Akurat w tej kwestii również talent ma wiele do powiedzenia. Teraz młodzi ludzie mają o wiele większą szansę dążyć za marzeniami, szczególnie jeśli wiążą se one z występami scenicznymi. Taka Taylor musiał swoją drogę pokonać, by zostać zauważoną. Ile świetnych młodych piosenkarek i piosenkarzy zostało wypromowanych dzięki udziałom w programach telewizyjnych? Nie muszą wygrać, muszą tylko wyjść na scenę i się pokazać. Tylko do takich marzeń trzeba dążyć realnie. Albo się umie śpiewać albo nie. Jeżeli ktoś marzy by polatać na pegazie, to za wiele w tej kwestii nie zdziała (taka metafora).
@Wojtek1291 Ale przecież nie trzeba być od razu gwiazdą światowego formatu. Można założyć sobie kanał czy bloga i produkować się tam. Zawsze znajdą się fani. Można nie lubić Gracjana Roztockiego, ale trzeba mu przyznać, że robi coś, co go cieszy, znajduje "fanów" zakręconych w jego stronę, nikomu nie szkodzi. Gdyby pracował jako wciskacz ulotek albo trzymacz strzałki, ani świat, ani jego życie nie byłyby lepsze. Pod tym względem są to wspaniałe czasy. :)
Gówno prawda. Sukces nie jest, nie był i nigdy nie będzie tylko kwestią szczęścia. Jeśli ktoś miał po prostu szczęście, to spadnie ze szczytu szybciej niż n niego wszedł. Natomiast jeżeli ktoś coś osiągnął i trzyma się na szczycie, to stoi za tym masa innych cech i umiejętności. Od talentu, dążenia do doskonałości w swojej profesji, przez wytrwałość, upór i konsekwencję, aż po umiejętności marketingu i "sprzedania się" publiczności. To nie jest kwestia szczęścia. Czasami metody utrzymania się na piedestale są bardzo kontrowersyjne, ale sory, taki jest show biznes. To się sprzedaje i oni po prostu umieją to wykorzystać.
Odkąd to podążanie za marzeniami musi oznaczać robienie kariery? Podążanie za marzeniami bardzo często oznacza świadomą rezygnację z kariery. Np. rzucenie dobrze płatnej pracy w korpo i zatrudnienie się w archiwum państwowym (gdy ktoś interesuje się historią), rzucenie dobrych studiów i przekwalifikowanie się na przewodnika górskiego albo zajęcie się liczeniem nietoperzy, rzucenie ciepłej posadki na uczelni i przejście do pracy z trudną młodzieżą (gdy ktoś ma dosyć klepania "robaczków", które nikogo nie obchodzą), rezygnacja z atrybutów klasy średniej (domek, samochód, "plasma") na rzecz podróży albo budowania dziwnej kolekcji... To są rzeczy wymagające bardzo dużej odwagi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 lutego 2017 o 9:33
Najlepiej to nikogo nie słuchaj, bo jak z kolei będzie mowa o kimś, kto jeszcze nie osiągnął sukcesu, to powiesz, że nie ma co go słuchać, bo w końcu sam nic nie osiągnął.
Prawda jest taka, że demot ten, jest po prostu wymówką i obrazem zazdrości.
Nie zgodzę się. Taylor, tak jak wiele innych gwiazd, przeszła bardzo długą drogę zanim stała się tak sławna. Podążała za swoimi marzeniami, jakimi było wydawanie albumów na skalę światową i stopniowe zdobywanie coraz większej popularności. Nie można porównywać zdobycia czegoś ciężko pracując do wygrania na loterii
Akurat w tej kwestii również talent ma wiele do powiedzenia. Teraz młodzi ludzie mają o wiele większą szansę dążyć za marzeniami, szczególnie jeśli wiążą se one z występami scenicznymi. Taka Taylor musiał swoją drogę pokonać, by zostać zauważoną. Ile świetnych młodych piosenkarek i piosenkarzy zostało wypromowanych dzięki udziałom w programach telewizyjnych? Nie muszą wygrać, muszą tylko wyjść na scenę i się pokazać. Tylko do takich marzeń trzeba dążyć realnie. Albo się umie śpiewać albo nie. Jeżeli ktoś marzy by polatać na pegazie, to za wiele w tej kwestii nie zdziała (taka metafora).
@Wojtek1291 Ale przecież nie trzeba być od razu gwiazdą światowego formatu. Można założyć sobie kanał czy bloga i produkować się tam. Zawsze znajdą się fani. Można nie lubić Gracjana Roztockiego, ale trzeba mu przyznać, że robi coś, co go cieszy, znajduje "fanów" zakręconych w jego stronę, nikomu nie szkodzi. Gdyby pracował jako wciskacz ulotek albo trzymacz strzałki, ani świat, ani jego życie nie byłyby lepsze. Pod tym względem są to wspaniałe czasy. :)
Gówno prawda. Sukces nie jest, nie był i nigdy nie będzie tylko kwestią szczęścia. Jeśli ktoś miał po prostu szczęście, to spadnie ze szczytu szybciej niż n niego wszedł. Natomiast jeżeli ktoś coś osiągnął i trzyma się na szczycie, to stoi za tym masa innych cech i umiejętności. Od talentu, dążenia do doskonałości w swojej profesji, przez wytrwałość, upór i konsekwencję, aż po umiejętności marketingu i "sprzedania się" publiczności. To nie jest kwestia szczęścia. Czasami metody utrzymania się na piedestale są bardzo kontrowersyjne, ale sory, taki jest show biznes. To się sprzedaje i oni po prostu umieją to wykorzystać.
Odkąd to podążanie za marzeniami musi oznaczać robienie kariery? Podążanie za marzeniami bardzo często oznacza świadomą rezygnację z kariery. Np. rzucenie dobrze płatnej pracy w korpo i zatrudnienie się w archiwum państwowym (gdy ktoś interesuje się historią), rzucenie dobrych studiów i przekwalifikowanie się na przewodnika górskiego albo zajęcie się liczeniem nietoperzy, rzucenie ciepłej posadki na uczelni i przejście do pracy z trudną młodzieżą (gdy ktoś ma dosyć klepania "robaczków", które nikogo nie obchodzą), rezygnacja z atrybutów klasy średniej (domek, samochód, "plasma") na rzecz podróży albo budowania dziwnej kolekcji... To są rzeczy wymagające bardzo dużej odwagi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lutego 2017 o 9:33
Dokładnie, po prostu trafili w System.
Pieprzenia leniwego nieudacznika.
To lepiej słuchać nieudaczników? I skąd wiesz, która osoba, która osiągnęła sukces, zrobiła to uczciwie i przez pracę, a która przez przypadek?
Najlepiej to nikogo nie słuchaj, bo jak z kolei będzie mowa o kimś, kto jeszcze nie osiągnął sukcesu, to powiesz, że nie ma co go słuchać, bo w końcu sam nic nie osiągnął.
Prawda jest taka, że demot ten, jest po prostu wymówką i obrazem zazdrości.
Tylko, jak nie podążasz za marzeniami to nie miej potem pretensji, że ci się nie spełniły.
Nie zgodzę się. Taylor, tak jak wiele innych gwiazd, przeszła bardzo długą drogę zanim stała się tak sławna. Podążała za swoimi marzeniami, jakimi było wydawanie albumów na skalę światową i stopniowe zdobywanie coraz większej popularności. Nie można porównywać zdobycia czegoś ciężko pracując do wygrania na loterii
Ale polaki na tych demotach siedzą xD
Komuś się udało? Je$any farciarz, nic by w życiu bez szczęścia nie osiągnął xD
http://x3.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_AdXDn1ZeV8XK8eq1EN6UD7oZdjdqNYop.jpg