@kenzol Może i nie potrafię. Ale tak jakoś z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że jeśli ktoś się sam z siebie nie potrafi przyzwoicie zachować to szanse na to aby jakaś kulturalna rozmowa z nim na ten temat przyniosła owoce nie są zbyt duże. I coraz rzadziej mam ochotę o tym się na własnej skórze przekonywać.
Dlaczego od razu skazujesz się na porażkę? A może się uda? Zawsze jesteś taki kiepski? W pracy szef Ci daje nowe zadanie, a ty do niego: "nie szefie, to nie ma sensu, tego się nie da zrobić, odpuśćmy sobie lepiej".
Idziesz, pukasz do drzwi, prosisz organizatora imprezy, prosisz, by zachowywali się nieco ciszej. Jeżeli jesteś normalną osobą dla ludzi mieszkających dookoła - podziała. Jeżeli nie - dzwonisz na policję.
Swoją drogą: pamiętam, jak obcokrajowcy mieszkający pod nami organizowali imprezę i dwa dni przed dali o tym informację na korytarzu, z dopiskiem że obiecują, że zakończy się maksymalnie o trzeciej. Drzemka popołudniu, tata wziął zatyczki do uszu, my z mamą obejrzałyśmy dwa filmy i o drugiej poszłyśmy spać, bo już było cicho...
Masz rację, pijane bydło powinno mieć zakaz wstępu do ludzkich siedzib. Powyższe komentarze napisali ludzie, którzy nie mieli z tym do czynienia, mają po 10 lat i jeszcze niewiele wiedzą o ludziach tego pokroju. Mieszkam w bloku, niestety i jak u większości ludzi nie jest to mój wybór, bo oczywiście każdy by wolał mieszkać w domu z basenem, ale realia są inne. Sąsiedzi są różni, większość jest normalna, ale zdarzają się np dresiarze, którzy prowadzą przymusową edukację muzyczną dla sąsiadów, czyli nap**dalają hiphop na cały regulator, edukacja się kończy kiedy ojciec wraca do domu. Sąsiedzi zza ściany mają dwoje nastoletnich dzieci. Dzieci co jakiś czas urządzają imprezy polegające na puszczaniu muzyki tak głośno, że tynk odpada ze ścian, wyrzucaniu butelek przez balkon i darciu ryja na balkonie (10 piętro), bo sebixy udają że wywalają karyny przez barierkę. Rodzice w tym czasie smacznie sobie śpią u swoich rodziców w sąsiedniej klatce, a my sąsiedzi musimy się męczyć całą noc. I co mi z tego, że jedno z drugim przychodzi poinformować, że będzie impreza? Na tym się kończy kultura, bo ciąg dalszy to już kompletne zbydlęcenie. Imprezy są przeważnie w środku tygodnia, ja wstaję do pracy o 4 rano i szczerze mówiąc mam w dupie, że ktoś jest młody i chce poimprezować. Blok, w którym mieszka 90 rodzin to nie jest miejsce na takie imprezy, chcesz zrobić bibe i drzeć ryja to wynajmij sobie knajpę i rób tam co chcesz. Najzabawniejsze jest to, ze po zwróceniu uwagi człowiek się dowiaduje, że jak mu nie pasuje, to niech sobie kupi dom w środku lasu, tam jest cisza. Ja jestem zdania, że wyprowadzić się powinien ten, kto sprawia problemy, bo zazwyczaj jest to jeden idiota na 10 normalnych lokatorów, ale jego zdaniem ci lokatorzy powinni się wyprowadzić z własnych mieszkań, żeby on mógł dziczeć sobie dalej. Ludziom się kompletnie w dupach poprzewracało, przeinaczają rzeczywistość pod swoje widzimisię.
up... Prawi obywatele, czy wymieniliście się chociaz numerami telefonów z waszymi sąsiadami, żeby w tych waszych smutnych blokach, zamiast na Policję, zadzwonić najpierw do sąsiada? Albo smsa wysłać? Mieszkaja tam wszyscy jak odludki, słowem sie jeden do drugiego nie odezwie, a jak któryś spod spuszczonego łba odburknie 'dzień dobry', to już jest wielki sukces. Mieszkają jak odludki, nie wiedząc kto mieszka za ścianą, a jak sąsiad umrze, to dowiadują się po miesiącu, jak smród spod drzwi wali i muchy zaczynają latać... Masakra. Nigdy nie mógłbym mieszkać w bloku.
Tak panie hrabio, doskonale znam swoich sąsiadów, mieszkam w tym miejscu od 20 lat. Swoją drogą znam jedną taką osobę jak ty - powtarzającą z obrzydzeniem, że nie mogłaby mieszkać w bloku, ale w domu mieszkała nie dlatego, że zarobiła na ten dom, tylko dzięki rodzicom, a obecnie dzięki podjęciu dobrej decyzji - podstawowym kryterium wyboru męża było posiadanie przez nie go domu. Syf moralny. Nie wymądrzaj się więc, bo po składni twojej wypowiedzi widać, że sam do tego stanu posiadania nie doszedłeś.
Kolejna anonimowa karteczka, zamiast porozmawiać po ludzku. Dziecinada.
@kenzol Jak byłem mały, to też wierzyłem że wystarczy porozmawiać.
@dwaemu... Może nie potrafisz rozmawiać...
@kenzol Może masz po prostu ten sam problem? Swój broni swego ;)
@kenzol Może i nie potrafię. Ale tak jakoś z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że jeśli ktoś się sam z siebie nie potrafi przyzwoicie zachować to szanse na to aby jakaś kulturalna rozmowa z nim na ten temat przyniosła owoce nie są zbyt duże. I coraz rzadziej mam ochotę o tym się na własnej skórze przekonywać.
Czym zawiniły orangutany?
"Porozmawiać po ludzku " z pijanym bydłem ? Ktoś najpierw łamie wszystkie zasady współżycia a później oczekuje ludzkiego traktowania.
Dlaczego od razu skazujesz się na porażkę? A może się uda? Zawsze jesteś taki kiepski? W pracy szef Ci daje nowe zadanie, a ty do niego: "nie szefie, to nie ma sensu, tego się nie da zrobić, odpuśćmy sobie lepiej".
Idziesz, pukasz do drzwi, prosisz organizatora imprezy, prosisz, by zachowywali się nieco ciszej. Jeżeli jesteś normalną osobą dla ludzi mieszkających dookoła - podziała. Jeżeli nie - dzwonisz na policję.
Swoją drogą: pamiętam, jak obcokrajowcy mieszkający pod nami organizowali imprezę i dwa dni przed dali o tym informację na korytarzu, z dopiskiem że obiecują, że zakończy się maksymalnie o trzeciej. Drzemka popołudniu, tata wziął zatyczki do uszu, my z mamą obejrzałyśmy dwa filmy i o drugiej poszłyśmy spać, bo już było cicho...
Masz rację, pijane bydło powinno mieć zakaz wstępu do ludzkich siedzib. Powyższe komentarze napisali ludzie, którzy nie mieli z tym do czynienia, mają po 10 lat i jeszcze niewiele wiedzą o ludziach tego pokroju. Mieszkam w bloku, niestety i jak u większości ludzi nie jest to mój wybór, bo oczywiście każdy by wolał mieszkać w domu z basenem, ale realia są inne. Sąsiedzi są różni, większość jest normalna, ale zdarzają się np dresiarze, którzy prowadzą przymusową edukację muzyczną dla sąsiadów, czyli nap**dalają hiphop na cały regulator, edukacja się kończy kiedy ojciec wraca do domu. Sąsiedzi zza ściany mają dwoje nastoletnich dzieci. Dzieci co jakiś czas urządzają imprezy polegające na puszczaniu muzyki tak głośno, że tynk odpada ze ścian, wyrzucaniu butelek przez balkon i darciu ryja na balkonie (10 piętro), bo sebixy udają że wywalają karyny przez barierkę. Rodzice w tym czasie smacznie sobie śpią u swoich rodziców w sąsiedniej klatce, a my sąsiedzi musimy się męczyć całą noc. I co mi z tego, że jedno z drugim przychodzi poinformować, że będzie impreza? Na tym się kończy kultura, bo ciąg dalszy to już kompletne zbydlęcenie. Imprezy są przeważnie w środku tygodnia, ja wstaję do pracy o 4 rano i szczerze mówiąc mam w dupie, że ktoś jest młody i chce poimprezować. Blok, w którym mieszka 90 rodzin to nie jest miejsce na takie imprezy, chcesz zrobić bibe i drzeć ryja to wynajmij sobie knajpę i rób tam co chcesz. Najzabawniejsze jest to, ze po zwróceniu uwagi człowiek się dowiaduje, że jak mu nie pasuje, to niech sobie kupi dom w środku lasu, tam jest cisza. Ja jestem zdania, że wyprowadzić się powinien ten, kto sprawia problemy, bo zazwyczaj jest to jeden idiota na 10 normalnych lokatorów, ale jego zdaniem ci lokatorzy powinni się wyprowadzić z własnych mieszkań, żeby on mógł dziczeć sobie dalej. Ludziom się kompletnie w dupach poprzewracało, przeinaczają rzeczywistość pod swoje widzimisię.
up... Prawi obywatele, czy wymieniliście się chociaz numerami telefonów z waszymi sąsiadami, żeby w tych waszych smutnych blokach, zamiast na Policję, zadzwonić najpierw do sąsiada? Albo smsa wysłać? Mieszkaja tam wszyscy jak odludki, słowem sie jeden do drugiego nie odezwie, a jak któryś spod spuszczonego łba odburknie 'dzień dobry', to już jest wielki sukces. Mieszkają jak odludki, nie wiedząc kto mieszka za ścianą, a jak sąsiad umrze, to dowiadują się po miesiącu, jak smród spod drzwi wali i muchy zaczynają latać... Masakra. Nigdy nie mógłbym mieszkać w bloku.
Tak panie hrabio, doskonale znam swoich sąsiadów, mieszkam w tym miejscu od 20 lat. Swoją drogą znam jedną taką osobę jak ty - powtarzającą z obrzydzeniem, że nie mogłaby mieszkać w bloku, ale w domu mieszkała nie dlatego, że zarobiła na ten dom, tylko dzięki rodzicom, a obecnie dzięki podjęciu dobrej decyzji - podstawowym kryterium wyboru męża było posiadanie przez nie go domu. Syf moralny. Nie wymądrzaj się więc, bo po składni twojej wypowiedzi widać, że sam do tego stanu posiadania nie doszedłeś.
Jest i kropka nienawiści po podpisie :P
Obywatelskie społeczeństwo - aktywnie zaangażowane?
https://youtu.be/CdgSegEVqA0 co do małp zmienicie zdanie po obejrzeniu tego filmu
A dla ludzi posługujących się takim językiem ("napierd4lanie) jest specjalny rynsztok.