizodem depresji u ok. 50-70% obserwujemy zmniejszenie objawów po kilku tygodniach stosowania leku, podczas gdy skuteczność placebo w takiej samej grupie wynosi ok 30%. Faktycznie, w przypadku lekkiego epizodu depresji można ograniczyć się do psychoterapii, jednak połączone psycho- i farmakoterapia dają dużo lepsze efekty.
@bilirubina aha, czyli dajemy leki na organ którego nie znamy i nie rozumiemy - świetnie! Może arszemik to lek? Te leki co mają zmienić? Nie zmieniają tak na prawdę nic. Wiem bo brałem. Lekarz jest happy, bo nie widać objawów, ale w środku kipisz i się aż gotujesz... Lekarz mi zmieniał tabsy raz, drugi, trzeci... Każde działały identycznie...
" Jednak faktem jest, że wśród pacjentów z rozpoznanym lekkim lub średnim epizodem depresji u ok. 50-70% obserwujemy zmniejszenie objawów po kilku tygodniach stosowania leku" - no właśnie, objawów... Czyli jeśli rak płuc nie boli, to człowiek jest zdrowy? No właśnie. Owe leki działają tylko tak, że nie potrafisz uzewnętrzniać tego co czujesz, trochę tak jakby cię zwiotczyli, potem cieli na żywca i stwierdzili iż nie czujesz bólu, bo nie krzyczysz - bez sens.
"Faktycznie, w przypadku lekkiego epizodu depresji można ograniczyć się do psychoterapii, jednak połączone psycho- i farmakoterapia dają dużo lepsze efekty." - sam samą psychiką i swoją postawą wyciągałem ludzi z bagna, gdzie psychoterapia, leki, szpital - poległy... Więc twierdzę inaczej...
@rafik54321 Jest wiele chorób i leków, których mechanizmy są nie do końca poznane. Ot, choćby zwykły paracetamol! Nadal nie znamy dokładnego mechanizmu jego działania. Jednak faktem jest, że uśmierza ból. Objawy depresji to m.in. obniżony nastrój, anhedonia, lęk, zaburzenia apetytu i u pacjentów stosujących leki przeciwdepresyjne obserwujemy ich mniejsze nasilenie (czyli de facto poprawienie nastroju) oraz mniejszy odsetek podejmowanych prób samobójczych. Jednak ponieważ na nasz nastrój (a nawet na sam lek w organizmie) wpływa bardzo wiele czynników, nie zawsze efekt jest taki sam i nie zawsze potrafimy go przewidzieć.
Jak byłem u psychologa to wyszedłem jeszcze bardziej zdołowany niż przed wizytą, tylko przytakiwał, gadał o pierdołach, traktował mnie "z góry" albo próbował ciągnąć za język. Kompletnie nie rozumiem ludzi, którym rozmowa z psychologiem coś daje, już wolę piwo ze znajomym taniej i lepiej się czuję, niestety nic nie daje mi zapału do pracy wszystko się wali i pali, a ja nie wiem w co ręce włożyć i wszystko jak krew z nosa i krew w piach. Znajomych też mam mało.
1. Jeśli psycholog dużo gada...to zmień psychologa. Psycholog nie jest od nawijania, tak zwykle postępują osoby, które same nie wiedzą po co psychologiem zostały (albo zostały nim żeby rozwiązać własne problemy a potem udało się załapać na etat w jakiejś państwowej poradni). A później mamy akcje typu: przychodzi baba do kilkuletniej dziewczynki i rzuca tekstem "Tata ci umarł. Masz cukierka" (autentyk jakich wiele). Dobry psycholog wie kiedy mówić i wie, kiedy milczeć. A znalezienie odpowiedniego terapeuty dla siebie jest bardzo ważne, i rezygnacja z dalszego szukania zadowalając się pierwszym lepszym to najgorsze, co można zrobić. Stąd później narzekanie, że terapia nie pomaga. Oczywiście, jak w każdym zawodzie są i partacze. Ale przede wszystkim jako pacjent musisz znaleźć kogoś, z kim znajdziesz wspólny język, kto cię rozumie, z kim lubisz rozmawiać, kto ci pomaga, kto potrafi sprawić, że się przed nim otworzysz i zaufasz.
Jeśli czujesz, że psycholog tylko gada i gada - uciekaj do innego i tyle. To jedyne rozwiązanie. Najczęstszym błędem pacjentów jest właśnie to, że poprzestają na 1 czy nawet kilku specjalistach. A dobry psycholog jeśli widzi, że nie jest w stanie ci pomóc - poleci kogoś innego. Nie ma innego wyjścia niż tylko złapać wspólny język z terapeutą. Czasami najlepszy i najbardziej uznany w środowisku specjalista nie będzie w stanie TOBIE dać tego, co da ci zwykły przeciętniak, z którym będzie ci się dobrze rozmawiać.
2. @rafik54321 tu już głównie do ciebie. Po 1 psycholog to nie psychiatra. Co najwyżej może być psychiatra z uprawnieniami psychoterapeuty, i ten rzeczywiście może wypisywać leki (w teorii żeby zostać zwykłym psychologiem nie musisz kończyć nawet żadnej szkoły, więc i leków nie można wypisywać). I tutaj znowu - są lekarze, którzy działają jak większość lekarzy w polskich szpitalach. Czyli masówka. Pigułka i następny proszę. Takich należy omijać szerokim łukiem.
A w tym co piszesz prawdy jest tylko część. Jest cała masa kategorii, na jakie można dzielić depresję. Nie u każdego wygląda to tak samo.
Czasem to choroba duszy. Czasem mózgu. Czasem obu.
Bywa tak, że same leki wystarczą, bo depresja ma podłoże czysto biologiczne (ale i tu zalecana jest terapia). Czasami potrzebna jest i terapia, i leki - tak przyjmuje się najczęściej, bo na chwilę obecną bardzo często lekarz nie jest w stanie określić dokładniej przyczyny, a wspomaganie terapii farmakologią łączy oba przypadki. Bywa i tak, że leki nic nie dadzą i nie ma sensu ich, bo stan pacjenta spowodowany jest np jego przeszłością, toksycznym środowiskiem itp. a sam stan biologiczny jest bez zarzutu.
A bywają i stany, gdzie wcale nie pomogą ani leki, ani najlepsi terapeuci. I tutaj właśnie pomaga odpowiednie środowisko.
To tak "krótko" przedstawione moje zdanie, ogólnie depresja to zbyt rozległe pojęcie, aby rozpisać się o nim w jednym poście. A PSYCHOLOG NIE LECZY TYLKO DEPRESJI. Owszem, żyjemy w czasach, "gdzie depresja jest częstsza niż przeziębienie". Ale praca psychologa nie ogranicza się tylko do jednego schorzenia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
22 stycznia 2017 o 14:37
Pewnie nie tylko Ty, ale ja uważam, że dobry psycholog to skarb, jak zresztą każdy inny dobry specjalista. No i istnieją naukowe dowody na skuteczność psychoterapii.
Jak dla mnie cała medycyna psychologii to po prostu kolejna krowa dojna koncernów farmaceutycznych. Co lekarz "to damy tabletki". Kurna! Jak chcecie wyciągnąć kogoś z myśli samobójczych lekami?! Przecież on ma mózg zdrowy - choruje jego dusza, emocje... Tam lekami nie sięgniesz. Gdybyś sięgał - po co terapia? Pstryk, tabletka "szczęścia" i jechana...
Jest wiele alternatyw dla "uznanej" terapii. Wg mnie dużo szybciej wyleczysz depresję w gronie odpowiednich osób. Wrzuć smutasa do bardzo otwartych, wyrozumiałych i towarzyskich ludzi a człowiek dość szybko się pozbiera, ale po co? Lepiej dać tabsy - a hajsik leci...
@rafik54321 Byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym? Rozmawiałeś z chorymi na depresję? Wiesz w ogóle, na czym polega ta choroba?
@rafik54321 Czasem potrzebne tabletki, czasem psychoterapia, a kiedy indziej i to i to. Myślisz, że "smutas" tak łatwo pójdzie do ludzi? Ja denerwowałam się tylko na rady typu "spotykaj się więcej z ludźmi". Jakby to takie proste było... Mówi się, że syty nie zrozumie głodnego. A po lekach przeciwdepresyjnych rozluźniłam się, nawiązałam nową znajomość i po miesiącu odstawałam tabletki na zawsze. Nadal jednak sądzę, że pomogły mi przełamać się w kluczowym momencie.
co to niby jest "medycyna psychologii" ??? No i przede wszystkim-psycholog nie może przypisywać leków. Psycholog to nie lekarz. Psychiatra to lekarz i tylko on może przepisać leki.
@bilirubina yyy, tak rozmawiałem. Ba - jeden taki pacjent mieszkał drzwi w drzwi ze mną. I zaskoczę cię - ze szpitala wychodzili w gorszym stanie niż szli! Tak, zaliczyłem taką terapię u psychiatry - z tragicznym skutkiem. Żałowałem że wgl tam poszedłem. A ty? Miałeś/łaś styczność z tym BEZPOŚREDNIO? Czy tylko ze słyszenia?
@pakim każdy kto twierdzi że tabletki pomagają, po prostu w nie wierzy i dlatego pomagają. Niczym efekt placebo. Treningiem można na serio mega dużo osiągnąć i daje to lepsze oraz trwalsze efekty, jednak nikt, absolutnie nikt nie chce tego praktykować - co mnie szokuje. I nie chodzi o to, aby po prostu wyjść gdzieś i tyle. Chodzi o to, aby cała ta grupa potrafiła na wesoło zachęcać człowieka do działania nad sobą - z kim przystajesz takim się stajesz. W efekcie człowiek się otwiera, zaczyna być chodzącą iskierką energii, której nie może zasmucić dosłownie nic... Piękny schemat - ale nieopłacalny kapitalistycznie.
@rafik54321 Znam dwie osoby po próbach samobójczych. Rozmawiałem z kilkoma innymi z mniej lub bardziej zaawansowaną depresją. Miałem też okazję obserwować pacjenta dzień po przyjęciu i po dwóch tygodniach leczenia. Widziałem też pacjentów z innymi zaburzeniami afektywnymi i psychotycznymi. Widziałem też badania, które wyraźnie dowodzą tego, że leki przeciwdepresyjne naprawdę działają. Science, bitch!
Rafik, pomyliłeś pojęcia. To psychiatra jest lekarzem, skończył medycynę i przepisuje tabletki. Psycholog to nie lekarz, on tylko rozmawia.
@ufoka Gdyby to tylko była jedyna rzecz, którą pomylił...
@ufoka Gdyby to robiło jakąkolwiek różnicę
@ufoka robi różnicę
tylko ty. pozostali uważają, że psycholodzy niepotrzebnie dają tabletki. obie strony tak samo się znają :)
Tabletki...wyście byli kiedyś u psychologa czy psychiatry ? na dzień dobry nie przypiszą wam leku.
@Delta1985 Ciekawe - ja dostałem na dzień dobry...
Cóż, w praktyce, to ile dane słowa przekazują treści, zależy w równym stopniu od odbiorcy.
@rafik54321: Depresja (główna przyczyna samobójstw) to przede wszystkim zaburzenia biochemiczne w mózgu. Trzeba to leczyć u psychiatry. Bez leków się nie obędzie! U psychiatry i psychoterapeuty. Dobrze ustawione leki, psychoterapia i wsparcie najbliższych to podstawa w procesie zdrowienia człowieka.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2017 o 13:30
@ufoka Klasyczny kit każdego psychiatry... Gdyby depresja była jak to się mówi zaburzeniem biochemii mózgu to wystarczyłoby TYLKO dać tabletkę która zrównoważy chemię i gitara. Człowiek czułby się happy. Tak jak cukrzyk - bierze insulinę (której trzustka mu nie produkuje) i to w zasadzie zdrowy człowiek (do kolejnej dawki insuliny). A nikt nie pomyślał że jest ODWROTNIE? Biochemia mózgu jest zaburzona bo człowiek ma depresję, a nie ma depresję bo chemia jest zła. Pomyłka przyczyny z objawem. Dlaczego nawet ci ludzie z depresją mogą (choć to trudne) mieć na jakiś czas bardzo dobry humor? Przecież chemia na to nie pozwala? Wg mnie to 100% KIT! A cała ta niby terapia ma cię uzależnić od leków, które tak chętnie się przepisuje na wszystko. Jest wiele alternatywnych (i często lepszych) metod niż leki. Ale co tam - hajsiki by się nie zgadzały.Znam masę osób którym "specjaliści" (od siedmiu boleści) nie potrafili pomóc, pomimo leków, terapii i sraty taty. Za to udało się ich pozbierać kilkoma prostymi trikami, no ale jakby lekarze tak leczyli to jak wspomniałem - bieda w portfelu. Jaki pacjent jest najlepszy? Podleczony, a nie wyleczony... Komu tak na serio zależy aby człowieka wyleczyć z depresji? Lekarzowi? Farmaceutom? Nikomu! Tylko tobie - choremu, ale ty jako chory nie możesz tak na serio nic...
@rafik54321 Ludzki mózg nie działa na zasadzie pstryczka przechodzącego między SMUTNY i SZCZĘŚLIWY. Nastrój i jego zaburzenia to temat niezwykle skomplikowany i nadal nie do końca poznany. Jednak faktem jest, że wśród pacjentów z rozpoznanym lekkim lub średnim epizodem depresji u ok. 50-70% obserwujemy zmniejszenie objawów po kilku tygodniach stosowania leku, podczas gdy skuteczność placebo w takiej samej grupie wynosi ok 30%. Faktycznie, w przypadku lekkiego epizodu depresji można ograniczyć się do psychoterapii, jednak połączone psycho- i farmakoterapia dają dużo lepsze efekty.
@bilirubina aha, czyli dajemy leki na organ którego nie znamy i nie rozumiemy - świetnie! Może arszemik to lek? Te leki co mają zmienić? Nie zmieniają tak na prawdę nic. Wiem bo brałem. Lekarz jest happy, bo nie widać objawów, ale w środku kipisz i się aż gotujesz... Lekarz mi zmieniał tabsy raz, drugi, trzeci... Każde działały identycznie...
" Jednak faktem jest, że wśród pacjentów z rozpoznanym lekkim lub średnim epizodem depresji u ok. 50-70% obserwujemy zmniejszenie objawów po kilku tygodniach stosowania leku" - no właśnie, objawów... Czyli jeśli rak płuc nie boli, to człowiek jest zdrowy? No właśnie. Owe leki działają tylko tak, że nie potrafisz uzewnętrzniać tego co czujesz, trochę tak jakby cię zwiotczyli, potem cieli na żywca i stwierdzili iż nie czujesz bólu, bo nie krzyczysz - bez sens.
"Faktycznie, w przypadku lekkiego epizodu depresji można ograniczyć się do psychoterapii, jednak połączone psycho- i farmakoterapia dają dużo lepsze efekty." - sam samą psychiką i swoją postawą wyciągałem ludzi z bagna, gdzie psychoterapia, leki, szpital - poległy... Więc twierdzę inaczej...
@rafik54321 Jest wiele chorób i leków, których mechanizmy są nie do końca poznane. Ot, choćby zwykły paracetamol! Nadal nie znamy dokładnego mechanizmu jego działania. Jednak faktem jest, że uśmierza ból. Objawy depresji to m.in. obniżony nastrój, anhedonia, lęk, zaburzenia apetytu i u pacjentów stosujących leki przeciwdepresyjne obserwujemy ich mniejsze nasilenie (czyli de facto poprawienie nastroju) oraz mniejszy odsetek podejmowanych prób samobójczych. Jednak ponieważ na nasz nastrój (a nawet na sam lek w organizmie) wpływa bardzo wiele czynników, nie zawsze efekt jest taki sam i nie zawsze potrafimy go przewidzieć.
Mylisz sie. To o czym mowisz to praca HR Managera.
Autor demona wie z doświadczenia
Nie... W ten sposób pisze się prace magisterską :)
Jak byłem u psychologa to wyszedłem jeszcze bardziej zdołowany niż przed wizytą, tylko przytakiwał, gadał o pierdołach, traktował mnie "z góry" albo próbował ciągnąć za język. Kompletnie nie rozumiem ludzi, którym rozmowa z psychologiem coś daje, już wolę piwo ze znajomym taniej i lepiej się czuję, niestety nic nie daje mi zapału do pracy wszystko się wali i pali, a ja nie wiem w co ręce włożyć i wszystko jak krew z nosa i krew w piach. Znajomych też mam mało.
1. Jeśli psycholog dużo gada...to zmień psychologa. Psycholog nie jest od nawijania, tak zwykle postępują osoby, które same nie wiedzą po co psychologiem zostały (albo zostały nim żeby rozwiązać własne problemy a potem udało się załapać na etat w jakiejś państwowej poradni). A później mamy akcje typu: przychodzi baba do kilkuletniej dziewczynki i rzuca tekstem "Tata ci umarł. Masz cukierka" (autentyk jakich wiele). Dobry psycholog wie kiedy mówić i wie, kiedy milczeć. A znalezienie odpowiedniego terapeuty dla siebie jest bardzo ważne, i rezygnacja z dalszego szukania zadowalając się pierwszym lepszym to najgorsze, co można zrobić. Stąd później narzekanie, że terapia nie pomaga. Oczywiście, jak w każdym zawodzie są i partacze. Ale przede wszystkim jako pacjent musisz znaleźć kogoś, z kim znajdziesz wspólny język, kto cię rozumie, z kim lubisz rozmawiać, kto ci pomaga, kto potrafi sprawić, że się przed nim otworzysz i zaufasz.
Jeśli czujesz, że psycholog tylko gada i gada - uciekaj do innego i tyle. To jedyne rozwiązanie. Najczęstszym błędem pacjentów jest właśnie to, że poprzestają na 1 czy nawet kilku specjalistach. A dobry psycholog jeśli widzi, że nie jest w stanie ci pomóc - poleci kogoś innego. Nie ma innego wyjścia niż tylko złapać wspólny język z terapeutą. Czasami najlepszy i najbardziej uznany w środowisku specjalista nie będzie w stanie TOBIE dać tego, co da ci zwykły przeciętniak, z którym będzie ci się dobrze rozmawiać.
2. @rafik54321 tu już głównie do ciebie. Po 1 psycholog to nie psychiatra. Co najwyżej może być psychiatra z uprawnieniami psychoterapeuty, i ten rzeczywiście może wypisywać leki (w teorii żeby zostać zwykłym psychologiem nie musisz kończyć nawet żadnej szkoły, więc i leków nie można wypisywać). I tutaj znowu - są lekarze, którzy działają jak większość lekarzy w polskich szpitalach. Czyli masówka. Pigułka i następny proszę. Takich należy omijać szerokim łukiem.
A w tym co piszesz prawdy jest tylko część. Jest cała masa kategorii, na jakie można dzielić depresję. Nie u każdego wygląda to tak samo.
Czasem to choroba duszy. Czasem mózgu. Czasem obu.
Bywa tak, że same leki wystarczą, bo depresja ma podłoże czysto biologiczne (ale i tu zalecana jest terapia). Czasami potrzebna jest i terapia, i leki - tak przyjmuje się najczęściej, bo na chwilę obecną bardzo często lekarz nie jest w stanie określić dokładniej przyczyny, a wspomaganie terapii farmakologią łączy oba przypadki. Bywa i tak, że leki nic nie dadzą i nie ma sensu ich, bo stan pacjenta spowodowany jest np jego przeszłością, toksycznym środowiskiem itp. a sam stan biologiczny jest bez zarzutu.
A bywają i stany, gdzie wcale nie pomogą ani leki, ani najlepsi terapeuci. I tutaj właśnie pomaga odpowiednie środowisko.
To tak "krótko" przedstawione moje zdanie, ogólnie depresja to zbyt rozległe pojęcie, aby rozpisać się o nim w jednym poście. A PSYCHOLOG NIE LECZY TYLKO DEPRESJI. Owszem, żyjemy w czasach, "gdzie depresja jest częstsza niż przeziębienie". Ale praca psychologa nie ogranicza się tylko do jednego schorzenia.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2017 o 14:37
Pewnie nie tylko Ty, ale ja uważam, że dobry psycholog to skarb, jak zresztą każdy inny dobry specjalista. No i istnieją naukowe dowody na skuteczność psychoterapii.
Taki ktoś to nie psycholog tylko dupa, której praca nie jest warta złamanego grosza :)
Dobry psycholog naprawdę pomaga.
Mylisz psychologów z "kołczami".