wasi ojcowie to patologia. dzieci (wogole nikogo) sie nie bije. lata 90 byly nudne, jak patrze na te demoty. ciesze sie, ze sie w nich nie wychowalem. jak ten komentarz bedzie mial ogolna ocene -100 to robie sobie, i wstawiam tutaj, jakies swoje dziwne zdjecie
Wcale nie mielismy lepiej. Gorszy dostęp do informacji, zabiegani rodzice, stanie w kolejkach,klucz na szyji,problem w zdobyciu podstawowych materiałów i nawet zeszytów do szkoły, że nie wspomnę o papierze toaletowym, butach, ciuchach.Moje wspaniałe lata 70.
Widziałam kiedyś w "Rozmowach w toku" (totalnym przypadkiem byłam w domu o odpowiedniej porze) program na temat dzieci uzależnionych od telefonów i komputerów. Pokazano, jak to te dzieciaki spędzają cały dzień przy nich, mają średnie oceny w szkole, kolejne szlabany nic nie dają. Dzieciaki znalazły się na obozie, bez żadnej elektroniki, za to z różnymi zabawkami, jakimiś zorganizowanymi zajęciami, innymi dzieciakami w podobnym wieku - brak telefonu stanowił dla nich problem tylko pierwszego wieczoru, potem o nich zapomniały. Ale to, co najważniejsze, zostało powiedziane na końcu tego programu do rodziców: te dzieciaki wcale nie były złe, ani uzależnione. One po prostu były zaniedbane: rodzice poświęcali im uwagę wtedy, gdy coś przeskrobały, albo gdy sami musieli skorzystać z komputerów.
A więc, apel do wszystkich osób, które uważają, że ich dzieciństwo było lepsze: nauczcie współczesne dzieciaki grać w klasy, zorganizujcie im ich pierwszą grę w pochody... nauczcie ich. One po prostu nie potrafią, bo nie miał kto nauczyć ich "normalnych zabaw z naszego dzieciństwa".
@Cascabel Sam niby byłem (i niby dalej jestem) "uzależniony" od komputera i jak byłem głupim 12-letnim dzieckiem i padło w rozmowie z pedagogiem pytanie "ile dziennie spędzasz czasu przed komputerem?" to odpowiedziałem prawdą- ile tylko mam wolnego czasu. Pedagog już oczywiście zawału mało co nie dostała i "zaprasza" rodziców na rozmowę. Rodzice obiecują, że dostanę "karę" na komputer i będę więcej czasu spędzał na dworze. Więc dostałem "karę", a jako, że nie cierpię wychodzić na dwór to znalazłem sobie nową rzecz do spędzania wolnego czasu- czytanie książek. Jak rodzice to zauważyli to cieszyli się jakbym komuś nerkę oddał, a pedagog szkolna to (bez żartów) chciała mi dać dyplom pokonania samego sobie i uzależnienia. Kompletnie nie rozumiałem wtedy o co im chodzi, więc jak przestałem mieć "karę" to wróciłem do grania na komputerze bo wolałem to od czytania. Wszystko zaczęło się od nowa póki nie ukończyłem podstawówki. Wtedy się nauczyłem kłamać i zawsze mówiłem to co chcieli bo się bałem ich "pomocy". Mama zrozumiała sytuację, a ojciec powiedział, że ma to w dupie i woli nie psuć sobie nerwów głupim gnojkiem i zostawi wychowanie matce. Zrozumiałem dlaczego ludzie tak reagują kiedy poznałem pełne znaczenie słowa "kultura" i "moralność".
Mówicie tak tylko z powodu Juwenolii (nie mylić z Juwenaliami). Juwenolia jest dobrze poznanym i szeroko opisanym zjawiskiem psychologicznym. Polecam się zapoznać.
wasi ojcowie to patologia. dzieci (wogole nikogo) sie nie bije. lata 90 byly nudne, jak patrze na te demoty. ciesze sie, ze sie w nich nie wychowalem. jak ten komentarz bedzie mial ogolna ocene -100 to robie sobie, i wstawiam tutaj, jakies swoje dziwne zdjecie
@adamski234 Czekamy na zdjęcie...
jeszcze nie ma -100. nie, to nie literowka (cyfrowka?).
Czasy, o których piszesz były zaje_iste :)
a kto wychowuje te dzieciaki teraz? Twoje pokolenie
A szlaban na wychodzenie pamiętasz? Wtedy trochę wiało nudą :) ale zawsze były jakieś zabawki które się nie nudzą po godzinie.
Wcale nie mielismy lepiej. Gorszy dostęp do informacji, zabiegani rodzice, stanie w kolejkach,klucz na szyji,problem w zdobyciu podstawowych materiałów i nawet zeszytów do szkoły, że nie wspomnę o papierze toaletowym, butach, ciuchach.Moje wspaniałe lata 70.
nie wiem kto tak mówi, mam wielu znajomych którzy tęsknią za czasem studiów, ale za byciem dzieckiem?
Ch*j mnie obchodzi jak mieliście kiedyś
Widziałam kiedyś w "Rozmowach w toku" (totalnym przypadkiem byłam w domu o odpowiedniej porze) program na temat dzieci uzależnionych od telefonów i komputerów. Pokazano, jak to te dzieciaki spędzają cały dzień przy nich, mają średnie oceny w szkole, kolejne szlabany nic nie dają. Dzieciaki znalazły się na obozie, bez żadnej elektroniki, za to z różnymi zabawkami, jakimiś zorganizowanymi zajęciami, innymi dzieciakami w podobnym wieku - brak telefonu stanowił dla nich problem tylko pierwszego wieczoru, potem o nich zapomniały. Ale to, co najważniejsze, zostało powiedziane na końcu tego programu do rodziców: te dzieciaki wcale nie były złe, ani uzależnione. One po prostu były zaniedbane: rodzice poświęcali im uwagę wtedy, gdy coś przeskrobały, albo gdy sami musieli skorzystać z komputerów.
A więc, apel do wszystkich osób, które uważają, że ich dzieciństwo było lepsze: nauczcie współczesne dzieciaki grać w klasy, zorganizujcie im ich pierwszą grę w pochody... nauczcie ich. One po prostu nie potrafią, bo nie miał kto nauczyć ich "normalnych zabaw z naszego dzieciństwa".
@Cascabel Sam niby byłem (i niby dalej jestem) "uzależniony" od komputera i jak byłem głupim 12-letnim dzieckiem i padło w rozmowie z pedagogiem pytanie "ile dziennie spędzasz czasu przed komputerem?" to odpowiedziałem prawdą- ile tylko mam wolnego czasu. Pedagog już oczywiście zawału mało co nie dostała i "zaprasza" rodziców na rozmowę. Rodzice obiecują, że dostanę "karę" na komputer i będę więcej czasu spędzał na dworze. Więc dostałem "karę", a jako, że nie cierpię wychodzić na dwór to znalazłem sobie nową rzecz do spędzania wolnego czasu- czytanie książek. Jak rodzice to zauważyli to cieszyli się jakbym komuś nerkę oddał, a pedagog szkolna to (bez żartów) chciała mi dać dyplom pokonania samego sobie i uzależnienia. Kompletnie nie rozumiałem wtedy o co im chodzi, więc jak przestałem mieć "karę" to wróciłem do grania na komputerze bo wolałem to od czytania. Wszystko zaczęło się od nowa póki nie ukończyłem podstawówki. Wtedy się nauczyłem kłamać i zawsze mówiłem to co chcieli bo się bałem ich "pomocy". Mama zrozumiała sytuację, a ojciec powiedział, że ma to w dupie i woli nie psuć sobie nerwów głupim gnojkiem i zostawi wychowanie matce. Zrozumiałem dlaczego ludzie tak reagują kiedy poznałem pełne znaczenie słowa "kultura" i "moralność".
Mówicie tak tylko z powodu Juwenolii (nie mylić z Juwenaliami). Juwenolia jest dobrze poznanym i szeroko opisanym zjawiskiem psychologicznym. Polecam się zapoznać.
Skończcie z tym cholernym "pasem ojca". Jakiego ojca? Chyba STALINOWCA jakiegoś!!!! Więc nie ojcowski, tylko reżimowy. WROGI OJCZYŹNIE!